-Cześć Liam!- przywitałam się z brunetem.
-Cześć Lily! Tęskniłem za tobą.
-Szczerze powiem, że ja za tobą też.-uśmiechnęłam się promiennie-Jest Harry?
-Jednak nie przyszłaś do mnie. Jeszcze nie ma, ale zaraz powinien przyjść. Chcesz soku?
-Jasne.
-Lily!- krzyknął Niall, gdy tylko mnie zobaczył i przytulił się do mnie.
-Cześć blondynku-poczochrałam go po głowie-Co słychać?
-A wszystko w porządku, masz dzisiaj warsztaty, prawda?
-Tak, z jednej strony nie mogę się ich doczekać, a z drugiej bardzo się denerwuję.
-Będzie dobrze, wierzymy w ciebie. Wieczorem możemy gdzieś wyskoczyć.
-Z wielką chęcią.- w tym momencie wszedł Harry.
-Hej Lils, chodź-uśmiechnął się, złapał mnie za rękę i poprowadził do swojego pokoju.
-Miło się rozmawiało!- krzyknęli Liam i Niall zgodnie.
-Miło cię widzieć Harry- spojrzałam na bruneta i uśmiechnęłam się niepewnie. On też był zakłopotany, nie wiedział co robić, to było widać.
-Przepraszam za wczoraj, to nie miało tak wyjść.
-Nie masz za co. Gdybym nie chciała, to bym się wyrwała, a nic takiego nie zrobiłam, prawda?
-Prawda. Czyli nie jesteś zła?
-Skąd!- usiadłam na łóżku- Chociaż wolałabym, żeby nasza znajomość nie szła w tym kierunku, nie tak szybko.
-Rozumiem. Cieszę się, że się nie gniewasz. Nawet nie wiesz jak bardzo się denerwowałem.
-Niepotrzebnie.-przytuliłam go.
-Pięknie dziś wyglądasz.- uśmiechnął się szeroko, a ja poczułam jak się czerwienię.
-Dziękuję.-poczułam, że się czerwienię.
-Mam coś dla ciebie. Wyjął z kieszeni małe pudełeczko.
-Co to?
-Coś na szczęście.-gdy Harry otworzył niebieski kwadracik, zobaczyłam prześliczną przywieszkę na sznureczku-małe, srebrne kółeczko z napisem "lucky friends"
-Jest prześliczna! Ale ja nie mogę tego przyjąć Harry.
-Jak to nie? Musisz! To prezent. Ja mam taką samą.-powiedział i podwinął rękaw koszuli.
-Ale..
-Nie ma żadnego "ale"!- przerwał.- To na szczęście i na znak naszej przyjaźni. Niech to będzie nasz znak, symbol, czy coś takiego.
-No dobra, niech będzie.- rzuciłam się na niego i pocałowałam w policzek. Chłopak zawiązał mi bransoletkę na ręku.
-Chyba musisz się zbierać, nie zdążysz na warsztaty.
-Faktycznie, jeszcze raz dziękuję, widzimy się wieczorem?
-Jasne. Odwieźć cię, żebyś zdążyła?
-Chętnie.-trochę mi ulżyło. Cieszyłam się, że wyjaśniliśmy sobie wszystko. Byłam pewna, że tak naprawdę, ten pocałunek nic nie znaczył. Rzecz zrobiona pod wpływem chwili. Jednak z drugiej, było to bardzo miłe.
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Podałam chłopakowi dokładny adres. Do zajęć miałam jeszcze trochę czasu. Przez całą drogę bawiłam się bransoletką. Trochę wtapiała się w pozostałe, które nosiłam na prawym nadgarstku. Kiedy Harry zobaczył, że przypadł mi do gustu jego prezent, uśmiechnął się lekko. Po 20 minutach dojechaliśmy na miejsce.
-Jeszcze raz dziękuje.-uśmiechnęłam się promiennie.
-Nie ma sprawy. To daj znać, kiedy skończysz.
-Okej, na razie.-dałam mu buziaka w policzek, wysiadłam z samochodu i weszłam do budynku, gdzie mieściła się szkoła tańca.
Gdy tylko weszłam, od razu zaczepiła mnie Megan. Powiedziała gdzie mogę zostawić swoje rzeczy, w jakiej sali mam zajęcia i o której mam skończyć. Ruszyłam w kierunku szatni. Przebrałam się i weszłam do odpowiedniej sali. Gdy tylko przekroczyłam próg, wszyscy się na mnie spojrzeli. Na sali było chyba jakieś 50 osób.
-Przepraszam, ale chyba pomyliłam sale.-powiedziałam i wróciłam do Megan.-Jesteś pewna, że mam w tamtej sali?-wskazałam na salę w której przed chwilą się znajdowałam.
-Tak Lily, jestem pewna.
-Poważnie?!-odpowiedziałam zaskoczona.
-Tak. Leć już. Wpadnę do was za chwilę.-uśmiechnęłam się i ponownie weszłam na salę.
-Dobra, jednak nie pomyliłam sal.-wszyscy się zaśmiali. Ja też.-Okej, ja mam na imię Lily. Prawdę mówiąc, po raz pierwszy prowadzę warsztaty, więc nie mam w tym doświadczenia. Na pewno wszyscy jesteśmy tutaj żeby się czegoś nauczyć. Wy ode mnie, ja od was. No, ale też wszyscy chcemy spędzić sympatycznie czas. Zaczniemy od rozgrzewki, potem pokażę wam choreografię no i się jej nauczymy. Kurcze, dużo was. Dobra, koniec gadania. Bierzemy się do roboty-grupa ponownie się zaśmiała. Podłączyłam iPhone'a do wieży, wybrałam odpowiednią playlistę i w głośnikach popłynęła muzyka. Stanęłam na środku sali i zaczęłam rozgrzewkę. Po 15 minutach do sali weszła Megan, w celu sprawdzenia listy.
-No to co, chwila przerwy.-powiedziałam i wyjęłam z torby butelkę z wodą. Usiadłam na podłodze i rozejrzałam się po sali. Nadal nie mogłam uwierzyć, że aż tyle osób przyszło na moje zajęcia. Przecież nie byłam jakąś sławną tancerką czy coś. Po kilku minutach mogliśmy wrócić do zajęć. Włączyłam odpowiednią piosenkę i zatańczyłam swój układ.
-Lily? Możemy sobie nagrać twój układ?
-Jasne, spoko.-uśmiechnęłam się i raz jeszcze zatańczyłam układ.-Gotowi?-wszyscy odpowiedzieli zgodnie. Zaczęłam od pierwszej ósemki. Każdy krok pokazywałam powoli, tak by każdy go zrozumiał. Musiałam przyznać, że wyglądało to całkiem fajnie. Zwłaszcza w wykonaniu tak dużej liczby tancerzy.
Na zakończenie wspólnie zatańczyliśmy choreografię.
-No cóż, to by było tyle z mojej strony. Mam nadzieję, że wam się podobało. Myślę, że wszyscy nauczyliśmy się czegoś od siebie.
-Mam pytanie. Będziesz prowadzić jakieś zajęcia w czasie roku szkolnego?
-Nie wiem, naprawdę. To nie jest zależne ode mnie.- kiedy wszyscy opuścili salę spojrzałam na prezent, który dostałam od Harry'ego. Przez ostatnie dwie godziny, ani razu o nim nie pomyślałam. Sama nie wiem czemu, ale pasowało mi to. Chyba ostatnio trochę za dużo o nim myślałam. Na sali cały czas było słychać muzykę. Podeszłam do wieży, odłączyłam telefon i wrzuciłam go do torby. Opuściłam salę i weszłam do szatni, wzięłam tam szybki prysznic. Gdy już się ogarnęłam, dostałam sms-a od Harry'ego "Czekam przed szkołą". Pożegnałam się z Megan i poszłam do Harry'ego. Stał przed samochodem, oparty o jego maskę.
-Cześć pani nauczycielko, jak poszło?
-Genialnie! Wiesz ile było ludzi?! Chyba z 50! Nie spodziewałam się czegoś takiego.
-To czas to uczcić! Jedziemy od razu, czy chcesz wpaść do domu?
-Możemy jechać od razu, wzięłam prysznic tutaj, także jest spoko.
-Rewelacyjnie! Wskakuj mała-Harry puścił mi oczko
-Jaki żartowniś się z ciebie zrobił-zaśmiałam się i pojechaliśmy do domu chłopaków.
Gdy weszliśmy wszyscy zaczęli krzyczeć na nasz widok i gratulować mi pierwszych warsztatów.
-Lily! Tak strasznie za tobą tęskniłam!-Emily rzuciła się na szyję.
-Ems! Ja za tobą też! Jak było?
-Przecudownie!
Ale opowiem ci w domu, baw się dobrze!-pocałowała mnie w policzek i
wróciła do Zayna. W tym samym momencie zaczęła grać muzyka, a mnie od
razu porwał Harry. Zaczęliśmy tańczyć. Dawno tak dobrze się nie bawiłam.
Zaczynało być gorąco, więc poprosiłam Harry'ego, żebyśmy wyszli na
taras. Zgodził się i poszedł po coś do picia. Usiadłam na huśtawce i
ktoś szedł w moją stronę, nie widziałam kto to, bo było ciemno, a
sylwetka nie była mi znana. Gdy podszedł bliżej, a lampy ogrodowe
oświetliły jego twarz coś mi zaczęło świtać. Skądś go znałam, ale nie
pamiętałam skąd.
-Cześć, pamiętasz mnie?-uśmiechnął się brunet
-Nie bardzo, a powinnam?-odwzajemniłam uśmiech, chociaż czułam się niepewnie.
-Poprosiłem o twój uśmiech w Starbucksie.
-A no tak, teraz sobie przypominam.
-Ian-chłopak podał mi rękę
-Lily
-Więc to impreza na twoją cześć? No nieźle.
-Tak wyszło.-uśmiechnęłam się niepewnie.-Znasz chłopaków, że się tu pojawiłeś?
-Nie, ale mój kumpel ich zna i mnie przyprowadził. Masz naprawdę śliczny uśmiech.
-Dziękuję-zaczerwieniłam się.
-W ogóle jesteś cała śliczna.
-Hahaha, przestań- speszyłam się.
-Ale dlaczego? Taka jest prawda.
-Ty też jesteś całkiem przystojny.
-Widzisz,
byłaby z nas całkiem dobrana para-uśmiechnął się Ian i złapał mnie za
rękę, w tym samym momencie podszedł Harry, a ja nie wiedziałam co mam
zrobić.
Od Autorki: Kolejny rozdział już jest, ale chyba zainteresowanie co raz mniejsze. W każdym razie, jeśli się podoba, to proszę o jakiś komentarz. Do następnego! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz