wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział szósty "Pozwól też innym siedzieć obok Lili."

-Byłam dzisiaj w naszej starej szkole tańca i spotkałam Megan- powiedziałam biorąc spory łyk soku.
-I jak było?
-Fajnie, Megan zaproponowała, żebym zaczęła tam uczyć...
-Przecież to świetny pomysł!-wykrzyknęła Emily.
-Nie wiem, może. Zastanowię się nad tym.-powiedziałam z przekonującym uśmiechem.-Co dzisiaj robisz?
-Pracuję w klubie. Ej, no właśnie. Chodź ze mną. Myślę, że scena byłaby twoja.-zaśmiała się.
-Na pewno. Miałam się spotkać z Harrym, ale jak na razie nie dzwoni, więc nie wiem.
-Mają nagrania. Wiem, bo rozmawiałam z Zaynem dzisiaj.
-Mhm. No zobaczymy.-wzięłam naczynia i zaczęłam zmywać. O 5, bo dopiero wtedy miałam chwilę wolnego usiadłam do komputera. Nie dane było mi jednak posiedzieć przy nim dłużej niż 10 minut, ponieważ zadzwonił mój telefon.
-Cześć Harry.-powiedziałam obojętnym głosem zamykając laptopa.
-Skąd wiedziałaś, że to ja?-zapytał zaskoczony.
-Wyświetliłeś mi się. Nie ważne. Co tam?
-A no tak.-usłyszałam jak się śmieje.- U mnie w porządku. Masz dzisiaj czas i ochotę żeby się spotkać?
-Myślę że tak.
-O to super!  To może o 7? Pod Starbucksem?
-Spoko. To do zobaczenia.-rozłączyłam się i przetarłam oczy.  Uśmiechnęłam się sama do siebie, bo naprawdę chciałam się z nim spotkać. Co z jednej strony mnie dziwiło. Nie chciałam się jakoś zaangażować, bo nie znałam go. Ale myślę, że doceniał przynajmniej fakt, że lubiłam go za to że był Harrym, a nie Harrym Styles'em. Kiedy tak głupkowato uśmiechałam się sama do siebie, do salonu weszła Emily.
-Co się tak cieszysz?-zapytała i nalała sobie soku do szklanki
-A nic.- opuściłam głowę i zaczęłam bawić się swoim telefonem.
-Uważaj bo uwierzę. No mów.
-Spotykam się dzisiaj z Harrym.
-Ooo...Lili, nie wiedziałam, że coś takiego sprawi, że się będziesz tak cieszyć.-przewróciłam oczami, a Emily kontynuowała-To w co się ubierzesz?
-Planowałam iść tak, jak teraz. Em, ogarnij się, to nie randka, okej?
-Wmawiaj sobie. Dobra ja wychodzę. Widzimy się jutro.
-Pa pa.-odpowiedziałam i położyłam się na sofie. Do spotkania z Harrym miałam jeszcze trochę czasu, ale nie bardzo wiedziałam co mam z nim zrobić. Jeszcze rok temu, nie miałam takich problemów. Niby były wakacje, ale nie były one takie jak kiedyś. Zmieniałam się i to, że momentami nie miałam co robić było tego oznaką. Czułam się źle. Może jednak nie trzeba było się tak buntować i od razu wyprowadzać? Ale teraz nie było możliwości żebym wróciła. Chociaż może nie było tak źle? Odnowiłam kontakty z Emily i Noelem, poznałam chłopaków z czego tak naprawdę byłam zadowolona, dostałam propozycję powrotu do tańca i podjęcia nowej pracy razem z moimi przyjaciółmi. Miałam ich. Miałam przyjaciół, którzy akceptowali mnie i wspierali. To oni byli moją rodziną. Kiedy odruchowo spojrzałam na zegarek, od razu się podniosłam i wbiegłam do łazienki. Miałam 30 minut, by się przyszykować i dojść na umówione miejsce. Pomalowałam oczy tuszem do rzęs i wybiegłam z domu. Na szczęście w umówionym miejscu nie było jeszcze Harrego, jednak już po chwili zobaczyłam jak idzie on i...cała pozostała czwórka.
