czwartek, 31 października 2013

Rozdział dziesiąty "Następnym razem śpisz u mnie."

 Gdy się obudziłam w pokoju było ciemno. Przez chwilę nie bardzo wiedziałam gdzie jestem, ale już po chwili skojarzyłam wszystkie fakty. Poczułam także rękę Harry'ego na mojej nodze. Nie miałam mu tego za złe, bo w końcu zrobił to nieświadomie. Przynajmniej tak sobie wmówiłam.Wyślizgnęłam się z jego objęcia i usiadłam na łóżku. Przetarłam kilkakrotnie oczy i spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu, który leżał na szafce nocnej. Była godzina 8:56. Wzięłam swoje rzeczy i przemknęłam do łazienki. W miarę możliwości postanowiłam doprowadzić się do ładu. Po 10 minutach zeszłam na dół, gdzie siedzieli już Niall i Liam.
-Dzień dobry.-przywitałam się z chłopakami.
-Cześć. Jak się spało?-zapytał Niall, biorąc dość duży kawałek naleśników.
-Nawet dobrze. Nawet nie wiem, kiedy usnęłam. Harry ma bardzo wygodne łóżko-uśmiechnęłam się mimowolnie.
-Następnym razem śpisz u mnie.
-Nie ma sprawy.-odpowiedziałam i zaśmiałam się.
-Głodna?-spytał się Liam, gdy skończyłam rozmawiać z Niall'em.
-Nie bardzo.
-Jak można nie być głodnym rano?-z pełnymi ustami zapytał się Niall.
-Można.
-Lili, masz coś zjeść. Przykro mi, ale ja cię nie wypuszczę z domu, jeśli nic nie zjesz.
-Skoro tak stawiasz sprawę.-poddałam się.-To jakie macie dzisiaj plany?
-Najpierw mamy wywiad, potem sesję, chwilę przerwy, próby do koncertu i wieczorem koncert.
-To gdzie jest reszta?
-Zayn odwiózł Emily do pracy, Louis musiał coś załatwić, a Harry?
-A Harry śpi.- odpowiedziałam i zaczęłam jeść swoje śniadanie. Naleśniki były pyszne. Niewiarygodne jest to, że chłopaki się o mnie tak bardzo martwili, choć znali mnie krótko. Ale teraz, kiedy przypominam sobie w jakich okolicznościach ich poznałam, nie żałuję tego. Zwłaszcza, że to oni byli ze mną przez ten cały czas i to dzięki nim, uśmiechałam się, mimo moich niepowodzeń. Zaczęłam doceniać to dopiero teraz. W momencie kiedy Noel uświadomił mi, że na niego liczyć nie mogę. Z moich przemyśleć wyrwał mnie głos Niall'a.
-Zimno ci?-zapytał z troską w głosie.
-Trochę.-nawet gdybym powiedziała, że nie, on i tak by to wyczuł.
-Zaraz przyniosę ci bluzę.-chłopak odłożył naczynia do zmywarki i wyszedł z kuchni. Do pomieszczenia wrócił po dosłownie kilku sekundach.-Trzymaj.-podał mi bluzę i obdarzył mnie uroczym uśmiechem. Założyłam ją na siebie i zapięłam się pod szyję.
-Cześć.-do kuchni wszedł Harry, jak zawsze uśmiechnięty. Chłopak podszedł do mnie i przywitał się ze mną buziakiem w policzek. Zdziwiło mnie to, ale z drugiej strony było bardzo miłe. Tylko mnie to zdziwiło, bo nigdy tego nie robił. A przynajmniej nie przypominałam sobie by tak było. -Tak tak, poflirtujesz sobie później.-oburzył się Liam.-Weź się spręż, bo nie zdążymy. Lili, jedziesz z nami prawda?
-Nie, nie. Jak byście mogli podrzucić mnie do domu to było by super.
-Ej no Lili. Ja to się w sumie nastawiłem że spędzisz z nami jeszcze trochę czasu. No bo co ci szkodzi.-odezwał się Niall i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
-A dacie mi potem spokój?
-A co masz nas dosyć?-zapytał z lekkim poddenerwowaniem w głosie Harry.
-Nie, ale nadal nie jestem przekonana, do tych naszych wspólnych wyjść. Ale dobra, nie mam ochoty się kłócić, więc zgoda, pojadę z wami. Ale na koncert nie idę, dobrze?
-Dobrze.-podniósł ręce do góry Harry.
-A i moglibyście mnie w takim razie podwieźć do domu? Chciałabym się przebrać.
-Jasne.-Harry wstał od stołu i skierował się w stronę swojego pokoju.-Harry, idziesz do siebie?-chłopak pokiwał głową- Możesz mi przynieść mój telefon?
-Spoko.-Chłopak poszedł do siebie, a ja dopiłam kawę, którą zrobił mi Liam. Był takim starszym bratem. Oni wszyscy nimi byli. Cieszyłam się, że ich mam. Po 15 minutach Harry wrócił do kuchni i ruszyliśmy do samochodu. Mieliśmy jeszcze sporo czasu do wywiadu, więc wszytko odbywało się spokojnie. W między czasie zadzwoniłam do Emily, by uprzedziła Grace, że dzisiaj mnie nie będzie. W końcu pracowałam tam dorywczo, więc Grace nie widziała problemu.
-Dobra, dajcie mi 10 minut.-powiedziałam i wysiadłam z samochodu. Pospiesznym krokiem skierowałam się w stronę drzwi wejściowych. Weszłam do mieszkania i podeszłam do szafy. Ponieważ dzień nie należał do najcieplejszych, postanowiłam założyć czarną bluzę, którą dostałam od mamy dwa lata temu, czarne rurki i białe trampki marki Converse. Wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy wrzuciłam do kolorowego plecaka. Pomalowałam się, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Kiedy miałam już wychodzić, usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Byłam pewna że to chłopaki się niecierpliwią. Jednak byłam w błędzie. Dostałam wiadomość od Megan. Napisała, że mogę wpaść dzisiaj na salę, bo będzie wolna od 4 do 6. Ucieszyłam się, bo musiałam trochę popracować nad układem na warsztaty. Opuściłam mieszkanie i skierowałam się w stronę samochodu chłopaków.
-Już jestem.
-Super. Możemy już jechać?
-Jasne.-uśmiechnęłam się. Nie wiem  czemu ale cały czas czułam na sobie wzrok Harry'ego. Wmawiałam sobie, że to tylko moja bujna wyobraźnia. Na miejsce dotarliśmy po 40 minutach.-Chyba nie bardzo chcę tam iść.
-Lili-objął mnie Niall-nie przesadzaj, będziemy tam godzinę, a potem jedziemy na sesję. To chyba my powinniśmy się bardziej stresować niż ty. Właściwie czym się martwisz? To my udzielamy wywiadu.-uśmiechnął się promiennie.
-Racja.-weszliśmy do studia. Od razu wszyscy spojrzeli w naszym kierunku, a mnie przyglądali się badawczo. W końcu to coś nowego, gdy z nimi pojawia się ktoś nieznany. Weszliśmy do pokoju, w którym miał się odbyć wywiad. Zajęłam miejsce na kanapie, aby im nie przeszkadzać. Niall miał rację. Nie było tak źle. Po godzinie wywiad się skończył, dzięki czemu mogłam odetchnąć z ulgą. Mimo iż, obyło się bez pytań i niezręcznych spojrzeń wiedziałam, że będę głównym tematem przez najbliższy czas. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na sesje. Pamiętam, jak przyjeżdżałam do Londynu na wakacje, to zawsze z Emily robiłyśmy sobie sesje. Ale i tak, one nie były na serio, bo połowa z nich nigdy nie ujrzała światła dziennego. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Harry'ego.
-Lili, już jesteśmy.
-Poważnie muszę tam iść?-zapytałam z nadzieją w głosie.
-Mhm. W końcu coś nam obiecałaś.-odpowiedział brunet uśmiechając się do mnie, tym samym pokazując swoje dołeczki.
-Okej, okej.-niechętnie wysiadłam z samochodu i ruszyłam za chłopakami. Weszliśmy do dużego nowoczesnego budynku. Cały czas trzymałam się chłopaków, bo bez nich na 100% bym się zgubiła. Doszliśmy do pokoju 220, gdzie czekała już dziewczyna mająca jakieś 28 lat. Miała brązowe włosy związane w niedbałego koka, grzywkę obciętą na prosto. Prawą część głowy miała wygoloną. Wyglądała sympatycznie i powitała nas uśmiechem na twarzy.
-Okej chłopaki. Dzisiaj będziecie mieć sesję z modelką. Zaraz ją poznacie, ale teraz lecicie się przebrać do garderoby, okej? Ubranie macie przygotowane. Tylko szybciutko, okej?-zaważyłam, że brunetka miała tendencje mówienia do siebie i kończenia każdego zdania słowem "okej". -A to jest....?
-Lili, nasza koleżanka.-przedstawił mnie Harry
-Cześć miło mi cię poznać. Nicole.-wyciągnęła do mnie rękę. Odwzajemniłam uścisk i rozejrzałam się nerwowo.-Usiądź sobie.-wskazała mi krzesełko obok komputera. Chłopcy zdążyli się oddalić. Wyjęłam swojego iPhone'a, bo właśnie dostałam nową wiadomość. Była od Noela. Nie miałam zamiaru nawet jej czytać. Od razu ją usunęłam i schowałam telefon do kieszeni spodni. Po kilku minutach oczekiwania do pomieszczenia weszła wysoka, szczupła blondynka. Typowa modelka. Zaraz po niej, do pokoju weszli chłopcy. Zaczęli witać się z nieznajomą.
-No to zaczynamy.-oświadczyła Nicole. Kiedy spojrzałam na Harry'ego (zupełnie przypadkowo) nasze spojrzenia się spotkały. Strasznie tego nie lubiłam, bo nie bardzo wiedziałam co się wtedy ze mną dzieje. Mrugnęłam i uśmiechnęłam się lekko. Harry odwzajemnił uśmiech. Spuściłam głowę szukając czegoś interesującego w moich trampkach. Sesja trwała godzinę, a ja tak naprawdę przez godzinę nudziłam się i szukałam czegoś ambitnego do robienia. Kiedy sesja się już skończyła, wszyscy podeszli do komputera, aby ocenić efekty pracy.


-Już jedziemy.-szepnął mi na ucho Liam, gdy zobaczył moje zniecierpliwienie na twarzy. Uśmiechnęłam się do niego. Po 10 minutach kierowaliśmy się w stronę samochodu.
-Możecie mnie zawieść do Starbucksa?
-Jasne.- w międzyczasie napisałam jeszcze do Em, aby upewnić się, czy Noela nie ma już w pracy.-No dobra, no to udanego koncertu.-pożegnałam się z chłopakami i weszłam do kawiarni. Rozejrzałam się dookoła. 
-Jest Grace?
-Jest.
-Dobra, lecę z nią pogadać.-weszłam na zaplecze.-Cześć Grace. Muszę z tobą pogadać.
-No co się dzieje?
-Nie będę owijać w bawełnę i powiem jak jest. Ponieważ chcę tu pracować, ale moje relacje z Noelem trochę się pogorszyły, ale nie chcę o tym mówić, czy jest możliwość, abym mogła to pracować, wtedy gdy go tu nie ma?  Zależy mi na tym.
-Rozumiem. Mogę dać ci jego grafik, ale wiesz, on pewnie prędzej czy później dowie się tego.
-To wolę później. Ale zgadzasz się?
-Tak.-Grace wydrukowała mi jego grafik. Pożegnałam się z nią i wyszłam z jej biura.
-Jak poszło?
-Będę tu pracować, ale w godzinach, kiedy nie będzie tu Noela. Ale opowiem ci w domu, bo teraz się spieszę-spojrzałam na zegarek. Dochodziła godzina 3, a ja miałam godzinę aby dojechać do szkoły i przy okazji coś zjeść. Wyszłam z kawiarni i kupiłam sobie kanapkę w Subway'u. Do szkoły dotarłam kilka minut przed 4. Przebrałam się i weszłam na salę. Tak dawno tu nie byłam. Wszystkie wspomnienia wróciły. Włączyłam muzykę i zaczęłam się rozgrzewać. Największy problem sprawiło mi ułożenie choreografii. Nie umiałam się skupić, a poza tym wszystkie moje ruchy były takie same. Zwątpiłam w to wszystko. Czułam, że mimo wszystko nie uda mi się wrócić do tańca tak na poważnie. Usiadłam na podłodze, opierając się plecami o lustro.Nie wiem dlaczego od razu przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Martwiło mnie to, że cały czas o nim myślałam. Siedziałam tak przez dłużą chwilę. Muzyka cały czas leciała gdzieś w tle. Dopiero gdy była moja ulubiona piosenka podniosłam się z podłogi i zaczęłam tańczyć. Najpierw powoli, analizując każdy krok, z czasem coraz płynniej, aż w końcu mi się udało. Ułożyłam cały układ. Od początku do końca. Spojrzałam na duży zegar, który wisiał nad lustrem. Była godzina 6, co oznaczało że musiałam kończyć. Zabrałam swoje rzeczy i poszłam do szatni. Przebrałam się i wyszłam ze szkoły. Mimo wczesnej pory, byłam już zmęczona.
 W domu byłam o 7. Emily miała wrócić o 9. Postawiłam swoje rzeczy koło drzwi i położyłam się na kanapie. Wyjęłam telefon z kieszeni i miałam coś w nim sprawdzić, ale nawet nie wiem, w którym momencie moje oczy się zamknęły, a ja usnęłam.

Od Autorki: Jest kolejny rozdział. Co prawda miał on się pojawić wczoraj, no ale mówi się trudno :). Do następnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz