sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział trzynasty "Widzisz, byłaby z nas całkiem dobrana para."

Gdy się obudziłam, byłam w wyjątkowo dobrym humorze. Spojrzałam na zegarek-9.30. Poszłam wziąć prysznic, ubrałam dres i wybrałam się do sklepu po coś na śniadanie. Zahaczyłam też o kiosk i kupiłam gazetę codzienną, bo doszłam do wniosku, że nie mam pojęcia co się dzieje w mieście, a co dopiero na świecie. Gdy przyszłam do domu, postanowiłam się ubrać. Było wyjątkowo ciepło, więc założyłam sukienkę w kwiatki i zarzuciłam na to dżinsowy żakiet. Przejrzałam gazetę i zjadłam śniadanie, przygotowałam sobie też lunch, który włożyłam do torby i spakowałam się na warsztaty. Uczesałam się w kucyka. Zrobiłam też lekki makijaż. Nie wiem czemu uśmiech nie schodził mi z twarzy. Chyba byłam szczęśliwa. Ponieważ dowiedziałam się, że Emily jednak wróci dzisiaj postanowiłam napisać jej kartkę:  "Mamy sporo do pogadania, stało się coś niezwykłego! Trzymaj kciuki-mam warsztaty, widzimy się wieczorem, buziak!" . Zostawiłam ją na stole w kuchni i wyszłam z domu. Gdy wyszłam na ulicę, dostałam sms-a:  "Spotkamy się przed warsztatami?" . Był to Harry. Nie bardzo wiedziałam czego chciał, podejrzewałam, że chce pogadać o wczorajszej sytuacji, szybko odpisałam:  "Pewnie, o 13 w parku?". Na odpowiedź nie musiałam długo czekać, odpisał niemal natychmiast: "Wolę bardziej ustronne miejsce. Możesz do nas wpaść?". Zaczęłam się denerwować, ale napisałam"Dobrze, będę u Ciebie o 13.". Założyłam słuchawki na uszy i ruszyłam przed siebie. Była 11.30, więc wolnym krokiem szłam w stronę domu chłopaków, a w myślach powtarzałam kroki układu
-Cześć Liam!- przywitałam się z brunetem.
-Cześć Lily! Tęskniłem za tobą.
-Szczerze powiem, że ja za tobą też.-uśmiechnęłam się promiennie-Jest Harry?
-Jednak nie przyszłaś do mnie. Jeszcze nie ma, ale zaraz powinien przyjść. Chcesz soku?
-Jasne.
-Lily!- krzyknął Niall, gdy tylko mnie zobaczył i przytulił się do mnie.
-Cześć blondynku-poczochrałam go po głowie-Co słychać?
-A wszystko w porządku, masz dzisiaj warsztaty, prawda?
-Tak, z jednej strony nie mogę się ich doczekać, a z drugiej bardzo się denerwuję.
-Będzie dobrze, wierzymy w ciebie. Wieczorem możemy gdzieś wyskoczyć.
-Z wielką chęcią.- w tym momencie wszedł Harry.
-Hej Lils, chodź-uśmiechnął się, złapał mnie za rękę i poprowadził do swojego pokoju.
-Miło się rozmawiało!- krzyknęli Liam i Niall zgodnie.
-Miło cię widzieć Harry- spojrzałam na bruneta i uśmiechnęłam się niepewnie. On też był zakłopotany, nie wiedział co robić, to było widać.
-Przepraszam za wczoraj, to nie miało tak wyjść.
-Nie masz za co. Gdybym nie chciała, to bym się wyrwała, a nic takiego nie zrobiłam, prawda?
-Prawda. Czyli nie jesteś zła?
-Skąd!- usiadłam na łóżku- Chociaż wolałabym, żeby nasza znajomość nie szła w tym kierunku, nie tak szybko.
-Rozumiem. Cieszę się, że się nie gniewasz. Nawet nie wiesz jak bardzo się denerwowałem. 
-Niepotrzebnie.-przytuliłam go.
-Pięknie dziś wyglądasz.- uśmiechnął się szeroko, a ja poczułam jak się czerwienię.
-Dziękuję.-poczułam, że się czerwienię.
-Mam coś dla ciebie. Wyjął z kieszeni małe pudełeczko.
-Co to?
-Coś na szczęście.-gdy Harry otworzył niebieski kwadracik, zobaczyłam prześliczną przywieszkę na sznureczku-małe, srebrne kółeczko z napisem "lucky friends"
-Jest prześliczna! Ale ja nie mogę tego przyjąć Harry.
-Jak to nie? Musisz! To prezent. Ja mam taką samą.-powiedział i podwinął rękaw koszuli.
-Ale..
-Nie ma żadnego "ale"!- przerwał.- To na szczęście i na znak naszej przyjaźni. Niech to będzie nasz znak, symbol, czy coś takiego.
-No dobra, niech będzie.- rzuciłam się na niego i pocałowałam w policzek. Chłopak zawiązał mi bransoletkę na ręku.
-Chyba musisz się zbierać, nie zdążysz na warsztaty.
-Faktycznie, jeszcze raz dziękuję, widzimy się wieczorem?
-Jasne. Odwieźć cię, żebyś zdążyła?
-Chętnie.-trochę mi ulżyło. Cieszyłam się, że wyjaśniliśmy sobie wszystko. Byłam pewna, że tak naprawdę, ten pocałunek nic nie znaczył. Rzecz zrobiona pod wpływem chwili. Jednak z drugiej, było to bardzo miłe.
 Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Podałam chłopakowi dokładny adres. Do zajęć miałam jeszcze trochę czasu. Przez całą drogę bawiłam się bransoletką. Trochę wtapiała się w pozostałe, które nosiłam na prawym nadgarstku. Kiedy Harry zobaczył, że przypadł mi do gustu jego prezent, uśmiechnął się lekko. Po 20 minutach dojechaliśmy na miejsce.
-Jeszcze raz dziękuje.-uśmiechnęłam się promiennie.
-Nie ma sprawy. To daj znać, kiedy skończysz.
-Okej, na razie.-dałam mu buziaka w policzek, wysiadłam z samochodu i weszłam do budynku, gdzie mieściła się szkoła tańca.
 Gdy tylko weszłam, od razu zaczepiła mnie Megan. Powiedziała gdzie mogę zostawić swoje rzeczy, w jakiej sali mam zajęcia i o której mam skończyć. Ruszyłam w kierunku szatni. Przebrałam się i weszłam do odpowiedniej sali. Gdy tylko przekroczyłam próg, wszyscy się na mnie spojrzeli. Na sali było chyba jakieś 50 osób.
-Przepraszam, ale chyba pomyliłam sale.-powiedziałam i wróciłam do Megan.-Jesteś pewna, że mam w tamtej sali?-wskazałam na salę w której przed chwilą się znajdowałam.
-Tak Lily, jestem pewna.
-Poważnie?!-odpowiedziałam zaskoczona.
-Tak. Leć już. Wpadnę do was za chwilę.-uśmiechnęłam się i ponownie weszłam na salę.
-Dobra, jednak nie pomyliłam sal.-wszyscy się zaśmiali. Ja też.-Okej, ja mam na imię Lily. Prawdę mówiąc, po raz pierwszy prowadzę warsztaty, więc nie mam w tym doświadczenia. Na pewno wszyscy jesteśmy tutaj żeby się czegoś nauczyć. Wy ode mnie, ja od was. No, ale też wszyscy chcemy spędzić sympatycznie czas. Zaczniemy od rozgrzewki, potem pokażę wam choreografię no i się jej nauczymy. Kurcze, dużo was. Dobra, koniec gadania. Bierzemy się do roboty-grupa ponownie się zaśmiała. Podłączyłam iPhone'a do wieży, wybrałam odpowiednią playlistę i w głośnikach popłynęła muzyka. Stanęłam na środku sali i zaczęłam rozgrzewkę. Po 15 minutach do sali weszła Megan, w celu sprawdzenia listy.
-No to co, chwila przerwy.-powiedziałam i wyjęłam z torby butelkę z wodą. Usiadłam na podłodze i rozejrzałam się po sali. Nadal nie mogłam uwierzyć, że aż tyle osób przyszło na moje zajęcia. Przecież nie byłam jakąś sławną tancerką czy coś. Po kilku minutach mogliśmy wrócić do zajęć. Włączyłam odpowiednią piosenkę i zatańczyłam swój układ.
-Lily? Możemy sobie nagrać twój układ?
-Jasne, spoko.-uśmiechnęłam się i raz jeszcze zatańczyłam układ.-Gotowi?-wszyscy odpowiedzieli zgodnie. Zaczęłam od pierwszej ósemki. Każdy krok pokazywałam powoli, tak by każdy go zrozumiał. Musiałam przyznać, że wyglądało to całkiem fajnie. Zwłaszcza w wykonaniu tak dużej liczby tancerzy.
Na zakończenie wspólnie zatańczyliśmy choreografię.




 


-No cóż, to by było tyle z mojej strony. Mam nadzieję, że wam się podobało. Myślę, że wszyscy nauczyliśmy się czegoś od siebie.
-Mam pytanie. Będziesz prowadzić jakieś zajęcia w czasie roku szkolnego?
-Nie wiem, naprawdę. To nie jest zależne ode mnie.- kiedy wszyscy opuścili salę spojrzałam na prezent, który dostałam od Harry'ego. Przez ostatnie dwie godziny, ani razu o nim nie pomyślałam. Sama nie wiem czemu, ale pasowało mi to. Chyba ostatnio trochę za dużo o nim myślałam. Na sali cały czas było słychać muzykę. Podeszłam do wieży, odłączyłam telefon i wrzuciłam go do torby. Opuściłam salę i weszłam do szatni, wzięłam tam szybki prysznic. Gdy już się ogarnęłam, dostałam sms-a od Harry'ego "Czekam przed szkołą". Pożegnałam się z Megan i poszłam do Harry'ego. Stał przed samochodem, oparty o jego maskę. 
-Cześć pani nauczycielko, jak poszło?
-Genialnie! Wiesz ile było ludzi?! Chyba z 50! Nie spodziewałam się czegoś takiego.
-To czas to uczcić! Jedziemy od razu, czy chcesz wpaść do domu?
-Możemy jechać od razu, wzięłam prysznic tutaj, także jest spoko.
-Rewelacyjnie! Wskakuj mała-Harry puścił mi oczko
-Jaki żartowniś się z ciebie zrobił-zaśmiałam się i pojechaliśmy do domu chłopaków.
 Gdy weszliśmy wszyscy zaczęli krzyczeć na nasz widok i gratulować mi pierwszych warsztatów.
-Lily! Tak strasznie za tobą tęskniłam!-Emily rzuciła się na szyję.
-Ems! Ja za tobą też! Jak było?
-Przecudownie! Ale opowiem ci w domu, baw się dobrze!-pocałowała mnie w policzek i wróciła do Zayna. W tym samym momencie zaczęła grać muzyka, a mnie od razu porwał Harry. Zaczęliśmy tańczyć. Dawno tak dobrze się nie bawiłam. Zaczynało być gorąco, więc poprosiłam Harry'ego, żebyśmy wyszli na taras. Zgodził się i poszedł po coś do picia. Usiadłam na huśtawce i ktoś szedł w moją stronę, nie widziałam kto to, bo było ciemno, a sylwetka nie była mi znana. Gdy podszedł bliżej, a lampy ogrodowe oświetliły jego twarz coś mi zaczęło świtać. Skądś go znałam, ale nie pamiętałam skąd. 
-Cześć, pamiętasz mnie?-uśmiechnął się brunet
-Nie bardzo, a powinnam?-odwzajemniłam uśmiech, chociaż czułam się niepewnie.
-Poprosiłem o twój uśmiech w Starbucksie.
-A no tak, teraz sobie przypominam.
-Ian-chłopak podał mi rękę
-Lily
-Więc to impreza na twoją cześć? No nieźle. 
-Tak wyszło.-uśmiechnęłam się niepewnie.-Znasz chłopaków, że się tu pojawiłeś?
-Nie, ale mój kumpel ich zna i mnie przyprowadził. Masz naprawdę śliczny uśmiech.
-Dziękuję-zaczerwieniłam się.
-W ogóle jesteś cała śliczna.
-Hahaha, przestań- speszyłam się.
-Ale dlaczego? Taka jest prawda. 
-Ty też jesteś całkiem przystojny.
-Widzisz, byłaby z nas całkiem dobrana para-uśmiechnął się Ian i złapał mnie za rękę, w tym samym momencie podszedł Harry, a ja nie wiedziałam co mam zrobić.
 
Od Autorki: Kolejny rozdział już jest, ale chyba zainteresowanie co raz mniejsze. W każdym razie, jeśli się podoba, to proszę o jakiś komentarz. Do następnego! ;)

sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział dwunasty "To się więcej nie powtórzy, obiecuję."

-Co ty tu robisz?-zapytałam, gdy wyszłam z pracy. Na dworze czekał na mnie Noel.
-Muszę z tobą pogadać.-oznajmił i spojrzał na mnie.
-Ja nie mam o czym z tobą rozmawiać. Wydaje mi się, że ostatnim razem wszystko sobie wyjaśniliśmy.
-Lily, proszę cię tylko o 5 minut rozmowy. Możemy się przejść?
-Nie.-odpowiedziałam stanowczo.-Po pierwsze, jak już mówiłam nie mam o czym z tobą rozmawiać, a po drugie, jestem umówiona.-W myślach modliłam się o to, by Harry zjawił się jak najszybciej.
-Z Harry'm? Nie rozumiesz że to nie jest dla ciebie? To nie twój świat. Przecież ty nie bardzo masz im co zaoferować.-po tych słowach w moich oczach pojawiły się łzy.- Lily, nie rozumiesz, że ja się o ciebie martwię? Nie widzisz tego? Ja naprawdę nie wiem co się ostatnio z tobą stało, ale jesteś w nich ślepo zapatrzona.-przez cały czas milczałam, a łzy powoli spływały po moich policzkach. Spojrzałam na niego, starając zobaczyć coś w jego oczach. Były jakby pełne... smutku. Zastanawiałam się czemu to robi. Czemu za wszelką cenę chce mnie zranić. Przecież byliśmy najlepszymi przyjaciółmi i tak naprawdę, to on wszystko zniszczył.
-Czemu to robisz?-spytałam, wycierając policzki.-Do tej pory wszystko było w porządku. Dopóki nie dowiedziałam się, że nie mogę na ciebie liczyć. Nie wiem dlaczego tak się stało, nie wiem czemu obwiniasz za to wszystko mnie, skoro ja nic nie zrobiłam. Przecież jakiś czas temu, sam uważałeś, że powinnam być z Harry'm, że powinnam dać im szansę. A teraz? Mówisz że się o mnie martwisz i w tym samym momencie uważasz, że powinnam przestać się z nimi spotykać.
-Lily.-nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Harry'ego.-Chodź.-powiedział i spojrzał się na Noela tak, jakby zaraz miał mu coś zrobić, a jego ciało było napięte. Złapał mnie w pasie i pociągnął za sobą.
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się blado.-Dasz mi chwilę?-zapytałam Harry'ego. Brunet pokiwał potakująco głową, a ja oddaliłam się kawałek. Wyjęłam lusterko i chusteczkę. Pospiesznie wytarłam rozmazany makijaż i już po kilku minutach wróciłam do chłopaka.
-Gdzie idziemy?
-Nie wiem, może przed siebie?-zaproponował i uśmiechnął się. Nie wiem czemu, ale przy Harry'm czułam się teraz najlepiej. -To był Noel?-kiwnęłam głową- Powiesz mi co się stało?-niechętnie zaczęłam opowiadać mu o co pokłóciłam się z Noelem. Harry przez cały czas uważnie mnie słuchał. Nawet nie wiem, w którym momencie zdążyliśmy dojść do parku. Usiedliśmy na ławce.
-No i to cała historia. Sama nie wiem. Byliśmy kiedyś najlepszymi przyjaciółmi, a teraz?
-A teraz masz nas. Nie przejmuj się nim aż tak, dobrze?-chłopak uśmiechnął się do mnie.
-Dobrze.-zarumieniłam się.
-To jak, bardzo denerwujesz się warsztatami?
-Zdecydowanie tak. Nigdy nie prowadziłam czegoś takiego. Nigdy nie układałam układu dla innych  osób i nie musiałam układać kroków  tak, żebym mogła je komuś po kolei pokazać. Poza tym jestem nieśmiała i stresuje się w takich sytuacjach.-chłopak zaśmiał się cicho.
-A co ja mam powiedzieć? Ile tam będzie osób? Z 30? Pomyśl jak my czujemy się na koncertach, gdy patrzy na nas tysiące osób. Jasne, przywykliśmy do tego, ale początkowo wcale nie było tak łatwo. Ale w końcu robimy to co kochamy, sprawia nam to przyjemność i w pewnym momencie uświadamiasz sobie, że nie masz się czego bać. Myślę, a nawet jestem pewien, że u ciebie też tak będzie. Obiecuję, że jeśli wszystko dobrze pójdzie, jutro zabierzemy cię gdzieś.W końcu do tej pory nie doczekałaś się prawdziwej imprezy urodzinowej.
-Ej bez przesady. Nie jest źle, serio. I dziękuję. Umiesz pocieszać ludzi.-przytuliłam mocno Harry'ego. I wtedy zorientowałam się, że już dawno zaszło słońce. Na moich rękach pojawiła się gęsia skórka. Zsunęłam rękawy swetra.
-Chyba ci zimno, co?-zapytał Harry z troską w głosie. Pokiwałam energicznie głową.-Odprowadzę cię.-wstaliśmy z ławki i skierowaliśmy się w stronę mojego domu. Nie wiem czemu, ale nie chciałam się z nim rozstawać. Zaczęłam przywiązywać się do niego i reszty chłopaków, mimo iż częściej widywałam się z samym Harry'm. Nie oczekiwałam od niego niczego więcej niż przyjaźni. Zależało mi na tym, bym mogła z nim tak po prostu wyjść na spacer, pogadać. Po 30 minutach doszliśmy pod mój blok.
-Dziękuję, cieszę się, że mogę na ciebie liczyć.
-Nie masz za co Lily. Nigdy nie robię tego, czego nie chcę, więc możesz mieć pewność, że robię to z czystą przyjemnością.-uśmiechnął się, odsłaniając dołeczki, do których miałam ogromną słabość.
-Może wejdziesz, chociaż na chwilę?
-Nie dziś, zaraz musiałbym wyjść i byłoby mi trudniej się z tobą rozstać. Muszę się wyspać, ty zresztą też. Masz warsztaty.
-Słuszna uwaga, jeszcze raz dziękuję.-wtuliłam się w Harry'ego, a on odsunął mnie lekko od siebie, złapał za podbródek i pocałował. Nie protestowałam. Potem spojrzeliśmy sobie w oczy.
-Dobranoc Harry.-wyrwałam się z jego objęcia i wbiegłam do klatki. Gdy weszłam do mieszkania i zamknęłam za sobą drzwi padłam na kanapę i chyba godzinę patrzyłam się w sufit analizują wszystko, co się stało. Od kłótni z Noelem, po pocałunek z Harry'm. Umyłam się i położyłam do łóżka, nie mogłam zasnąć i uśmiech sam cisnął mi się na usta. O godzinie 1.25 dostałam wiadomość od Harry'ego: "To się więcej nie powtórzy, obiecuję." Odpisałam natychmiast: "Szkoda, to było bardzo miłe.". Odłożyłam telefon, przewróciłam się na drugi bok i usnęłam.

Od Autorki: Jest kolejny rozdział. Jak pamiętacie, poprzedni był równo tydzień temu. W każdym razie, rozdział mi się podoba, zakończenie najbardziej :). Jeśli czytasz, skomentuj :). Do następnego!

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział jedenasty "Chociaż ja i tak uważam, że bardziej pasujesz do Harry'ego."

-Lils, już jestem.-usłyszałam głos Emily i niechętnie otworzyłam oczy.
-No cześć.-odpowiedziałam i spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Była godzina 9. Ale nie to przykuło moją uwagę. Miałam 3 nieodebrane połączenia od Harry'ego, 2 od Niall'a i jednego SMSa od Liam'a.-Nie wiesz czego ode mnie chcieli chłopcy?
-Nie wiem, ale nie oddzwaniaj teraz, bo mają koncert.
-Spoko.- przetarłam oczy ręką. W między czasie Emily zdążyła pójść do swojego pokoju. Wstałam z kanapy i nalałam sobie soku do szklanki.
-Muszę z tobą pogadać.-oznajmiła wracając do salonu.
-O czym? 
-Myślę, że wiesz.- Tak, wiedziałam doskonale, ale nie miałam ochoty o tym rozmawiać. Z każdym dniem, co raz bardziej denerwował mnie ten temat. Przewróciłam oczami i spojrzałam błagalnie na przyjaciółkę.
-Tutaj nie ma o czym rozmawiać. Od wczoraj nic się nie zmieniło.- usiadłyśmy na sofie- I raczej nic się nie zmieni. To jest trochę bardziej skomplikowane niż z tobą i Zayn'em. Nawet jeśli Harry by mi się podobał czy coś, raczej nie działa to w drugą stronę. Ale, że nie ma takiej sytuacji, tym bardziej nie ma o czym mówić.
-Jakiej sytuacji nie ma?-zapytała.
-Takiej, że Harry mi się podoba, albo ja jemu.- przez twarz mojej przyjaciółki przebiegł jakiś dziwny cień.- Em, stało się coś?
-Co? Nie nic, wszystko w porządku.- odpowiedziała i uśmiechnęła się. -To co, może skończymy temat o mnie, a zaczniemy mówić o tobie?-dziewczyna zaśmiała się, co było równoznaczne, że się zgadza.-Opowiadaj.
-Ojejku. Jest wspaniale. Dogadujemy się. Zayn jest naprawdę najfantastyczniejszym chłopakiem na świecie. Cieszę się, że go mam.- kiedy Emily opowiadała tak o swoim związku z Zayn'em, cały czas uśmiechają się od ucha do ucha. Prawdę mówiąc, trochę zaczynałam jej tego zazdrościć. To było naprawdę urocze. Widać było, że cieszy się na każde spotkanie z nim. Uśmiechała się nawet wtedy, gdy o nim mówiła. -No, ale to, że u mnie jest fantastycznie, wcale nie znaczy, że u ciebie też.
-O rany! Daj mi już z tym spokój.-powiedziałam poddenerwowana.
-Nie dam ci spokoju. Co się stał między tobą, a Noelem?
-Uznał, że nie powinnam przyjaźnić się z chłopakami. I jeszcze nie wiem czemu, ale powiedział mi, że kiedyś był we mnie zakochany, ale mam być spokojna, bo mu już przeszło. Dodatkowo według niego, odkąd poznałam chłopaków moje życie nie jest normalne.-Emily spojrzała na mnie z lekkim zdezorientowaniem.-Przecież moje życie od dłuższego czasu nie było normalne.
-A nie pomyślałaś, że może on się martwi o ciebie?
-Okej, ja rozumiem, ale on nie ma prawa żądać ode mnie, że przestane spotykać się z nimi. Em, ty też się o mnie martwisz, a tego nie oczekujesz.
-Tylko jest taka mała subtelna różnica między mną, a Noelem. Ja jestem z Zayn'em, znam chłopaków i jestem w 100% przekonana, że wiesz co robisz. Wybacz, ale znam cię i wiem jaka jesteś uparta. A może Noel nadal cię kocha? Chociaż ja i tak uważam, że bardziej pasujesz do Harry'ego.
-Ty od początku uważasz że powinnam być z Harry'm. Ale to niemożliwe. Poza tym jesteśmy przyjaciółmi, a ja nie chcę żeby to się zmieniło. Nic do niego nie czuję. Przecież kilka dni temu Harry zaprzeczył, że jesteśmy razem. Emily, przestać nas swatać.-Wstałam z kanapy i poszłam do łazienki. Miałam dosyć tego dnia. Jedyne czego chciałam to pójść spać i spędzić jeden dzień bez chłopaków. Weszłam pod prysznic i poczułam jak ciepłe krople spływając po moim ciele. Może i Emily miała trochę racji, ale ja nie chciałam się zaangażować czy coś. A jeśli chodzi o Harry'ego to on przecież mógłby mieć każdą dziewczynę, niekoniecznie mnie. Wyszłam z łazienki. W salonie nadal siedziała Emily.
-Wiem, już idę, a poza tym koniec tematu o Harry'm.
-Dziękuję.
-To co, śpimy sobie jutro do 10?
-Mhm.-dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i zniknęła w swoim pokoju. Zaścieliłam łóżko i usiadłam na nim. Nie byłam zmęczona. Włączyłam telewizor w celu znalezienia jakiegoś filmu, ale niestety nic nie znalazłam. Zamiast oglądania postanowiłam posłuchać muzyki. Zawsze pomagało mi to zasnąć. Włączyłam muzykę i zamknęłam oczy. Obudziło mnie nieustanne dzwonienie do drzwi.
-Miało być o 10!-krzyknęłam i schowałam głowę pod poduszkę. Osoba stojąca za drzwiami miała najwyraźniej gdzieś mój komentarz. Westchnęłam ciężko i powolnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi.-Idę!- otworzyłam drzwi i przetarłam oczy.
-Cześć Lily.
-Zayn? Co ty tu robisz?- zapytałam zaspanym głosem.
-Mogę wejść?-przesunęłam się i szerzej otworzyłam drzwi. Kiedy chłopak wszedł do środka, a ja zamknęłam za nim drzwi, ponownie położyłam się do łóżka. -Jest Emily?
-Nie wiem. Sprawdź.-odpowiedziałam znużonym głosem i zamknęłam oczy. Już po chwili poczułam jak chłopak wraca do salonu i siada na moim łóżku.
-Nie ma jej. Lily, no weź, musisz mi pomóc.-westchnęłam i otworzyłam jedno oko. Chłopak najpierw spojrzał na mnie błagalnie, a potem uśmiechnął się do mnie. Gdybym go nie znała i nie wiedziała, że jest z moją przyjaciółką mogłabym uznać że mnie podrywa. Podniosłam się do góry i usiadłam po turecku.-Okej, bo wpadałem na taki pomysł, żeby zabrać Emily na weekend do Paryża. Tylko to musi być niespodzianka. Myślałem na przykład o tym, by pojechać dzisiaj wieczorem i wrócić w niedzielę. Myślisz, że się ucieszy?-uśmiechnęłam się i przytuliłam się do niego.
-Na pewno. Nawet nie wiedziałam, że jesteś takim romantykiem. Emily to szczęściara. Zazdroszczę jej tego.-dopiero po chwili zorientowałam się co powiedziałam.-Um, nie ważne. W czym mam ci pomóc?
-Musisz ją spakować. No wiesz, jakieś rzeczy na co dzień i jakąś elegancką sukienkę.
-Już się robi.-wstałam z łóżka i pobiegłam do sypialni mojej przyjaciółki. Wyciągnęłam z jej szafy walizkę i zaczęłam ją pakować. Po 20 minutach Zayn zajrzał do pokoju.
-I jak idzie?
-Już prawie gotowe.
-Okej. A wiesz może gdzie jest Em? 
-Nie wiem. Ale jak wróci dam ci znać.-uśmiechnęłam się. Chłopak jeszcze raz przytulił mnie do siebie i podziękował.
-Wiesz, że to wszystko dzięki tobie?-zapytał, gdy był już za drzwiami. 
-To głównie wasza zasługa. Przecież od początku było widać, że do siebie pasujecie. Leć już.-zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku. Zerknęłam na wyświetlacz telefonu. Dochodziła dopiero 9. Wiedziałam, że już nie usnę. Postanowiłam doprowadzić się do ładu i trochę posprzątać. Założyłam różową koszulkę na ramiączka, czarne rurki, a na ręcę zarzuciłam szary sweter. Zaczęłam od sprzątnięcia salonu i kuchni. Potem posprzątałam łazienkę O 12 do domu wróciła Emily.
-No gdzie byłaś?
-Widzę, że sprzątałaś. Zrobię śniadanie.
-Słusznie. No więc, gdzie byłaś?
-Mama do mnie zadzwoniła. Ma jakieś problemy z Mike'm. Nic takiego, ale chciała, żebym z nim pogadała. Ale nie ważne. Poza tym zrobiłam zakupy.-dziewczyna zaczęła rozpakowywać torby i robić śniadanie.Wzięłam telefon, który leżał na stoliku i napisałam wiadomość do Zayn'a, tak jak obiecałam. Po 15 minutach dziewczyna postawiła przede mną talerz z kanapkami. Widać było, że ma jakieś problemy z Mike'm. Miałam nadzieję uda jej się zrelaksować przez ten weekend. Po śniadaniu, które można by uznać za obiad postanowiłyśmy trochę odpocząć.
-Cześć kochanie.-przywitał się Zayn z Emily, gdy tylko przekroczył próg mieszkania.-Zabieram cię na małą wycieczkę.
-Jaką wycieczkę? Lily, wiesz coś o tym?-uśmiechnęłam się do Zayn'a-No nie wierzę.
-Emily, chodź. Mamy mało czasu.-przyjaciółka pożegnała się ze mną i razem z swoim chłopakiem opuściła mieszkanie.
***
Kiedy zbierałam się do wyjścia, usłyszałam pukanie do drzwi. Gdy otworzyłam oniemiałam.
-Cześć Lily.
-Harry? Cześć!-rzuciłam się na niego i szybko odsunęłam zdając sobie sprawę jaki czyn właśnie popełniłam.- Co ty tu robisz?- zapytałam zawstydzona i z rumieńcami na twarzy.
-No tak wpadłem cię wyciągnąć na jakiś spacer, albo kawę.-powiedział uśmiechając się do mnie. Widać było po nim, że wciąż jest zaskoczony moją reakcją.
-To bardzo miło z twojej strony, ale właśnie idę do pracy.-powiedziałam zakładając buty.
-Do Starbucksa?
-Mhm.
-To może chociaż cię odprowadzę?- zapytał z przekonującym uśmiechem.
-Bardzo chętnie. A na spacer możemy się wybrać wieczorem.-chłopakowi najwidoczniej spodobała się ta propozycja, bo na jego twarzy ponownie zawitał uśmiech, a w oczach można było dostrzec iskierki szczęścia. Wyszliśmy z domu. Na dworze był cieplej niż myślałam. Mimo iż dochodziła już 4, słońce świeciło w najlepsze.
-To o której kończysz?
-O 8. Trochę późno, nie przeszkadza ci?
-Idealnie. Chyba nawet wolę wychodzić z domu wieczorem, bo jest mniej ludzi.
-Faktycznie.-przez chwilę szliśmy w milczeniu. Ja wciąż analizowałam co się stało w mieszkaniu. Moja reakcja była dziwna, a ja nie miałam nad nią kontroli. Po 10 minutach doszliśmy pod miejsce mojej pracy.
-To w takim razie będę o 8.-chłopak posłał mi miły uśmiech i pocałował w policzek, a ja weszłam do kawiarni. Jak zawsze było tam sporo osób. Przywitałam się z Grace i pozostałymi osobami, z którymi pracowałam. Gdy tylko zaczęłam pracę, zauważyłam jak kilka dziewczyn przygląda mi się. "O nie"-pomyślałam. Miałam już tego trochę dosyć. Od kiedy poznałam chłopaków, cały czas ktoś mi się przyglądał. Chyba zaczynałam rozumieć, jak oni czują się w tym wszystkim. Nie było to łatwe.
-Cześć.-jakiś głos wyrwał mnie z zamyślenia.
-Cześć, co dla ciebie? -Latte.-odpowiedział chłopak. Przyjęłam należną kwotę i zajęłam się zamówieniem.
-Proszę.-postawiłam kawę na blacie.-Coś jeszcze?
-Może być twój uśmiech?- zaśmiał się chłopak, a ja odruchowo uśmiechnęłam się.-Od razu lepiej. Ian.-wyciągnął rękę w moją stronę.
-Lily. 
-Jakoś nigdy wcześniej cię tu nie widziałem. Jesteś nowa? Bo jak tak, to bardzo dobrze ci idzie.
-Dzięki.-uśmiechnęłam się blado.-Pracuje tu od pewnego czasu. Strasznie cię przepraszam, ale muszę wracać do pracy.
-Jasne, rozumiem. To mam nadzieję, że do zobaczenia.
- Na razie.- westchnęłam głęboko i wróciłam do pracy. Kilka nastolatek, które patrzyły się na mnie już sobie poszły. Odetchnęłam z ulgą, bo ich obecność trochę mnie stresowała. Nawet nie zauważyłam, kiedy na zegarku wybiła godzina 8.
-Jesteś wolna.- podeszła do mnie Grace. Na zewnątrz, dostrzegłam znajomą sylwetkę. Nie był to jednak Harry.

Od Autorki:
Po miesięcznym opóźnieniu jest kolejny, już jedenasty rozdział. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Kolejny rozdział będzie już niedługo. Jeśli Ci się podoba, masz jakieś pytania albo sugestie skomentuj :). Do następnego!

czwartek, 31 października 2013

Rozdział dziesiąty "Następnym razem śpisz u mnie."

 Gdy się obudziłam w pokoju było ciemno. Przez chwilę nie bardzo wiedziałam gdzie jestem, ale już po chwili skojarzyłam wszystkie fakty. Poczułam także rękę Harry'ego na mojej nodze. Nie miałam mu tego za złe, bo w końcu zrobił to nieświadomie. Przynajmniej tak sobie wmówiłam.Wyślizgnęłam się z jego objęcia i usiadłam na łóżku. Przetarłam kilkakrotnie oczy i spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu, który leżał na szafce nocnej. Była godzina 8:56. Wzięłam swoje rzeczy i przemknęłam do łazienki. W miarę możliwości postanowiłam doprowadzić się do ładu. Po 10 minutach zeszłam na dół, gdzie siedzieli już Niall i Liam.
-Dzień dobry.-przywitałam się z chłopakami.
-Cześć. Jak się spało?-zapytał Niall, biorąc dość duży kawałek naleśników.
-Nawet dobrze. Nawet nie wiem, kiedy usnęłam. Harry ma bardzo wygodne łóżko-uśmiechnęłam się mimowolnie.
-Następnym razem śpisz u mnie.
-Nie ma sprawy.-odpowiedziałam i zaśmiałam się.
-Głodna?-spytał się Liam, gdy skończyłam rozmawiać z Niall'em.
-Nie bardzo.
-Jak można nie być głodnym rano?-z pełnymi ustami zapytał się Niall.
-Można.
-Lili, masz coś zjeść. Przykro mi, ale ja cię nie wypuszczę z domu, jeśli nic nie zjesz.
-Skoro tak stawiasz sprawę.-poddałam się.-To jakie macie dzisiaj plany?
-Najpierw mamy wywiad, potem sesję, chwilę przerwy, próby do koncertu i wieczorem koncert.
-To gdzie jest reszta?
-Zayn odwiózł Emily do pracy, Louis musiał coś załatwić, a Harry?
-A Harry śpi.- odpowiedziałam i zaczęłam jeść swoje śniadanie. Naleśniki były pyszne. Niewiarygodne jest to, że chłopaki się o mnie tak bardzo martwili, choć znali mnie krótko. Ale teraz, kiedy przypominam sobie w jakich okolicznościach ich poznałam, nie żałuję tego. Zwłaszcza, że to oni byli ze mną przez ten cały czas i to dzięki nim, uśmiechałam się, mimo moich niepowodzeń. Zaczęłam doceniać to dopiero teraz. W momencie kiedy Noel uświadomił mi, że na niego liczyć nie mogę. Z moich przemyśleć wyrwał mnie głos Niall'a.
-Zimno ci?-zapytał z troską w głosie.
-Trochę.-nawet gdybym powiedziała, że nie, on i tak by to wyczuł.
-Zaraz przyniosę ci bluzę.-chłopak odłożył naczynia do zmywarki i wyszedł z kuchni. Do pomieszczenia wrócił po dosłownie kilku sekundach.-Trzymaj.-podał mi bluzę i obdarzył mnie uroczym uśmiechem. Założyłam ją na siebie i zapięłam się pod szyję.
-Cześć.-do kuchni wszedł Harry, jak zawsze uśmiechnięty. Chłopak podszedł do mnie i przywitał się ze mną buziakiem w policzek. Zdziwiło mnie to, ale z drugiej strony było bardzo miłe. Tylko mnie to zdziwiło, bo nigdy tego nie robił. A przynajmniej nie przypominałam sobie by tak było. -Tak tak, poflirtujesz sobie później.-oburzył się Liam.-Weź się spręż, bo nie zdążymy. Lili, jedziesz z nami prawda?
-Nie, nie. Jak byście mogli podrzucić mnie do domu to było by super.
-Ej no Lili. Ja to się w sumie nastawiłem że spędzisz z nami jeszcze trochę czasu. No bo co ci szkodzi.-odezwał się Niall i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
-A dacie mi potem spokój?
-A co masz nas dosyć?-zapytał z lekkim poddenerwowaniem w głosie Harry.
-Nie, ale nadal nie jestem przekonana, do tych naszych wspólnych wyjść. Ale dobra, nie mam ochoty się kłócić, więc zgoda, pojadę z wami. Ale na koncert nie idę, dobrze?
-Dobrze.-podniósł ręce do góry Harry.
-A i moglibyście mnie w takim razie podwieźć do domu? Chciałabym się przebrać.
-Jasne.-Harry wstał od stołu i skierował się w stronę swojego pokoju.-Harry, idziesz do siebie?-chłopak pokiwał głową- Możesz mi przynieść mój telefon?
-Spoko.-Chłopak poszedł do siebie, a ja dopiłam kawę, którą zrobił mi Liam. Był takim starszym bratem. Oni wszyscy nimi byli. Cieszyłam się, że ich mam. Po 15 minutach Harry wrócił do kuchni i ruszyliśmy do samochodu. Mieliśmy jeszcze sporo czasu do wywiadu, więc wszytko odbywało się spokojnie. W między czasie zadzwoniłam do Emily, by uprzedziła Grace, że dzisiaj mnie nie będzie. W końcu pracowałam tam dorywczo, więc Grace nie widziała problemu.
-Dobra, dajcie mi 10 minut.-powiedziałam i wysiadłam z samochodu. Pospiesznym krokiem skierowałam się w stronę drzwi wejściowych. Weszłam do mieszkania i podeszłam do szafy. Ponieważ dzień nie należał do najcieplejszych, postanowiłam założyć czarną bluzę, którą dostałam od mamy dwa lata temu, czarne rurki i białe trampki marki Converse. Wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy wrzuciłam do kolorowego plecaka. Pomalowałam się, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Kiedy miałam już wychodzić, usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Byłam pewna że to chłopaki się niecierpliwią. Jednak byłam w błędzie. Dostałam wiadomość od Megan. Napisała, że mogę wpaść dzisiaj na salę, bo będzie wolna od 4 do 6. Ucieszyłam się, bo musiałam trochę popracować nad układem na warsztaty. Opuściłam mieszkanie i skierowałam się w stronę samochodu chłopaków.
-Już jestem.
-Super. Możemy już jechać?
-Jasne.-uśmiechnęłam się. Nie wiem  czemu ale cały czas czułam na sobie wzrok Harry'ego. Wmawiałam sobie, że to tylko moja bujna wyobraźnia. Na miejsce dotarliśmy po 40 minutach.-Chyba nie bardzo chcę tam iść.
-Lili-objął mnie Niall-nie przesadzaj, będziemy tam godzinę, a potem jedziemy na sesję. To chyba my powinniśmy się bardziej stresować niż ty. Właściwie czym się martwisz? To my udzielamy wywiadu.-uśmiechnął się promiennie.
-Racja.-weszliśmy do studia. Od razu wszyscy spojrzeli w naszym kierunku, a mnie przyglądali się badawczo. W końcu to coś nowego, gdy z nimi pojawia się ktoś nieznany. Weszliśmy do pokoju, w którym miał się odbyć wywiad. Zajęłam miejsce na kanapie, aby im nie przeszkadzać. Niall miał rację. Nie było tak źle. Po godzinie wywiad się skończył, dzięki czemu mogłam odetchnąć z ulgą. Mimo iż, obyło się bez pytań i niezręcznych spojrzeń wiedziałam, że będę głównym tematem przez najbliższy czas. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na sesje. Pamiętam, jak przyjeżdżałam do Londynu na wakacje, to zawsze z Emily robiłyśmy sobie sesje. Ale i tak, one nie były na serio, bo połowa z nich nigdy nie ujrzała światła dziennego. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Harry'ego.
-Lili, już jesteśmy.
-Poważnie muszę tam iść?-zapytałam z nadzieją w głosie.
-Mhm. W końcu coś nam obiecałaś.-odpowiedział brunet uśmiechając się do mnie, tym samym pokazując swoje dołeczki.
-Okej, okej.-niechętnie wysiadłam z samochodu i ruszyłam za chłopakami. Weszliśmy do dużego nowoczesnego budynku. Cały czas trzymałam się chłopaków, bo bez nich na 100% bym się zgubiła. Doszliśmy do pokoju 220, gdzie czekała już dziewczyna mająca jakieś 28 lat. Miała brązowe włosy związane w niedbałego koka, grzywkę obciętą na prosto. Prawą część głowy miała wygoloną. Wyglądała sympatycznie i powitała nas uśmiechem na twarzy.
-Okej chłopaki. Dzisiaj będziecie mieć sesję z modelką. Zaraz ją poznacie, ale teraz lecicie się przebrać do garderoby, okej? Ubranie macie przygotowane. Tylko szybciutko, okej?-zaważyłam, że brunetka miała tendencje mówienia do siebie i kończenia każdego zdania słowem "okej". -A to jest....?
-Lili, nasza koleżanka.-przedstawił mnie Harry
-Cześć miło mi cię poznać. Nicole.-wyciągnęła do mnie rękę. Odwzajemniłam uścisk i rozejrzałam się nerwowo.-Usiądź sobie.-wskazała mi krzesełko obok komputera. Chłopcy zdążyli się oddalić. Wyjęłam swojego iPhone'a, bo właśnie dostałam nową wiadomość. Była od Noela. Nie miałam zamiaru nawet jej czytać. Od razu ją usunęłam i schowałam telefon do kieszeni spodni. Po kilku minutach oczekiwania do pomieszczenia weszła wysoka, szczupła blondynka. Typowa modelka. Zaraz po niej, do pokoju weszli chłopcy. Zaczęli witać się z nieznajomą.
-No to zaczynamy.-oświadczyła Nicole. Kiedy spojrzałam na Harry'ego (zupełnie przypadkowo) nasze spojrzenia się spotkały. Strasznie tego nie lubiłam, bo nie bardzo wiedziałam co się wtedy ze mną dzieje. Mrugnęłam i uśmiechnęłam się lekko. Harry odwzajemnił uśmiech. Spuściłam głowę szukając czegoś interesującego w moich trampkach. Sesja trwała godzinę, a ja tak naprawdę przez godzinę nudziłam się i szukałam czegoś ambitnego do robienia. Kiedy sesja się już skończyła, wszyscy podeszli do komputera, aby ocenić efekty pracy.


-Już jedziemy.-szepnął mi na ucho Liam, gdy zobaczył moje zniecierpliwienie na twarzy. Uśmiechnęłam się do niego. Po 10 minutach kierowaliśmy się w stronę samochodu.
-Możecie mnie zawieść do Starbucksa?
-Jasne.- w międzyczasie napisałam jeszcze do Em, aby upewnić się, czy Noela nie ma już w pracy.-No dobra, no to udanego koncertu.-pożegnałam się z chłopakami i weszłam do kawiarni. Rozejrzałam się dookoła. 
-Jest Grace?
-Jest.
-Dobra, lecę z nią pogadać.-weszłam na zaplecze.-Cześć Grace. Muszę z tobą pogadać.
-No co się dzieje?
-Nie będę owijać w bawełnę i powiem jak jest. Ponieważ chcę tu pracować, ale moje relacje z Noelem trochę się pogorszyły, ale nie chcę o tym mówić, czy jest możliwość, abym mogła to pracować, wtedy gdy go tu nie ma?  Zależy mi na tym.
-Rozumiem. Mogę dać ci jego grafik, ale wiesz, on pewnie prędzej czy później dowie się tego.
-To wolę później. Ale zgadzasz się?
-Tak.-Grace wydrukowała mi jego grafik. Pożegnałam się z nią i wyszłam z jej biura.
-Jak poszło?
-Będę tu pracować, ale w godzinach, kiedy nie będzie tu Noela. Ale opowiem ci w domu, bo teraz się spieszę-spojrzałam na zegarek. Dochodziła godzina 3, a ja miałam godzinę aby dojechać do szkoły i przy okazji coś zjeść. Wyszłam z kawiarni i kupiłam sobie kanapkę w Subway'u. Do szkoły dotarłam kilka minut przed 4. Przebrałam się i weszłam na salę. Tak dawno tu nie byłam. Wszystkie wspomnienia wróciły. Włączyłam muzykę i zaczęłam się rozgrzewać. Największy problem sprawiło mi ułożenie choreografii. Nie umiałam się skupić, a poza tym wszystkie moje ruchy były takie same. Zwątpiłam w to wszystko. Czułam, że mimo wszystko nie uda mi się wrócić do tańca tak na poważnie. Usiadłam na podłodze, opierając się plecami o lustro.Nie wiem dlaczego od razu przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Martwiło mnie to, że cały czas o nim myślałam. Siedziałam tak przez dłużą chwilę. Muzyka cały czas leciała gdzieś w tle. Dopiero gdy była moja ulubiona piosenka podniosłam się z podłogi i zaczęłam tańczyć. Najpierw powoli, analizując każdy krok, z czasem coraz płynniej, aż w końcu mi się udało. Ułożyłam cały układ. Od początku do końca. Spojrzałam na duży zegar, który wisiał nad lustrem. Była godzina 6, co oznaczało że musiałam kończyć. Zabrałam swoje rzeczy i poszłam do szatni. Przebrałam się i wyszłam ze szkoły. Mimo wczesnej pory, byłam już zmęczona.
 W domu byłam o 7. Emily miała wrócić o 9. Postawiłam swoje rzeczy koło drzwi i położyłam się na kanapie. Wyjęłam telefon z kieszeni i miałam coś w nim sprawdzić, ale nawet nie wiem, w którym momencie moje oczy się zamknęły, a ja usnęłam.

Od Autorki: Jest kolejny rozdział. Co prawda miał on się pojawić wczoraj, no ale mówi się trudno :). Do następnego.

poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział dziewiąty "To chyba podobało mi się w niej najbardziej."

-Byłaś niesamowita!-usłyszałam jakiś znajomy głos. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam Noela, który stał i się uśmiechał.
-Co ty tu robisz?-zapytałam zaskoczona.
-Mniej więcej to samo co ty, bo jak się domyślam, nie przyszłaś tu żeby potańczyć.
-Nie. To był przypadek. Przyszłam tak po prostu. Pomyśleć.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
-Chcesz się przejść?-zapytał, a ja pokiwałam głową. Szliśmy obok siebie, ale nie zamieniliśmy ani jednego słowa. Po kilku minutach ciszy znaleźliśmy spokojne miejsce i usiedliśmy na ławce.-Co tam u ciebie?-zapytał Noel.
-Nic ciekawego. Prowadzę warsztaty w sobotę, ale nic poza tym. A co u ciebie?
-Nic. Dawno się nie widzieliśmy, co?
-No bardzo.-zaśmiałam się. Siedzieliśmy razem ponad dwie godziny; śmialiśmy się, rozmawialiśmy. Było podobnie jak wczoraj z Harrym, ale chyba nie mogę ich porównywać, to dwie inne historie.
-Kiedyś byłem w tobie zakochany.-wypalił nagle Noel. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, ale nie byłam w stanie nic powiedzieć.-Spoko, już mi przeszło.-dodał szybko, bo zauważył na mojej twarzy niepokój.
-Ja...ja nie wiedziałam.
-Skąd miałaś wiedzieć? Przecież nigdy ci tego nie mówiłem. W sumie, to nikomu nie mówiłem.-uśmiechnęłam się niechętnie i spuściłam wzrok. Westchnęłam głęboko.-Mogę się o coś spytać?
-Jasne. W końcu się przyjaźnimy.
-Co jest między tobą a Harry'm?
-Nie ma nic. Przyjaźnimy się.-przewróciłam oczami poirytowana pytaniem.
-Nie powiedziałbym.
-Sugerujesz coś? Wiem o tej plotce, ale to plotka! A poza tym, chyba sam ostatnio chciałeś żebym dała mu szansę.
-Tak, ale martwię się. Przecież odkąd ich znasz, nie możesz powiedzieć, że twoje życie jest normalne.
-Noel, odkąd tu jestem moje życie nie jest normalne!-krzyknęłam i wstałam z ławki. Chłopak zrobił to samo.- Mam 18 lat, wyprowadziłam się z domu, pracuję i próbuję się utrzymać, staram się zmieniać moje życie i zrobić wszystko żeby w końcu było normalne. I to, że znam chłopaków z One Direction wcale nie jest złe. Bo oni mi bardzo pomagają, mam nawet czasami wrażenie, że bardziej niż ty-osoba którą znam dłużej. I teraz nie bardzo wiem czego ode mnie oczekujesz. Nie zrezygnuję z przyjaźni z nimi. A ty nie możesz tego ode mnie oczekiwać.
-Nie możesz zrozumieć tego się martwię?! Ja po prostu nie chcę, żebyś się z nimi zadawała!-wykrzyczał mi to prosto w twarz.
-Dlaczego?!-nie odpowiedział-Sam widzisz.-odwróciłam się, a on złapał moja rękę.
-Lili!
-Zostaw mnie-wyrwałam się z jego uścisku i jak najszybciej oddaliłam się z parku. Szłam w stronę domu, ale nie chciałam siedzieć tam sama. Weszłam do mieszkania, w którym jak zawsze nikogo nie było. Emily pewnie była już w pracy, albo siedziała z Zayn'em i resztą chłopaków. Z tego co wiem, dzisiaj od rana byli w studiu, więc teraz pewnie odpoczywali. Wyjęłam telefon z kieszeni spodni i wybrałam numer Em.
-Hej Lili.
-Hej. Pracujesz dzisiaj?
-Mhm. A co, chcesz wpaść?
-Zbieraj ekipę.-rozłączyłam się, poprawiłam makijaż i wyszłam z domu. Dotarcie na miejsce zajęło mi prawie godzinę.
~~~~~~

-Ej chłopaki, szykujcie się! Idziemy na imprezę.-krzyknął Zayn zbiegając ze schodów. Tak naprawdę, to nie miałem ochoty nigdzie iść. Nie dość, że byłem zmęczony, to jeszcze nie miałem ochoty na imprezy. Ale gdybym powiedział, że nie idę, to od razu wszyscy zaczęliby się dopytywać, a ja nie miałem najmniejszej ochoty się im tłumaczyć, więc po prostu wstałem z kanapy i poszedłem do swojego pokoju. Wziąłem szybki prysznic i przebrałem się. Na dole już czekała cała czwórka.
-Dłużej nie można?- zapytał z poirytowaniem w glosie Zayn
-Nie, nie można. Dobra, bez spiny. Idziemy?
-Idziemy.-wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę samochodu. Wsiedliśmy do środka i pojechaliśmy do klubu, w którym pracowała Emily. Przed klubem było sporo osób, ale na szczęście Em wyszła po nas, wiec już po chwili byliśmy w środku. Mój humor poprawił się, gdy pod ścianą siedziała Lili. Nie czekając na pozostałych podszedłem do niej.
-Hej Lili.
-O hej.-dziewczyna wstała i rzuciła mi się na szyję, co mnie bardzo zdziwiło, ale było przyjemne. Niestety nie mogliśmy porozmawiać w samotności, bo przy stoliku pojawiła się pozostała czwórka, z którą również się przywitała.
-Lili!-krzyknął uradowany Niall, gdy ją zobaczył. Chłopak podszedł do niej i przytulił ją do siebie.
-Też się cieszę, że cię widzę.-odpowiedział i zaczęła witać się z resztą. Przez chwilę siedziała z nami Emily, ale już po chwili musiała iść, ponieważ występowała. Impreza się rozkręcała, a któryś z nas co jakiś czas chodził po drinki. Tylko Lili i Liam nie pili. Przez dłuższy czas śmialiśmy się i gadaliśmy.
-Kocham to.-wykrzyknęła Lili, kiedy usłyszała swoją ulubioną piosenkę.-Nie wiem jak wy, ale ja idę.-odwróciła się w stronę parkietu i zbiegła po schodkach. Razem z nią na parkiet wszedł Niall i Liam.
-Zayn.
-Hmm...-odwrócił głowę w moją stronę, biorąc spory łyk piwa.
-Jak to jest z tobą i Em?
-Jak to jak? Normalnie.-odpowiedział
-Chodzi mi o to, że znacie się krótko, ale jesteście razem. Nie bałeś się?
-Niby czego? Wiem, że może początkowo nie byliście do tego przekonani, ale zdążyłem ją poznać.-Zayn nie mógł dokończyć, bo wiedział, że nie chciałem gadać przy Lili i chłopakach. Siedzieliśmy razem do pierwszej nad ranem. Dopiero przed 12 dołączyła do nas Em. Oczywiście Zayn był bardzo szczęśliwy, bo w końcu mógł spędzić z nią trochę czasu. Widać było, że cieszy się za każdym razem, gdy ją widzi. Zazdrościłem mu trochę tego szczęścia.
-To co Lili, nocujesz u nas?-zapytał żartobliwie Liam.
-A mogę?-dziewczyna odpowiedziała z entuzjazmem w głosie.
-Jasne.-odpowiedział chłopak i dopiero po chwili spojrzał na nas. Wszyscy byli za. Ja w szczególności. Od pewnego czasu coś zmieniło się w moim życiu, sam nie bardzo wiedziałem co, u Lily chyba też. Wsiedliśmy do samochodu i wróciliśmy do domu.
-To u kogo śpisz?-zapytał Louis.-Do wyboru masz albo Niall'a, albo Harry'ego.- Dziewczyna uśmiechnęła się i nie bardzo wiedziała co odpowiedzieć. Louis spojrzał na nią z litością w oczach i odpowiedział sobie na pytanie.-U Harry'go. Nie wiem po co się pytałem.-machnął ręką i poszedł do swojego pokoju. Zayn z Emily też zdążyli się już oddalić, Liam też zbierał się do siebie. Pożegnał się z Lili i wszedł po schodach na górę. Na dole zostałem tylko ja, Lili i Niall.
-No cóż, to ja was zostawiam. Idę coś zjeść i będę leciał.
-Dobranoc.-powiedziała z uśmiechem Lili. Lubiłem jej uśmiech. Uśmiechała się za każdym razem, gdy ją widziałem. To chyba podobało mi się w niej najbardziej.
-No to chodź.-powiedziałem i skierowałem się w stronę mojego pokoju. Lili zrobiła to samo.-To dziwne, że u nas nocujesz. Ostatnio cały czas się przed tym broniłaś.
-Może trochę, ale może czas na jakieś radykalne zmiany. Jestem trochę zmęczona, więc nie obraź się jak zasnę w najmniej oczekiwanym momencie.- oznajmiła i usiadła na fotelu koło łóżka.
-Góra czy dół?-zapytałem się, wyjmując z szafy piżamę. Lili spojrzała na mnie ze zdziwieniem.-Żartowałem.-rzuciłem w nią górną częścią piżamy.-Łazienka jest twoja.-Blondynka wstała z fotela i weszła do łazienki. Położyłem się na łóżku dokładnie analizując to, co działo się przez ostatnie kilka dni. Cieszyłem się że tak to wszystko się układa. Że udało mi się zbliżyć do Lili. Na tym zależało mi najbardziej.
-Już wolna.-z moich przemyśleć wyrwał mnie głos dziewczyny. Moja koszulka od piżamy sięgała jej do połowy ud, a z mokrych włosów kapała jeszcze woda. Wyglądała przeuroczo.
-Okej, możesz położyć się na łóżku, ja prześpię się w fotelu.
-Dziękuję, ale nie trzeba, prześpię się na fotelu, w końcu to ja wbiłam się na noc-Lily uśmiechnęła się.
-Trzeba, trzeba! Łóżko jest dwuosobowe i bardzo wygodne, dobranoc.- wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Nie było mnie może 10 minut, a gdy wróciłem do pokoju Lili już spała. Nie bardzo wiedziałem, co się ze mną dzieje, ale ostatnio cały czas o niej myślałem i cieszyłem się na każde spotkanie z nią. Uśmiechnąłem się sam do siebie i rozłożyłem się na fotelu. Nagle Lily usiadła na łóżku i powiedziała:
-Chodź, myślę, że łóżko jest wygodniejsze niż fotel, zmieścimy się.
-Lili, dam radę.
-Chodź! -niemalże krzyknęła-Chyba, że mnie już nie lubisz.
Położyłem się koło niej niepewnie i odwróciłem głowę w jej stronę, a ona w moją. Uśmiechnęła się lekko i szepnęła:
-Dobranoc, Harry.
-Dobranoc Lili-odwzajemniłem uśmiech, który na pewno nie był tak uroczy jak jej.
Dziewczyna odwróciła się do mnie plecami i zasnęła, a ja myślałem o tym, jak bardzo chciałbym ją przytulić, właśnie teraz. Powstrzymałem się, bo nie wiem jakby zareagowała. Odwróciłem się i próbowałem zasnąć, bez skutku. Wciąż o niej myślałem. W śnie pogrążyłem się dopiero koło 3.

Od Autorki: Kolejny rozdział już jest. Zakończenie pisała Szu, moja przyjaciółka za co jestem jej wdzięczna, bo bardzo mi się podoba. Pisanie po raz kolejny, że liczę na jakiś komentarz pod tym rozdziałem jest zbędny, bo przecież i tak nie komentujecie :). Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodoba. Do następnego!

środa, 11 września 2013

Rozdział ósmy "Ty jesteś Lili?"

  Kiedy już odsunęliśmy się od siebie i wyjaśniliśmy sobie wszystko, zeszliśmy na dół. Gdy tylko pojawiliśmy się w salonie, wszyscy się na nas patrzyli, ale chyba zrozumieli, że między nami niczego nie było.
-Lili chcesz coś do picia?-zwrócił się do mnie Louis.
-Nie, dziękuję.-odpowiedziałam.
-Ej słuchajcie!-zaczął Zayn.-Skoro się wakacje, a my nie pracujemy jakoś za dużo, to może moglibyśmy się wybrać się razem na weekend? Na przykład pojechać w piątek wieczorem i wrócić w niedzielę wieczorem. Co wy na to?
-Ja nie mogę.-odpowiedziałam szybko.
-Czemu?-zapytał się Harry.
-No właśnie, czemu?-wtrąciła się Emily.
-Bo prowadzę warsztaty w sobotę.
-Naprawdę?!-wykrzyknęła dziewczyna, podbiegła do mnie i przytuliła mnie.
-Tak, naprawdę. Więc jedźcie sami, a ja pojadę z wami innym razem.- wszyscy byli zawiedzeni. Harry najbardziej.
-Nie, nie, nie!-zaprotestował Harry i wstał z kanapy.- O której będziesz miała te warsztaty?
-O 10 i pewnie jakieś dwie godziny.
-To pojedziemy w sobotę po twoich warsztatach.
-Nie, Harry, to bez sensu. Jedźcie sami. Pojadę następnym razem.
-A chciałabyś pojechać, gdyby nie warsztaty?-zapytał z lekkim zdenerwowaniem w głosie Louis.
-Chciałabym.-odpowiedziałam patrząc mu się prosto w oczy. Przez chwilę trwaliśmy w ciszy, lecz po kilku minutach ponownie odezwał się Zayn.
-Emily dzisiaj u nas zostanie, okej?-zapytał, a reszta chłopaków się zgodziła.
-Lili zostajesz?
-Chyba nie. Jutro muszę być rano w pracy, a od was mam dalej. Więc w sumie będę się zbierać.-podniosłam się i pożegnałam się ze wszystkimi. Kiedy już wychodziłam, zawołał za mną Harry.
-Czekaj, odwiozę cię!-krzyknął i wybiegł na mną.-Nie pozwolę ci o 22 wracać samej do domu.
-Bez przesady, dałabym sobie radę.-nie miałam ochoty się z nim kłócić, więc po prostu wsiadałam z nim  do samochodu. Przez całą drogę rozmawialiśmy. Sama nie wiem o czym, ale podobało mi się i żałowałam, że tak szybko dojechaliśmy pod mój dom. Spojrzałam na niego i wtedy nasze oczy się spotkały. Dopiero w tamtym momencie zobaczyłam jakie są naprawdę. Były cudowne. Mrugnęłam raz i od razu wróciłam do rzeczywistości. Było mi trochę głupio, że zapatrzyłam się w jego oczy. Między nami panowała cisza, więc postanowiłam ją przerwać.
-Wejdziesz na górę?-zapytałam i ze zdenerwowania przygryzłam dolną wargę.
-Mhm.-odpowiedział chłopak nadal patrzą mi w oczy.  Aby przerwać tę niezręczną chwilę wysiadałam z samochodu. Zaraz po mnie wysiadł Harry. Zamknął samochód i ruszył za mną. Po chwili byliśmy już w mieszkaniu.
-Rozbierz się, a ja zrobię coś do picia.-powiedziałam odwieszając sweter i zdejmując buty. Harry zrobił dokładnie to samo i usiadł na sofie. Kiedy zrobiłam herbatę i usiadłam obok chłopaka, który przyglądał mi się badawczo.-Co znowu?-zapytałam lekko się rumieniąc.
-Nic, po prostu ładnie dzisiaj wyglądasz. Tak inaczej.
-Dziękuję.-odpowiedziałam i opuściłam głowę, by zakryć rumieniec, który nie chciał zniknąć z  mojej twarzy.
 Siedzieliśmy razem przez kolejne 3 godziny. Przez cały czas śmialiśmy się, rozmawialiśmy, poznawaliśmy się. Mogłabym siedzieć z nim przez całą noc, a i tak byłoby mi mało. Był to zdecydowanie jak do tej pory najlepszy wieczór. Otworzyłam się przed nim. Może nie do końca, bo nie opowiedziałam mu o wszystkim, ale na to na pewno nadejdzie jeszcze odpowiedni czas.
-Mam pytanie.-chłopak odezwał się i spojrzał na mnie. Odwróciłam twarz w jego kierunku i po raz kolejny zapatrzyłam się w jego błyszczące oczy. Nie wiem dlaczego tak się działo, ale przestało mi się to podobać.-Cieszysz się, że mnie poznałaś?-uśmiechnęłam się i odpowiedziałam.
-Początkowo nie. Bo nie widziała mi się znajomość z tobą, jako sławną osobą...
-Nie lubię jak ktoś używa tego określenia.-dodał szybko
-Przepraszam. Chodziło mi o to, że początkowo miałam nadzieję, że więcej się nie spotkamy. Ale potem poznałam Zayna, Liama i w rezultacie znów się spotkaliśmy. Z spotkania z nimi też nie byłam zadowolona. Teraz jak na to patrzę, to jednak się cieszę. A jak było u ciebie?
-Zdecydowanie odwrotnie. W momencie, gdy wylałaś na mnie swoją kawę, zależało mi, żeby cię poznać. Początkowo się to udało, ale wyszłaś tak szybko, że myślałem że już nigdy cię nie spotkam. Emily też nie bardzo chciała przyczynić się do naszej znajomości, ale nagle pojawiłaś się u nas w domu to byłem szczęśliwy.-powiedział i oparł głowę na ręce.
-Ha ha ha, ciekawe.
 Dochodziła godzina 2, kiedy zrobiłam się zmęczona. Harry najwidoczniej to zauważył, bo uśmiechnął się do mnie i dodał.
-Chyba jesteś zmęczona.
-No trochę.-zaśmiałam się.
-Będę się zbierać.-oświadczył i wstał z kanapy.
-Szkoda, nie chcę zostać sama, ale nie będę cię zatrzymywać.-powiedziałam i przeczesałam włosy ręką.
-Mogę zostać jeśli chcesz.
-Nie. To bez sensu. Skoro rano masz wywiad, to jedź do domu. I tak długo u mnie zostałeś.
-Może i masz rację.- chłopak zaczął zakładać buty- Będziesz oglądać?
-O której?
-O 7.
-Jak wstanę to tak. Tylko proszę, wyjaśnij to.
-Okej, okej. To do zobaczenia.-pożegnał się ze mną i wyszedł z mieszkania. Pozmywałam naczynia i poszłam się umyć. Dopiero wtedy poczułam się zmęczona. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. Nie było to takie łatwe, ponieważ przez pół nocy przewracałam się z boku na bok. Zawsze tak miałam, gdy coś przeżywałam. Tylko tym razem nie bardzo wiedziałam co. Spotkanie z Harrym, ten dzisiejszy wywiad, w którym Harry miał wszystko wyjaśnić. Sama nie wiedziałam. Udało mi się usnąć dopiero o 4.
 Z niechęcią otworzyłam oczy, gdy usłyszałam dzwonek budzika. Wiedziałam że muszę wstać, żeby obejrzeć ten wywiad. Przetarłam oczy i włączyłam telewizor. Wywiad właśnie się zaczynał. Chłopcy zaczęli opowiadać o koncertach, nagrywaniu płyty i w końcu o mnie.
-Teraz pytanie do Harrego.- dziennikarka zwróciła się do bruneta, który odwrócił twarz w jej stronę.-Ostatnio w internecie pojawiły się informacje, o tym, że spotykasz się z tajemniczą blondynką. Co was łączy?-chłopak zaśmiał się, bo w końcu doskonale wiedział, że takie pytanie się pojawi.


-Przyjaźń. Nie jesteśmy razem. Ja...ja nie mam dziewczyny.-uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Możecie to potwierdzić?-tym razem zwróciła się do reszty.
-Tak. Harry z nikim się spotyka. My w sumie, wszyscy przyjaźnimy się z Lili.-powiedział Liam, a Harry skarcił go wzrokiem, bo chyba wolał, aby nikt nie wiedział jak mam na imię.
-Mhm. Ale za to Zayn, ty nie możesz zaprzeczyć, że od jakiegoś czasu spotykasz się z kimś.
-Owszem, spotykam.
-Czyli tylko Niall Horan i Harry Styles są wolni?
-Tak.-odpowiedzieli prawie razem.-przełączyłam na stację muzyczną i wstałam z łóżka. Wyjęłam z szafy czarne rurki i różową koszulkę na ramiączka. Zrobiłam sobie śniadanie i posprzątałam pokój. Do wyjścia miałam jeszcze trochę czasu, ale mimo wszystko postanowiłam wyjść wcześniej.
 Szłam powoli, bo nigdzie nie musiałam się spieszyć. Miałam bardzo dobry humor, zarówno przez wczorajszy wieczór, jak i dzisiejszy poranek. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. W końcu coś zaczęło się zmieniać. Jednak  mimo wszystkich tych spotkań z chłopakami, nadal czułam, że to nie jest mój świat. Oczywiście, to że byli sławni, miało na to wpływ, że nie do końca czułam się pewnie w ich towarzystwie. Jednak i tak, najbardziej zależało mi na tym, aby w żaden sposób zbytnio się nie angażować, bo różnie mogło się zdarzyć.
 Doszłam do miejsca, w którym miałam pracować. W środku była spora kolejka, a było jeszcze przed 9. Kiedy tylko zobaczył mnie Noel, od razu kazał mi się przebrać i mu pomóc.
-Ty jesteś Lili?-zgadała mnie jakaś nastolatka.
-Tak.-powiedziałam, wracając do robienia zamówienia, dla młodej kobiety.
-Ty znasz chłopców z One Direction. prawda?
-Znam. Pani zamówienie.-wręczyłam blondynce jej kawę, tym samym przerywając nastolatce.
-O matko! To ona!-spojrzałam na nią i jej przyjaciółkę z wyraźnym zdziwieniem.
-Sorry, dziewczyny, ale nie dam wam autografu, zdjęcia czy czegoś takiego, bo nie jestem sławna. Poza tym muszę wracać do pracy.-oznajmiłam i podeszłam do Noela, który przyglądał się całemu zdarzeniu.-Pomóż.-szepnęłam mu na ucho, a on tylko zaśmiał się. Oczywiście nie pomógł mi, a dziewczyny po pewnym czasie dały za wygraną i wyszły z kawiarni.
-No to co, dzisiaj już chyba będziesz wolna..-zwróciła się do mnie Grace, kiedy na zegarze była godzina 16.
-Dobrze, dziękuję.
-Jutro też możesz przyjść, jeśli chcesz.-pokiwałam głową, spakowałam swoje rzeczy i wyszłam. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Nialla, ale nie odbierał. Nie bardzo wiedziałam, co mogłabym robić, więc po dłuższym namyślę, skierowałam się w stronę parku. Kiedy doszłam do wyznaczonego celu, słońce wyjrzało zza chmur. Usiadłam na ławce i obserwowałam ludzi, którzy przechodzili obok mnie. Po chwili dostrzegłam jakąś grupę młodych ludzi, którzy...tańczyli. Szybko zerwałam się z miejsca i podeszłam do tancerzy. Byli niesamowici. Starałam przedrzeć się przez tłum i w końcu udało mi się i stanęłam na samym przodzie. Zaczęłam klaskać i kiwać się w rytm muzyki. W pewnym momencie, jakiś chłopak pociągnął mnie za rękę, a ja wylądowałam w samym środku. Bez zastanowienia zaczęłam tańczyć, a wszyscy zaczęli bić mi brawo. W tym momencie zrozumiałam, jak ważny jest dla mnie taniec. Żałowałam, że nie ma tu teraz ważnych dla mnie osób.



Od Autorki: Jest kolejny rozdział, mam nadzieję, że Wam się podoba. Do następnego :)

sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział siódmy "Jesteś z Harrym."

-Lils, wstawaj!
-Nie.-odpowiedziałam krótko i nakryłam się kołdrą po same uszy. Na konsekwencje mojego czynu nie musiałam długo czekać. Już po chwili poczułam jak ląduje na mnie Emily i zaczyna mnie łaskotać.-Ha ha ha, okej zaraz wstanę, błagam przestań!-wołałam błagalnym głosem, cały czas się śmiejąc.
-Widzę że zadziałało.-oznajmiła zadowolona dziewczyna i zeszła ze mnie. Przetarłam oczy ręką i wstałam z łóżka.
-Serio, następnym razem wymyśl mniej bolesny sposób.-Em uśmiechnęła się do mnie ironicznie, na co ja przewróciłam oczami. Weszłam do łazienki, zrobiłam poranną toaletę i uśmiechnęłam się sama do siebie. Nadal pamiętałam wczorajszy wieczór, co sprawiało że miałam bardzo dobry humor. Wróciłam do salonu w celu zrobienia sobie śniadania.
-Siadaj. Znaj moją dobroć.-powiedziała Em i przysunęła mi talerz z kanapkami.
-Dzięki.-wiedziałam, że miała w tym interes.
-Jak było wczoraj na randce z Harrym?
-Nie było randki z Harrym. Była randa z One Direction.
-Aha! Czyli to jednak była randka. I jak to z One Direction?
-Po prostu. Przyszli wszyscy.
-Był Zayn?-zapytała obojętnym głosem.
-Był.-Emily od razu podniosła głowę do góry.- Powiem tak, zacznij się zajmować sobą i Zaynem, a nie mną.
-Co masz na myśli?
-To, że bardzo mu się podobasz. Powinnaś dać mu szansę, okej? Przestać starać się mnie uszczęśliwiać, bo ja sobie poradzę. Zajmij się nim. Dziękuje ci za wszystko co dla mnie zrobiłaś, a zrobiłaś dużo, ale ja dam sobie radę, a ty przez to, że tak się mną przejmujesz marnujesz swoją szansę na bycie z nim. Przecież widzę jaka szczęśliwa jesteś gdy się nim spotykasz. Przemyśl to.-uśmiechnęłam się i odeszłam od stołu. Wyjęłam z szafy koszulę, czarną spódnicę, czarny sweter i czarne rajstopy. Kiedy się ubrałam, zrobiłam delikatny makijaż i rozczesałam włosy. Postanowiłam zostawić je rozpuszczone.
-Lili.
-Emily.-odpowiedziałam i spojrzałam się na dziewczynę. -Co?-Em podrapała się po głowie.
-Wyglądasz ślicznie. Co, umówiłaś się z Harrym?
-Daj spokój. Błagam. Lepiej ty idź się ubrać, bo chyba zaraz musimy iść.-powiedziałam zerkając na zegarek.
-Już idę. W takim razie posprzątaj po śniadaniu.-pokiwałam głową i zaczęłam sprzątać. Może i wyglądałam inaczej, bo zazwyczaj nosiłam spodnie dresowe, albo rurki, ale spódnic nigdy, co nie znaczyło, że stroiłam się dla Harrego.
-Em, wychodź!-zawołałam po 15 minutach
-Zaraz.- siedziała tam znacznie dłużej niż ja. Ale kiedy wyszła, wiedziałam, że warto było na nią czekać.
-Czekaj. Czy to nie jest moja koszulka? 
-Dziękuje.-zaśmiała się.-A teraz chodź, bo serio się spóźnimy.- powiedziała, kiedy zaczęłam zakładać buty. Już po chwili byłyśmy za zewnątrz. Przez całą drogę milczałyśmy. Po 30 minutach dotarłyśmy na miejsce.
-Hej Lili.-przywitał się Noel.
-Hej.
-Grace już czeka.
-No dobra.-ruszyłam za Emily, która zaprowadziła mnie na zaplecze. W biurze siedziała młoda brunetka.
-Cześć. Jestem Grace.
-Lili.-podałam jej rękę i usiadłam po przeciwnej stronie biurka.
-Emily mówiła mi, że potrzebujesz pracy. Zastanawiałam się nad tym, ale nie wiem, czy mogę zaoferować ci coś na stałe. Jasne, możemy się umówić, że będziesz na przykład wpadać co drugi dzień, albo codziennie przed południem i nam pomagać. No bo wiesz, jak na razie niestety nie mogę zaproponować ci nic innego.
-Okej. Rozumiem.
-Wpadnij jutro o 9. Pasuje?
-Jasne. Super, dziękuje, to dla mnie i tak dużo.
-Cieszę się że mogłam pomóc.-wyszłam z pomieszczenia i westchnęłam głęboko. Starałam się powstrzymać łzy, które zaczęły pojawiać się w moich oczach. Nie było to spełnieniem moich marzeń, ale i tak byłam szczęśliwa.
-Jak poszło?-zaczepił mnie Noel.
-Grace powiedziała że mogę czasem wpadać przed południem i wam trochę pomóc, ale nie jest to stała praca, więc nie wiem czy się cieszyć, czy nie.-powiedziałam siadając przy stoliku z Noelem.
-Em wspominała, że byłaś u Megan.-wypalił nagle chłopak.
-Byłam, ale jeszcze nie dzwoniła, więc też nie wiem.-uśmiechnęłam się, aby nie pomyślał, że jest mi smutno.
-Lils.-usłyszałam głos Em. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Nialla.
-Przepraszam.-wstałam i podeszłam do blondyna, który najwidoczniej szukał mnie wśród ludzi. Podeszłam do niego i przywitałam się.-Noel Niall, Niall Noel.-chłopcy podali sobie ręce i prawie jednocześnie powiedzieli sobie "cześć".
-To ja was zostawiam.-oznajmił Noel i odszedł w kierunku lady.
-Co ty tu robisz?-zapytałam, gdy zostaliśmy sami.
-Dowiedziałem się od Harrego, gdzie mogę cię znaleźć jeśli nie w domu, więc jestem.
-Masz do mnie jakąś sprawę, tak?-chłopak pokręcił głową przecząco.
-Moglibyśmy iść na spacer?
-Okej.-wyszliśmy z Starbucksa i ruszyliśmy przed siebie. Wiedziałam, że Niall nie przyszedł do mnie tak po prostu, tylko miał do mnie jakiś interes. Jak zawsze, co jakiś czas do Horana podchodziły fanki i co dziwne, niektóre o zdjęcie prosiły też mnie. Po kilkunastominutowej drodze doszliśmy do parku. Usiedliśmy na ławce.
-Wiem, że na pewno nie zależało ci tylko na tym, żeby iść ze mną na spacer. O co chodzi?-zaczęłam. Po minie Nialla doszłam do wniosku, że nie bardzo wie jak ma zacząć. Odezwał się dopiero po kilku minutach.
-Hm..nie wiem jak mam zacząć.
-Najlepiej od początku.
-No dobra. Chodzi o tą naszą przyjaźń. Nie że moją i twoja, tylko ogólnie. Ponieważ, jak się domyślasz przyjaźń z nami, może mieć różne konsekwencje.-blondyn westchną głośno i wrócił do swojej przemowy, a ja spojrzałam na niego wyczekująco-Chodzi o to, że możesz być narażona na krytykę innych. A jeżeli nie na krytykę, to chociaż na plotki i tym podobne rzeczy. Gazety, serwisy plotkarskie, a nawet nasi fani.-zaczął wyliczać.-Wiesz, to jest na zasadzie, że wokół nas pojawia się ktoś nowy, ktoś kto nie jest sławny. Z Emily jest inaczej.-chłopak przerwał na chwilę, ale zanim zdążył ponownie przemówić, przerwałam mu.
-No to, co to za plotka?
-Jesteś z Harrym.
-Co?!-krzyknęłam i wstałam z ławki.
-Lili. Ja wiem jak możesz się czuć, ale serio, nie przejmuj się tym. Wiem. że nie zdawałaś sobie sprawy z tego że tak może to wyglądać, ale najwidoczniej wczoraj ktoś zrobił wam zdjęcie, jak się witaliście i tyle. Jutro udzielamy wywiadu, więc pewnie będą o to pytać, a my jesteśmy szczerzy w wywiadach, więc Harry na pewno to wyjaśni.
-Ja sama nie wiem, co mam o tym myśleć.-głośno przełknęłam ślinę.- Mam nadzieję, że nie spotkaliśmy się, żebyś mógł mi powiedzieć, że nie możemy się przyjaźnić?-zapytałam niepewnie.
-Nie! Jasne, że nie! Po prostu uznałem, że powinnaś wiedzieć. I mówię serio, nie przejmuj się tym. To ucichnie. Masz...-przerwał na chwilę, bo zadzwonił mój telefon. Odeszłam kawałek, co jakiś czas zerkając na Nialla. Wróciłam do niego z uśmiechem na twarzy. Chłopak był dość zdezorientowany, bo jeszcze przed chwilą byłam skłonna go zabić.
-Kontynuuj.-powiedziałam.
-Chyba nigdy cie nie zrozumiem.
-Nie musisz.
-Okej, chodzi mi tylko o to, żebyś nie przejmowała się tym, bo to bez sensu. W końcu masz nas, a my ci pomożemy.-uśmiechnął się przekonująco.-Ja będę się zbierać.Do zobaczenia-wstaliśmy z ławki, pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w przeciwnych kierunkach.
 Przez całą drogę zastanawiałam się, jak to wszystko jest możliwe. Nigdy bym nie pomyślała, że takie coś mogło się w ogóle zdarzyć. Jestem ciekawa, czy Harry, czy ogólnie chłopaki mieli zamiar mi o tym powiedzieć. Założę się że nie. Niall miał rację. Nie powinnam się tym tak przejmować. W końcu to zwykłe plotki. Przez tą całą sprawę z plotkami, zapomniałam, że zadzwoniła do mnie Megan  i powiedziała, że mogę poprowadzić warsztaty. Chciałam powiedzieć o tym komuś. Pewnie znowu byłaby to Emily.
 Nawet nie zauważyłam, kiedy doszłam do domu. W mieszkaniu było cicho i pusto, co oznaczało, że Em jeszcze nie ma. Na zegarku dochodziła godzina 16, a ja straciłam poczucie czasu, gdy spacerowałam z Niallem. Wyjęłam telefon i wybrałam numer Em. Nie odbierała.

Trzy godziny później.

-Tak?
-Lili. Możesz przyjechać do chłopaków?- w głosie Emily było słychać zdenerwowanie.
-Teraz?
-Jak najszybciej.
-A powiesz mi co się stało?
-Nic takiego. Po prostu tam przyjedź.
-Okej-rozłączyłam się i pośpiesznie wyszłam z domu. Przez całe 40 minut, bo tyle zajęło mi dotarcie do ich domu zastanawiałam się, o co mogło jej chodzić. I czemu miałam natychmiast przyjechać. Oczywiście, w mojej głowie było tez dużo innych myśli, które się ze sobą przeplatały. Postanowiłam jak najszybciej wyjaśnić z Harrym plotkę dotyczącą naszego "związku".
-Cześć Lili.-drzwi otworzył mi Harry, ale ponieważ byłam na niego zła, nie odpowiedziałam, tylko weszłam do środka i skierowałam się do salonu, gdzie siedziała reszta chłopaków.
-Hej.-przywitali się prawie równocześnie.
-Hej. Wiecie o co chodzi?
-Nie. Zayn nie chciał nam nic powiedzieć.-odpowiedział Liam. W między czasie do salonu przyszedł Harry. Byłam na niego zła. Bo czy tak, czy inaczej, to on powinien mi o tym wszystkim powiedzieć, a nie Niall, który nie miał z tym nic wspólnego. Widać było, że brunet nie bardzo wiedział czemu z nim nie rozmawiam. Niestety jedyne wolne miejsce jakie było, było obok mnie. Oczywiście zajął je Harry.
-Co się dzieje?-zapytał prawie szepcząc, żeby nikt go nie usłyszał.
-Potem pogadamy, okej?-chłopak pokiwał potakująco głową. W tym samym momencie do pokoju wszedł Zayn, a za nim Emily.
-Chyba wiem o co chodzi.-szepnęłam do Liama, który siedział po mojej drugiej stronie. Chłopak  spojrzał na mnie zdezorientowany, a ja uśmiechnęłam się do niego.-Zaraz zobaczysz.- doskonale przeczuwałam, że może chodzić tylko o jedno. I nie myliłam się.
-Chcieliśmy się z wami spotkać, żeby wam o czymś powiedzieć.-zaczął Zayn.
-Zaczęliśmy się spotykać. I to w sumie dzięki Lili.-dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i podeszła do mnie.-Dziękuje.-przytuliła mnie do siebie. Po chwili poczułam jak przytula mnie ktoś jeszcze. Tą osobą był Zayn.
-Też ci dziękuje.
-Ja nic takiego nie zrobiłam.-odpowiedziałam, kiedy się od nich uwolniłam. Już po chwili, zostali otoczeni przez pozostałą czwórkę. Kiedy wokół nowej pary trwało zamieszanie, Harry znalazł się obok mnie.
-Wyjaśnisz mi o co chodzi?-zapytał z zniecierpliwieniem w głosie.
-Tak, tylko nie tutaj.-brunet złapał mnie za rękę i zaprowadził do swojego pokoju. -Wiem, gdzie jest twój pokój, nie musiałeś trzymać mnie za rękę.-oznajmiłam, gdy weszliśmy do jego pokoju. Harry przewrócił oczami i spojrzał na mnie wyczekująco.-Czy ty w ogóle miałeś zamiar powiedzieć mi o tym że według niektórych jesteśmy razem?
-Nie.-odparł cicho po chwili.-Chciałem to jak najszybciej wyjaśnić, ale w taki sposób żeby cię nie martwić. Wiem, jakbyś zareagowała. Chciałem ci tego oszczędzić. Zależy mi na przyjaźni z tobą i nie chcę tego tracić. A poza tym, jak się o tym dowiedziałaś?
-Niall ze mną rozmawiał. Wiem, że nie chcieliście tego, ale no cóż. Stało się. Mogę zrozumieć to, jak ty się w tym czujesz. Bo to dotyczy nas obojga, ale ja nie jestem do tego przyzwyczajona.
-Wiem. To na pewno jest dla ciebie coś nowego. Ale jednak przyjaźń, a nawet znajomość z nami niesie też takie konsekwencje. Jutro postaram się to wszystko naprawić. Obiecuje.-uśmiechnęłam się do Harrego.
-Okej. Przepraszam. Przecież to nic takiego.-dodałam po chwili milczenia i spuściłam wzrok.
-Nie masz za co. To może być jedynie moja wina, że cie nie uprzedziłem, ani że ci nie powiedziałem o tym.-chłopak przytulił mnie do siebie, a ja poczułam intensywną woń jego perfum.

Od Autorki:
Ponieważ dzisiaj jest Dzień Bloga, więc jest kolejny rozdział, tym razem jest dłuższy. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Jeśli macie jakieś sugestie, pytania czy opinię, zostawcie komentarz. Do następnego :)

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział szósty "Pozwól też innym siedzieć obok Lili."

-Byłam dzisiaj w naszej starej szkole tańca i spotkałam Megan- powiedziałam biorąc spory łyk soku.
-I jak było?
-Fajnie, Megan zaproponowała, żebym zaczęła tam uczyć...
-Przecież to świetny pomysł!-wykrzyknęła Emily.
-Nie wiem, może. Zastanowię się nad tym.-powiedziałam z przekonującym uśmiechem.-Co dzisiaj robisz?
-Pracuję w klubie. Ej, no właśnie. Chodź ze mną. Myślę, że scena byłaby twoja.-zaśmiała się.
-Na pewno. Miałam się spotkać z Harrym, ale jak na razie nie dzwoni, więc nie wiem.
-Mają nagrania. Wiem, bo rozmawiałam z Zaynem dzisiaj.
-Mhm. No zobaczymy.-wzięłam naczynia i zaczęłam zmywać. O 5, bo dopiero wtedy miałam chwilę wolnego usiadłam do komputera. Nie dane było mi jednak posiedzieć przy nim dłużej niż 10 minut, ponieważ zadzwonił mój telefon.
-Cześć Harry.-powiedziałam obojętnym głosem zamykając laptopa.
-Skąd wiedziałaś, że to ja?-zapytał zaskoczony.
-Wyświetliłeś mi się. Nie ważne. Co tam?
-A no tak.-usłyszałam jak się śmieje.- U mnie w porządku. Masz dzisiaj czas i ochotę żeby się spotkać?
-Myślę że tak.
-O to super!  To może o 7? Pod Starbucksem?
-Spoko. To do zobaczenia.-rozłączyłam się i przetarłam oczy.  Uśmiechnęłam się sama do siebie, bo naprawdę chciałam się z nim spotkać. Co z jednej strony mnie dziwiło. Nie chciałam się jakoś zaangażować, bo nie znałam go. Ale myślę, że doceniał przynajmniej fakt, że lubiłam go za to że był Harrym, a nie Harrym Styles'em. Kiedy tak głupkowato uśmiechałam się sama do siebie, do salonu weszła Emily.
-Co się tak cieszysz?-zapytała i nalała sobie soku do szklanki
-A nic.- opuściłam głowę i zaczęłam bawić się swoim telefonem.
-Uważaj bo uwierzę. No mów.
-Spotykam się dzisiaj z Harrym.
-Ooo...Lili, nie wiedziałam, że coś takiego sprawi, że się będziesz tak cieszyć.-przewróciłam oczami, a Emily kontynuowała-To w co się ubierzesz?
-Planowałam iść tak, jak teraz. Em, ogarnij się, to nie randka, okej?
-Wmawiaj sobie. Dobra ja wychodzę. Widzimy się jutro.
-Pa pa.-odpowiedziałam i położyłam się na sofie. Do spotkania z Harrym miałam jeszcze trochę czasu, ale nie bardzo wiedziałam co mam z nim zrobić. Jeszcze rok temu, nie miałam takich problemów. Niby były wakacje, ale nie były one takie jak kiedyś. Zmieniałam się i to, że momentami nie miałam co robić było tego oznaką. Czułam się źle. Może jednak nie trzeba było się tak buntować i od razu wyprowadzać? Ale teraz nie było możliwości żebym wróciła. Chociaż może nie było tak źle? Odnowiłam kontakty z Emily i Noelem, poznałam chłopaków z czego tak naprawdę byłam zadowolona, dostałam propozycję powrotu do tańca i podjęcia nowej pracy razem z moimi przyjaciółmi. Miałam ich. Miałam przyjaciół, którzy akceptowali mnie i wspierali. To oni byli moją rodziną. Kiedy odruchowo spojrzałam na zegarek, od razu się podniosłam i wbiegłam do łazienki. Miałam 30 minut, by się przyszykować i dojść na umówione miejsce. Pomalowałam oczy tuszem do rzęs i wybiegłam z domu. Na szczęście w umówionym miejscu nie było jeszcze Harrego, jednak już po chwili zobaczyłam jak idzie on i...cała pozostała czwórka.
-Hej-przywitałam się.
-Cześć Lili.-odpowiedzieli prawie równo. Harry podszedł do mnie, dał mi buziaka w policzek i szepnął.
-Przepraszam. Jak się dowiedzieli że idę się z tobą spotkać, od razu uznali że muszą iść ze mną.-powiedział, kładą nacisk na słowo "muszą"
-Nie gniewam się.-uśmiechnęłam się do bruneta, żeby nie miał poczucia winy.
-To co robimy?-rzucił Louis
-Możemy iść do kina.-zaproponował Liam.
-Co o tym sądzisz?-zwrócił się do mnie Harry.
-Jak dla mnie to fajna sprawa.
-No to idziemy do kina.- ruszyliśmy zwartą grupą, co jakiś czas zatrzymując się, bo chłopców dopadały fanki, proszące o zdjęcia czy autografy. Nie trwało to długo, ale czułam się jednak dość dziwnie. Tak, jeszcze do tego nie przywykłam. Po około 15 minutach, mogliśmy iść dalej.
-To na co idziemy?-zapytał Liam, gdy byliśmy już w środku.
-Um...może na "Iluzję"? Słyszałam że to fajny film.
-W sumie czemu nie. No dobra to ja idę kupić bilety.-oznajmił Harry. Nie zdążyłam wyjąć portfela, bo chłopak oddalił się w stronę kasy.
-To my idziemy kupić jedzenie.-powiedział Niall i złapał mnie za rękę. Zakupiliśmy w sumie 5 dużych popcornów, 3 porcje z nachosami i jeszcze 2 paczki żelek. Do tego doszło jeszcze 6 kubków coli. Obiecałam chłopakom, że oddam im kasę za bilety i jedzenie, ale kategorycznie odmówili. Weszliśmy na salę i zajęliśmy swoje miejsca. Najpierw siedział Zayn, który tak naprawdę odzywał się najmniej, obok niego siedział Harry, potem Louis, potem ja, obok mnie Niall, a obok Nialla Liam. Harry najwyraźniej nie był z tego usadzenia zadowolony.
-Kochanie-powiedział łagodnym głosem Louis klepiąc bruneta po ramieniu- Nie bądź zły, bo ci tak zostanie. A poza tym, nie możesz być tak samolubny. Pozwól też innym siedzieć obok Lili. Wiem, że to rzadkie, gdy w pobliżu jest dziewczyna, ale Harry, dorośnij.-ostatnie słowo powiedział prawie krzycząc, a wszyscy zaczęli się z nich śmiać. Spojrzałam na Harrego i uśmiechnęłam się do niego. Od razu poprawił mu się humor. Jeszcze przez chwilę żartowaliśmy i śmialiśmy się, bo już po kilku minutach zaczął się film.
 Z kina wyszliśmy po dwóch godzinach. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 9:43.
-To co robimy.-zapytał Liam
-Możemy wpaść do mnie.-odpowiedziałam niepewnie. Chłopaki od razu się uśmiechnęli, co było równoznaczne z tym, że się zgadzają.
-No to prowadź.-orzekł Louis.
 Przez drogę sytuacja się trochę rozluźniła. Zayn zaczął się uśmiechać i rozmawiać. Wiedziałam, że to wszystko przez Emily. Chyba za nią tęsknił, ale głupio było mi się wtrącać do tej ich...relacji.  Ja za to zaczęłam więcej rozmawiać z Niallem. Okazało się że jest naprawdę fantastycznym chłopakiem. Oczywiście co jakiś czas, podchodził do nas Harry. Teraz to on był smutny. Wiedziałam, że chciał ten czas spędzić tylko ze mną, ale ja miałam do tego trochę inne podejście. Skoro miałam okazję poznać lepiej chłopaków, to chciałam z niej skorzystać. Po kilkunastu minutach byliśmy już pod moim domem. Kiedy otwierałam drzwi podszedł do mnie Zayn.
-Emily już jest?-zapytał z nadzieją w głosie
-Wątpię. Pracuje do późna.
-Lili.-chłopak chwycił moją rękę i spojrzał na mnie. Odwróciłam głowę i czekałam na to co powie chłopak.-Pomóż mi, proszę.
-Nie ma sprawy. Mnie to pasuje to, że ze sobą kręcicie. Pogadam z nią.-uśmiechnęłam się.
-Super dzięki.-Zayn odwzajemnił uśmiech, a ja wpuściłam resztę do środka.
-Okej, siadajcie.- odwiesiłam bluzę na wieszak i odwróciłam się do chłopaków, którzy siedzieli na kanapie i patrzyli się na mnie.-No co?
-Nic. To po prostu dziwne, że podchodzić do nas tak na luzie. Nie piszczysz, nie krzyczysz ani nic. Chociaż z drugiej strony to fajne.-odezwał się Niall.
-Przywyknij.-zaśmiałam się i podeszłam do nich. Co prawda nie bardzo miałam gdzie usiąść, więc wybrałam podłogę.
-Masz coś do picia?-zapytał po chwili Zayn.
-Zależy co masz na myśli.-byłam skłonna wstać, ale zanim zdążyłam to zrobić usłyszałam głos Harrego.
-Stary, Lili kilka dni temu miała 18 urodziny. Nie demoralizuj jej tak od razu.
-Miałem na myśli sok.-Zayn szybko odpowiedział i podniósł ręce do góry.
-Ej, serio? Miałaś urodziny?-zapytał podekscytowany Louis.
-No serio.-odpowiedziałam i nie bardzo wiedziałam, czemu pojawiło się takie poruszenie wśród tej piątki. Urodziny jak urodziny. Chłopcy wstali, wyprostowali się i zaczęli śpiewać mi "Sto lat!". Na mojej twarzy pojawił się uśmiech i prawie się popłakałam. Było to zdecydowanie miłe i urocze z nich strony. Chociaż bardziej ode mnie cieszył się Harry. Było to po nim widać. Chyba cieszył się, że mógł sprawić mi przyjemność. Kiedy skończyli, podeszłam do nich i przytuliłam się do każdego. Najdłużej przytulałam się do Harrego.
-Dziękuje.-szepnęłam mu do ucha.
-Nie ma sprawy.Siadaj-Harry ustąpił mi swoje miejsca na sofie.
-Dzięki.
-No to jakie prezenty dostałaś?-spytał się Louis
-Poznałam Harrego.-wszyscy, jakby wcześniej to trenowali wstrzymali powietrze, a potem zaczęli się śmiać.-No serio. Przecież to spełnienie marzeń dla każdej dziewczyny poznać Harrego Stylesa w dzień swoich urodzin. Nie no żartuje.-spoważniałam, mimo że tego nie chciałam. Harry wiedział jak było. Znaczy widział tylko odrobinę tego, jak było, ale widział i mi pomógł.
-Lili wyprowadziła się tego dnia z domu.
-Sorry.-powiedzieli zgodnie.
-Będziemy się zbierać. Ale czuj się zaproszona na swoją imprezę urodzinową.-powiedział Liam.
-Nie słuchaj go. Do zobaczenia.-pożegnałam się z chłopakami i poszłam się myć. Był to dla mnie ciężki dzień. Nawet bardzo ciężki. Ale zdecydowanie mogłam odhaczyć z listy zaprzyjaźnienie się z chłopakami (przynajmniej w jakimś stopniu).
 Weszłam do kabiny i poczułam jak moje ciało ogarnia fala ciepła. Krople wody spływały po moim ciele, a ja czułam się szczęśliwa. Coś w moim życiu zaczęło się układać. Nareszcie.

Od Autorki:
Może i rozdział krótki, ale następny będzie dłuższy. Jeśli czytasz, to skomentuj. Do następnego :)