-Hej-przywitałam się.
-Cześć Lili.-odpowiedzieli prawie równo. Harry podszedł do mnie, dał mi buziaka w policzek i szepnął.
-Przepraszam. Jak się dowiedzieli że idę się z tobą spotkać, od razu uznali że muszą iść ze mną.-powiedział, kładą nacisk na słowo "muszą"
-Nie gniewam się.-uśmiechnęłam się do bruneta, żeby nie miał poczucia winy.
-To co robimy?-rzucił Louis
-Możemy iść do kina.-zaproponował Liam.
-Co o tym sądzisz?-zwrócił się do mnie Harry.
-Jak dla mnie to fajna sprawa.
-No to idziemy do kina.- ruszyliśmy zwartą grupą, co jakiś czas zatrzymując się, bo chłopców dopadały fanki, proszące o zdjęcia czy autografy. Nie trwało to długo, ale czułam się jednak dość dziwnie. Tak, jeszcze do tego nie przywykłam. Po około 15 minutach, mogliśmy iść dalej.
-To na co idziemy?-zapytał Liam, gdy byliśmy już w środku.
-Um...może na "Iluzję"? Słyszałam że to fajny film.
-W sumie czemu nie. No dobra to ja idę kupić bilety.-oznajmił Harry. Nie zdążyłam wyjąć portfela, bo chłopak oddalił się w stronę kasy.
-To my idziemy kupić jedzenie.-powiedział Niall i złapał mnie za rękę. Zakupiliśmy w sumie 5 dużych popcornów, 3 porcje z nachosami i jeszcze 2 paczki żelek. Do tego doszło jeszcze 6 kubków coli. Obiecałam chłopakom, że oddam im kasę za bilety i jedzenie, ale kategorycznie odmówili. Weszliśmy na salę i zajęliśmy swoje miejsca. Najpierw siedział Zayn, który tak naprawdę odzywał się najmniej, obok niego siedział Harry, potem Louis, potem ja, obok mnie Niall, a obok Nialla Liam. Harry najwyraźniej nie był z tego usadzenia zadowolony.
-Kochanie-powiedział łagodnym głosem Louis klepiąc bruneta po ramieniu- Nie bądź zły, bo ci tak zostanie. A poza tym, nie możesz być tak samolubny. Pozwól też innym siedzieć obok Lili. Wiem, że to rzadkie, gdy w pobliżu jest dziewczyna, ale Harry, dorośnij.-ostatnie słowo powiedział prawie krzycząc, a wszyscy zaczęli się z nich śmiać. Spojrzałam na Harrego i uśmiechnęłam się do niego. Od razu poprawił mu się humor. Jeszcze przez chwilę żartowaliśmy i śmialiśmy się, bo już po kilku minutach zaczął się film.
 Z kina wyszliśmy po dwóch godzinach. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 9:43.
-To co robimy.-zapytał Liam
-Możemy wpaść do mnie.-odpowiedziałam niepewnie. Chłopaki od razu się uśmiechnęli, co było równoznaczne z tym, że się zgadzają.
-No to prowadź.-orzekł Louis.
 Przez drogę sytuacja się trochę rozluźniła. Zayn zaczął się uśmiechać i rozmawiać. Wiedziałam, że to wszystko przez Emily. Chyba za nią tęsknił, ale głupio było mi się wtrącać do tej ich...relacji.  Ja za to zaczęłam więcej rozmawiać z Niallem. Okazało się że jest naprawdę fantastycznym chłopakiem. Oczywiście co jakiś czas, podchodził do nas Harry. Teraz to on był smutny. Wiedziałam, że chciał ten czas spędzić tylko ze mną, ale ja miałam do tego trochę inne podejście. Skoro miałam okazję poznać lepiej chłopaków, to chciałam z niej skorzystać. Po kilkunastu minutach byliśmy już pod moim domem. Kiedy otwierałam drzwi podszedł do mnie Zayn.
-Emily już jest?-zapytał z nadzieją w głosie
-Wątpię. Pracuje do późna.
-Lili.-chłopak chwycił moją rękę i spojrzał na mnie. Odwróciłam głowę i czekałam na to co powie chłopak.-Pomóż mi, proszę.
-Nie ma sprawy. Mnie to pasuje to, że ze sobą kręcicie. Pogadam z nią.-uśmiechnęłam się.
-Super dzięki.-Zayn odwzajemnił uśmiech, a ja wpuściłam resztę do środka.
-Okej, siadajcie.- odwiesiłam bluzę na wieszak i odwróciłam się do chłopaków, którzy siedzieli na kanapie i patrzyli się na mnie.-No co?
-Nic. To po prostu dziwne, że podchodzić do nas tak na luzie. Nie piszczysz, nie krzyczysz ani nic. Chociaż z drugiej strony to fajne.-odezwał się Niall.
-Przywyknij.-zaśmiałam się i podeszłam do nich. Co prawda nie bardzo miałam gdzie usiąść, więc wybrałam podłogę.
-Masz coś do picia?-zapytał po chwili Zayn.
-Zależy co masz na myśli.-byłam skłonna wstać, ale zanim zdążyłam to zrobić usłyszałam głos Harrego.
-Stary, Lili kilka dni temu miała 18 urodziny. Nie demoralizuj jej tak od razu.
-Miałem na myśli sok.-Zayn szybko odpowiedział i podniósł ręce do góry.
-Ej, serio? Miałaś urodziny?-zapytał podekscytowany Louis.
-No serio.-odpowiedziałam i nie bardzo wiedziałam, czemu pojawiło się takie poruszenie wśród tej piątki. Urodziny jak urodziny. Chłopcy wstali, wyprostowali się i zaczęli śpiewać mi "Sto lat!". Na mojej twarzy pojawił się uśmiech i prawie się popłakałam. Było to zdecydowanie miłe i urocze z nich strony. Chociaż bardziej ode mnie cieszył się Harry. Było to po nim widać. Chyba cieszył się, że mógł sprawić mi przyjemność. Kiedy skończyli, podeszłam do nich i przytuliłam się do każdego. Najdłużej przytulałam się do Harrego.
-Dziękuje.-szepnęłam mu do ucha.
-Nie ma sprawy.Siadaj-Harry ustąpił mi swoje miejsca na sofie.
-Dzięki.
-No to jakie prezenty dostałaś?-spytał się Louis
-Poznałam Harrego.-wszyscy, jakby wcześniej to trenowali wstrzymali powietrze, a potem zaczęli się śmiać.-No serio. Przecież to spełnienie marzeń dla każdej dziewczyny poznać Harrego Stylesa w dzień swoich urodzin. Nie no żartuje.-spoważniałam, mimo że tego nie chciałam. Harry wiedział jak było. Znaczy widział tylko odrobinę tego, jak było, ale widział i mi pomógł.
-Lili wyprowadziła się tego dnia z domu.
-Sorry.-powiedzieli zgodnie.
-Będziemy się zbierać. Ale czuj się zaproszona na swoją imprezę urodzinową.-powiedział Liam.
-Nie słuchaj go. Do zobaczenia.-pożegnałam się z chłopakami i poszłam się myć. Był to dla mnie ciężki dzień. Nawet bardzo ciężki. Ale zdecydowanie mogłam odhaczyć z listy zaprzyjaźnienie się z chłopakami (przynajmniej w jakimś stopniu).
 Weszłam do kabiny i poczułam jak moje ciało ogarnia fala ciepła. Krople wody spływały po moim ciele, a ja czułam się szczęśliwa. Coś w moim życiu zaczęło się układać. Nareszcie.

Od Autorki:
Może i rozdział krótki, ale następny będzie dłuższy. Jeśli czytasz, to skomentuj. Do następnego :)

1 komentarz:

  1. o bony !! ;D
    jak ty fajnie piszesz ! ;D
    dziewczyno masz duży talent ;*
    lecę cię zaobserwować i będę tu wpadać oczywiście ;D
    czekam z niecierpliwością na nn ;D
    ♥♥♥
    http://justgivemeafreelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń