-Jak długo masz zamiar nie wychodzić z domu?-zapytała, kiedy wyszłam z łazienki. Dziewczyna była w trakcie jedzenia śniadania, a nawet bardziej jego kończenia.
-Nie przesadzaj. Przecież wychodzę z domu prawie codziennie na zajęcia.-odpowiedziałam i usiadłam naprzeciwko Emily.
-Tak, w przeciągu ostatnich pięciu dni wyszłaś z domu trzy razy. Zdaję sobie sprawę, że bardzo przeżywasz to zerwanie z Ianem, o którym oczywiście mi nie powiedziałaś i o którym dowiedziałam się od Harry'ego.-powiedziała z udawanym wyrzutem. Przynajmniej miałam nadzieję, że tak było.
-Em, wiem że co chcesz mi powiedzieć i nie rób tego. Potrzebuję czasu, okej?-dziewczyna pokiwała głową i odniosła brudne naczynia do zlewu.
-Pozmywasz? Ja muszę już wychodzić.
-Jasne.
-Dziękuje. Trzymaj się kochanie.-dziewczyna podeszła i cmoknęła mnie w policzek. Chwilę potem usłyszałam zamykanie drzwi.
Prawda była taka, że nie byłam smutna. Po prostu nie umiałam zrozumieć dlaczego potraktował mnie tak jak potraktował i dlaczego właściwie tak zrobił. Ale nie widziałam żadnej szansy, by móc to wyjaśnić, ponieważ co jak co, ale kontaktu z Ianem unikałam jak ognia. Dwa razy próbował ponownie porozmawiać ze mną po zajęciach, ale za każdym razem go spławiałam. Wiem, że on pewnie też cierpiał w jakiś sposób, ale z drugiej strony w końcu udało mu się osiągnąć jego główny i najważniejszy cel. Poza tym, jak mógł mówić, że naprawdę się we mnie zakochał, skoro bez żadnych przeszkód całował się z Kate? Moje rozmyślanie o Ianie, przerwał dzwonek do drzwi. Miałam nadzieję, że mój brak zainteresowania osobą znajdującą się po drugiej poskutkuje na tyle, by ta osoba po prostu sobie poszła.
-Lily wiem, że jesteś w środku.-usłyszałam znajomy głos.
-Nie ma mnie!-odkrzyknęłam.
-Nie udawaj. Wiesz, że będę tu stał, dopóki mi nie otworzysz.
-Ugh.-podniosłam się z kanapy i podeszłam do drzwi. Niechętnie je otworzyłam i zobaczyłam Nialla, który opierał się o framugę z uśmiechem na ustach.
-Myślałem, że się już nie doczekam. Serio.-dodał poważnie i pocałował mnie w policzek na przywitanie. Przesunęłam się, by chłopak mógł wejść i zamknęłam za nim drzwi.-Ciesz się, że nie musisz dzisiaj wychodzić na dwór.-odezwał się ponownie zdejmując bluzę i buty, a następnie siadając na sofie. Podeszłam bliżej Nialla i oparłam się rękoma o sofę.-Mogłabyś być bardziej rozmowna.-przewróciłam oczami i zajęłam miejsce obok chłopaka.-Słuchaj, po pierwsze chłopaki mnie zabiją, bo nagrywamy dzisiaj w studiu i za jakąś godzinę muszę być na miejscu, a po drugie jestem na ciebie zły.
-Na mnie? Za co?-przez ostatnie kilka dni nie wychodziłam z domu, więc nie bardzo miałam możliwość zrobienia czegoś głupiego.
-O odezwałaś się w końcu.-chłopak uśmiechnął się szeroko, po czym znowu zrobił się poważny.-Czemu mi nie powiedziałaś o Ianie? Wiesz, że powinienem dowiedzieć się tego od ciebie, a nie od Harry'ego?
-Przepraszam.-odpowiedziałam po chwili.-Chciałam wam o tym powiedzieć, jak się z tym jakoś uporam, ale jak widzisz chyba nadal średnio mi z tym idzie.-opowiedziałam Niallowi o tym, co dokładnie stało się między mną, a Ianem. Chłopak cały czas uważnie mnie słuchał.-Więc to cała historia.
-Okej. To teraz powiedz mi jedną rzecz.-Niall odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie. Usiadłam po turecku i także spojrzałam na blondyna.-Czemu siedzisz w domu i myślisz o nim, skoro masz obok siebie chłopaka, któremu zdecydowanie się podobasz?
-O kim ty mówisz? Czekaj...Niall, czy ty coś...-nie zdążyłam skończyć bo chłopak przerwał mi w połowie zdania.
-Nie! Boże Lily...jesteś aż tak zdesperowana? Ja wiem, że jestem najfajniejszym chłopakiem jakiego znasz, ale nie chodzi o mnie.-spojrzałam na blondyna wyczekująco. Niall przewrócił oczami i zmierzwił swoje blond włosy.-Harry?-westchnęłam głęboko i zaczęłam żałować, że w ogóle pozwoliłam Niallowi wejść do środka.
-To skomplikowana historia, która nie ma nawet szansy w jakikolwiek sposób się zacząć.
-Lils, ona już się zaczęła. Przecież wszyscy dookoła wiedzą, że jest coś między wami. Pamiętasz tamtą plotkę? Myślę, że to niekoniecznie była aż taka plotka.
-O czym ty mówisz?
-Kochanie, dwie osoby, które tak bardzo się kochają muszą być razem.
-Czy ja powiedziałam, że kocham Harry'ego?
-Posłuchaj mnie uważnie...Doskonale zdaję sobie sprawę, że jest ci ciężko, zwłaszcza teraz kiedy rozstałaś się z Ianem, ale wiedz, że masz w nas wsparcie i że nie ważne co się stanie możesz na nas liczyć. A ten frajer nie zasługuje na twoje łzy. Więc ja muszę teraz spadać, bo chłopaki mnie zabiją, jak się spóźnię, a ty przebierasz się z tych beznadziejnych ubrań, robisz sobie makijaż, pakujesz rzeczy do torby i ruszasz ten swój leniwy, ale jakże ładny tyłek na salę treningową. Rozumiesz?-poważna mina chłopaka zamieniła się w radosny wyraz twarzy i oboje zaczęliśmy się śmiać. Niall wstał z kanapy i ruszył w stronę drzwi. Podążyłam za blondynem i oparłam się o ścianę, kiedy zakładał buty i bluzę.
-Dziękuje.-odezwałam się, a na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech. Odwrócił wzrok w moją stronę, na co także się uśmiechnęłam.
-Nie ma sprawy. I serio, nie żartowałem...ani z Harrym, ani z treningiem.-chłopak podszedł i pocałował mnie w czoło.
-Kocham cię.-powiedziałam na pożegnanie.
-Ja ciebie też. Zadzwonię wieczorem.-rzucił chłopak, kiedy był już klatce. Zamknęłam drzwi i ponownie zajęłam swoje miejsce na kanapie. Niall miał rację. Ian nie był wart tego, żebym teraz siedziała w domu i myślała o nim. Musiałam coś ze sobą zrobić.
***
-Nie obchodzi mnie to, że masz doła i nie wychodzisz z domu.-powiedział stanowczym głosem Harry. Gdzieś tam podświadomie czułam, że tylko żartuje, ale w tym momencie był bardzo przekonywujący. Był piątkowy wieczór, a ja dosłownie 20 minut wcześniej wróciłam z treningu. Wzięłam sobie do serca radę Nialla dotyczącą treningów i musiałam przyznać mu rację, że pomogło. Nawet jeśli kilkakrotnie spotkałam Iana.
-Wychodzę.-odpowiedziałam pewnym głosem starając się nie zaśmiać.
-Jasne. Spotkajmy się, przyjadę po ciebie.
-Harry jestem zmęczona. Nie mam siły na spotkania.
-Wyjeżdżam na miesiąc, więc chciałbym spędzić z tobą te ostatnie dni w Londynie.-odpowiedział bezpośrednio.
-Jak to?
-Jak się spotkamy, to wszystko ci wyjaśnię.-chłopak rozłączył się a ja wiedziałam, że nie żartował i prawdopodobnie zjawi się u mnie za kilka minut.
Ponieważ był już koniec października wieczory były zimne. I nie tylko one. Całe dnie stały się zbyt przygnębiające. Miałam nadzieję, że Harry zadowoli się spotkaniem w domu i nie będę musiała wychodzić na dwór. Po kilku minutach dostałam SMSa od Harry'ego "Czekam na dole. Harry x". Przewróciłam oczami i niechętnie wstałam z kanapy. Schowałam jakieś pieniądze i telefon do kieszeni, a na ręce założyłam czarną bluzę. Schowałam jakieś pieniądze i telefon do kieszeni, a na ręce założyłam czarną bluzę. Zamknęłam drzwi i wyszłam na zewnątrz. Od razu poczułam uderzenie zimnego powietrza i żałowałam, że nie założyłam kurtki czy czegoś w tym rodzaju. Chłopak siedział w samochodzie-co w sumie było zrozumiałe, ze względu na temperaturę panującą na dworze. Kiedy tylko mnie zauważył, wyszedł z pojazdu i ruszył w moją stronę.
-Myślałem, że jako osoba dorosła wiesz, że koniec października jest dosyć zimny.-skarcił mnie i przyciągnął do siebie, jednocześnie zamykając w mocnym uścisku. Schowałam twarz w płaszczu Harry'ego i jeśli o mnie chodzi mogłabym zostać w takiej pozycji do końca świata. Gdzieś tam podświadomie starałam się ukryć wszystkie moje emocje i uczucia, co z każdą sekundą stawało się coraz trudniejsze. Chłopak odsunął mnie lekko od siebie i otworzył drzwi od strony pasażera. Wsiadłam do środka, a chwilę potem brunet zajął miejsce obok mnie.
-Jak się czujesz?-zapytał po kilku sekundach ciszy, kiedy wyjechał na główną ulicę.
-Jest w porządku.-skłamałam. Nie chciałam zawracać mu głowy moimi problemami...Prawda była taka, że ciężko było mi znosić rozstanie z Ianem, biorąc po uwagę, że bardzo często go widywałam.
-Przecież wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć. Nie wydaje mi się, że jest w porządku. Ale postaram ci uwierzyć.-odpowiedział i uśmiechnął się lekko. Odwzajemniłam uśmiech, ale nie odezwałam się ponownie. Dopiero kiedy Harry zatrzymał się przed dotąd nieznaną mi restauracją postanowiłam zapytać, co było tak ważne, by wyciągnąć mnie z domu.
-Co miałeś na myśli mówiąc, że wyjeżdżasz na miesiąc i chcesz spędzić ze mną te kilka ostatnich dni w Londynie?-zapytałam wysiadając z samochodu.
-Wyjeżdżamy na miesiąc z chłopakami w trasę po Anglii.-odpowiedział spokojnie i otworzył drzwi do lokalu. Złapał mnie za dłoń i pociągnął za sobą do środka. Już przy wejściu mężczyzna w garniturze podszedł do Harry'ego i szepnął mu coś na ucho. Chłopak wyciągnął pieniądze z kieszeni i wręczył je menadżerowi restauracji. Już po chwili byliśmy prowadzeni do stolika w chyba najdalej możliwym miejscu całego lokalu.
-Po pierwsze gdybym wiedziała, że idziemy w taki miejsce ubrałabym się lepiej, a po drugie kiedy chciałeś mnie poinformować o tym że wyjeżdżacie. Poza tym widziałam się dzisiaj z Niallem i nic mi nie wspominał.
-Nie bądź na nas zła. Wiemy ile masz teraz rzeczy na głowie i zgaduje że to jest ostatnia rzecz jakiej potrzebujesz.-powiedział łagodnie chłopak utrzymując ze mną kontakt wzrokowy.
-Wy jesteście jedyną rzeczą jakiej potrzebuję.-poczułam jak w moich oczach pojawiają się łzy.-Nie mam już nikogo oprócz was.-dopiero teraz wszystkie moje emocje zaczęły się pokazywać.-Ale rozumiem was, że musicie wyjechać, macie w końcu swoją karierę i to wszytko. A ja jestem tylko dodatkowym elementem. Nie zaprzeczaj. Doskonale wiem jak to działa. Przepraszam okej? Po prostu mam problem z kontrolowaniem emocji.-Harry był trochę przerażony moją nagłą zmianą nastroju. Z resztą nie tylko on. Ja sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
-Ej, ej, ej. Lily spokojnie.-ujął moją dłoń w swoją dużą dłoń i zaczął zataczać na niej kółka. Powoli zaczęłam się uspokajać. Po prostu kiedy zrozumiałam, że przez miesiąc nie będę ich widywała i nawet nie będę miałam poczucia, że są gdzieś obok coś we mnie pękło.-To tylko miesiąc. Będę dzwonić. Codziennie. Poza tym Emily zostaje. Będzie dobrze.-na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Brunet od razu to zauważył i skomentował to.-O widzisz. Taka podobasz mi się jeszcze bardziej.-podniosłam wzrok na Harry'ego nie bardzo wiedząc co oznacza ten komentarz.
-Harry, co masz na myśli?-zapytałam, ale nie było mi dane uzyskać odpowiedzi, ponieważ przy naszym stoliku pojawił się kelner z jedzeniem, którego nawet nie zamówiliśmy. Spojrzałam na chłopaka pytającym wzrokiem, na co tylko odpowiedział krótko, że złożył zamówienie wcześniej.-Harry możesz odpowiedzieć na moje pytanie?
-To jest w sumie ta zasadnicza rzecz, o której chciałem porozmawiać. Ale możemy najpierw zjeść? Nie chcę żeby wystygło, a znając ciebie jesteś głodna.-Byłam pewna, że Hazza robi wszystko by uniknąć odpowiedzi na to pytanie. Nie mogłam nic innego zrobić, jak po prostu poczekać. Zabrałam się za jedzenie spaghetti, ale chyba tylko ja z naszej dwójki miałam zamiar jeść. Po skończonym posiłku obserwowałam chłopaka czekając na jego odpowiedź.
-Harry nie każ mi dłużej czekać.-odezwałam się i oparłam głowę o dłoń. Chłopak wyprostował się na krześle i głośno przełknął ślinę.
-Myślę, że doskonale wiesz że mi się podobasz. Myślę, że każdy to wie. Ale chcę żebyś ty też to wiedziała. I nie oczekuję od ciebie jakiejś deklaracji, potwierdzenia, ani niczego innego. Wiem, że nie jesteś gotowa na związek. Poza tym nawet nie znam twoich uczuć. Chcę żebyś wiedziała. Poza tym, chcę także, żebyś czuła, że zawsze będę się o ciebie martwił, niezależnie od tego jaka będzie nami relacja. I wierz mi, że każdy pocałunek coś dla mnie znaczył. I nie chcę niszczyć tego co jest między nami...Jest w porządku tak jak jest.-ostatnie zdanie było kłamstwem, ponieważ chłopak odwrócił wzrok. Niby gdzieś tam w środku czułam coś do Harry'ego i wiedziałam o jego uczuciu do mnie, ale jednak miałam nadzieję, że źle to wszystko interpretuje. Z resztą nawet Niall dzisiaj mi coś podobnego zasugerował.
-Cieszę się, że rozumiesz, że nie chcę się angażować. I doceniam to, że jesteś ze mną szery. Ale sam wiesz, że wielokrotnie nie mogliśmy dojść do porozumienia po każdej bliższej sytuacji między nami. Poza tym, wyjeżdżasz. Wszystko się może zmienić.-przygryzłam dolną wargę zastanawiając się, co jeszcze mogłabym mu powiedzieć. Zawsze wydawało mi się, że Harry to osoba, która zdobywa to co chcę. Że każda dziewczyna może być jego. Że nie jest zbyt stały w uczuciach. Zawsze sprawiał takie wrażenie. Wrażenie chłopaka, który nigdy nie odnosi porażek. To był moment, kiedy moje wrażenie o nim się zmieniło. Nagle poczułam jak przestrzeń, która nas otaczała stała się dosyć kłopotliwa. -Możesz zawieść mnie do domu?
-Jasne.-wyszliśmy z restauracji i skierowaliśmy się w stronę samochodu. Przez całą drogę ani ja, ani Harry nie odzywaliśmy się do siebie. Cieszyłam się, że przynajmniej muzyka wypełniała wnętrze samochodu. Pod mój dom zajechaliśmy w niecałe 40 minut. Między nami panowała niezręczna cisza, która trwała przez całą drogę, aż do momentu, kiedy byliśmy na klatce schodowej stojąc pod drzwiami do mojego mieszkania. W mojej głowie było mnóstwo myśli, z którymi nie mogłam sobie poradzić.
-Mogę zrobić jedną rzecz?-odezwałam się i spojrzałam na chłopaka. Harry podniósł swój wzrok na mnie, a jego zielone tęczówki dosłownie wypalały we mnie dziurę. Nie czekając aż brunet powie cokolwiek zrobiłam krok do przodu i złączyłam nasze usta w pocałunku.
-Harry jestem zmęczona. Nie mam siły na spotkania.
-Wyjeżdżam na miesiąc, więc chciałbym spędzić z tobą te ostatnie dni w Londynie.-odpowiedział bezpośrednio.
-Jak to?
-Jak się spotkamy, to wszystko ci wyjaśnię.-chłopak rozłączył się a ja wiedziałam, że nie żartował i prawdopodobnie zjawi się u mnie za kilka minut.
Ponieważ był już koniec października wieczory były zimne. I nie tylko one. Całe dnie stały się zbyt przygnębiające. Miałam nadzieję, że Harry zadowoli się spotkaniem w domu i nie będę musiała wychodzić na dwór. Po kilku minutach dostałam SMSa od Harry'ego "Czekam na dole. Harry x". Przewróciłam oczami i niechętnie wstałam z kanapy. Schowałam jakieś pieniądze i telefon do kieszeni, a na ręce założyłam czarną bluzę. Schowałam jakieś pieniądze i telefon do kieszeni, a na ręce założyłam czarną bluzę. Zamknęłam drzwi i wyszłam na zewnątrz. Od razu poczułam uderzenie zimnego powietrza i żałowałam, że nie założyłam kurtki czy czegoś w tym rodzaju. Chłopak siedział w samochodzie-co w sumie było zrozumiałe, ze względu na temperaturę panującą na dworze. Kiedy tylko mnie zauważył, wyszedł z pojazdu i ruszył w moją stronę.
-Myślałem, że jako osoba dorosła wiesz, że koniec października jest dosyć zimny.-skarcił mnie i przyciągnął do siebie, jednocześnie zamykając w mocnym uścisku. Schowałam twarz w płaszczu Harry'ego i jeśli o mnie chodzi mogłabym zostać w takiej pozycji do końca świata. Gdzieś tam podświadomie starałam się ukryć wszystkie moje emocje i uczucia, co z każdą sekundą stawało się coraz trudniejsze. Chłopak odsunął mnie lekko od siebie i otworzył drzwi od strony pasażera. Wsiadłam do środka, a chwilę potem brunet zajął miejsce obok mnie.
-Jak się czujesz?-zapytał po kilku sekundach ciszy, kiedy wyjechał na główną ulicę.
-Jest w porządku.-skłamałam. Nie chciałam zawracać mu głowy moimi problemami...Prawda była taka, że ciężko było mi znosić rozstanie z Ianem, biorąc po uwagę, że bardzo często go widywałam.
-Przecież wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć. Nie wydaje mi się, że jest w porządku. Ale postaram ci uwierzyć.-odpowiedział i uśmiechnął się lekko. Odwzajemniłam uśmiech, ale nie odezwałam się ponownie. Dopiero kiedy Harry zatrzymał się przed dotąd nieznaną mi restauracją postanowiłam zapytać, co było tak ważne, by wyciągnąć mnie z domu.
-Co miałeś na myśli mówiąc, że wyjeżdżasz na miesiąc i chcesz spędzić ze mną te kilka ostatnich dni w Londynie?-zapytałam wysiadając z samochodu.
-Wyjeżdżamy na miesiąc z chłopakami w trasę po Anglii.-odpowiedział spokojnie i otworzył drzwi do lokalu. Złapał mnie za dłoń i pociągnął za sobą do środka. Już przy wejściu mężczyzna w garniturze podszedł do Harry'ego i szepnął mu coś na ucho. Chłopak wyciągnął pieniądze z kieszeni i wręczył je menadżerowi restauracji. Już po chwili byliśmy prowadzeni do stolika w chyba najdalej możliwym miejscu całego lokalu.
-Po pierwsze gdybym wiedziała, że idziemy w taki miejsce ubrałabym się lepiej, a po drugie kiedy chciałeś mnie poinformować o tym że wyjeżdżacie. Poza tym widziałam się dzisiaj z Niallem i nic mi nie wspominał.
-Nie bądź na nas zła. Wiemy ile masz teraz rzeczy na głowie i zgaduje że to jest ostatnia rzecz jakiej potrzebujesz.-powiedział łagodnie chłopak utrzymując ze mną kontakt wzrokowy.
-Wy jesteście jedyną rzeczą jakiej potrzebuję.-poczułam jak w moich oczach pojawiają się łzy.-Nie mam już nikogo oprócz was.-dopiero teraz wszystkie moje emocje zaczęły się pokazywać.-Ale rozumiem was, że musicie wyjechać, macie w końcu swoją karierę i to wszytko. A ja jestem tylko dodatkowym elementem. Nie zaprzeczaj. Doskonale wiem jak to działa. Przepraszam okej? Po prostu mam problem z kontrolowaniem emocji.-Harry był trochę przerażony moją nagłą zmianą nastroju. Z resztą nie tylko on. Ja sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
-Ej, ej, ej. Lily spokojnie.-ujął moją dłoń w swoją dużą dłoń i zaczął zataczać na niej kółka. Powoli zaczęłam się uspokajać. Po prostu kiedy zrozumiałam, że przez miesiąc nie będę ich widywała i nawet nie będę miałam poczucia, że są gdzieś obok coś we mnie pękło.-To tylko miesiąc. Będę dzwonić. Codziennie. Poza tym Emily zostaje. Będzie dobrze.-na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Brunet od razu to zauważył i skomentował to.-O widzisz. Taka podobasz mi się jeszcze bardziej.-podniosłam wzrok na Harry'ego nie bardzo wiedząc co oznacza ten komentarz.
-Harry, co masz na myśli?-zapytałam, ale nie było mi dane uzyskać odpowiedzi, ponieważ przy naszym stoliku pojawił się kelner z jedzeniem, którego nawet nie zamówiliśmy. Spojrzałam na chłopaka pytającym wzrokiem, na co tylko odpowiedział krótko, że złożył zamówienie wcześniej.-Harry możesz odpowiedzieć na moje pytanie?
-To jest w sumie ta zasadnicza rzecz, o której chciałem porozmawiać. Ale możemy najpierw zjeść? Nie chcę żeby wystygło, a znając ciebie jesteś głodna.-Byłam pewna, że Hazza robi wszystko by uniknąć odpowiedzi na to pytanie. Nie mogłam nic innego zrobić, jak po prostu poczekać. Zabrałam się za jedzenie spaghetti, ale chyba tylko ja z naszej dwójki miałam zamiar jeść. Po skończonym posiłku obserwowałam chłopaka czekając na jego odpowiedź.
-Harry nie każ mi dłużej czekać.-odezwałam się i oparłam głowę o dłoń. Chłopak wyprostował się na krześle i głośno przełknął ślinę.
-Myślę, że doskonale wiesz że mi się podobasz. Myślę, że każdy to wie. Ale chcę żebyś ty też to wiedziała. I nie oczekuję od ciebie jakiejś deklaracji, potwierdzenia, ani niczego innego. Wiem, że nie jesteś gotowa na związek. Poza tym nawet nie znam twoich uczuć. Chcę żebyś wiedziała. Poza tym, chcę także, żebyś czuła, że zawsze będę się o ciebie martwił, niezależnie od tego jaka będzie nami relacja. I wierz mi, że każdy pocałunek coś dla mnie znaczył. I nie chcę niszczyć tego co jest między nami...Jest w porządku tak jak jest.-ostatnie zdanie było kłamstwem, ponieważ chłopak odwrócił wzrok. Niby gdzieś tam w środku czułam coś do Harry'ego i wiedziałam o jego uczuciu do mnie, ale jednak miałam nadzieję, że źle to wszystko interpretuje. Z resztą nawet Niall dzisiaj mi coś podobnego zasugerował.
-Cieszę się, że rozumiesz, że nie chcę się angażować. I doceniam to, że jesteś ze mną szery. Ale sam wiesz, że wielokrotnie nie mogliśmy dojść do porozumienia po każdej bliższej sytuacji między nami. Poza tym, wyjeżdżasz. Wszystko się może zmienić.-przygryzłam dolną wargę zastanawiając się, co jeszcze mogłabym mu powiedzieć. Zawsze wydawało mi się, że Harry to osoba, która zdobywa to co chcę. Że każda dziewczyna może być jego. Że nie jest zbyt stały w uczuciach. Zawsze sprawiał takie wrażenie. Wrażenie chłopaka, który nigdy nie odnosi porażek. To był moment, kiedy moje wrażenie o nim się zmieniło. Nagle poczułam jak przestrzeń, która nas otaczała stała się dosyć kłopotliwa. -Możesz zawieść mnie do domu?
-Jasne.-wyszliśmy z restauracji i skierowaliśmy się w stronę samochodu. Przez całą drogę ani ja, ani Harry nie odzywaliśmy się do siebie. Cieszyłam się, że przynajmniej muzyka wypełniała wnętrze samochodu. Pod mój dom zajechaliśmy w niecałe 40 minut. Między nami panowała niezręczna cisza, która trwała przez całą drogę, aż do momentu, kiedy byliśmy na klatce schodowej stojąc pod drzwiami do mojego mieszkania. W mojej głowie było mnóstwo myśli, z którymi nie mogłam sobie poradzić.
-Mogę zrobić jedną rzecz?-odezwałam się i spojrzałam na chłopaka. Harry podniósł swój wzrok na mnie, a jego zielone tęczówki dosłownie wypalały we mnie dziurę. Nie czekając aż brunet powie cokolwiek zrobiłam krok do przodu i złączyłam nasze usta w pocałunku.
Od Autorki: Nawet nie wiecie jak jest mi przykro, że od 5 miesięcy nie pojawił się żaden rozdział. Wszystko spowodowane było i brakiem weny i brakiem czasu. Nawet trochę zapomniałam o tym blogu. Nie wiem, czy ktoś jeszcze to czyta, ale zaczyna się nowy miesiąc i od tej pory mam zamiar już nigdy więcej go nie zaniedbać. Przepraszam Was, naprawdę. Liczę na Wasze opinie pod rozdziałem. Następny rozdział-5 komentarzy :).