sobota, 29 listopada 2014

Rozdział dwudziesty piąty część druga "Wiem, że pewnie o nim myślisz, ale ja nie pozwolę na to, żebyś płakała przez takiego frajera."

Harry's P.O.V
Kiedy się obudziłem w mieszkaniu było ciemno. Przetarłem kilkakrotnie oczy i podparłem się na łokciach rozglądając się dookoła. Dopiero po chwili zauważyłem, że Lily nie ma obok mnie.
-Lily?-zapytałem cicho. Dziewczyna siedziała na fotelu z podciągniętymi nogami i gdy tylko usłyszała mój głos odwróciła się w moją stronę.
-Obudziłam cię, przepraszam. Nie chciałam.-szybko otarła łzy z policzków i wstała z fotela.
-Nie nie obudziłaś mnie.-odparłem łagodnie, ponieważ nie chciałem sprawić, by znowu płakała.-Chodź tutaj.-dziewczyna podeszła i usiadła na łóżku obok mnie. Mimo, że w pokoju było ciemno, nasze oczy przyzwyczaiły się do ciemności i mogliśmy się bez problemu widzieć. -Wiem, że pewnie o nim myślisz, ale ja nie pozwolę na to, żebyś płakała przez takiego frajera.-otarłem z jej policzka pojedynczą łzę i uśmiechnąłem się lekko. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech, a na jej policzkach pojawiły się delikatne dołeczki. Przyciągnąłem dziewczynę do siebie, a ona od razu wtuliła się w mnie.-Mamy jeszcze kilka godzin, więc spróbuj się przespać, okej?
-Nie udało mi się do tej pory, więc wątpię, że uda mi się teraz.-skomentowała blondynka i nakryła nas kołdrą.
-Musisz być wypoczęta. To jest ważny dzień i obiecuje, że będę tam z tobą. Zarówno ja jak i chłopaki. Nie zostawimy cię. Dobranoc.-pocałowałem Lily w czoło i oparłem swoją głowę o jej.
 Tym razem to ja nie mogłem usnąć. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego Ian tak potraktował Lily. Nie zasługiwała na to. Nawet jeśli byłem zazdrosny, to widziałem jaka szczęśliwa była, kiedy spędzała z nim czas. I nawet jeśli było to kosztem naszej przyjaźni.

***
-To, że ci wczoraj odpuściłem, nie znaczy, że dzisiaj też nic nie zjesz.-oznajmiłem, gdy Lily wyszła z łazienki. Dziewczyna przewróciła oczami i usiadła naprzeciwko mnie przy stole.-Masz to zjeść.
-Nie jestem głodna.-powiedziała szybko i napiła się herbaty.
-Nie obchodzi mnie to. Musisz mieć dzisiaj dużo siły, bo jest to naprawdę ważny dzień.-skomentowałem zirytowanym głosem. Dziewczyna spojrzała na mnie, ale po chwili spuściła wzrok i zaczęła bawić się nitką wystającą z jej koszulki.-Powiedziałem ci już dzisiaj, że nie będziesz płakać ani cierpieć przez tego....
-Harry.-zareagowała szybko i spojrzała na mnie. Jej oczy były jeszcze zaczerwienione, ale nie starała się tego w żaden sposób zakryć. I tak uważałem, że jest śliczna.-Proszę, przestań.-uśmiechnęła się do mnie lekko, na co także odpowiedziałem jej uśmiechem.-Ja dzisiaj nigdzie nie jadę. 
-Czekaj, co?-prawie wyplułem kawę, którą właśnie miałem w ustach.-Możesz powtórzyć?
-Nigdzie się dzisiaj nie wybieram. Nie rozumiesz? Nie jestem gotowa by się z nim spotkać, by odczuwać jego obecność obok mnie. A tym bardziej nie jestem w stanie wystąpić.-powiedziała już ciszej. Zdecydowanie patrzenie na nią kiedy miała złamane serce, było ostatnią rzeczą jaką mogłem patrzeć. Widziałem, jak stara się powstrzymać łzy. Wstałem od stołu i kucnąłem obok Lily, która starała się na mnie nie spojrzeć. Uniosłem jej podbródek, przez co jej oczy automatycznie znalazły się na tym samym poziomie co moje. Widziałem w nich olbrzymią zmianę. Może i nie miałem z Lily najlepszego kontaktu przez ostatnie dni, ale doskonale pamiętałem jej radosne, zawsze uśmiechnięte brązowe oczy. Teraz nie było śladu radosnych iskierek, które pojawiały się, gdy działo się coś dobrego. 
-Ten występ jest cholernie dla ciebie ważny. To nie jest jakiś tam pokaz. Jest on podzielony na dwie części. W pierwszej pokazują się instruktorzy i ich uczniowie, natomiast w drugiej występuje tancerze praktycznie z całego świata i nie wiem czy wiesz, ale występujesz w tej drugiej części pokazu. To jest dla ciebie duża szansa, żeby zaistnieć, żeby pokazać swój talent. Wierz mi, gdybyś go nie miała, nie występowałabyś tam. Potem jest coś w rodzaju imprezy.-dziewczyna milczała przez chwilę. po czym odezwała się pewnym głosem.
-Nie idę.-westchnąłem i podniosłem się z podłogi. 
-W takim razie, ja już ci się nie przydam. Myślałem, że będziesz chciała żebym z tobą pojechać, czy coś, ale widzę, że skoro nigdzie się nie wybierasz, to ja będę się zbierał, bo najwidoczniej tylko marnuje swój i twój czas. -schowałem portfel i telefon do kieszeni spodni i skierowałem się w stronę drzwi. 
-Masz zamiar teraz wyjść?-dziewczyna nie siedziała już przy stole, tylko stała oparta o drzwi i patrzyła na mnie. Nie odpowiedziałem, tylko zacząłem zakładać buty, a następnie bluzę. Blondynka przeczesała włosy ręką.-Harry, naprawdę doceniam to, że zostałeś ze mną i aż tak zależy ci na tym bym pojechała na ten występ, ale..
-Nie ma żadnego ale. Jedziesz czy nie? Szybka decyzja.-mój ton zaczął przybierać dosyć nieprzyjemny ton, ale nie mogłem nad tym zapanować. Nie mogłem tak po prostu patrzeć, jak Lily marnuje swoją szansę. Dziewczyna przygryzła dolną wargę i odsunęła się od drzwi.-Za godzinę zaczyna się próba, jeśli chcesz wiedzieć. Okej, rób co chcesz, ale ja nie mam zamiaru patrzeć, jak niszczysz i siebie i swoją karierę przez tego idiotę!-krzyknąłem i kiedy otworzyłem drzwi poczułem jej rękę na moim ramieniu. Zamknąłem drzwi i odwróciłem się. 
-Daj mi 10 minut.-Lils zniknęła w łazience. Byłem z siebie dumny, że udało mi się ją przekonać by nie poddawała się i pojechała tam ze mnę. Dziewczyna wróciła do pokoju po kilku minutach. 
-Jestem z ciebie dumny.-blondynka uśmiechnęła się blado i wyszła z mieszkania, dając mi klucze. 
 Do hali w której miał się odbywać pokaz dotarliśmy w niecałe 20 minut. Pod wejściem stało już sporo samochodów, fotografów i tłum ludzi. 
-Myślę, że będzie ich jeszcze więcej jeśli wyjdziesz z samochodu.-odezwała się Lily przerywając ciszę panującą w samochodzie.
-Chyba zaryzykuje.-odpowiedziałem i zaśmiałem się cicho. Dziewczyna pokręciła głową, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.-Skąd mogę mieć pewność, że się nie rozmyślisz? Poza tym i tak mam bilety. Chłopaki też, więc i tak nie obejdzie się bez zdjęć czy czegoś.
-Wystarczy, że mnie przywiozłeś. Poradzę sobie.
-Wiem, że sobie poradzisz, ale mimo wszystko pójdę tam z tobą.-dziewczyna wzięła głęboki wdech i wysiadła z samochodu. Objąłem ją w pasie, ale już po chwili zorientowałem się, że to zły pomysł. Kiedy tylko znaleźliśmy się pod wejściem, wszyscy reporterzy zaczęli nam robić zdjęcia. Nie było to dla mnie uciążliwe, ale wiedziałem, że Lily źle się z tym czuje. Na szczęście ochroniarz szybko nas wpuścił do środka, co zminimalizowało niekomfortową sytuację.
-Jak widzisz, jestem w środku, nie uciekłam, więc możesz już jechać.-zwróciła się do mnie dziewczyna. 
-Okej, ale widzimy się potem. Powodzenia.-pocałowałem Lily w policzek, a dziewczyna odwzajemniła całusa i oddaliła się w stronę szatni. Wyszedłem z hali i pojechałem do domu.

Lily's P.O.V
Przez cały czas uważałam, że bycie tutaj jest jedną z gorszych rzeczy, jakie mogłam zrobić. Nie byłam w stanie ani wystąpić, ani spotkać się z Ianem, co było nieuniknione. Przed wejściem do szatni postanowiłam poszukać Megan, która miała podać mi najważniejsze informacje. Po rozmowie z nią i dostaniu wszystkich ważnych informacji weszłam do szatni i zaczęłam się przebierać. Jedyne o czym marzyłam, to było uniknięcie Iana i rozmowy z nim, co okazało się trudne, ponieważ spotkałam go tuż przed wejściem na scenę. Gdy tylko go zobaczyłam odwróciłam się, mając nadzieję, że mnie nie zauważył. Byłam w błędzie.
-Lily, musimy pogadać.-chłopak podbiegł do mnie i łapiąc mnie za rękę odwrócił w swoją stronę.
-Ja nie chcę z tobą rozmawiać. 
-Martwiłem się o ciebie wczoraj. Nie odbierałaś telefonów, nie wiedziałem co się z tobą dzieje.-Ian wyglądał na zmartwionego, ale starałam się nie myśleć o nim jako moim chłopaku, który się o mnie troszczy.-Proszę pozwól mi wyjaśnić, to co się wczoraj stało.
-Nie.-odpowiedziałam, starając się unikać kontaktu wzrokowego. 
-Proszę cię. Zależy mi na tobie. Chcę tylko porozmawiać, daj mi 2 minuty.-chłopak nie dawał za wygraną. Wyrwałam rękę z jego uścisku i minęłam go wchodząc na scenę. Jednak mimo chęci, nie mogłam się skupić. Zaczynałam układ kilkakrotnie. Miałam świadomość, że Ian stoi za sceną i mnie obserwuje. Nie potrafiłam zebrać myśli, dlatego uważałam, że nie powinnam tutaj być. Dopiero za piątym razem udało mi się poprawnie zatańczyć całą choreografię i chociaż przez te kilka minut nie myśleć o Ianie.
 Występ miał się zacząć za kilkanaście minut, a ja występowałam jako 3 osoba. W między czasie zdążyłam poznać kilku innych tancerzy, dzięki czemu mój nastrój trochę się poprawił. I na moje szczęście, Ian ani razu nie podchodził do mnie i nie prosił mnie o rozmowę. Przed samym wejściem na scenę, zobaczyłam najpierw Nialla, a potem całą pozostałą czwórkę, która właśnie zajmowała swoje miejsca. Nie byłam zestresowana, ale bardziej bałam się, że rozproszę się i nie zatańczę poprawnie układu, a razem ze mną tańczyły jeszcze 4 inne dziewczyny.


-Byłaś niesamowita!-wykrzyknął Niall, gdy tylko wyszłam z szatni. Zaśmiałam się i przytuliłam się do blondyna.
-Bez przesady, ale dzięki, to miłe że ci się podobało.-powiedziałam z uśmiechem na ustach. Za chwilę, zobaczyłam pozostałych, którzy także po kolei zaczęli się do mnie przytulać.
-Nie wiedziałem, że masz taki talent.-odezwał się Zayn, kiedy podeszłam by się przywitać.
-Tak wyszło.-wzruszyłam ramionami i zaśmiałam się. Harry chyba też miał lepszy humor niż rano, bo także stał i uśmiechał się. Całą szóstką ruszyliśmy do wyjścia, by przejść do drugiej części hali, w której miała się odbyć impreza.
-Oni nie wiedzą, prawda?-zapytałam się Harry'ego tak cicho jak tylko mogłam.
-Nie. Sama im powiesz, ale staraj się udawać, okej?-pokiwałam głową. Weszliśmy do środka i pierwszą osobą, jaką zobaczyłam był Ian, który szedł w naszym kierunku.
-Chyba ktoś chcę z tobą porozmawiać.-odezwał się Liam, kiedy Ian podszedł do nas. Spojrzałam na Harry'ego, który pokiwał głową i zabrał chłopaków do baru.
-Cieszę się, że postanowiłaś mnie wysłuchać.-odparł cicho Ian i usiadł na ławce. Zajęłam miejsce obok niego.
-Masz dwie minuty.-odpowiedziałam oschle, nie patrząc w jego stronę. Chłopak milczał przez chwilę, jakby zastanawiał się, co dokładnie chcę mi powiedzieć.
-Nigdy nie chciałem cię zranić. I nawet jeśli uważasz, że cie oszukałem, to to, kiedy mówiłem ci, że cię kocham, to wtedy nie kłamałem.
-Czemu to zrobiłeś? Czemu zdradziłeś mnie z Kate?-zapytałam łamiącym się głosem i otarłam łzę, która spływała po moim policzku. 
-Mieliśmy układ. Ja miałem sprawić, żebyś cierpiała, a ona miała pomóc mojej karierze.-odparł cicho.
-Chcesz powiedzieć, że byłeś ze mną dla swojej własnej, pieprzonej kariery?!-krzyknęłam i wstałam z ławki.
-Jest mi tak cholernie przykro Lily. Nie chciałem, żeby tak to wyszło. Na początku to była tylko umowa, z czasem, naprawdę się w tobie zakochałem. A ta wczorajsza sytuacja z Kate, to nie miało tak wyjść.-chłopak także wstał i starał się złapać ze mną kontakt wzrokowy. 
-Nienawidzę cię.-odpowiedziałam i jak najszybciej oddaliłam się od chłopaka. Nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Nie zależało mi na niczym. Chciałam tylko wrócić do domu i zapomnieć o wszystkim. Kiedy udało mi się trochę uspokoić postanowiłam poszukać chłopaków i poprosić, któregoś by mnie odwiózł.
-Tutaj jesteś!-krzyknął do mnie Harry, starając sie przekrzyczeć muzykę.
-Możesz mnie odwieźć?-zapytałam w miarę głośno, by chłopak mógł mnie usłyszeć.
-Jasne.-objął mnie ramieniem i wyprowadził na zewnątrz.-Czemu chcesz już wracać?
-Jeśli przerwałam ci imprezę, to przepraszam. Umm...zerwałam z Ianem. To już koniec.-chłopak otworzył mi drzwi do samochodu, po czym sam usiadł po stronie kierowcy. W czasie drogi opowiedziałam chłopakowi o wszystkim co wydarzyło się kilka minut temu. Po 15 minutach dotarliśmy pod mój domu. 
-Dasz sobie radę?-zapytał, kiedy staliśmy pod drzwiami wejściowymi.
-Tak. Dzięki.-przytuliłam się do Harry'ego, a chłopak pochylił głowę i nasze usta prawie się zetknęły.-Harry-szepnęłam i przekrzywiłam głowę.
-Przepraszam. Cholera, jestem idiotą. Lily, przepraszam.-zaczął się tłumaczyć, a na jego twarzy widoczne było zakłopotanie.
-Jest w porządku. Nic się nie stało.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
-Nie myśl, że chciałem wykorzystać sytuację, czy coś takiego. Na pewno jest okej?
-Tak, jest porządku.
-Serio nie wiem, co mi strzeliło do tej głupiej głowy.-powiedział z wyrzutem.
-Jest w porządku. Nie pocałowaliśmy się.
-Mam z tobą zostać?-zapytał Harry z lekkim uśmiechem na ustach.
-Poradzę sobie. I tak za dużo czasu mi poświęcasz.-zaśmialiśmy się cicho i pożegnaliśmy się. Kiedy weszłam do mieszkania, nie czułam się winna i miałam nadzieję, że Harry też nie będzie się tak czuł, bo nie mogłam nawet myśleć, o tym, że mogłabym go stracić.

Od Autorki: Rozdział tak jak obiecałam, jest jeszcze w listopadzie. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Nie wiem co jeszcze mogłabym napisać....kolejny rozdział minimum 5 komentarzy. Do następnego :)!



sobota, 8 listopada 2014

Rozdział dwudziesty piąty część pierwsza "Wiem, że pewnie jestem ostatnią osobą z jaką chciałabyś teraz rozmawiać."

Z Ianem spotykałam się od miesiąca. Od miesiąca zaczęłam regularnie uczyć w szkole tańca. Przedpołudniem brałam zmianę w kawiarni,a po południu i wieczorami miałam zajęcia taneczne. Z Ianem spotykałam się przeważnie pomiędzy moimi treningami, czasami wieczorami po zajęciach. Z Harry'm i resztą chłopaków nie widywałam się w ogóle.
-Wychodzisz dzisiaj?-zapytała Emily, gdy pakowałam swoje rzeczy na trening.
-Mam warsztaty. Podobno dużo osób się zapisało!-powiedziałam z entuzjazmem.
-Lils, musimy pogadać. Wiem, że się spieszysz i nie masz czasu, ale to ważne.-przerwałam pakowanie i usiadłam na kanapie obok dziewczyny.-Czy ty w ogóle jeszcze pamiętasz, że masz przyjaciół? Rozumiem, że zajęcia, praca, Ian-wszystko pochłania twój czas, ale Lily masz też przyjaciół. Kiedy ostatnio widziałaś się z chłopakami?-spojrzałam na nią.-Powiem ci kiedy. Prawie miesiąc temu.
-Em, czego ode mnie oczekujesz? Teraz wszystko się zmieniło i potrzebuję czasu, żeby trochę to poukładać.
-Myślę, że zanim zdążysz to zrobić, stracisz wszystkich, którym na tobie zależy.-dziewczyna podniosła się z kanapy i zamknęła się w swoim pokoju. Westchnęłam głęboko, dokończyłam pakowanie i wyszłam z mieszkania.
 Po skończonym treningu, jak zawsze po moich zajęciach czekał na mnie Ian. Musiałam przyznać, że mój związek z nim, był jak najbardziej udany. Miałam wyrzuty sumienia, że na początku tak źle go oceniłam, bo myliłam się co do niego. Ian prawie po każdych zajęciach odprowadzał mnie do domu, bo tak jak i mi zależało nam na tym, by spędzić jak najwięcej czasu razem. Chłopak odprowadził mnie do domu, ale nawet nie proponowałam, żeby wchodził na górę bo oboje byliśmy zmęczeni i jedyne czego potrzebowaliśmy to odpoczynek. Pożegnałam się z Ianem i weszłam do domu. Jak zwykle Emily nie było w mieszkaniu. Nie wspominała mi, że będzie gdzieś wychodzić, ale możliwości były dwie-albo pracowała w klubie, albo była z Zaynem. Była dopiero 10, ale jedyną rzeczą jakiej potrzebowałam była kąpiel. Zanim weszłam do łazienki, wstawiłam wodę na herbatę. Po szybkim, a jednocześnie relaksującym prysznicu wypiłam herbatę i  pościeliłam sobie łóżko. Weszłam pod kołdrę i sięgnęłam po telefon z szafki nocnej. Wybrałam numer Harry'ego i zanim zdecydowałam się zadzwonić, przemyślałam tą decyzję kilkakrotnie. Chłopak odebrał po 3 sygnałach.
-Cześć Harry.-powiedziałam niepewnym głosem, gdy usłyszałam głos Harry'ego po drugiej stronie. Byłam pewna, że nie odbierze, albo będzie zły, ale wydawało mi się że jest szczęśliwy, kiedy usłyszał mój głos.
-Lily! Właśnie wygrałem zakład! Niall, czekam na kolację.-krzyknął odsuwając telefon od twarzy.
