sobota, 29 listopada 2014

Rozdział dwudziesty piąty część druga "Wiem, że pewnie o nim myślisz, ale ja nie pozwolę na to, żebyś płakała przez takiego frajera."

Harry's P.O.V
Kiedy się obudziłem w mieszkaniu było ciemno. Przetarłem kilkakrotnie oczy i podparłem się na łokciach rozglądając się dookoła. Dopiero po chwili zauważyłem, że Lily nie ma obok mnie.
-Lily?-zapytałem cicho. Dziewczyna siedziała na fotelu z podciągniętymi nogami i gdy tylko usłyszała mój głos odwróciła się w moją stronę.
-Obudziłam cię, przepraszam. Nie chciałam.-szybko otarła łzy z policzków i wstała z fotela.
-Nie nie obudziłaś mnie.-odparłem łagodnie, ponieważ nie chciałem sprawić, by znowu płakała.-Chodź tutaj.-dziewczyna podeszła i usiadła na łóżku obok mnie. Mimo, że w pokoju było ciemno, nasze oczy przyzwyczaiły się do ciemności i mogliśmy się bez problemu widzieć. -Wiem, że pewnie o nim myślisz, ale ja nie pozwolę na to, żebyś płakała przez takiego frajera.-otarłem z jej policzka pojedynczą łzę i uśmiechnąłem się lekko. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech, a na jej policzkach pojawiły się delikatne dołeczki. Przyciągnąłem dziewczynę do siebie, a ona od razu wtuliła się w mnie.-Mamy jeszcze kilka godzin, więc spróbuj się przespać, okej?
-Nie udało mi się do tej pory, więc wątpię, że uda mi się teraz.-skomentowała blondynka i nakryła nas kołdrą.
-Musisz być wypoczęta. To jest ważny dzień i obiecuje, że będę tam z tobą. Zarówno ja jak i chłopaki. Nie zostawimy cię. Dobranoc.-pocałowałem Lily w czoło i oparłem swoją głowę o jej.
 Tym razem to ja nie mogłem usnąć. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego Ian tak potraktował Lily. Nie zasługiwała na to. Nawet jeśli byłem zazdrosny, to widziałem jaka szczęśliwa była, kiedy spędzała z nim czas. I nawet jeśli było to kosztem naszej przyjaźni.

***
-To, że ci wczoraj odpuściłem, nie znaczy, że dzisiaj też nic nie zjesz.-oznajmiłem, gdy Lily wyszła z łazienki. Dziewczyna przewróciła oczami i usiadła naprzeciwko mnie przy stole.-Masz to zjeść.
-Nie jestem głodna.-powiedziała szybko i napiła się herbaty.
-Nie obchodzi mnie to. Musisz mieć dzisiaj dużo siły, bo jest to naprawdę ważny dzień.-skomentowałem zirytowanym głosem. Dziewczyna spojrzała na mnie, ale po chwili spuściła wzrok i zaczęła bawić się nitką wystającą z jej koszulki.-Powiedziałem ci już dzisiaj, że nie będziesz płakać ani cierpieć przez tego....
-Harry.-zareagowała szybko i spojrzała na mnie. Jej oczy były jeszcze zaczerwienione, ale nie starała się tego w żaden sposób zakryć. I tak uważałem, że jest śliczna.-Proszę, przestań.-uśmiechnęła się do mnie lekko, na co także odpowiedziałem jej uśmiechem.-Ja dzisiaj nigdzie nie jadę. 
-Czekaj, co?-prawie wyplułem kawę, którą właśnie miałem w ustach.-Możesz powtórzyć?
-Nigdzie się dzisiaj nie wybieram. Nie rozumiesz? Nie jestem gotowa by się z nim spotkać, by odczuwać jego obecność obok mnie. A tym bardziej nie jestem w stanie wystąpić.-powiedziała już ciszej. Zdecydowanie patrzenie na nią kiedy miała złamane serce, było ostatnią rzeczą jaką mogłem patrzeć. Widziałem, jak stara się powstrzymać łzy. Wstałem od stołu i kucnąłem obok Lily, która starała się na mnie nie spojrzeć. Uniosłem jej podbródek, przez co jej oczy automatycznie znalazły się na tym samym poziomie co moje. Widziałem w nich olbrzymią zmianę. Może i nie miałem z Lily najlepszego kontaktu przez ostatnie dni, ale doskonale pamiętałem jej radosne, zawsze uśmiechnięte brązowe oczy. Teraz nie było śladu radosnych iskierek, które pojawiały się, gdy działo się coś dobrego. 
-Ten występ jest cholernie dla ciebie ważny. To nie jest jakiś tam pokaz. Jest on podzielony na dwie części. W pierwszej pokazują się instruktorzy i ich uczniowie, natomiast w drugiej występuje tancerze praktycznie z całego świata i nie wiem czy wiesz, ale występujesz w tej drugiej części pokazu. To jest dla ciebie duża szansa, żeby zaistnieć, żeby pokazać swój talent. Wierz mi, gdybyś go nie miała, nie występowałabyś tam. Potem jest coś w rodzaju imprezy.-dziewczyna milczała przez chwilę. po czym odezwała się pewnym głosem.
-Nie idę.-westchnąłem i podniosłem się z podłogi. 
-W takim razie, ja już ci się nie przydam. Myślałem, że będziesz chciała żebym z tobą pojechać, czy coś, ale widzę, że skoro nigdzie się nie wybierasz, to ja będę się zbierał, bo najwidoczniej tylko marnuje swój i twój czas. -schowałem portfel i telefon do kieszeni spodni i skierowałem się w stronę drzwi. 
-Masz zamiar teraz wyjść?-dziewczyna nie siedziała już przy stole, tylko stała oparta o drzwi i patrzyła na mnie. Nie odpowiedziałem, tylko zacząłem zakładać buty, a następnie bluzę. Blondynka przeczesała włosy ręką.-Harry, naprawdę doceniam to, że zostałeś ze mną i aż tak zależy ci na tym bym pojechała na ten występ, ale..
-Nie ma żadnego ale. Jedziesz czy nie? Szybka decyzja.-mój ton zaczął przybierać dosyć nieprzyjemny ton, ale nie mogłem nad tym zapanować. Nie mogłem tak po prostu patrzeć, jak Lily marnuje swoją szansę. Dziewczyna przygryzła dolną wargę i odsunęła się od drzwi.-Za godzinę zaczyna się próba, jeśli chcesz wiedzieć. Okej, rób co chcesz, ale ja nie mam zamiaru patrzeć, jak niszczysz i siebie i swoją karierę przez tego idiotę!-krzyknąłem i kiedy otworzyłem drzwi poczułem jej rękę na moim ramieniu. Zamknąłem drzwi i odwróciłem się. 
-Daj mi 10 minut.-Lils zniknęła w łazience. Byłem z siebie dumny, że udało mi się ją przekonać by nie poddawała się i pojechała tam ze mnę. Dziewczyna wróciła do pokoju po kilku minutach. 
-Jestem z ciebie dumny.-blondynka uśmiechnęła się blado i wyszła z mieszkania, dając mi klucze. 
 Do hali w której miał się odbywać pokaz dotarliśmy w niecałe 20 minut. Pod wejściem stało już sporo samochodów, fotografów i tłum ludzi. 
-Myślę, że będzie ich jeszcze więcej jeśli wyjdziesz z samochodu.-odezwała się Lily przerywając ciszę panującą w samochodzie.
-Chyba zaryzykuje.-odpowiedziałem i zaśmiałem się cicho. Dziewczyna pokręciła głową, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.-Skąd mogę mieć pewność, że się nie rozmyślisz? Poza tym i tak mam bilety. Chłopaki też, więc i tak nie obejdzie się bez zdjęć czy czegoś.
-Wystarczy, że mnie przywiozłeś. Poradzę sobie.
-Wiem, że sobie poradzisz, ale mimo wszystko pójdę tam z tobą.-dziewczyna wzięła głęboki wdech i wysiadła z samochodu. Objąłem ją w pasie, ale już po chwili zorientowałem się, że to zły pomysł. Kiedy tylko znaleźliśmy się pod wejściem, wszyscy reporterzy zaczęli nam robić zdjęcia. Nie było to dla mnie uciążliwe, ale wiedziałem, że Lily źle się z tym czuje. Na szczęście ochroniarz szybko nas wpuścił do środka, co zminimalizowało niekomfortową sytuację.
-Jak widzisz, jestem w środku, nie uciekłam, więc możesz już jechać.-zwróciła się do mnie dziewczyna. 
-Okej, ale widzimy się potem. Powodzenia.-pocałowałem Lily w policzek, a dziewczyna odwzajemniła całusa i oddaliła się w stronę szatni. Wyszedłem z hali i pojechałem do domu.

Lily's P.O.V
Przez cały czas uważałam, że bycie tutaj jest jedną z gorszych rzeczy, jakie mogłam zrobić. Nie byłam w stanie ani wystąpić, ani spotkać się z Ianem, co było nieuniknione. Przed wejściem do szatni postanowiłam poszukać Megan, która miała podać mi najważniejsze informacje. Po rozmowie z nią i dostaniu wszystkich ważnych informacji weszłam do szatni i zaczęłam się przebierać. Jedyne o czym marzyłam, to było uniknięcie Iana i rozmowy z nim, co okazało się trudne, ponieważ spotkałam go tuż przed wejściem na scenę. Gdy tylko go zobaczyłam odwróciłam się, mając nadzieję, że mnie nie zauważył. Byłam w błędzie.
-Lily, musimy pogadać.-chłopak podbiegł do mnie i łapiąc mnie za rękę odwrócił w swoją stronę.
-Ja nie chcę z tobą rozmawiać. 
-Martwiłem się o ciebie wczoraj. Nie odbierałaś telefonów, nie wiedziałem co się z tobą dzieje.-Ian wyglądał na zmartwionego, ale starałam się nie myśleć o nim jako moim chłopaku, który się o mnie troszczy.-Proszę pozwól mi wyjaśnić, to co się wczoraj stało.
-Nie.-odpowiedziałam, starając się unikać kontaktu wzrokowego. 
-Proszę cię. Zależy mi na tobie. Chcę tylko porozmawiać, daj mi 2 minuty.-chłopak nie dawał za wygraną. Wyrwałam rękę z jego uścisku i minęłam go wchodząc na scenę. Jednak mimo chęci, nie mogłam się skupić. Zaczynałam układ kilkakrotnie. Miałam świadomość, że Ian stoi za sceną i mnie obserwuje. Nie potrafiłam zebrać myśli, dlatego uważałam, że nie powinnam tutaj być. Dopiero za piątym razem udało mi się poprawnie zatańczyć całą choreografię i chociaż przez te kilka minut nie myśleć o Ianie.
 Występ miał się zacząć za kilkanaście minut, a ja występowałam jako 3 osoba. W między czasie zdążyłam poznać kilku innych tancerzy, dzięki czemu mój nastrój trochę się poprawił. I na moje szczęście, Ian ani razu nie podchodził do mnie i nie prosił mnie o rozmowę. Przed samym wejściem na scenę, zobaczyłam najpierw Nialla, a potem całą pozostałą czwórkę, która właśnie zajmowała swoje miejsca. Nie byłam zestresowana, ale bardziej bałam się, że rozproszę się i nie zatańczę poprawnie układu, a razem ze mną tańczyły jeszcze 4 inne dziewczyny.


