czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział dwudziesty szósty "Taka podobasz mi się jeszcze bardziej."

 Przez następne kilka dni, prawie nie wychodziłam z domu. Moje spotkania z ludźmi ograniczały się tylko do prowadzenia zajęć. Następnego dnia po pokazie, zadzwoniłam do Grace i poprosiłam o kilka dni wolnego, by móc odizolować się od ludzi jeszcze bardziej. Starałam się zminimalizować kontakt z innymi, by nie popsuć im humoru, czy powiedzieć czegoś, czego mogłabym żałować. Byłam pewna, że niedługa nawet Emily nie będzie chciała ze mną mieszkać.
-Jak długo masz zamiar nie wychodzić z domu?-zapytała, kiedy wyszłam z łazienki. Dziewczyna była w trakcie jedzenia śniadania, a nawet bardziej jego kończenia.
-Nie przesadzaj. Przecież wychodzę z domu prawie codziennie na zajęcia.-odpowiedziałam i usiadłam naprzeciwko Emily.
-Tak, w przeciągu ostatnich pięciu dni wyszłaś z domu trzy razy. Zdaję sobie sprawę, że bardzo przeżywasz to zerwanie z Ianem, o którym oczywiście mi nie powiedziałaś i o którym dowiedziałam się od Harry'ego.-powiedziała z udawanym wyrzutem. Przynajmniej miałam nadzieję, że tak było.
-Em, wiem że co chcesz mi powiedzieć i nie rób tego. Potrzebuję czasu, okej?-dziewczyna pokiwała głową i odniosła brudne naczynia do zlewu.
-Pozmywasz? Ja muszę już wychodzić.
-Jasne.
-Dziękuje. Trzymaj się kochanie.-dziewczyna podeszła i cmoknęła mnie w policzek. Chwilę potem usłyszałam zamykanie drzwi.
 Prawda była taka, że nie byłam smutna. Po prostu nie umiałam zrozumieć dlaczego potraktował mnie tak jak potraktował i dlaczego właściwie tak zrobił. Ale nie widziałam żadnej szansy, by móc to wyjaśnić, ponieważ co jak co, ale kontaktu z Ianem unikałam jak ognia. Dwa razy próbował ponownie porozmawiać ze mną po zajęciach, ale za każdym razem go spławiałam. Wiem, że on pewnie też cierpiał w jakiś sposób, ale z drugiej strony w końcu udało mu się osiągnąć jego główny i najważniejszy cel. Poza tym, jak mógł mówić, że naprawdę się we mnie zakochał, skoro bez żadnych przeszkód całował się z Kate? Moje rozmyślanie o Ianie, przerwał dzwonek do drzwi. Miałam nadzieję, że mój brak zainteresowania osobą znajdującą się po drugiej poskutkuje na tyle, by ta osoba po prostu sobie poszła.
-Lily wiem, że jesteś w środku.-usłyszałam znajomy głos.
-Nie ma mnie!-odkrzyknęłam.
-Nie udawaj. Wiesz, że będę tu stał, dopóki mi nie otworzysz.
-Ugh.-podniosłam się z kanapy i podeszłam do drzwi. Niechętnie je otworzyłam i zobaczyłam Nialla, który opierał się o framugę z uśmiechem na ustach.
-Myślałem, że się już nie doczekam. Serio.-dodał poważnie i pocałował mnie w policzek na przywitanie. Przesunęłam się, by chłopak mógł wejść i zamknęłam za nim drzwi.-Ciesz się, że nie musisz dzisiaj wychodzić na dwór.-odezwał się ponownie zdejmując bluzę i buty, a następnie siadając na sofie. Podeszłam bliżej Nialla i oparłam się rękoma o sofę.-Mogłabyś być bardziej rozmowna.-przewróciłam oczami i zajęłam miejsce obok chłopaka.-Słuchaj, po pierwsze chłopaki mnie zabiją, bo nagrywamy dzisiaj w studiu i za jakąś godzinę muszę być na miejscu, a po drugie jestem na ciebie zły.
-Na mnie? Za co?-przez ostatnie kilka dni nie wychodziłam z domu, więc nie bardzo miałam możliwość zrobienia czegoś głupiego.
-O odezwałaś się w końcu.-chłopak uśmiechnął się szeroko, po czym znowu zrobił się poważny.-Czemu mi nie powiedziałaś o Ianie? Wiesz, że powinienem dowiedzieć się tego od ciebie, a nie od Harry'ego?
-Przepraszam.-odpowiedziałam po chwili.-Chciałam wam o tym powiedzieć, jak się z tym jakoś uporam, ale jak widzisz chyba nadal średnio mi z tym idzie.-opowiedziałam Niallowi o tym, co dokładnie stało się między mną, a Ianem. Chłopak cały czas uważnie mnie słuchał.-Więc to cała historia.
-Okej. To teraz powiedz mi jedną rzecz.-Niall odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie. Usiadłam po turecku i także spojrzałam na blondyna.-Czemu siedzisz w domu i myślisz o nim, skoro masz obok siebie chłopaka, któremu zdecydowanie się podobasz?
-O kim ty mówisz? Czekaj...Niall, czy ty coś...-nie zdążyłam skończyć bo chłopak przerwał mi w połowie zdania.
-Nie! Boże Lily...jesteś aż tak zdesperowana? Ja wiem, że jestem najfajniejszym chłopakiem jakiego znasz, ale nie chodzi o mnie.-spojrzałam na blondyna wyczekująco. Niall przewrócił oczami i zmierzwił swoje blond włosy.-Harry?-westchnęłam głęboko i zaczęłam żałować, że w ogóle pozwoliłam Niallowi wejść do środka.
-To skomplikowana historia, która nie ma nawet szansy w jakikolwiek sposób się zacząć.
-Lils, ona już się zaczęła. Przecież wszyscy dookoła wiedzą, że jest coś między wami. Pamiętasz tamtą plotkę? Myślę, że to niekoniecznie była aż taka plotka.
-O czym ty mówisz?
-Kochanie, dwie osoby, które tak bardzo się kochają muszą być razem.
-Czy ja powiedziałam, że kocham Harry'ego?
-Posłuchaj mnie uważnie...Doskonale zdaję sobie sprawę, że jest ci ciężko, zwłaszcza teraz kiedy rozstałaś się z Ianem, ale wiedz, że masz w nas wsparcie i że nie ważne co się stanie możesz na nas liczyć. A ten frajer nie zasługuje na twoje łzy. Więc ja muszę teraz spadać, bo chłopaki mnie zabiją, jak się spóźnię, a ty przebierasz się z tych beznadziejnych ubrań, robisz sobie makijaż, pakujesz rzeczy do torby i ruszasz ten swój leniwy, ale jakże ładny tyłek na salę treningową. Rozumiesz?-poważna mina chłopaka zamieniła się w radosny wyraz twarzy i oboje zaczęliśmy się śmiać. Niall wstał z kanapy i ruszył w stronę drzwi. Podążyłam za blondynem i oparłam się o ścianę, kiedy zakładał buty i bluzę.
-Dziękuje.-odezwałam się, a na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech. Odwrócił wzrok w moją stronę, na co także się uśmiechnęłam.
-Nie ma sprawy. I serio, nie żartowałem...ani z Harrym, ani z treningiem.-chłopak podszedł i pocałował mnie w czoło.
-Kocham cię.-powiedziałam na pożegnanie.
-Ja ciebie też. Zadzwonię wieczorem.-rzucił chłopak, kiedy był już klatce. Zamknęłam drzwi i ponownie zajęłam swoje miejsce na kanapie. Niall miał rację. Ian nie był wart tego, żebym teraz siedziała w domu i myślała o nim. Musiałam coś ze sobą zrobić.

***
-Nie obchodzi mnie to, że masz doła i nie wychodzisz z domu.-powiedział stanowczym głosem Harry. Gdzieś tam podświadomie czułam, że tylko żartuje, ale w tym momencie był bardzo przekonywujący. Był piątkowy wieczór, a ja dosłownie 20 minut wcześniej wróciłam z treningu. Wzięłam sobie do serca radę Nialla dotyczącą treningów i musiałam przyznać mu rację, że pomogło. Nawet jeśli kilkakrotnie spotkałam Iana.
-Wychodzę.-odpowiedziałam pewnym głosem starając się nie zaśmiać.
-Jasne. Spotkajmy się, przyjadę po ciebie.
-Harry jestem zmęczona. Nie mam siły na spotkania.
-Wyjeżdżam na miesiąc, więc chciałbym spędzić z tobą te ostatnie dni w Londynie.-odpowiedział bezpośrednio.
-Jak to?
-Jak się spotkamy, to wszystko ci wyjaśnię.-chłopak rozłączył się a ja wiedziałam, że nie żartował i prawdopodobnie zjawi się u mnie za kilka minut.
Ponieważ był już koniec października wieczory były zimne. I nie tylko one. Całe dnie stały się zbyt przygnębiające. Miałam nadzieję, że Harry zadowoli się spotkaniem w domu i nie będę musiała wychodzić na dwór. Po kilku minutach dostałam SMSa od Harry'ego "Czekam na dole. Harry x". Przewróciłam oczami i niechętnie wstałam z kanapy. Schowałam jakieś pieniądze i telefon do kieszeni, a na ręce założyłam czarną bluzę. Schowałam jakieś pieniądze i telefon do kieszeni, a na ręce założyłam czarną bluzę. Zamknęłam drzwi i wyszłam na zewnątrz. Od razu poczułam uderzenie zimnego powietrza i żałowałam, że nie założyłam kurtki czy czegoś w tym rodzaju. Chłopak siedział w samochodzie-co w sumie było zrozumiałe, ze względu na temperaturę panującą na dworze. Kiedy tylko mnie zauważył, wyszedł z pojazdu i ruszył w moją stronę.
-Myślałem, że jako osoba dorosła wiesz, że koniec października jest dosyć zimny.-skarcił mnie i przyciągnął do siebie, jednocześnie zamykając w mocnym uścisku. Schowałam twarz w płaszczu Harry'ego i jeśli o mnie chodzi mogłabym zostać w takiej pozycji do końca świata. Gdzieś tam podświadomie starałam się ukryć wszystkie moje emocje i uczucia, co z każdą sekundą stawało się coraz trudniejsze. Chłopak odsunął mnie lekko od siebie i otworzył drzwi od strony pasażera. Wsiadłam do środka, a chwilę potem brunet zajął miejsce obok mnie.
-Jak się czujesz?-zapytał po kilku sekundach ciszy, kiedy wyjechał na główną ulicę.
-Jest w porządku.-skłamałam. Nie chciałam zawracać mu głowy moimi problemami...Prawda była taka, że ciężko było mi znosić rozstanie z Ianem, biorąc po uwagę, że bardzo często go widywałam.
-Przecież wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć. Nie wydaje mi się, że jest w porządku. Ale postaram ci uwierzyć.-odpowiedział i uśmiechnął się lekko. Odwzajemniłam uśmiech, ale nie odezwałam się ponownie. Dopiero kiedy Harry zatrzymał się przed dotąd nieznaną mi restauracją postanowiłam zapytać, co było tak ważne, by wyciągnąć mnie z domu.
-Co miałeś na myśli mówiąc, że wyjeżdżasz na miesiąc i chcesz spędzić ze mną te kilka ostatnich dni w Londynie?-zapytałam wysiadając z samochodu.
-Wyjeżdżamy na miesiąc z chłopakami w trasę po Anglii.-odpowiedział spokojnie i otworzył drzwi do lokalu. Złapał mnie za dłoń i pociągnął za sobą do środka. Już przy wejściu  mężczyzna w garniturze podszedł do Harry'ego i szepnął mu coś na ucho. Chłopak wyciągnął pieniądze z kieszeni i wręczył je menadżerowi restauracji. Już po chwili byliśmy prowadzeni do stolika w chyba najdalej możliwym miejscu całego lokalu.
-Po pierwsze gdybym wiedziała, że idziemy w taki miejsce ubrałabym się lepiej, a po drugie kiedy chciałeś mnie poinformować o tym że wyjeżdżacie. Poza tym widziałam się dzisiaj z Niallem i nic mi nie wspominał.
-Nie bądź na nas zła. Wiemy ile masz teraz rzeczy na głowie i zgaduje że to jest ostatnia rzecz jakiej potrzebujesz.-powiedział łagodnie chłopak utrzymując ze mną kontakt wzrokowy.
-Wy jesteście jedyną rzeczą jakiej potrzebuję.-poczułam jak w moich oczach pojawiają się łzy.-Nie mam już nikogo oprócz was.-dopiero teraz wszystkie moje emocje zaczęły się pokazywać.-Ale rozumiem was, że musicie wyjechać, macie w końcu swoją karierę i to wszytko. A ja jestem tylko dodatkowym elementem. Nie zaprzeczaj. Doskonale wiem jak to działa. Przepraszam okej? Po prostu mam problem z kontrolowaniem emocji.-Harry był trochę przerażony moją nagłą zmianą nastroju. Z resztą nie tylko on. Ja sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
-Ej, ej, ej. Lily spokojnie.-ujął moją dłoń w swoją dużą dłoń i zaczął zataczać na niej kółka. Powoli zaczęłam się uspokajać. Po prostu kiedy zrozumiałam, że przez miesiąc nie będę ich widywała i nawet nie będę miałam poczucia, że są gdzieś obok coś we mnie pękło.-To tylko miesiąc. Będę dzwonić. Codziennie. Poza tym Emily zostaje. Będzie dobrze.-na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Brunet od razu to zauważył i skomentował to.-O widzisz. Taka podobasz mi się jeszcze bardziej.-podniosłam wzrok na Harry'ego nie bardzo wiedząc co oznacza ten komentarz.
-Harry, co masz na myśli?-zapytałam, ale nie było mi dane uzyskać odpowiedzi, ponieważ przy naszym stoliku pojawił się kelner z jedzeniem, którego nawet nie zamówiliśmy. Spojrzałam na chłopaka pytającym wzrokiem, na co tylko odpowiedział krótko, że złożył zamówienie wcześniej.-Harry możesz odpowiedzieć na moje pytanie?
-To jest w sumie ta zasadnicza rzecz, o której chciałem porozmawiać. Ale możemy najpierw zjeść? Nie chcę żeby wystygło, a znając ciebie jesteś głodna.-Byłam pewna, że Hazza robi wszystko by uniknąć odpowiedzi na to pytanie. Nie mogłam nic innego zrobić, jak po prostu poczekać. Zabrałam się za jedzenie spaghetti, ale chyba tylko ja z naszej dwójki miałam zamiar jeść. Po skończonym posiłku obserwowałam chłopaka czekając na jego odpowiedź.
-Harry nie każ mi dłużej czekać.-odezwałam się i oparłam głowę o dłoń. Chłopak wyprostował się na krześle i głośno przełknął ślinę.
-Myślę, że doskonale wiesz że mi się podobasz. Myślę, że każdy to wie. Ale chcę żebyś ty też to wiedziała. I nie oczekuję od ciebie jakiejś deklaracji, potwierdzenia, ani niczego innego. Wiem, że nie jesteś gotowa na związek. Poza tym nawet nie znam twoich uczuć. Chcę żebyś wiedziała. Poza tym, chcę także, żebyś czuła, że zawsze będę się o ciebie martwił, niezależnie od tego jaka będzie nami relacja. I wierz mi, że każdy pocałunek coś dla mnie znaczył. I nie chcę niszczyć tego co jest między nami...Jest w porządku tak jak jest.-ostatnie zdanie było kłamstwem, ponieważ chłopak odwrócił wzrok. Niby gdzieś tam w środku czułam coś do Harry'ego i wiedziałam o jego uczuciu do mnie, ale jednak miałam nadzieję, że źle to wszystko interpretuje. Z resztą nawet Niall dzisiaj mi coś podobnego zasugerował.
-Cieszę się, że rozumiesz, że nie chcę się angażować. I doceniam to, że jesteś ze mną szery. Ale sam wiesz, że wielokrotnie nie mogliśmy dojść do porozumienia po każdej bliższej sytuacji między nami. Poza tym, wyjeżdżasz. Wszystko się może zmienić.-przygryzłam dolną wargę zastanawiając się, co jeszcze mogłabym mu powiedzieć. Zawsze wydawało mi się, że Harry to osoba, która zdobywa to co chcę. Że każda dziewczyna może być jego. Że nie jest zbyt stały w uczuciach. Zawsze sprawiał takie wrażenie. Wrażenie chłopaka, który nigdy nie odnosi porażek. To był moment, kiedy moje wrażenie o nim się zmieniło. Nagle poczułam jak przestrzeń, która nas otaczała stała się dosyć kłopotliwa. -Możesz zawieść mnie do domu?
-Jasne.-wyszliśmy z restauracji i skierowaliśmy się w stronę samochodu. Przez całą drogę ani ja, ani Harry nie odzywaliśmy się do siebie. Cieszyłam się, że przynajmniej muzyka wypełniała wnętrze samochodu. Pod mój dom zajechaliśmy w niecałe 40 minut. Między nami panowała niezręczna cisza, która trwała przez całą drogę, aż do momentu, kiedy byliśmy na klatce schodowej stojąc pod drzwiami do mojego mieszkania. W mojej głowie było mnóstwo myśli, z którymi nie mogłam sobie poradzić.
-Mogę zrobić jedną rzecz?-odezwałam się i spojrzałam na chłopaka. Harry podniósł swój wzrok na mnie, a jego zielone tęczówki dosłownie wypalały we mnie dziurę. Nie czekając aż brunet powie cokolwiek zrobiłam krok do przodu i złączyłam nasze usta w pocałunku.


Od Autorki: Nawet nie wiecie jak jest mi przykro, że od 5 miesięcy nie pojawił się żaden rozdział. Wszystko spowodowane było i brakiem weny i brakiem czasu. Nawet trochę zapomniałam o tym blogu. Nie wiem, czy ktoś jeszcze to czyta, ale zaczyna się nowy miesiąc i od tej pory mam zamiar już nigdy więcej go nie zaniedbać. Przepraszam Was, naprawdę. Liczę na Wasze opinie pod rozdziałem. Następny rozdział-5 komentarzy :).

sobota, 29 listopada 2014

Rozdział dwudziesty piąty część druga "Wiem, że pewnie o nim myślisz, ale ja nie pozwolę na to, żebyś płakała przez takiego frajera."

Harry's P.O.V
Kiedy się obudziłem w mieszkaniu było ciemno. Przetarłem kilkakrotnie oczy i podparłem się na łokciach rozglądając się dookoła. Dopiero po chwili zauważyłem, że Lily nie ma obok mnie.
-Lily?-zapytałem cicho. Dziewczyna siedziała na fotelu z podciągniętymi nogami i gdy tylko usłyszała mój głos odwróciła się w moją stronę.
-Obudziłam cię, przepraszam. Nie chciałam.-szybko otarła łzy z policzków i wstała z fotela.
-Nie nie obudziłaś mnie.-odparłem łagodnie, ponieważ nie chciałem sprawić, by znowu płakała.-Chodź tutaj.-dziewczyna podeszła i usiadła na łóżku obok mnie. Mimo, że w pokoju było ciemno, nasze oczy przyzwyczaiły się do ciemności i mogliśmy się bez problemu widzieć. -Wiem, że pewnie o nim myślisz, ale ja nie pozwolę na to, żebyś płakała przez takiego frajera.-otarłem z jej policzka pojedynczą łzę i uśmiechnąłem się lekko. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech, a na jej policzkach pojawiły się delikatne dołeczki. Przyciągnąłem dziewczynę do siebie, a ona od razu wtuliła się w mnie.-Mamy jeszcze kilka godzin, więc spróbuj się przespać, okej?
-Nie udało mi się do tej pory, więc wątpię, że uda mi się teraz.-skomentowała blondynka i nakryła nas kołdrą.
-Musisz być wypoczęta. To jest ważny dzień i obiecuje, że będę tam z tobą. Zarówno ja jak i chłopaki. Nie zostawimy cię. Dobranoc.-pocałowałem Lily w czoło i oparłem swoją głowę o jej.
 Tym razem to ja nie mogłem usnąć. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego Ian tak potraktował Lily. Nie zasługiwała na to. Nawet jeśli byłem zazdrosny, to widziałem jaka szczęśliwa była, kiedy spędzała z nim czas. I nawet jeśli było to kosztem naszej przyjaźni.

***
-To, że ci wczoraj odpuściłem, nie znaczy, że dzisiaj też nic nie zjesz.-oznajmiłem, gdy Lily wyszła z łazienki. Dziewczyna przewróciła oczami i usiadła naprzeciwko mnie przy stole.-Masz to zjeść.
-Nie jestem głodna.-powiedziała szybko i napiła się herbaty.
-Nie obchodzi mnie to. Musisz mieć dzisiaj dużo siły, bo jest to naprawdę ważny dzień.-skomentowałem zirytowanym głosem. Dziewczyna spojrzała na mnie, ale po chwili spuściła wzrok i zaczęła bawić się nitką wystającą z jej koszulki.-Powiedziałem ci już dzisiaj, że nie będziesz płakać ani cierpieć przez tego....
-Harry.-zareagowała szybko i spojrzała na mnie. Jej oczy były jeszcze zaczerwienione, ale nie starała się tego w żaden sposób zakryć. I tak uważałem, że jest śliczna.-Proszę, przestań.-uśmiechnęła się do mnie lekko, na co także odpowiedziałem jej uśmiechem.-Ja dzisiaj nigdzie nie jadę. 
-Czekaj, co?-prawie wyplułem kawę, którą właśnie miałem w ustach.-Możesz powtórzyć?
-Nigdzie się dzisiaj nie wybieram. Nie rozumiesz? Nie jestem gotowa by się z nim spotkać, by odczuwać jego obecność obok mnie. A tym bardziej nie jestem w stanie wystąpić.-powiedziała już ciszej. Zdecydowanie patrzenie na nią kiedy miała złamane serce, było ostatnią rzeczą jaką mogłem patrzeć. Widziałem, jak stara się powstrzymać łzy. Wstałem od stołu i kucnąłem obok Lily, która starała się na mnie nie spojrzeć. Uniosłem jej podbródek, przez co jej oczy automatycznie znalazły się na tym samym poziomie co moje. Widziałem w nich olbrzymią zmianę. Może i nie miałem z Lily najlepszego kontaktu przez ostatnie dni, ale doskonale pamiętałem jej radosne, zawsze uśmiechnięte brązowe oczy. Teraz nie było śladu radosnych iskierek, które pojawiały się, gdy działo się coś dobrego. 
-Ten występ jest cholernie dla ciebie ważny. To nie jest jakiś tam pokaz. Jest on podzielony na dwie części. W pierwszej pokazują się instruktorzy i ich uczniowie, natomiast w drugiej występuje tancerze praktycznie z całego świata i nie wiem czy wiesz, ale występujesz w tej drugiej części pokazu. To jest dla ciebie duża szansa, żeby zaistnieć, żeby pokazać swój talent. Wierz mi, gdybyś go nie miała, nie występowałabyś tam. Potem jest coś w rodzaju imprezy.-dziewczyna milczała przez chwilę. po czym odezwała się pewnym głosem.
-Nie idę.-westchnąłem i podniosłem się z podłogi. 
-W takim razie, ja już ci się nie przydam. Myślałem, że będziesz chciała żebym z tobą pojechać, czy coś, ale widzę, że skoro nigdzie się nie wybierasz, to ja będę się zbierał, bo najwidoczniej tylko marnuje swój i twój czas. -schowałem portfel i telefon do kieszeni spodni i skierowałem się w stronę drzwi. 
-Masz zamiar teraz wyjść?-dziewczyna nie siedziała już przy stole, tylko stała oparta o drzwi i patrzyła na mnie. Nie odpowiedziałem, tylko zacząłem zakładać buty, a następnie bluzę. Blondynka przeczesała włosy ręką.-Harry, naprawdę doceniam to, że zostałeś ze mną i aż tak zależy ci na tym bym pojechała na ten występ, ale..
-Nie ma żadnego ale. Jedziesz czy nie? Szybka decyzja.-mój ton zaczął przybierać dosyć nieprzyjemny ton, ale nie mogłem nad tym zapanować. Nie mogłem tak po prostu patrzeć, jak Lily marnuje swoją szansę. Dziewczyna przygryzła dolną wargę i odsunęła się od drzwi.-Za godzinę zaczyna się próba, jeśli chcesz wiedzieć. Okej, rób co chcesz, ale ja nie mam zamiaru patrzeć, jak niszczysz i siebie i swoją karierę przez tego idiotę!-krzyknąłem i kiedy otworzyłem drzwi poczułem jej rękę na moim ramieniu. Zamknąłem drzwi i odwróciłem się. 
-Daj mi 10 minut.-Lils zniknęła w łazience. Byłem z siebie dumny, że udało mi się ją przekonać by nie poddawała się i pojechała tam ze mnę. Dziewczyna wróciła do pokoju po kilku minutach. 
-Jestem z ciebie dumny.-blondynka uśmiechnęła się blado i wyszła z mieszkania, dając mi klucze. 
 Do hali w której miał się odbywać pokaz dotarliśmy w niecałe 20 minut. Pod wejściem stało już sporo samochodów, fotografów i tłum ludzi. 
-Myślę, że będzie ich jeszcze więcej jeśli wyjdziesz z samochodu.-odezwała się Lily przerywając ciszę panującą w samochodzie.
-Chyba zaryzykuje.-odpowiedziałem i zaśmiałem się cicho. Dziewczyna pokręciła głową, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.-Skąd mogę mieć pewność, że się nie rozmyślisz? Poza tym i tak mam bilety. Chłopaki też, więc i tak nie obejdzie się bez zdjęć czy czegoś.
-Wystarczy, że mnie przywiozłeś. Poradzę sobie.
-Wiem, że sobie poradzisz, ale mimo wszystko pójdę tam z tobą.-dziewczyna wzięła głęboki wdech i wysiadła z samochodu. Objąłem ją w pasie, ale już po chwili zorientowałem się, że to zły pomysł. Kiedy tylko znaleźliśmy się pod wejściem, wszyscy reporterzy zaczęli nam robić zdjęcia. Nie było to dla mnie uciążliwe, ale wiedziałem, że Lily źle się z tym czuje. Na szczęście ochroniarz szybko nas wpuścił do środka, co zminimalizowało niekomfortową sytuację.
-Jak widzisz, jestem w środku, nie uciekłam, więc możesz już jechać.-zwróciła się do mnie dziewczyna. 
-Okej, ale widzimy się potem. Powodzenia.-pocałowałem Lily w policzek, a dziewczyna odwzajemniła całusa i oddaliła się w stronę szatni. Wyszedłem z hali i pojechałem do domu.

Lily's P.O.V
Przez cały czas uważałam, że bycie tutaj jest jedną z gorszych rzeczy, jakie mogłam zrobić. Nie byłam w stanie ani wystąpić, ani spotkać się z Ianem, co było nieuniknione. Przed wejściem do szatni postanowiłam poszukać Megan, która miała podać mi najważniejsze informacje. Po rozmowie z nią i dostaniu wszystkich ważnych informacji weszłam do szatni i zaczęłam się przebierać. Jedyne o czym marzyłam, to było uniknięcie Iana i rozmowy z nim, co okazało się trudne, ponieważ spotkałam go tuż przed wejściem na scenę. Gdy tylko go zobaczyłam odwróciłam się, mając nadzieję, że mnie nie zauważył. Byłam w błędzie.
-Lily, musimy pogadać.-chłopak podbiegł do mnie i łapiąc mnie za rękę odwrócił w swoją stronę.
-Ja nie chcę z tobą rozmawiać. 
-Martwiłem się o ciebie wczoraj. Nie odbierałaś telefonów, nie wiedziałem co się z tobą dzieje.-Ian wyglądał na zmartwionego, ale starałam się nie myśleć o nim jako moim chłopaku, który się o mnie troszczy.-Proszę pozwól mi wyjaśnić, to co się wczoraj stało.
-Nie.-odpowiedziałam, starając się unikać kontaktu wzrokowego. 
-Proszę cię. Zależy mi na tobie. Chcę tylko porozmawiać, daj mi 2 minuty.-chłopak nie dawał za wygraną. Wyrwałam rękę z jego uścisku i minęłam go wchodząc na scenę. Jednak mimo chęci, nie mogłam się skupić. Zaczynałam układ kilkakrotnie. Miałam świadomość, że Ian stoi za sceną i mnie obserwuje. Nie potrafiłam zebrać myśli, dlatego uważałam, że nie powinnam tutaj być. Dopiero za piątym razem udało mi się poprawnie zatańczyć całą choreografię i chociaż przez te kilka minut nie myśleć o Ianie.
 Występ miał się zacząć za kilkanaście minut, a ja występowałam jako 3 osoba. W między czasie zdążyłam poznać kilku innych tancerzy, dzięki czemu mój nastrój trochę się poprawił. I na moje szczęście, Ian ani razu nie podchodził do mnie i nie prosił mnie o rozmowę. Przed samym wejściem na scenę, zobaczyłam najpierw Nialla, a potem całą pozostałą czwórkę, która właśnie zajmowała swoje miejsca. Nie byłam zestresowana, ale bardziej bałam się, że rozproszę się i nie zatańczę poprawnie układu, a razem ze mną tańczyły jeszcze 4 inne dziewczyny.


-Byłaś niesamowita!-wykrzyknął Niall, gdy tylko wyszłam z szatni. Zaśmiałam się i przytuliłam się do blondyna.
-Bez przesady, ale dzięki, to miłe że ci się podobało.-powiedziałam z uśmiechem na ustach. Za chwilę, zobaczyłam pozostałych, którzy także po kolei zaczęli się do mnie przytulać.
-Nie wiedziałem, że masz taki talent.-odezwał się Zayn, kiedy podeszłam by się przywitać.
-Tak wyszło.-wzruszyłam ramionami i zaśmiałam się. Harry chyba też miał lepszy humor niż rano, bo także stał i uśmiechał się. Całą szóstką ruszyliśmy do wyjścia, by przejść do drugiej części hali, w której miała się odbyć impreza.
-Oni nie wiedzą, prawda?-zapytałam się Harry'ego tak cicho jak tylko mogłam.
-Nie. Sama im powiesz, ale staraj się udawać, okej?-pokiwałam głową. Weszliśmy do środka i pierwszą osobą, jaką zobaczyłam był Ian, który szedł w naszym kierunku.
-Chyba ktoś chcę z tobą porozmawiać.-odezwał się Liam, kiedy Ian podszedł do nas. Spojrzałam na Harry'ego, który pokiwał głową i zabrał chłopaków do baru.
-Cieszę się, że postanowiłaś mnie wysłuchać.-odparł cicho Ian i usiadł na ławce. Zajęłam miejsce obok niego.
-Masz dwie minuty.-odpowiedziałam oschle, nie patrząc w jego stronę. Chłopak milczał przez chwilę, jakby zastanawiał się, co dokładnie chcę mi powiedzieć.
-Nigdy nie chciałem cię zranić. I nawet jeśli uważasz, że cie oszukałem, to to, kiedy mówiłem ci, że cię kocham, to wtedy nie kłamałem.
-Czemu to zrobiłeś? Czemu zdradziłeś mnie z Kate?-zapytałam łamiącym się głosem i otarłam łzę, która spływała po moim policzku. 
-Mieliśmy układ. Ja miałem sprawić, żebyś cierpiała, a ona miała pomóc mojej karierze.-odparł cicho.
-Chcesz powiedzieć, że byłeś ze mną dla swojej własnej, pieprzonej kariery?!-krzyknęłam i wstałam z ławki.
-Jest mi tak cholernie przykro Lily. Nie chciałem, żeby tak to wyszło. Na początku to była tylko umowa, z czasem, naprawdę się w tobie zakochałem. A ta wczorajsza sytuacja z Kate, to nie miało tak wyjść.-chłopak także wstał i starał się złapać ze mną kontakt wzrokowy. 
-Nienawidzę cię.-odpowiedziałam i jak najszybciej oddaliłam się od chłopaka. Nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Nie zależało mi na niczym. Chciałam tylko wrócić do domu i zapomnieć o wszystkim. Kiedy udało mi się trochę uspokoić postanowiłam poszukać chłopaków i poprosić, któregoś by mnie odwiózł.
-Tutaj jesteś!-krzyknął do mnie Harry, starając sie przekrzyczeć muzykę.
-Możesz mnie odwieźć?-zapytałam w miarę głośno, by chłopak mógł mnie usłyszeć.
-Jasne.-objął mnie ramieniem i wyprowadził na zewnątrz.-Czemu chcesz już wracać?
-Jeśli przerwałam ci imprezę, to przepraszam. Umm...zerwałam z Ianem. To już koniec.-chłopak otworzył mi drzwi do samochodu, po czym sam usiadł po stronie kierowcy. W czasie drogi opowiedziałam chłopakowi o wszystkim co wydarzyło się kilka minut temu. Po 15 minutach dotarliśmy pod mój domu. 
-Dasz sobie radę?-zapytał, kiedy staliśmy pod drzwiami wejściowymi.
-Tak. Dzięki.-przytuliłam się do Harry'ego, a chłopak pochylił głowę i nasze usta prawie się zetknęły.-Harry-szepnęłam i przekrzywiłam głowę.
-Przepraszam. Cholera, jestem idiotą. Lily, przepraszam.-zaczął się tłumaczyć, a na jego twarzy widoczne było zakłopotanie.
-Jest w porządku. Nic się nie stało.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
-Nie myśl, że chciałem wykorzystać sytuację, czy coś takiego. Na pewno jest okej?
-Tak, jest porządku.
-Serio nie wiem, co mi strzeliło do tej głupiej głowy.-powiedział z wyrzutem.
-Jest w porządku. Nie pocałowaliśmy się.
-Mam z tobą zostać?-zapytał Harry z lekkim uśmiechem na ustach.
-Poradzę sobie. I tak za dużo czasu mi poświęcasz.-zaśmialiśmy się cicho i pożegnaliśmy się. Kiedy weszłam do mieszkania, nie czułam się winna i miałam nadzieję, że Harry też nie będzie się tak czuł, bo nie mogłam nawet myśleć, o tym, że mogłabym go stracić.

Od Autorki: Rozdział tak jak obiecałam, jest jeszcze w listopadzie. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Nie wiem co jeszcze mogłabym napisać....kolejny rozdział minimum 5 komentarzy. Do następnego :)!



sobota, 8 listopada 2014

Rozdział dwudziesty piąty część pierwsza "Wiem, że pewnie jestem ostatnią osobą z jaką chciałabyś teraz rozmawiać."

Z Ianem spotykałam się od miesiąca. Od miesiąca zaczęłam regularnie uczyć w szkole tańca. Przedpołudniem brałam zmianę w kawiarni,a po południu i wieczorami miałam zajęcia taneczne. Z Ianem spotykałam się przeważnie pomiędzy moimi treningami, czasami wieczorami po zajęciach. Z Harry'm i resztą chłopaków nie widywałam się w ogóle.
-Wychodzisz dzisiaj?-zapytała Emily, gdy pakowałam swoje rzeczy na trening.
-Mam warsztaty. Podobno dużo osób się zapisało!-powiedziałam z entuzjazmem.
-Lils, musimy pogadać. Wiem, że się spieszysz i nie masz czasu, ale to ważne.-przerwałam pakowanie i usiadłam na kanapie obok dziewczyny.-Czy ty w ogóle jeszcze pamiętasz, że masz przyjaciół? Rozumiem, że zajęcia, praca, Ian-wszystko pochłania twój czas, ale Lily masz też przyjaciół. Kiedy ostatnio widziałaś się z chłopakami?-spojrzałam na nią.-Powiem ci kiedy. Prawie miesiąc temu.
-Em, czego ode mnie oczekujesz? Teraz wszystko się zmieniło i potrzebuję czasu, żeby trochę to poukładać.
-Myślę, że zanim zdążysz to zrobić, stracisz wszystkich, którym na tobie zależy.-dziewczyna podniosła się z kanapy i zamknęła się w swoim pokoju. Westchnęłam głęboko, dokończyłam pakowanie i wyszłam z mieszkania.
 Po skończonym treningu, jak zawsze po moich zajęciach czekał na mnie Ian. Musiałam przyznać, że mój związek z nim, był jak najbardziej udany. Miałam wyrzuty sumienia, że na początku tak źle go oceniłam, bo myliłam się co do niego. Ian prawie po każdych zajęciach odprowadzał mnie do domu, bo tak jak i mi zależało nam na tym, by spędzić jak najwięcej czasu razem. Chłopak odprowadził mnie do domu, ale nawet nie proponowałam, żeby wchodził na górę bo oboje byliśmy zmęczeni i jedyne czego potrzebowaliśmy to odpoczynek. Pożegnałam się z Ianem i weszłam do domu. Jak zwykle Emily nie było w mieszkaniu. Nie wspominała mi, że będzie gdzieś wychodzić, ale możliwości były dwie-albo pracowała w klubie, albo była z Zaynem. Była dopiero 10, ale jedyną rzeczą jakiej potrzebowałam była kąpiel. Zanim weszłam do łazienki, wstawiłam wodę na herbatę. Po szybkim, a jednocześnie relaksującym prysznicu wypiłam herbatę i  pościeliłam sobie łóżko. Weszłam pod kołdrę i sięgnęłam po telefon z szafki nocnej. Wybrałam numer Harry'ego i zanim zdecydowałam się zadzwonić, przemyślałam tą decyzję kilkakrotnie. Chłopak odebrał po 3 sygnałach.
-Cześć Harry.-powiedziałam niepewnym głosem, gdy usłyszałam głos Harry'ego po drugiej stronie. Byłam pewna, że nie odbierze, albo będzie zły, ale wydawało mi się że jest szczęśliwy, kiedy usłyszał mój głos.
-Lily! Właśnie wygrałem zakład! Niall, czekam na kolację.-krzyknął odsuwając telefon od twarzy.
-O jakim zakładzie mówisz?-zapytałam i podciągnęłam nogi pod brodę. 
-Założyłem się z Niallem, że nadal żyjesz. Nic takiego, ale skoro do mnie zadzwoniłaś to zgaduję, że coś się stało.
-Niekoniecznie musiało się coś stać. Po prostu wiem, że ostatnio trochę was zaniedbałam.
-Trochę?-zapytał ironicznie.
-Tak, trochę. Pomyślałam sobie, że moglibyśmy się spotkać, czy coś takiego.-powiedziałam i poczułam skurcz w żołądku, bo gdzieś w głębi serca czułam, że chłopak się nie zgodzi.
-Jasne, czemu nie.-odpowiedział, a ja odetchnęłam z ulgą. Uśmiechnęłam się lekko i byłam pewna, że Harry także się uśmiecha.-To co, może pójdziemy paczką na imprezę w jakiś weekend? Gdzie i kiedy ustalimy później. Co ty na to?
-Tak. Jestem za. I mam pytanie...-przerwałam na chwilę.-Myślisz, że mogę wziąć Iana?-przez kilka sekund panowała między nami niezręczna cisza, a ja pożałowałam, że zadałam to pytanie.
-Okej. Zdzwonimy się potem. Na razie.-chłopak bardzo szybko zakończył połączenie, co było równoznaczne z tym, że ten pomysł nie przypadł mu do gustu.
-Na razie.-powiedziałam sama do siebie i odłożyłam telefon na szafkę nocną. Zgasiłam światło, ułożyłam się na prawym boku i niemal natychmiast usnęłam.

***
Była sobota, co oznaczało, że właśnie jutro mam wystąpić na jesiennych pokazach, które organizowała szkoła tańca, a ja zamiast dopracowywać układ szykowałam się na imprezę. Nie chciałam odmawiać Harry'emu, bo wiem że poczułby się odrzucony i po raz kolejny wystawiony. Do wyjścia miałam jeszcze godzinę. Przebrałam się w czarne rurki, szarą koszulkę, czarną skórzaną kurtkę i czarne trampki. 
-Cześć.-przed klubem stali już chłopcy i Emily. Przywitałam się z każdym i stanęłam obok Harry'ego.
-Idziemy?-zapytał chłopak.
-Poczekam na Iana. Powiedział, że się spóźni.-wyjaśniłam i uśmiechnęłam się lekko. Chłopak odwzajemnił uśmiech i pokiwał potakująco głową. Nim się obejrzałam, Harry zniknął w klubie, a ja zostałam sama. Postanowiłam usiąść na ławce i w spokoju poczekać na mojego chłopaka. Cieszyłam się, że mimo niechęci, jaką Harry żywił do Iana, bez większego problemu zgodził się na tą wspólną imprezę. Nie wiem ile siedziałam przed klubem, ale na pewno zdążyłam zmarznąć. Wyjęłam telefon z kieszeni spodni, ale nie miałam żadnego nieodebranego połączenia, a tym bardziej żadnej wiadomości od Iana. Przed klubem też zdążyło zrobić się już luźno. Przeczesałam włosy ręką i wstałam z ławki. Zaczęłam się denerwować, że coś mu się stało. Ponownie wyjęłam telefon, wybrałam numer Iana i usłyszałam dzwonek jego telefonu, tak jakby stał tuż obok mnie. Odwróciłam się i zobaczyłam Iana całującego się z jakąś blondynką. Odsunęłam telefon od ucha, zakończyłam połączenie i nie myśląc ruszyłam w stronę całującej się pary. Czułam jak w moich oczach zbierają się łzy.
-Ian?-bardziej zapytałam, niż stwierdziłam. Próbowałam zrobić wszystko by się nie rozpłakać, co nie było łatwe, bo głos już zaczął mi się łamać. Chłopak gdy tylko usłyszał mój głos odsunął się od dziewczyny. Właśnie wtedy poczułam jak rozpadam się na kawałki. Dziewczyną z którą całował się Ian, była Kate-córka nowej dziewczyny mojego taty. Kate zmierzyła mnie wzrokiem od góry do dołu i uśmiechnęła się cynicznie.
-Lily, mogę ci to wytłumaczyć.-szybko odpowiedział Ian i złapał mnie za nadgarstek.
-Nie musisz mi nic tłumaczyć.-odpowiedziałam wyrywając dłoń z jego uścisku i ocierając łzy, które spływały po moich policzkach. Odwróciłam się i jak najszybciej zaczęłam iść w stronę domu. Miałam nadzieje, że to co zobaczyłam, jest jednym wielkim nieporozumieniem. Jedyną rzeczą na jakiej mi teraz zależało to to, by jak najszybciej wrócić do domu. Przez cały czas próbowałam powstrzymać łzy, uspokoić się jakoś, ale nie wychodziło mi to najlepiej. Przed oczami miałam widok Iana i Kate, co sprawiało, że czułam jak moje serce pęka na tysiące kawałeczków.
 Od razu po powrocie do domu wyłączyłam telefon i położyłam się na kanapie. Nie byłam w stanie myśleć o niczym innym jak o Ianie. I o Kate. O Ianie i o Kate razem. Nie miałam za bardzo pojęcia, co dokładnie się stało. Jedyne co mnie zastanawiało to skąd oni się znali. Leżałam tak przez dobre 30 minut, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Otarłam jeszcze mokre policzki i otworzyłam drzwi.
-Wiem, że pewnie jestem ostatnią osobą z jaką chciałabyś teraz rozmawiać, ale...-Harry zaczął ale przerwałam mu w pół zdania.
-Jesteś jedyną osobą z którą chciałabym teraz rozmawiać.-chłopak wszedł do środka i gdy zamknął drzwi, przytulił mnie do siebie. Wtuliłam się w Harry'ego i zaczęłam płakać.
-Cii..-szepnął mi do ucha, cały czas głaszcząc mnie po głowie. Nie mam pojęcia, jak długo staliśmy tak w siebie wtuleni, ale czułam się bezpiecznie. Kiedy odsunęliśmy się od siebie Harry spojrzał na mnie. Przygryzłam dolną wargę i podeszłam do kanapy. Podciągnęłam nogi pod brodę i przeczesałam ręką włosy. Po chwili chłopak usiadł obok mnie.-Powiesz mi co się stało?-zapytał cicho, jakby bał się, że każde podniesienie głosu sprawi, że znowu zacznę płakać. Westchnęłam głośno i spojrzałam na Harry'ego.
-Ian na moich oczach całował się z Kate.-odpowiedziałam, a źrenice chłopaka rozszerzyły się.
-A kim jest Kate?-zapytał i przysunął się do mnie.
-Kate jest córką dziewczyny mojego taty. Długa i skomplikowana historia.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko. Bardzo to doceniałam, że Harry zamiast dobrze bawić się na imprezie, wolał siedzieć ze mną i patrzeć jak użalam się nad sobą.
-Opowiesz mi ją kiedyś?-zapytał spokojnym głosem.
-Tak. kiedyś na pewno.-między nami panowała cisza. Ale chyba w tym momencie cisza była najlepszą rzeczą jaka mogła się zdarzyć.- Harry tak strasznie cię przepraszam.-powiedziałam nagle, a mój głos ponownie zaczął się łamać. Chłopak pokręcił przecząco głową i objął mnie.
-Lily, nie płacz. Nie masz mnie za co przepraszać.-odpowiedział. W jego głosie było coś, co sprawiało, że wewnętrznie się uspokajałam.
-Mam.-szepnęłam, przez cały czas przytulając się do Harry'ego.-Od początku miałeś rację co do niego. A ja ci nie wierzyłam.-odsunęłam się od bruneta i zaczęłam chodzić po pokoju. Chłopak przez cały czas mnie obserwował.-Jaka ja byłam głupia!-prawie krzyknęłam.
-Przestać. Uspokój się. Nie możesz się obwiniać, tak?-odwróciłam się w stronę Hazzy.-Posłuchaj, to co się stało się nie odstanie. To Ian jest głupi, jeśli zdradził taką dziewczynę jak ty. Nie możesz się obwiniać. Wiem, że jest ci ciężko i wiem, że to strasznie boli, ale jesteś silna i dasz sobie radę. Poza tym masz mnie, a ja nigdy cię nie zostawię.-chłopak wstał z kanapy i podszedł do mnie. Podniosłam wzrok i niemal od razu utonęłam w jego zielonych i w tym momencie najbardziej szczerych oczach.-Jutro masz występ, tak? O ile się nie mylę, pracowałaś nad nim bardzo długo i chyba nie pozwolisz, żeby jakiś idiota to zmarnował. Rozmawiałaś z nim?
-Nie, nie rozmawiałam. To znaczy pewnie dzwonił do mnie kilka razy, ale wyłączyłam telefon. Nie byłam w stanie z nim rozmawiać.
-I bardzo dobrze. Teraz i tak nic dobrego by z tego nie wyszło. Lily, jest już późno, więc idź wziąć prysznic, bo masz jutro bardzo ważny dzień, a ja będę się zbierał. Spotkamy się jutro.-oznajmił chłopak i skierował się w stronę drzwi zakładając kurtkę.
-Harry poczekaj.-podeszłam i spojrzałam mu w oczy. Harry odwrócił się i poprawił włosy ręką.-Możesz ze mną zostać?-na twarzy bruneta pojawił się uśmiech, który odsłonił jego urocze dołeczki, do których tak, zdecydowanie miałam słabość.
-Jeśli chcesz. To idź wziąć prysznic, a ja zrobię ci coś do jedzenia.-chłopak pocałował mnie w czoło i zabrał się za robienie jakieś kolacji. Zabrałam piżamę, wzięłam szybki prysznic i co najważniejsze starałam się nie myśleć o Ianie. Nie było to wcale takie łatwe, bo pomimo tego co się dzisiaj stało i to jak na początku go oceniała, naprawdę coś do niego czułam i byłam z nim szczęśliwa.
-Tak, Niall wszystko jest okej.-usłyszałam jak Harry rozmawia przez telefon.-Po prostu zestresowała się tym jutrzejszym występem i tyle. Zostanę dzisiaj z nią.-kiedy usłyszał otwierające się drzwi od łazienki rzucił tylko szybkie "na razie" i zakończył połączenie.
-Dzięki. Nie chcę by chłopaki na razie wiedzieli o tym, że Ian i ja...-nie musiałam kończyć, bo Harry doskonale wiedział co chciałam powiedzieć.
-Sama im to powiesz. A teraz, zjedz te kanapki, ja pójdę wziąć prysznic.
-Dresy są w łazience.-uśmiechnęłam się i usiadłam przy stole. Jednak mimo wszystko, nie byłam w stanie nic przełknąć. Przez cały czas myślałam o tym, co się dzisiaj stało. Wiedziałam, że nie powinnam tego robić, ale to było ode mnie silniejsze. Gorsze niż myślenie o Ianie była świadomość, że będę musiała jutro się z nim zobaczyć co jest równoznaczne z tym, że będę musiała z nim porozmawiać.W głowie miałam tak mnóstwo myśli, że jedyne czego chciałam, to jak najszybsze zakończenie tego dnia. Wstawiłam nietknięte kanapki do lodówki, pościeliłam sobie łóżko i położyłam się spać. Harry wrócił z łazienki po 15 minutach i chyba uważał, że już śpię, ponieważ zgasił światło i położył się obok mnie.
-Wszystko będzie dobrze.-szepnął i pocałował mnie w policzek, po czym przytulił się do mnie i oboje usnęliśmy.

Od Autorki: Wiem, przepraszam, że nie wstawiłam tego rozdziału w październiku, ale miałam mnóstwo nauki i prawie w ogóle nie siadałam do komputera. Ten rozdział postanowiłam podzielić na dwie części-kolejne dwa tygodnie zapowiadają się być na tyle luźne, że bez problemu powinnam mieć by napisać drugą część i wstawić jeszcze w tym miesiącu. Ale mimo wszystko, rozdział pojawi się gdy pod tym rozdziałem będzie minimum 5 komentarzy. Do następnego :)

sobota, 11 października 2014

Rozdział dwudziesty czwarty "Po trzecie, całowanie z tobą też mi się podobało."

Po powrocie do domu pierwszą rzeczą jaką zrobiłam był szybki prysznic i przygotowanie sobie posiłku. Nie miałam zbyt dużego wyboru, bo najwidoczniej Emily przestała nocować w domu. Zrobiłam sobie kanapki i usiadłam przy stole, włączając telewizor. Zostawiłam na kanale, na którym leciało jakieś beznadziejne reality show. Po zjedzonym posiłku zaczęłam się rozpakowywać i dopiero po 7 udało mi się usiąść i odpocząć. Nie trwało to jednak długo, bo już po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Niechętnie podniosłam się z kanapy i otworzyłam drzwi.
-Cześć.-w drzwiach stał uśmiechnięty Harry.
-Cześć.-chłopak przytulił mnie do siebie, a ja poczułam intensywną woń jego perfum.-Wejdź.-przesunęłam się, by brunet mógł swobodnie wejść i zamknęłam za nim drzwi.
-Stęskniłem się.-oznajmił zdejmując buty i bluzę i skierował się w stronę sofy na której usiadł.
-Ja też. To było dziwne, tak nie widzieć was przez dwa tygodnie.-zajęłam miejsce obok Harry'ego i podciągnęłam nogi pod brodę.
-Racja. Było tak jakoś spokojnie.-uderzyłam chłopaka w biceps, który złapał się za bolące miejsce i zaczął udawać, że serio go to zabolało. -A ty czemu siedzisz w domu? Obstawiałem, że cię nie będzie, albo że będziesz z Ianem.
-Wróciliśmy dzisiaj i Ian miał jakieś spr....czekaj. Czemu miałabym spędzać czas z Ianem?
-Bo w końcu jesteście jakby parą. Z tego co wiem.-powiedział Harry i oparł prawą stopę na lewym kolanie.
-Skąd wiesz że ja i Ian jesteśmy...jakby razem?-zapytałam zaskoczona, bo wiedzieli o tym tylko osoby z którymi byłam na wyjeździe, a Harry raczej ich nie zna.
-Poczekaj.-brunet wyjął swój telefon z kieszeni, zalogował się na Instagrama i zaczął przewijać główną stronę w poszukiwaniu odpowiedniego zdjęcia. Po chwili odwrócił do mnie swój telefon i spojrzał na mnie wymownie.

-Nie miałam pojęcia, że wstawił to zdjęcie. Jest całkiem urocze.I patrz ile ma polubień!-wykrzyknęłam, wyrywając chłopakowi telefon i jeszcze raz spojrzałam na zdjęcie. Czułam że Harry robi się spięty, ale mimo to czułam też, że nasza relacja jest mniej napięta niż ostatnio.
-Jest całkiem urocze.-powiedział sarkastycznie Harry, na co przewróciłam oczami.-Bo ci tak zostanie.-skomentował i oparł się na ręce.-Wiesz, to w sumie nie fajne że masz teraz chłopaka.-odparł i poprawił włosy wolną ręką.
-Niby czemu?-zapytałam i także oparłam się na ręce.
-No to tak-zaczął wyliczać i zaśmiał się zanim zaczął, a na jego twarzy pojawiły się dwa urocze dołeczki do których miałam słabość. Cieszyłam się, że jest między tak jak było kiedyś.-nie będziesz mogła u nas nocować.
-Okej, co dalej.-odpowiedziałam z uśmiechem.
-Po drugie, nie będziemy się mogli przytulać, a uwierz mi że za tym chyba serio będę tęsknił.-oboje wybuchnęliśmy śmiechem.-Po trzecie, całowanie z tobą też mi się podobało.-chłopak powiedział to z poważną miną i patrzył się prosto w moje oczy. Tym razem się nie zaśmiałam, tylko opuściłam głowę by ukryć rumieniec, który pojawił się na mojej twarzy. Na szczęście Harry nie drążył więcej tego tematu.-Jesteś głodna?-ponownie na niego spojrzałam i pokiwałam energicznie głową.-To zadzwonię do chłopaków i pójdziemy razem.
-Okej. To idę się przebrać.-Przebrałam się w biały top i granatowe rurki. Na ręce założyłam szary sweter,a na nogi włożyłam czarne baleriny. Poprawiłam makijaż i związałam włosy w kucyk. Kiedy wyszłam z łazienki, Harry był już ubrany i gotowy do wyjścia. Spakowałam portfel, klucze oraz telefon do torebki i wyszliśmy z mieszkania. 
 Po 15 minutach drogi dotarliśmy do restauracji. W środku czekali już na nas Niall i Liam.
-Cześć.-powiedziałam i przywitałam się najpierw z Liamem, a potem z Niallem, który przytulił mnie do siebie.
-Cześć mała.-odpowiedział blondyn. 
-Nie przytulaj się tak do niej. Lily ma chłopaka.-skomentował Harry i zajął miejsce obok Nialla. Usiadłam naprzeciwko blondyna i przewróciłam oczami na komentarz Hazzy.
-Serio? To gratuluje!-wykrzyknął Niall i przybił mi piątkę. Liam także uśmiechnął się do mnie.
-Ian?-spytał Liam, na no co skinęłam głową, a Harry przewrócił oczami na jego imię. Na szczęście już po chwili pojawił się kelner, a każdy zamówił jakieś jedzenie dla siebie. Nie wiem dlaczego Harry przez cały wieczór robił jakieś niemiłe uwagi odnośnie Iana i mojego związku. Starałam się tym nie przejmować, a Niall robił wszystko by poprawić mi humor. W pewnym momencie wyciągnął telefon z kieszeni i zaczął robić mi zdjęcia, przy okazji sprawiając że prawie wszyscy zaczęli się na nas patrzeć. Po zjedzonej kolacji, Harry odwiózł mnie do domu, a ja resztę wieczoru spędziłam pisząc z Ianem i przeglądając Twittera i Facebooka.



Harry's P.O.V

Kiedy wróciłem do domu jedyne na co miałem ochotę, to pójście do swojego pokoju i najchętniej zapomnienie o tym całym dniu.
-Szybko wróciłeś.-usłyszałem głos Liama dochodzący z salonu. Zdjąłem bluzę i buty i wszedłem do salonu, gdzie Liam i Niall grali na xboxsie.
-Myślę, że byłem ostatnią osobą, z którą Lily chciałaby spędzić czas.-odpowiedziałem i spojrzałem na Nialla. Wiedziałam, że ma z nią dobry kontakt.
-Idę na górę.-zatrzymał grę Liam i wyszedł z salonu, rozumiejąc że chciałbym pogadać sam na sam z blondynem.
-Wydaje mi się, że musisz przestać być taki zazdrosny o nią. Lily ma chłopaka i jest z nim szczęśliwa. Sam widziałeś, że przez cały wieczór się uśmiechała.
-To chyba bardziej twoja zasługa. Nie chodzi o to, że jestem zazdrosny.-powiedziałem i położyłem lewą stopę na prawe kolano.-Po prostu się o nią martwię. Coś mi nie pasuje w tym Ianie.
-Przesadzasz.-skomentował krótko Niall.-Czemu się tak czepiasz? Wydaje się spoko.
-Nie znasz go, to po pierwsze. 
-A po drugie?-skomentował krótko blondyn i spojrzał na mnie.-Słuchaj, każdy doskonale wie, że czujesz coś do Lily, a ona czuje coś do ciebie. Wydaje mi się, że ona po prostu nie do końca wie, co robi. Myślę, że nie jest pewna twoich uczuć jak i swoich i dlatego postanowiła być z Ianem, do którego prawdopodobnie coś czuje. Poza tym, mamy teraz mnóstwo roboty, a za kilka miesięcy jedziemy w kolejną trasę. Serio chciałbyś ją zostawić tutaj?
-Przecież może jechać z nami, Założę się, że Zayn weźmie Em ze sobą.-odpowiedziałem
-Wątpię czy by chciała. Ona tutaj zaczęła wszystko od nowa; znalazła pracę, tańczy, ma nas i teraz ma też chłopaka. Więc jedyne co możesz zrobić, to nadal być jej przyjacielem i najlepiej jak najszybciej ją przeprosić, że byłeś dzisiaj takim idiotą. -Niall wyłączył telewizor, przeciągnął się i poszedł do swojego pokoju. Postanowiłem nie siedzieć zbyt długo, bo jutrzejszy dzień zapowiadał się dosyć ciężko. Wyjąłem telefon z kieszeni, odblokowałem ekran i wysłałem krótkiego smsa do Lily.
Harry:"Przepraszam za dzisiaj. Jestem idiotą."
Lily:"Owszem jesteś, ale chyba jestem skłonna Ci wybaczyć ;)"
Uśmiechnąłem się sam do siebie, zgasiłem światła i udałem się do swojego pokoju. Wziąłem szybki prysznic i położyłem się spać, myśląc oczywiście o Lily. 

Od Autorki: Bardzo Was przepraszam, że tak długo nie pojawiał się nowy rozdział, ale miałam naprawdę dużo nauki i nie miałam kompletnie na nic czasu. Kolejny rozdział zaczęłam już pisać i obiecuję Wam, że pojawi się jeszcze w tym miesiącu. Mimo wszystko mam nadzieję, że Wam się podoba :).



środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział dwudziesty trzeci "Też myślę, że jesteśmy sobie coraz bliżsi i może warto spróbować."

-Chcesz gdzieś wyskoczyć wieczorem?
-W sensie my?
-W sensie ty i ja. Jak przyjaciele.-słyszałam jak Harry cicho się zaśmiał.
-Jutro wyjeżdżam i muszę się jeszcze spakować.-usiadłam na kanapie, podciągając nogi pod brodę. Wyjście z Harry'm było ostatnią rzeczą na jaką miałam ochotę.
-A ja jutro mam koncert. No Lily, daj się namówić.-westchnęłam głośno i zanim zdążyłam odpowiedzieć, chłopak ponownie się odezwał.-Będę za 30 minut.
-Ale...-chłopak zakończył połączenie.-Super.-powiedziałam sama do siebie. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy.  Założyłam wzorzyste leginsy i szarą bluzkę. Na nogi wsunęłam czarne vansy. Wieczór był dosyć chłodny, bo był już sierpień, postanowiłam więc założyć kurtkę. Włosy związałam w luźnego kucyka i zrobiłam lekki makijaż. Po dokładnie 30 minutach dostałam SMSa od Harry'ego, że czeka już na dole.
-Cześć.-Harry stał oparty o maskę swojego samochodu.
-Cześć.-odpowiedziałam i podeszłam bliżej. Chłopak przysunął swoja twarz do mojej i dał mi całusa w policzek. Odwzajemniłam go czując, jak moją twarz oblewa rumieniec. Harry najwidoczniej to zauważył, bo uśmiechnął się uroczo, odsłaniając swoje dołeczki do których wciąż miałam słabość. Mentalnie spoliczkowałam się, kiedy przyłapałam się na zachwycaniu się Harry'm.-To co robimy?
-Nie wiem. Możemy się przejść, bo do kina już raczej nie zdążymy.-zaśmialiśmy się.
-Okej. Zaprosiłabym cię do siebie, ale jestem w trakcie pakowania i nie bardzo jest się gdzie usiąść.
-Spoko. Spacer będzie w porządku.-chłopak objął mnie ramieniem.  Poczułam się trochę niezręcznie, ale nie zrobiłam nic, by zwiększyć odległość między nami. Najbardziej bałam się, że stanie się coś, co mogłoby wszystko popsuć. Od pewnego czasu czułam się niekomfortowo w jego towarzystwie. Było to spowodowane uczuciem, jakim go darzyłam i z którym nie mogłam sobie poradzić. Jedyną osobą, która mi pomagała był Ian. Spędzałam z nim bardzo dużo czasu, zarówno na treningach jak i poza nimi. Teraz sytuacja trochę się zmieniła, bo to przy nim czułam się swobodniej.
 Po 10 minutach doszliśmy do parku. Usiedliśmy na ławce i spojrzałam się na chłopaka, który ponownie się uśmiechnął.
-No co?-zapytałam i spuściłam wzrok.
-Jesteś taka ładna. Serio.-Harry położył mi rękę na ramieniu, ale po chwili ją cofnął czując, że nie było to odpowiednie posunięcie.-Przepraszam. Cholera.-zaklął pod nosem, ale było to dosyć słyszalne.
-Harry, proszę, nie rób tak. Przechodziliśmy już przez to, a ja naprawdę nie chcę tego powtarzać. Jesteśmy przyjaciółmi i niech tak zostanie.
-Jasne, mój błąd. Więc wyjeżdżasz na dwa tygodnie. Trochę dziwnie będzie bez ciebie.
-Dasz jakoś radę.-odparłam i usiadłam po turecku.-Poza tym, macie teraz sporo pracy i tak dalej.
-No tak, ale jak widzisz zawsze znajduję czas by się z tobą spotkać.
-Racja.-uśmiechnęłam się lekko. Siedzieliśmy razem ponad godzinę i dopiero około 11 zaczęliśmy się zbierać. Chłopak odprowadził mnie pod same drzwi. -Będziemy w kontakcie.-brunet przytulił mnie do siebie, a ja poczułam jak zalewa mnie fala ciepła. -Na razie.-weszłam do mieszkania i po zdjęciu kurtki i butów położyłam się na sofie. Nie wiedziałam czy Harry robił to wszystko specjalnie, czy to ja zaczęłam tak wszystko wyolbrzymiać.
***
Po 4 godzinach jazdy dotarliśmy do ośrodka. Wokół był duży las i jezioro, dzięki czemu to miejsce miało idealny i niepowtarzalny klimat. Wyjęłam swoją walizkę z autokaru i ruszyłam za Ianem i resztą instruktorów, z którymi miałam pokój.
-Pięknie co?-zapytał Ian siadając obok mnie na parapecie.
-Idealnie.-uśmiechnęłam się lekko.
 20 minut później zeszliśmy na obiad, a potem na krótkie zebranie organizacyjne. Megan przedstawiła instruktorów i przydzieliła nam grupy. Podała nam także plan zajęć. Tego dnia mieliśmy mieć większość czasu wolnego, a treningi miały zacząć się od dnia następnego. Kiedy wróciliśmy do pokoju położyłam się na łóżku by trochę odpocząć, jednak nie było mi to dane, bo zaraz po mnie pojawili się pozostali. Poczułam jak ktoś siada na moim łóżku, a materac ugina się pod czyimś ciężarem.
-Coś się stało?-zapytał Ian.
-Nie. Dlaczego pytasz?-podciągnęłam nogi pod brodę i przeczesałam włosy ręką.
-Jesteś jakaś nieobecna, smutna.-miał rację. Przez ostatnie 24 godziny byłam w stanie myśleć tylko o Harry'm i o naszym wczorajszym spotkaniu. Obiecałam sobie, że już nigdy nie będę zastanawiała się nad uczuciami jakimi go darzę, a tym bardziej nie będę myślała o Harry'm. Praktycznie starałam się każde moje wspomnienie upchnąć gdzieś na samo dno mojej podświadomości, co wcale nie było proste.
-Możesz mnie przytulić?-wypaliłam nagle, a na twarzy bruneta najpierw pojawiło się zdziwienie, które szybko przerodziło się w uśmiech.
-Jasne.-chłopak przysunął się bliżej i objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w Iana, który po chwili zamknął mnie w uścisku.
-Słodko razem wyglądacie.-skomentowała Alison wychodząc z łazienki. Zaśmialiśmy się i jeszcze bardziej zmniejszyliśmy odległość między sobą.
-Wiemy.-odparł Ian. Po kilkuminutowym przytulaniu się, odsunęliśmy się od siebie ale nadal siedzieliśmy blisko siebie, a chłopak nadal obejmował mnie ramieniem. Nagle poczułam jak wszystkie moje myśli, z którymi męczyłam się przez ostatnie kilkanaście godzin po prostu znikają. Byłam szczęśliwa, że w końcu mogę odpocząć, a przy okazji robić to co kocham.

Kilka dni później.

Tego dnia mieliśmy zaprezentować z Ianem nasz układ. Od momentu kiedy się obudziłam czułam ucisk w brzuchu. Sama nie wiem czemu tak bardzo się denerwowałam, bo zajęcia prowadziłam już wielokrotnie. Od razu po śniadaniu poszłam na salę treningową, by przypomnieć sobie choreografię. Ten układ był dla mnie bardzo ważny, może dlatego, że układałam go z Ianem albo po prostu bardzo mi się podobał. Po 30 minutach pojawił się Ian, a zaraz po nim osoby będące w naszych grupach.
-No chodź Lily.-powiedział błagalnym głosem i wyciągnął do mnie rękę. Zaśmiałam się, tak jak cała sala, a brunet podniósł mnie z podłogi i zaciągnął na środek sali. Kiedy pojawiliśmy się na środku, wszyscy zaczęli bić nam brawo.-Gotowa?-szepnął Ian, na co pokiwałam głową i uśmiechnęliśmy się do siebie. Chłopak włączył muzykę i zanim zaczęliśmy tańczyć, zaczęliśmy wczuwać się w muzykę. Zauważyłam, że oboje mieliśmy taki nawyk. Już po pierwszych krokach, poczułam jak strach opuszcza moje ciało, a zamiast niego pojawia się uczucie szczęścia. Po skończeniu układu chłopak przytulił mnie do siebie, a moje ciało oblała fala ciepła.



-Chcesz się przejść? Mamy jeszcze trochę czasu do obiadu.-podszedł do mnie Ian, kiedy wszyscy wyszli z sali.
-Jasne, tylko najpierw poszłabym się przebrać.-odpowiedziałam z uśmiechem.
-Tak, spoko. Też muszę się przebrać.-opuściliśmy salę treningową i skierowaliśmy się w stronę ośrodka. W naszym pokoju mieszkało pięć osób, ale na szczęście był duży i posiadał dwie łazienki. Dzień był dosyć ciepły, więc przebrałam się w biało niebieską koszulkę i krótkie spodenki. Na nogi założyłam białe trampki, a włosy związałam w luźny kucyk. Poprawiłam makijaż i wyszłam z łazienki. 
Po wyjściu z pokoju, Ian złapał nie za rękę i pociągnął mnie za sobą. Nie protestowałam, tylko mocniej chwyciłam jego dłoń. Po kilku minutach doszliśmy nad jezioro i usiedliśmy na pomoście.-Wiesz co-zwróciłam się do chłopaka.-naprawdę cieszę się, że tu jestem, i że możemy spędzić te dwa tygodnie razem.
-Też się z tego powodu cieszę. I jestem świadomy, że pewnie nadal masz do mnie żal, za to co wtedy powiedziałem, ale ja...
-Nie jestem na ciebie zła.-spuściłam wzrok i zaczęłam bawić się bransoletkami.-Miałeś prawo tak pomyśleć.
-Pamiętasz jak powiedziałem ci, że chciałbym być nie tylko twoim przyjacielem?-pokiwałam głową-Nadal tak jest. Mówię ci to dlatego, bo przez te ostatnie kilka dni zbliżyliśmy się do siebie i...cholera, Lily zakochałem się w tobie.-niemal wykrzyczał.
-Też myślę, że jesteśmy sobie coraz bliżsi i może warto spróbować.-chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Nachyliłam się, żeby pocałować go w policzek, ale ten odwrócił głowę tak, że nasze usta się spotkały. Czułam, że robię właściwe i że bycie z Ianem jest jedynym sposobem na bycie szczęśliwą. Tego wieczoru uśmiech nie schodził mi z twarzy.

Od Autorki: Przepraszam. Rozdział napisałam już dawno i moim zamiarem było dodanie go już chociażby tydzień temu, niestety z pewnych powodów nie mogłam tego zrobić. Kolejny rozdział jest już prawie gotowy i mam nadzieję, ze pojawi się dużo szybciej. Liczę na Was i na chociaż 5 komentarzy pod tym rozdziałem. Każdy, nawet najkrótszy komentarz motywuje do pisania. Do następnego :).

niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział dwudziesty drugi "Skoro powiedziałeś jej, że chcesz by było tak jak kiedyś i Lily się na to zgodziła to znaczy, że nie jesteście gotowi na związek."

Harry's P.O.V
Po powrocie do domu nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Wziąłem szybki prysznic i położyłem się. Niestety nie mogłem zasnąć. Przyczyna była prosta- myśli związane z Lily nie dawały mi spokoju. Kilkakrotnie sięgałem po telefon aby wybrać jej numer i zadzwonić, ale za każdym razem jakiś głos w mojej mówił, że nie powinienem tego robić. Wstałem z łóżka, zapaliłem światło w pokoju i zacząłem chodzić w kółko. Nie umiałem znaleźć sobie miejsca. Ten pocałunek. Byliśmy pijani, a Lily miała rację mówiąc, że nie mógł to być tylko głupi wybryk. To wszystko musiało coś znaczyć.
-Czemu nie śpisz? Jutro mamy koncert, a twoje chodzenie i mówienie do siebie trochę przeszkadza.-w drzwiach stał Liam.
-Po prostu nie mogę spać i nie potrafię znaleźć sobie miejsca.-odpowiedziałem i usiadłem na brzegu łóżka. Chłopak wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi.
-Domyślam się, że chodzi o Lily.-pokiwałem głową.-No mów, najwyżej się nie wyśpimy.-opowiedziałem mu wszystko co działo się od zeszłego tygodnia, łącznie z dzisiejszą rozmową. Liam słuchał mnie przez cały czas. Sam do końca nie wiedziałem co do niej czuję, ale chyba bałem przyznać, że się w niej zakochałem. Czułem się żałośnie, ale prawda była taka, że jeśli dałbym się ponieść uczuciom to wszystko się zmieni i coś pójdzie nie tak. 
-Uwielbiam spędzać z nią czas, rozmawiać, patrzeć na nią, pocieszać gdy jest smutna. Po prostu być przy niej. Tylko jest jedno zasadnicze pytanie. Być jako kto? Najlepszy przyjaciel czy kochający chłopak. Nawet jeśli to jest miłość to nie do końca wiem czy jest ona warta by poświęcić przyjaźń.
-Masz trochę racji. W końcu nigdy nie wiesz jak będzie wyglądała wasza relacja, gdy zerwiecie.
-Jak na razie nawet nie jesteśmy razem. Do tego ten cały Ian, który cały czas się koło niej kręci, a Lily najwyraźniej się to podoba skoro do tej pory nie powiedziała mu, żeby się od niej odczepił.
-Nie przerywaj mi i przestań być tak o nią zazdrosny. Sam powiedziałeś, że nie jesteście razem, więc przestań się czepiać tego Ian'a. Może faktycznie się jej podoba. Ty i tak z tym na razie nic nie zrobisz. Poza tym, mam ci przypomnieć, jak było między wami, gdy robiłeś Lily jakieś sceny?-skomentował Liam.-Skoro powiedziałeś jej, że chcesz by było tak jak kiedyś i Lily się na to zgodziła to znaczy, że nie jesteście gotowi na związek. Gdyby było inaczej mogę się założyć, że zamiast mnie, to Lily siedziałaby w twoim pokoju i zamiast mówić mi jak jest dla ciebie ważna, mówiłbyś to jej.-chłopak wstał i wyszedł z mojego pokoju. W pewien sposób poczułem się lepiej. Może i miał rację mówiąc, że nie jesteśmy gotowi na związek, a ostatnią rzeczą jakiej nie chciałem była świadomość, że mogłem ją stracić. Zgasiłem światło i ponownie położyłem się do łóżka, mając nadzieję, że tym razem uda mi się usnąć

Lily's P.O.V
Po wyjściu Emily w dalszym ciągu leżałam na kanapie i gdybym mogła, zostałabym tam do końca życia. Nie wiem czemu prawie przez cały czas płakałam. Wciąż myślałam o tym wszystkim i jedyne czego chciałam to zapomnieć o tym co się stało. Miałam nadzieje, że nie będę widywać się z Harry'm, przez dłuższy czas, bo nie umiałam wyobrazić sobie naszego kolejnego spotkania. Chciałam móc z nim znowu normalnie rozmawiać i nie krępować się gdy jesteśmy sami. Ale czy rzeczywiście zapomnienie tego co się stało, a raczej próba zapomnienia o pocałunku i powrotu do tego co było przed imprezą jest tą normą którą chciałam osiągnąć? W końcu nawet Harry powiedział, że nie chcę zapominać o tym co się stało, bo takich rzeczy się nie zapomina. Z perspektywy kilku godzin płakania i użalania się nad sobą mogłam stwierdzić, że nie uda mi się przejść z tą sytuacją do porządku dziennego. Za każdym razem gdy zamykałam oczy widziałam nas całujących się. W pewnym momencie nawet byłam pewna, że chciałabym to powtórzyć. Chciałabym jeszcze raz dotknąć jego idealnie słodkich ust. Poczuć to co wtedy. Chciałabym tego, ale wiedziałam, że jeśli kiedykolwiek taka sytuacja miałaby się powtórzyć, nie mogłabym tego zrobić. Za pierwszym razem gdy się pocałowaliśmy czułam się zupełnie inaczej. Może dlatego, że było to jeden, krótki pocałunek, który nie mógł znaczyć zbyt wiele, bo nawet za bardzo się wtedy nie znaliśmy. Tym razem było inaczej i mimo wszystko byłam wdzięczna Harry'emu, że nie pozwolił nam by stało się coś, czego żałowalibyśmy oboje. Przez to całe myślenie uświadomiłam sobie, że Emily miała rację mówiąc, że się w nim zakochałam. Niestety nie byłam jedyną dziewczyną na tym świecie zakochaną w Harry'm Styles'ie. Przecież nawet taka Kate umierała za każdym razem, gdy widziała jakieś jego zdjęcie. Tylko, że różnicą między mną a Kate i uczuciem którym darzyłam Harry'ego ja, a którym darzyła go Kate było to, że ja zakochałam się w zwykłym, prawdziwym , świetnym chłopaku. Opiekuńczym, zabawnym Hazzie, a nie w tym całym Harry'm Styles'ie z najsłynniejszego boysbandu na świecie. Wiedziałam też, że on nie mógłby mnie pokochać, bo przecież mógł mieć każdą dziewczynę. Wiedziałam, że zawsze będę dla niego przyjaciółką, tak jak on dla mnie i jedyne co będę mogła zrobić, to wspierać go i pomagać mu tak samo jak robi to on.
*** 
-Lily w porządku?-zapytała się mnie Alison, jedna z instruktorek z którą miałam wyjechać na obóz i ułożyć choreografię. Tydzień wcześniej poznałam większość osób, z którymi miałam wyjechać i równocześnie pracować, ponieważ od września miałam zacząć prowadzić swoje zajęcia i dołączyć do zespołu, który składał się z instruktorów. Była tam Alison, David, Ian i Jason, a od kolejnego miesiąca także ja. To niesamowite, jak wszystko w moim życiu się zmieniało. Dosłownie wszystko.
-Tak.-odpowiedziałam szybko.-Jestem po prostu trochę zmęczona.
-Okej. To zatańczymy jeszcze raz i jutro dokończymy.-Niestety nie umiałam się skupić. Widziałam jak Ian cały czas mi się przygląda, a do tego przez cały czas myślałam o Harry'm. Czułam się jak idiotka rozmyślając o nim, o pocałunku, o rozmowie, kiedy on zapewne nie pomyślał o tym ani razu.-Nie imprezuj dzisiaj.-powiedziała na pożegnanie Alison. Uśmiechnęłam się lekko i pożegnałam się ze wszystkimi.
-Poczekasz chwilę?-zwrócił się do mnie Ian. Kiwnęłam potakująco głową i odłączyłam swój telefon od wieży. Chłopak podszedł do Jason'a powiedział mu coś pokazując na mnie i wrócił na salę.-Wiem, że jesteś zmęczona ale chciałbym chociaż raz zatańczyć nasz układ na obóz.
-Okej.-ponownie podłączyłam telefon i wybrałam piosenkę, do której ułożyliśmy choreografię. Tym razem poszło mi lepiej. Nie myliłam się i bez problemu tańczyłam każdy krok. Na koniec chłopak przytulił mnie do siebie.
-Chyba jednak nie jesteś aż tak zmęczona.-zaśmiał się Ian
-Tylko trochę.-także się zaśmiałam, odłączając telefon i wrzucając go do plecaka.
-Idziesz do domu? Czy masz jakieś plany i umówiłaś się z kimś?
-Idę do domu.-spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z sali. Chłopak wyszedł za mną i oparł się o framugę drzwi.-Chcesz mnie odprowadzić.-bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Ian był przewidujący.
-Jasne. To co, za 10 minut przed wyjściem?
-Okej.-poszłam w stronę szatni, przebrałam się i poprawiłam makijaż. Miałam jeszcze kilka minut, a przez pogodę jaka panowała na zewnątrz wolałam posiedzieć w środku. Dopiero  doszłam do wniosku, że ta rozmowa z Harry'm była niepotrzebna. Przynajmniej wtedy myślałabym o tym jak bardzo podobał mi się nasz pocałunek, a nie o tym, że Harry nie chce psuć tej specyficznej więzi między nami.
 Po 10 minutach wyszłam ze szkoły, gdzie przed budynkiem czekał na mnie Ian.
-To ile masz grup na wyjeździe?-zapytał nagle
-Cztery.
-Ja też. A masz wszystkie układy?
-Są jeszcze trochę niedopracowane. Brakuje mi pomysłów. No i są jeszcze te 3 instruktorskie.
-Świetnie ci idzie. Umiesz już praktycznie wszystkie. Poza tym mogę ci pomóc w dokończeniu czy coś. W końcu masz jeszcze tydzień.
-Dzięki. Chyba nie tak świetnie. Dzisiaj kompletnie nie mogłam się skupić.
-Stało się coś? Masz jakieś problemy?
-To nic takiego. Ale dzięki, że pytasz.-uśmiechnęłam się i przyspieszyłam kroku. Ian był ostatnią osobą z którą chciałabym rozmawiać o Harry'm, a doskonale wiedziałam, że do tego to zmierza.
-Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć.-nie dawał za wygraną.
-Ian, dziękuje, że tak się martwisz o mnie, ale to nie jest coś z czym nie mogłabym sobie poradzić sama. Mam po prostu gorszy dzień. I dziękuje za odprowadzenie.-przytuliłam się do chłopaka i ruszyłam przed siebie. Do domu miałam jeszcze kawałek drogi, ale wolałam iść sama niż spędzić te kilka minut z Ian'em.

Od Autorki:
Moim planem było dodanie rozdziału trochę wcześniej, niestety nie wyszło, ale cieszę się że rozdział ukazał się przynajmniej jeszcze w tym miesiącu ;). Dziękuje także za te kilka komentarzy pod ostatnim rozdziałem, ale jestem trochę zawiedziona, ponieważ bardzo dużo osób przeczytało rozdział, a tylko kilka skomentowało...Dla Was to tylko chwila, a mnie motywuje to do pisanie :). Tyle z mojej strony, do następnego! 

sobota, 5 lipca 2014

Rozdział dwudziesty pierwszy "Nie zapomnę tego co się stało i nawet nie chcę o tym zapominać."

-Hej Harry.-w jego oczach było widać zdziwienie. Ostatni raz widzieliśmy się tydzień wcześniej i od tamtej pory, prawie nie miałam z nim kontaktu.
-Cześć.-uśmiechnął się lekko.-Co ty tu robisz?
-Niall zadzwonił do mnie i powiedział, że jeśli mam wolną chwilę to mogę wpaść, bo nic dziś nie robicie.
-Skoro tak, to zapraszam.-chłopak przesunął się bym mogła wejść i zamknął za mną drzwi.
-Hej Lils!-krzyknął Niall gdy tylko mnie zobaczył i przytulił do siebie.
-Nie widzieliśmy się tylko kilka dni. Nie wierzę, że aż tak się stęskniłeś.
-Zdziwiłabyś się.-wtrącił się Liam.-Cześć mała.
-Cześć duży.-odpowiedziałam i także się do niego przytuliłam. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Siadaj sobie.-powiedział Liam i zniknął gdzieś w kuchni. 
-Mogę?-Harry stał obok mnie i wskazał na wolne miejsce na kanapie.
-Jasne.-przesunęłam się trochę, by zrobić dla niego więcej miejsca i jednocześnie zwiększyć odległość między nami. Nie wiedziałam na czym stoimy i nie miałam pojęcia czy powinnam poruszyć temat, o którym myślałam przez cały tydzień i który dotyczył nas obojga.
-Kiedy wyjeżdżasz na obóz?-Harry wyrwał mnie z zamyślenia.
-Za tydzień, a przez cały czas mam treningi.-odpowiedziałam i spojrzałam na chłopaka.
-Nigdy nie widziałem jak tańczysz.
-Wszystko przed tobą.-zaśmialiśmy się, ale już po chwili atmosfera znowu zrobiła się napięta. Ucieszyłam się, gdy w pokoju zjawił się Louis, Niall i Liam.-A gdzie Zayn?
-Zayn jest zajęty robieniem czegoś bardzo ważnego z Emily.-odpowiedział Louis.
-No tak. To wszystko wyjaśnia.-poprawiłam włosy ręką i usiadłam por turecku.
-Okej, to może coś obejrzymy?-zaproponował Niall siadając obok mnie z miską pełną popcornu.
-Na początek proponuję jakąś komedię.-odezwałam się cicho.
-Jestem za.-powiedział Harry.
-Okej, to może Kac Vegas?-zaproponował Louis, na co wszyscy się zgodzili.
 Po pierwszym filmie nadszedł czas na kolejny. Tym razem prawie wszyscy uparli się na horror. Na szczęście przez większość filmu Niall śmiał się, dzięki czemu film wydawał się być kolejną komedią.
-To co Lily, nocujesz u nas.-bardziej stwierdził niż spytał Liam po wyłączeniu filmu.
-Tym razem śpisz u mnie.-poważnym tonem dodał Niall.
-Nie sądzę. Chyba wolę wrócić do domu. Zbyt często u was nocuję.
-Mnie tam się to podoba.-odezwał się Harry. Uśmiechnęłam się lekko, a Harry odwzajemnił uśmiech.
-Jednak mimo wszystko będę się już zbierać.-wstałam z kanapy i pożegnałam się ze wszystkimi.
-Odwiozę cię.- w tym samym momencie Harry wstał z sofy i ruszył za mną.
-Nie musisz. Poradzę sobie.-powiedziałam zakładając buty.
-Czy ty naprawdę uważasz że pozwolę ci wracać samej w środku nocy?
-Nie jestem dzieckiem, wiesz przecież, że umiem sobie poradzić.
-Zawiozę cię jeśli naprawdę nie chcesz zostać.
-Okej.-poddałam się i wyszłam z domu. Na podjeździe stał czarny samochód Harry'ego. Chłopak otworzył mi drzwi od strony pasażera, po czym zajął miejsce kierowcy. Przez całą drogę panowała cisza. Harry skupiony był na drodze, a ja byłam skupiona na nim. Kiedy kątem oka spojrzałam na bruneta przypomniało mi się jak się całowaliśmy. Jak potrzebowaliśmy siebie nawzajem. Potrzebowaliśmy swojej bliskości. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Harry'ego.
-Jesteśmy.-chłopak wpatrywał się we mnie zielonymi oczami
-Dziękuje.-odwróciłam się by otworzyć drzwi i wyjść, ale wtedy doszłam do wniosku, że muszę z nim porozmawiać.-Harry proszę, nie udawajmy, że nic się nie stało.-chłopak oparł głowę o zagłówek i westchnął.
-Wydawało mi się, że tak będzie lepiej.-odpowiedział po chwili.
-Też tak myślałam, ale wcale tak nie jest. Przez te kilka dni, nie było minuty bym o tym nie myślała. Wydaje mi się, że oboje tego potrzebowaliśmy. Nie chcę tłumaczyć tego pocałunku jako "nieprzemyślaną decyzję pijanych ludzi", ale z drugiej strony nie umiem znaleźć na to innego wytłumaczenia. Może ty wiesz jak to mam odbierać i co będzie z nami dalej, bo ta relacja, która jest w tym momencie za bardzo mi nie odpowiada.
-Niech zostanie tak jak jest. To znaczy tak jak było. Nie zapomnę tego co się stało i nawet nie chcę o tym zapominać. Nie chcę też ciebie do niczego zmuszać i nie chcę psuć tej specyficznej więzi, która nas łączy.
-Okej. Może być tak jak było. Zobaczymy co przyszłość przyniesie.-chłopak wyciągnął dłoń w moją stronę. Uścisnęłam ją i uśmiechnęłam się lekko. Nie wiem czemu zamiast czuć ulgę, czułam niepokój.-Na razie.-uśmiechnęłam się i wyszłam z samochodu. Przed wejściem na klatkę odwróciłam się w stronę, gdzie chwilę wcześniej stał samochód Harry'ego. Otworzyłam drzwi wejściowe i poszłam schodami wprost do mojego mieszkania. Weszłam do środka, odwiesiłam torebkę na wieszak i opadłam na kanapę. Poczułam jak w jednej chwili moje oczy napełniają się łzami, które powoli zaczynały spływać po moich policzkach. Starałam się zrobić wszystko by nie płakać, ale w mojej głowie co chwila pojawiały się obrazy od wydarzeń począwszy od  zeszłego tygodnia, aż do dzisiejszej rozmowy. Chwilę później zapadłam w głęboki sen.
 Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Wstałam z kanapy i podeszłam do wieszaka, na którym wisiała moja torba. Wyciągnęłam komórkę i przesunęłam kciukiem po ekranie.
-Halo?
-Lily! Gdzie ty jesteś?! Od 30 minut powinnaś być w Starbucksie!-od razu wiedziałam, że to Noel, bo tylko on krzyczał z tak błahego powodu.
-Chcesz wiedzieć gdzie jestem? Jestem w domu.
-A co ty tam jeszcze robisz?
-Przed chwilą wstałam. Noel, dzisiaj nie dam rady przyjść.-powiedziałam i wróciłam na kanapę.
-Jak to nie dasz rady przyjść?
-Po prostu. Proszę wymyśl coś. Nie dam rady.
-Wszystko okej?-jego ton z rozwścieczonego zmienił się na zatroskanego.
-Dam sobie radę. Obiecuję, że jutro będę cały dzień.
-Okej. coś wymyślę. Na razie.-chłopak rozłączył się, a ja ponownie położyłam się na sofie i bezmyślnie wpatrywałam się w sufit. Niby czułam się lepiej niż poprzedniego dnia, ale nadal nie wiedziałam czemu tak po prostu zaczęłam płakać. Czułam jak przestaję kontrolować to co dzieje się w moim życiu.
 Leżałam na łóżku prze kolejne minuty, które bardzo mi się dłużyły. W pokoju było cicho, słychać było tylko krople deszczu uderzające o parapet. Wzięłam głęboki wdech i podniosłam się z łóżka. Weszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w dresy i luźną koszulkę. Kiedy robiłam sobie śniadanie do mieszkania weszła Emily.
-Hej.-przywitała się i dała mi całusa w policzek
-Hej.-odpowiedziałam bez entuzjazmu.
-Lily, stało się coś? To dziwne, że jesteś smutna.
-Sama nie wiem. Wszystko się jakoś posypało.
-Chodź i mów.-dziewczyna pociągnęła mnie za sobą i obie usiadłyśmy na kanapie.-No więc?
-No więc, tydzień temu na imprezie, a w sumie już po całowałam się z Harry'm. Ale to nie był jakiś tam jeden pocałunek czy coś i obawiam się że doszłoby do czegoś jeszcze, gdyby Harry w odpowiednim momencie tego nie przerwał. I przez cały ten czas było w miarę okej, bo prawie nie rozmawiałam z nim, a jak już rozmawiałam to nie o tym, ale wczoraj gdy odwiózł mnie do domu, nie wytrzymałam i zaczęłam ten temat. Ustaliliśmy, że będzie jak dawniej.
-To w czym problem? Chyba zależało wam na tym by być dalej przyjaciółmi.
-Jeszcze jakiś czas temu tak myślałam. Ale wczoraj uzmysłowiłam sobie, że chyba nie chcę by było jak kiedyś...-powiedziałam i spuściłam wzrok. Zaczęłam bawić się bransoletkami na nadgarstku.
-Czekaj, chcesz powiedzieć, że zakochałaś się w Harry'm?
-Chyba tak?
-To fantastycznie!
-Raczej nie. Z tego i tak nic nie będzie, więc chyba muszę zapomnieć o tym, że mogłabym z nim być. Jesteśmy przyjaciółmi i niech tak zostanie.
-Przyjaciele się nie całują.-skomentowała krótko
-Nie pomagasz. I proszę ani słowa Zayn'owi ani komukolwiek innemu.
-Okej, a co z Ian'em?
-Nic. Podoba mi się, ale to chyba nie to samo co z Harry'm.
-Wzięło cię.-dziewczyna pokręciła głową i wstała.-Chyba tym razem ci nie pomogę. Muszę lecieć. Widzimy się wieczorem.
-Jasne. I tak dziękuje. Na razie.-pożegnałam się z Emily i znowu zostałam sama z moimi myślami. I z całym bałaganem, który ostatnio często robiłam wokół siebie.

Od Autorki:
Rozdział trochę krótki, ale obiecuję że następny będzie dłuższy i mam nadzieje ciekawszy, bo na ten kompletnie nie miałam pomysłu. W każdym razie, chciałam Was przeprosić za tak długie czekanie, ale i za tą dużą (jak do tej pory) liczbę komentarzy pod rozdziałem :). Jeśli chcecie być informowani na twitterze, to proszę o zostawienie swojego user'a tutaj, w komentarzu. Do następnego!