-O jakim zakładzie mówisz?-zapytałam i podciągnęłam nogi pod brodę. 
-Założyłem się z Niallem, że nadal żyjesz. Nic takiego, ale skoro do mnie zadzwoniłaś to zgaduję, że coś się stało.
-Niekoniecznie musiało się coś stać. Po prostu wiem, że ostatnio trochę was zaniedbałam.
-Trochę?-zapytał ironicznie.
-Tak, trochę. Pomyślałam sobie, że moglibyśmy się spotkać, czy coś takiego.-powiedziałam i poczułam skurcz w żołądku, bo gdzieś w głębi serca czułam, że chłopak się nie zgodzi.
-Jasne, czemu nie.-odpowiedział, a ja odetchnęłam z ulgą. Uśmiechnęłam się lekko i byłam pewna, że Harry także się uśmiecha.-To co, może pójdziemy paczką na imprezę w jakiś weekend? Gdzie i kiedy ustalimy później. Co ty na to?
-Tak. Jestem za. I mam pytanie...-przerwałam na chwilę.-Myślisz, że mogę wziąć Iana?-przez kilka sekund panowała między nami niezręczna cisza, a ja pożałowałam, że zadałam to pytanie.
-Okej. Zdzwonimy się potem. Na razie.-chłopak bardzo szybko zakończył połączenie, co było równoznaczne z tym, że ten pomysł nie przypadł mu do gustu.
-Na razie.-powiedziałam sama do siebie i odłożyłam telefon na szafkę nocną. Zgasiłam światło, ułożyłam się na prawym boku i niemal natychmiast usnęłam.

***
Była sobota, co oznaczało, że właśnie jutro mam wystąpić na jesiennych pokazach, które organizowała szkoła tańca, a ja zamiast dopracowywać układ szykowałam się na imprezę. Nie chciałam odmawiać Harry'emu, bo wiem że poczułby się odrzucony i po raz kolejny wystawiony. Do wyjścia miałam jeszcze godzinę. Przebrałam się w czarne rurki, szarą koszulkę, czarną skórzaną kurtkę i czarne trampki. 
-Cześć.-przed klubem stali już chłopcy i Emily. Przywitałam się z każdym i stanęłam obok Harry'ego.
-Idziemy?-zapytał chłopak.
-Poczekam na Iana. Powiedział, że się spóźni.-wyjaśniłam i uśmiechnęłam się lekko. Chłopak odwzajemnił uśmiech i pokiwał potakująco głową. Nim się obejrzałam, Harry zniknął w klubie, a ja zostałam sama. Postanowiłam usiąść na ławce i w spokoju poczekać na mojego chłopaka. Cieszyłam się, że mimo niechęci, jaką Harry żywił do Iana, bez większego problemu zgodził się na tą wspólną imprezę. Nie wiem ile siedziałam przed klubem, ale na pewno zdążyłam zmarznąć. Wyjęłam telefon z kieszeni spodni, ale nie miałam żadnego nieodebranego połączenia, a tym bardziej żadnej wiadomości od Iana. Przed klubem też zdążyło zrobić się już luźno. Przeczesałam włosy ręką i wstałam z ławki. Zaczęłam się denerwować, że coś mu się stało. Ponownie wyjęłam telefon, wybrałam numer Iana i usłyszałam dzwonek jego telefonu, tak jakby stał tuż obok mnie. Odwróciłam się i zobaczyłam Iana całującego się z jakąś blondynką. Odsunęłam telefon od ucha, zakończyłam połączenie i nie myśląc ruszyłam w stronę całującej się pary. Czułam jak w moich oczach zbierają się łzy.
-Ian?-bardziej zapytałam, niż stwierdziłam. Próbowałam zrobić wszystko by się nie rozpłakać, co nie było łatwe, bo głos już zaczął mi się łamać. Chłopak gdy tylko usłyszał mój głos odsunął się od dziewczyny. Właśnie wtedy poczułam jak rozpadam się na kawałki. Dziewczyną z którą całował się Ian, była Kate-córka nowej dziewczyny mojego taty. Kate zmierzyła mnie wzrokiem od góry do dołu i uśmiechnęła się cynicznie.
-Lily, mogę ci to wytłumaczyć.-szybko odpowiedział Ian i złapał mnie za nadgarstek.
-Nie musisz mi nic tłumaczyć.-odpowiedziałam wyrywając dłoń z jego uścisku i ocierając łzy, które spływały po moich policzkach. Odwróciłam się i jak najszybciej zaczęłam iść w stronę domu. Miałam nadzieje, że to co zobaczyłam, jest jednym wielkim nieporozumieniem. Jedyną rzeczą na jakiej mi teraz zależało to to, by jak najszybciej wrócić do domu. Przez cały czas próbowałam powstrzymać łzy, uspokoić się jakoś, ale nie wychodziło mi to najlepiej. Przed oczami miałam widok Iana i Kate, co sprawiało, że czułam jak moje serce pęka na tysiące kawałeczków.
 Od razu po powrocie do domu wyłączyłam telefon i położyłam się na kanapie. Nie byłam w stanie myśleć o niczym innym jak o Ianie. I o Kate. O Ianie i o Kate razem. Nie miałam za bardzo pojęcia, co dokładnie się stało. Jedyne co mnie zastanawiało to skąd oni się znali. Leżałam tak przez dobre 30 minut, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Otarłam jeszcze mokre policzki i otworzyłam drzwi.
-Wiem, że pewnie jestem ostatnią osobą z jaką chciałabyś teraz rozmawiać, ale...-Harry zaczął ale przerwałam mu w pół zdania.
-Jesteś jedyną osobą z którą chciałabym teraz rozmawiać.-chłopak wszedł do środka i gdy zamknął drzwi, przytulił mnie do siebie. Wtuliłam się w Harry'ego i zaczęłam płakać.
-Cii..-szepnął mi do ucha, cały czas głaszcząc mnie po głowie. Nie mam pojęcia, jak długo staliśmy tak w siebie wtuleni, ale czułam się bezpiecznie. Kiedy odsunęliśmy się od siebie Harry spojrzał na mnie. Przygryzłam dolną wargę i podeszłam do kanapy. Podciągnęłam nogi pod brodę i przeczesałam ręką włosy. Po chwili chłopak usiadł obok mnie.-Powiesz mi co się stało?-zapytał cicho, jakby bał się, że każde podniesienie głosu sprawi, że znowu zacznę płakać. Westchnęłam głośno i spojrzałam na Harry'ego.
-Ian na moich oczach całował się z Kate.-odpowiedziałam, a źrenice chłopaka rozszerzyły się.
-A kim jest Kate?-zapytał i przysunął się do mnie.
-Kate jest córką dziewczyny mojego taty. Długa i skomplikowana historia.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko. Bardzo to doceniałam, że Harry zamiast dobrze bawić się na imprezie, wolał siedzieć ze mną i patrzeć jak użalam się nad sobą.
-Opowiesz mi ją kiedyś?-zapytał spokojnym głosem.
-Tak. kiedyś na pewno.-między nami panowała cisza. Ale chyba w tym momencie cisza była najlepszą rzeczą jaka mogła się zdarzyć.- Harry tak strasznie cię przepraszam.-powiedziałam nagle, a mój głos ponownie zaczął się łamać. Chłopak pokręcił przecząco głową i objął mnie.
-Lily, nie płacz. Nie masz mnie za co przepraszać.-odpowiedział. W jego głosie było coś, co sprawiało, że wewnętrznie się uspokajałam.
-Mam.-szepnęłam, przez cały czas przytulając się do Harry'ego.-Od początku miałeś rację co do niego. A ja ci nie wierzyłam.-odsunęłam się od bruneta i zaczęłam chodzić po pokoju. Chłopak przez cały czas mnie obserwował.-Jaka ja byłam głupia!-prawie krzyknęłam.
-Przestać. Uspokój się. Nie możesz się obwiniać, tak?-odwróciłam się w stronę Hazzy.-Posłuchaj, to co się stało się nie odstanie. To Ian jest głupi, jeśli zdradził taką dziewczynę jak ty. Nie możesz się obwiniać. Wiem, że jest ci ciężko i wiem, że to strasznie boli, ale jesteś silna i dasz sobie radę. Poza tym masz mnie, a ja nigdy cię nie zostawię.-chłopak wstał z kanapy i podszedł do mnie. Podniosłam wzrok i niemal od razu utonęłam w jego zielonych i w tym momencie najbardziej szczerych oczach.-Jutro masz występ, tak? O ile się nie mylę, pracowałaś nad nim bardzo długo i chyba nie pozwolisz, żeby jakiś idiota to zmarnował. Rozmawiałaś z nim?
-Nie, nie rozmawiałam. To znaczy pewnie dzwonił do mnie kilka razy, ale wyłączyłam telefon. Nie byłam w stanie z nim rozmawiać.
-I bardzo dobrze. Teraz i tak nic dobrego by z tego nie wyszło. Lily, jest już późno, więc idź wziąć prysznic, bo masz jutro bardzo ważny dzień, a ja będę się zbierał. Spotkamy się jutro.-oznajmił chłopak i skierował się w stronę drzwi zakładając kurtkę.
-Harry poczekaj.-podeszłam i spojrzałam mu w oczy. Harry odwrócił się i poprawił włosy ręką.-Możesz ze mną zostać?-na twarzy bruneta pojawił się uśmiech, który odsłonił jego urocze dołeczki, do których tak, zdecydowanie miałam słabość.
-Jeśli chcesz. To idź wziąć prysznic, a ja zrobię ci coś do jedzenia.-chłopak pocałował mnie w czoło i zabrał się za robienie jakieś kolacji. Zabrałam piżamę, wzięłam szybki prysznic i co najważniejsze starałam się nie myśleć o Ianie. Nie było to wcale takie łatwe, bo pomimo tego co się dzisiaj stało i to jak na początku go oceniała, naprawdę coś do niego czułam i byłam z nim szczęśliwa.
-Tak, Niall wszystko jest okej.-usłyszałam jak Harry rozmawia przez telefon.-Po prostu zestresowała się tym jutrzejszym występem i tyle. Zostanę dzisiaj z nią.-kiedy usłyszał otwierające się drzwi od łazienki rzucił tylko szybkie "na razie" i zakończył połączenie.
-Dzięki. Nie chcę by chłopaki na razie wiedzieli o tym, że Ian i ja...-nie musiałam kończyć, bo Harry doskonale wiedział co chciałam powiedzieć.
-Sama im to powiesz. A teraz, zjedz te kanapki, ja pójdę wziąć prysznic.
-Dresy są w łazience.-uśmiechnęłam się i usiadłam przy stole. Jednak mimo wszystko, nie byłam w stanie nic przełknąć. Przez cały czas myślałam o tym, co się dzisiaj stało. Wiedziałam, że nie powinnam tego robić, ale to było ode mnie silniejsze. Gorsze niż myślenie o Ianie była świadomość, że będę musiała jutro się z nim zobaczyć co jest równoznaczne z tym, że będę musiała z nim porozmawiać.W głowie miałam tak mnóstwo myśli, że jedyne czego chciałam, to jak najszybsze zakończenie tego dnia. Wstawiłam nietknięte kanapki do lodówki, pościeliłam sobie łóżko i położyłam się spać. Harry wrócił z łazienki po 15 minutach i chyba uważał, że już śpię, ponieważ zgasił światło i położył się obok mnie.
-Wszystko będzie dobrze.-szepnął i pocałował mnie w policzek, po czym przytulił się do mnie i oboje usnęliśmy.

Od Autorki: Wiem, przepraszam, że nie wstawiłam tego rozdziału w październiku, ale miałam mnóstwo nauki i prawie w ogóle nie siadałam do komputera. Ten rozdział postanowiłam podzielić na dwie części-kolejne dwa tygodnie zapowiadają się być na tyle luźne, że bez problemu powinnam mieć by napisać drugą część i wstawić jeszcze w tym miesiącu. Ale mimo wszystko, rozdział pojawi się gdy pod tym rozdziałem będzie minimum 5 komentarzy. Do następnego :)