-Byłaś niesamowita!-wykrzyknął Niall, gdy tylko wyszłam z szatni. Zaśmiałam się i przytuliłam się do blondyna.
-Bez przesady, ale dzięki, to miłe że ci się podobało.-powiedziałam z uśmiechem na ustach. Za chwilę, zobaczyłam pozostałych, którzy także po kolei zaczęli się do mnie przytulać.
-Nie wiedziałem, że masz taki talent.-odezwał się Zayn, kiedy podeszłam by się przywitać.
-Tak wyszło.-wzruszyłam ramionami i zaśmiałam się. Harry chyba też miał lepszy humor niż rano, bo także stał i uśmiechał się. Całą szóstką ruszyliśmy do wyjścia, by przejść do drugiej części hali, w której miała się odbyć impreza.
-Oni nie wiedzą, prawda?-zapytałam się Harry'ego tak cicho jak tylko mogłam.
-Nie. Sama im powiesz, ale staraj się udawać, okej?-pokiwałam głową. Weszliśmy do środka i pierwszą osobą, jaką zobaczyłam był Ian, który szedł w naszym kierunku.
-Chyba ktoś chcę z tobą porozmawiać.-odezwał się Liam, kiedy Ian podszedł do nas. Spojrzałam na Harry'ego, który pokiwał głową i zabrał chłopaków do baru.
-Cieszę się, że postanowiłaś mnie wysłuchać.-odparł cicho Ian i usiadł na ławce. Zajęłam miejsce obok niego.
-Masz dwie minuty.-odpowiedziałam oschle, nie patrząc w jego stronę. Chłopak milczał przez chwilę, jakby zastanawiał się, co dokładnie chcę mi powiedzieć.
-Nigdy nie chciałem cię zranić. I nawet jeśli uważasz, że cie oszukałem, to to, kiedy mówiłem ci, że cię kocham, to wtedy nie kłamałem.
-Czemu to zrobiłeś? Czemu zdradziłeś mnie z Kate?-zapytałam łamiącym się głosem i otarłam łzę, która spływała po moim policzku. 
-Mieliśmy układ. Ja miałem sprawić, żebyś cierpiała, a ona miała pomóc mojej karierze.-odparł cicho.
-Chcesz powiedzieć, że byłeś ze mną dla swojej własnej, pieprzonej kariery?!-krzyknęłam i wstałam z ławki.
-Jest mi tak cholernie przykro Lily. Nie chciałem, żeby tak to wyszło. Na początku to była tylko umowa, z czasem, naprawdę się w tobie zakochałem. A ta wczorajsza sytuacja z Kate, to nie miało tak wyjść.-chłopak także wstał i starał się złapać ze mną kontakt wzrokowy. 
-Nienawidzę cię.-odpowiedziałam i jak najszybciej oddaliłam się od chłopaka. Nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Nie zależało mi na niczym. Chciałam tylko wrócić do domu i zapomnieć o wszystkim. Kiedy udało mi się trochę uspokoić postanowiłam poszukać chłopaków i poprosić, któregoś by mnie odwiózł.
-Tutaj jesteś!-krzyknął do mnie Harry, starając sie przekrzyczeć muzykę.
-Możesz mnie odwieźć?-zapytałam w miarę głośno, by chłopak mógł mnie usłyszeć.
-Jasne.-objął mnie ramieniem i wyprowadził na zewnątrz.-Czemu chcesz już wracać?
-Jeśli przerwałam ci imprezę, to przepraszam. Umm...zerwałam z Ianem. To już koniec.-chłopak otworzył mi drzwi do samochodu, po czym sam usiadł po stronie kierowcy. W czasie drogi opowiedziałam chłopakowi o wszystkim co wydarzyło się kilka minut temu. Po 15 minutach dotarliśmy pod mój domu. 
-Dasz sobie radę?-zapytał, kiedy staliśmy pod drzwiami wejściowymi.
-Tak. Dzięki.-przytuliłam się do Harry'ego, a chłopak pochylił głowę i nasze usta prawie się zetknęły.-Harry-szepnęłam i przekrzywiłam głowę.
-Przepraszam. Cholera, jestem idiotą. Lily, przepraszam.-zaczął się tłumaczyć, a na jego twarzy widoczne było zakłopotanie.
-Jest w porządku. Nic się nie stało.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
-Nie myśl, że chciałem wykorzystać sytuację, czy coś takiego. Na pewno jest okej?
-Tak, jest porządku.
-Serio nie wiem, co mi strzeliło do tej głupiej głowy.-powiedział z wyrzutem.
-Jest w porządku. Nie pocałowaliśmy się.
-Mam z tobą zostać?-zapytał Harry z lekkim uśmiechem na ustach.
-Poradzę sobie. I tak za dużo czasu mi poświęcasz.-zaśmialiśmy się cicho i pożegnaliśmy się. Kiedy weszłam do mieszkania, nie czułam się winna i miałam nadzieję, że Harry też nie będzie się tak czuł, bo nie mogłam nawet myśleć, o tym, że mogłabym go stracić.

Od Autorki: Rozdział tak jak obiecałam, jest jeszcze w listopadzie. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Nie wiem co jeszcze mogłabym napisać....kolejny rozdział minimum 5 komentarzy. Do następnego :)!



7 komentarzy:

  1. Cudowny *-* niech lily i harry będą razem <3 czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super roździał! Czytam twojego bloga i powiem, że naprawdę zaciekawiła mnię historia Lily i Harry'ego. Przykre to jak skończył sie związek Lily i Ian. Wiedziałam, że wkońcu się to stanie, ale nie wiedziałam, że w taki smutną i okrutną rzecz.
    Naprawdę masz wielki talent! Życzę powodzenia w dalszym pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
  3. dodaj nowy rozdział proszę jest cudownie ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Sweet sweet sweet mój Ian kochany xx świetny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafiłam tutaj niedawno i mogę stwierdzić, że super, że tu trafiłam. Tylko proszę dłuższe rozdziały, ale poza tym nic dodać nic ująć :* Weny i czasu życzę ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej laska ja tu na nexta czekam... ILE JESZCZE??

    OdpowiedzUsuń