-Co ty tu robisz?-zapytałam zaskoczona.
-Mniej więcej to samo co ty, bo jak się domyślam, nie przyszłaś tu żeby potańczyć.
-Nie. To był przypadek. Przyszłam tak po prostu. Pomyśleć.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
-Chcesz się przejść?-zapytał, a ja pokiwałam głową. Szliśmy obok siebie, ale nie zamieniliśmy ani jednego słowa. Po kilku minutach ciszy znaleźliśmy spokojne miejsce i usiedliśmy na ławce.-Co tam u ciebie?-zapytał Noel.
-Nic ciekawego. Prowadzę warsztaty w sobotę, ale nic poza tym. A co u ciebie?
-Nic. Dawno się nie widzieliśmy, co?
-No bardzo.-zaśmiałam się. Siedzieliśmy razem ponad dwie godziny; śmialiśmy się, rozmawialiśmy. Było podobnie jak wczoraj z Harrym, ale chyba nie mogę ich porównywać, to dwie inne historie.
-Kiedyś byłem w tobie zakochany.-wypalił nagle Noel. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, ale nie byłam w stanie nic powiedzieć.-Spoko, już mi przeszło.-dodał szybko, bo zauważył na mojej twarzy niepokój.
-Ja...ja nie wiedziałam.
-Skąd miałaś wiedzieć? Przecież nigdy ci tego nie mówiłem. W sumie, to nikomu nie mówiłem.-uśmiechnęłam się niechętnie i spuściłam wzrok. Westchnęłam głęboko.-Mogę się o coś spytać?
-Jasne. W końcu się przyjaźnimy.
-Co jest między tobą a Harry'm?
-Nie ma nic. Przyjaźnimy się.-przewróciłam oczami poirytowana pytaniem.
-Nie powiedziałbym.
-Sugerujesz coś? Wiem o tej plotce, ale to plotka! A poza tym, chyba sam ostatnio chciałeś żebym dała mu szansę.
-Tak, ale martwię się. Przecież odkąd ich znasz, nie możesz powiedzieć, że twoje życie jest normalne.
-Noel, odkąd tu jestem moje życie nie jest normalne!-krzyknęłam i wstałam z ławki. Chłopak zrobił to samo.- Mam 18 lat, wyprowadziłam się z domu, pracuję i próbuję się utrzymać, staram się zmieniać moje życie i zrobić wszystko żeby w końcu było normalne. I to, że znam chłopaków z One Direction wcale nie jest złe. Bo oni mi bardzo pomagają, mam nawet czasami wrażenie, że bardziej niż ty-osoba którą znam dłużej. I teraz nie bardzo wiem czego ode mnie oczekujesz. Nie zrezygnuję z przyjaźni z nimi. A ty nie możesz tego ode mnie oczekiwać.
-Nie możesz zrozumieć tego się martwię?! Ja po prostu nie chcę, żebyś się z nimi zadawała!-wykrzyczał mi to prosto w twarz.
-Dlaczego?!-nie odpowiedział-Sam widzisz.-odwróciłam się, a on złapał moja rękę.
-Lili!
-Zostaw mnie-wyrwałam się z jego uścisku i jak najszybciej oddaliłam się z parku. Szłam w stronę domu, ale nie chciałam siedzieć tam sama. Weszłam do mieszkania, w którym jak zawsze nikogo nie było. Emily pewnie była już w pracy, albo siedziała z Zayn'em i resztą chłopaków. Z tego co wiem, dzisiaj od rana byli w studiu, więc teraz pewnie odpoczywali. Wyjęłam telefon z kieszeni spodni i wybrałam numer Em.
-Hej Lili.
-Hej. Pracujesz dzisiaj?
-Mhm. A co, chcesz wpaść?
-Zbieraj ekipę.-rozłączyłam się, poprawiłam makijaż i wyszłam z domu. Dotarcie na miejsce zajęło mi prawie godzinę.
~~~~~~
-Ej chłopaki, szykujcie się! Idziemy na imprezę.-krzyknął Zayn zbiegając ze schodów. Tak naprawdę, to nie miałem ochoty nigdzie iść. Nie dość, że byłem zmęczony, to jeszcze nie miałem ochoty na imprezy. Ale gdybym powiedział, że nie idę, to od razu wszyscy zaczęliby się dopytywać, a ja nie miałem najmniejszej ochoty się im tłumaczyć, więc po prostu wstałem z kanapy i poszedłem do swojego pokoju. Wziąłem szybki prysznic i przebrałem się. Na dole już czekała cała czwórka.-Dłużej nie można?- zapytał z poirytowaniem w glosie Zayn
-Nie, nie można. Dobra, bez spiny. Idziemy?
-Idziemy.-wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę samochodu. Wsiedliśmy do środka i pojechaliśmy do klubu, w którym pracowała Emily. Przed klubem było sporo osób, ale na szczęście Em wyszła po nas, wiec już po chwili byliśmy w środku. Mój humor poprawił się, gdy pod ścianą siedziała Lili. Nie czekając na pozostałych podszedłem do niej.
-Hej Lili.
-O hej.-dziewczyna wstała i rzuciła mi się na szyję, co mnie bardzo zdziwiło, ale było przyjemne. Niestety nie mogliśmy porozmawiać w samotności, bo przy stoliku pojawiła się pozostała czwórka, z którą również się przywitała.
-Lili!-krzyknął uradowany Niall, gdy ją zobaczył. Chłopak podszedł do niej i przytulił ją do siebie.
-Też się cieszę, że cię widzę.-odpowiedział i zaczęła witać się z resztą. Przez chwilę siedziała z nami Emily, ale już po chwili musiała iść, ponieważ występowała. Impreza się rozkręcała, a któryś z nas co jakiś czas chodził po drinki. Tylko Lili i Liam nie pili. Przez dłuższy czas śmialiśmy się i gadaliśmy.
-Kocham to.-wykrzyknęła Lili, kiedy usłyszała swoją ulubioną piosenkę.-Nie wiem jak wy, ale ja idę.-odwróciła się w stronę parkietu i zbiegła po schodkach. Razem z nią na parkiet wszedł Niall i Liam.
-Zayn.
-Hmm...-odwrócił głowę w moją stronę, biorąc spory łyk piwa.
-Jak to jest z tobą i Em?
-Jak to jak? Normalnie.-odpowiedział
-Chodzi mi o to, że znacie się krótko, ale jesteście razem. Nie bałeś się?
-Niby czego? Wiem, że może początkowo nie byliście do tego przekonani, ale zdążyłem ją poznać.-Zayn nie mógł dokończyć, bo wiedział, że nie chciałem gadać przy Lili i chłopakach. Siedzieliśmy razem do pierwszej nad ranem. Dopiero przed 12 dołączyła do nas Em. Oczywiście Zayn był bardzo szczęśliwy, bo w końcu mógł spędzić z nią trochę czasu. Widać było, że cieszy się za każdym razem, gdy ją widzi. Zazdrościłem mu trochę tego szczęścia.
-To co Lili, nocujesz u nas?-zapytał żartobliwie Liam.
-A mogę?-dziewczyna odpowiedziała z entuzjazmem w głosie.
-Jasne.-odpowiedział chłopak i dopiero po chwili spojrzał na nas. Wszyscy byli za. Ja w szczególności. Od pewnego czasu coś zmieniło się w moim życiu, sam nie bardzo wiedziałem co, u Lily chyba też. Wsiedliśmy do samochodu i wróciliśmy do domu.
-To u kogo śpisz?-zapytał Louis.-Do wyboru masz albo Niall'a, albo Harry'ego.- Dziewczyna uśmiechnęła się i nie bardzo wiedziała co odpowiedzieć. Louis spojrzał na nią z litością w oczach i odpowiedział sobie na pytanie.-U Harry'go. Nie wiem po co się pytałem.-machnął ręką i poszedł do swojego pokoju. Zayn z Emily też zdążyli się już oddalić, Liam też zbierał się do siebie. Pożegnał się z Lili i wszedł po schodach na górę. Na dole zostałem tylko ja, Lili i Niall.
-No cóż, to ja was zostawiam. Idę coś zjeść i będę leciał.
-Dobranoc.-powiedziała z uśmiechem Lili. Lubiłem jej uśmiech. Uśmiechała się za każdym razem, gdy ją widziałem. To chyba podobało mi się w niej najbardziej.
-No to chodź.-powiedziałem i skierowałem się w stronę mojego pokoju. Lili zrobiła to samo.-To dziwne, że u nas nocujesz. Ostatnio cały czas się przed tym broniłaś.
-Może trochę, ale może czas na jakieś radykalne zmiany. Jestem trochę zmęczona, więc nie obraź się jak zasnę w najmniej oczekiwanym momencie.- oznajmiła i usiadła na fotelu koło łóżka.
-Góra czy dół?-zapytałem się, wyjmując z szafy piżamę. Lili spojrzała na mnie ze zdziwieniem.-Żartowałem.-rzuciłem w nią górną częścią piżamy.-Łazienka jest twoja.-Blondynka wstała z fotela i weszła do łazienki. Położyłem się na łóżku dokładnie analizując to, co działo się przez ostatnie kilka dni. Cieszyłem się że tak to wszystko się układa. Że udało mi się zbliżyć do Lili. Na tym zależało mi najbardziej.
-Już wolna.-z moich przemyśleć wyrwał mnie głos dziewczyny. Moja koszulka od piżamy sięgała jej do połowy ud, a z mokrych włosów kapała jeszcze woda. Wyglądała przeuroczo.
-Okej, możesz położyć się na łóżku, ja prześpię się w fotelu.
-Dziękuję, ale nie trzeba, prześpię się na fotelu, w końcu to ja wbiłam się na noc-Lily uśmiechnęła się.
-Trzeba, trzeba! Łóżko jest dwuosobowe i bardzo wygodne, dobranoc.- wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Nie było mnie może 10 minut, a gdy wróciłem do pokoju Lili już spała. Nie bardzo wiedziałem, co się ze mną dzieje, ale ostatnio cały czas o niej myślałem i cieszyłem się na każde spotkanie z nią. Uśmiechnąłem się sam do siebie i rozłożyłem się na fotelu. Nagle Lily usiadła na łóżku i powiedziała:
-Chodź, myślę, że łóżko jest wygodniejsze niż fotel, zmieścimy się.
-Lili, dam radę.
-Chodź! -niemalże krzyknęła-Chyba, że mnie już nie lubisz.
Położyłem się koło niej niepewnie i odwróciłem głowę w jej stronę, a ona w moją. Uśmiechnęła się lekko i szepnęła:
-Dobranoc, Harry.
-Dobranoc Lili-odwzajemniłem uśmiech, który na pewno nie był tak uroczy jak jej.
Dziewczyna odwróciła się do mnie plecami i zasnęła, a ja myślałem o tym, jak bardzo chciałbym ją przytulić, właśnie teraz. Powstrzymałem się, bo nie wiem jakby zareagowała. Odwróciłem się i próbowałem zasnąć, bez skutku. Wciąż o niej myślałem. W śnie pogrążyłem się dopiero koło 3.
Od Autorki: Kolejny rozdział już jest. Zakończenie pisała Szu, moja przyjaciółka za co jestem jej wdzięczna, bo bardzo mi się podoba. Pisanie po raz kolejny, że liczę na jakiś komentarz pod tym rozdziałem jest zbędny, bo przecież i tak nie komentujecie :). Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodoba. Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz