czwartek, 31 października 2013

Rozdział dziesiąty "Następnym razem śpisz u mnie."

 Gdy się obudziłam w pokoju było ciemno. Przez chwilę nie bardzo wiedziałam gdzie jestem, ale już po chwili skojarzyłam wszystkie fakty. Poczułam także rękę Harry'ego na mojej nodze. Nie miałam mu tego za złe, bo w końcu zrobił to nieświadomie. Przynajmniej tak sobie wmówiłam.Wyślizgnęłam się z jego objęcia i usiadłam na łóżku. Przetarłam kilkakrotnie oczy i spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu, który leżał na szafce nocnej. Była godzina 8:56. Wzięłam swoje rzeczy i przemknęłam do łazienki. W miarę możliwości postanowiłam doprowadzić się do ładu. Po 10 minutach zeszłam na dół, gdzie siedzieli już Niall i Liam.
-Dzień dobry.-przywitałam się z chłopakami.
-Cześć. Jak się spało?-zapytał Niall, biorąc dość duży kawałek naleśników.
-Nawet dobrze. Nawet nie wiem, kiedy usnęłam. Harry ma bardzo wygodne łóżko-uśmiechnęłam się mimowolnie.
-Następnym razem śpisz u mnie.
-Nie ma sprawy.-odpowiedziałam i zaśmiałam się.
-Głodna?-spytał się Liam, gdy skończyłam rozmawiać z Niall'em.
-Nie bardzo.
-Jak można nie być głodnym rano?-z pełnymi ustami zapytał się Niall.
-Można.
-Lili, masz coś zjeść. Przykro mi, ale ja cię nie wypuszczę z domu, jeśli nic nie zjesz.
-Skoro tak stawiasz sprawę.-poddałam się.-To jakie macie dzisiaj plany?
-Najpierw mamy wywiad, potem sesję, chwilę przerwy, próby do koncertu i wieczorem koncert.
-To gdzie jest reszta?
-Zayn odwiózł Emily do pracy, Louis musiał coś załatwić, a Harry?
-A Harry śpi.- odpowiedziałam i zaczęłam jeść swoje śniadanie. Naleśniki były pyszne. Niewiarygodne jest to, że chłopaki się o mnie tak bardzo martwili, choć znali mnie krótko. Ale teraz, kiedy przypominam sobie w jakich okolicznościach ich poznałam, nie żałuję tego. Zwłaszcza, że to oni byli ze mną przez ten cały czas i to dzięki nim, uśmiechałam się, mimo moich niepowodzeń. Zaczęłam doceniać to dopiero teraz. W momencie kiedy Noel uświadomił mi, że na niego liczyć nie mogę. Z moich przemyśleć wyrwał mnie głos Niall'a.
-Zimno ci?-zapytał z troską w głosie.
-Trochę.-nawet gdybym powiedziała, że nie, on i tak by to wyczuł.
-Zaraz przyniosę ci bluzę.-chłopak odłożył naczynia do zmywarki i wyszedł z kuchni. Do pomieszczenia wrócił po dosłownie kilku sekundach.-Trzymaj.-podał mi bluzę i obdarzył mnie uroczym uśmiechem. Założyłam ją na siebie i zapięłam się pod szyję.
-Cześć.-do kuchni wszedł Harry, jak zawsze uśmiechnięty. Chłopak podszedł do mnie i przywitał się ze mną buziakiem w policzek. Zdziwiło mnie to, ale z drugiej strony było bardzo miłe. Tylko mnie to zdziwiło, bo nigdy tego nie robił. A przynajmniej nie przypominałam sobie by tak było. -Tak tak, poflirtujesz sobie później.-oburzył się Liam.-Weź się spręż, bo nie zdążymy. Lili, jedziesz z nami prawda?
-Nie, nie. Jak byście mogli podrzucić mnie do domu to było by super.
-Ej no Lili. Ja to się w sumie nastawiłem że spędzisz z nami jeszcze trochę czasu. No bo co ci szkodzi.-odezwał się Niall i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
-A dacie mi potem spokój?
-A co masz nas dosyć?-zapytał z lekkim poddenerwowaniem w głosie Harry.
-Nie, ale nadal nie jestem przekonana, do tych naszych wspólnych wyjść. Ale dobra, nie mam ochoty się kłócić, więc zgoda, pojadę z wami. Ale na koncert nie idę, dobrze?
-Dobrze.-podniósł ręce do góry Harry.
-A i moglibyście mnie w takim razie podwieźć do domu? Chciałabym się przebrać.
-Jasne.-Harry wstał od stołu i skierował się w stronę swojego pokoju.-Harry, idziesz do siebie?-chłopak pokiwał głową- Możesz mi przynieść mój telefon?
-Spoko.-Chłopak poszedł do siebie, a ja dopiłam kawę, którą zrobił mi Liam. Był takim starszym bratem. Oni wszyscy nimi byli. Cieszyłam się, że ich mam. Po 15 minutach Harry wrócił do kuchni i ruszyliśmy do samochodu. Mieliśmy jeszcze sporo czasu do wywiadu, więc wszytko odbywało się spokojnie. W między czasie zadzwoniłam do Emily, by uprzedziła Grace, że dzisiaj mnie nie będzie. W końcu pracowałam tam dorywczo, więc Grace nie widziała problemu.
-Dobra, dajcie mi 10 minut.-powiedziałam i wysiadłam z samochodu. Pospiesznym krokiem skierowałam się w stronę drzwi wejściowych. Weszłam do mieszkania i podeszłam do szafy. Ponieważ dzień nie należał do najcieplejszych, postanowiłam założyć czarną bluzę, którą dostałam od mamy dwa lata temu, czarne rurki i białe trampki marki Converse. Wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy wrzuciłam do kolorowego plecaka. Pomalowałam się, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Kiedy miałam już wychodzić, usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Byłam pewna że to chłopaki się niecierpliwią. Jednak byłam w błędzie. Dostałam wiadomość od Megan. Napisała, że mogę wpaść dzisiaj na salę, bo będzie wolna od 4 do 6. Ucieszyłam się, bo musiałam trochę popracować nad układem na warsztaty. Opuściłam mieszkanie i skierowałam się w stronę samochodu chłopaków.
-Już jestem.
-Super. Możemy już jechać?
-Jasne.-uśmiechnęłam się. Nie wiem  czemu ale cały czas czułam na sobie wzrok Harry'ego. Wmawiałam sobie, że to tylko moja bujna wyobraźnia. Na miejsce dotarliśmy po 40 minutach.-Chyba nie bardzo chcę tam iść.
-Lili-objął mnie Niall-nie przesadzaj, będziemy tam godzinę, a potem jedziemy na sesję. To chyba my powinniśmy się bardziej stresować niż ty. Właściwie czym się martwisz? To my udzielamy wywiadu.-uśmiechnął się promiennie.
-Racja.-weszliśmy do studia. Od razu wszyscy spojrzeli w naszym kierunku, a mnie przyglądali się badawczo. W końcu to coś nowego, gdy z nimi pojawia się ktoś nieznany. Weszliśmy do pokoju, w którym miał się odbyć wywiad. Zajęłam miejsce na kanapie, aby im nie przeszkadzać. Niall miał rację. Nie było tak źle. Po godzinie wywiad się skończył, dzięki czemu mogłam odetchnąć z ulgą. Mimo iż, obyło się bez pytań i niezręcznych spojrzeń wiedziałam, że będę głównym tematem przez najbliższy czas. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na sesje. Pamiętam, jak przyjeżdżałam do Londynu na wakacje, to zawsze z Emily robiłyśmy sobie sesje. Ale i tak, one nie były na serio, bo połowa z nich nigdy nie ujrzała światła dziennego. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Harry'ego.
-Lili, już jesteśmy.
-Poważnie muszę tam iść?-zapytałam z nadzieją w głosie.
-Mhm. W końcu coś nam obiecałaś.-odpowiedział brunet uśmiechając się do mnie, tym samym pokazując swoje dołeczki.
-Okej, okej.-niechętnie wysiadłam z samochodu i ruszyłam za chłopakami. Weszliśmy do dużego nowoczesnego budynku. Cały czas trzymałam się chłopaków, bo bez nich na 100% bym się zgubiła. Doszliśmy do pokoju 220, gdzie czekała już dziewczyna mająca jakieś 28 lat. Miała brązowe włosy związane w niedbałego koka, grzywkę obciętą na prosto. Prawą część głowy miała wygoloną. Wyglądała sympatycznie i powitała nas uśmiechem na twarzy.
-Okej chłopaki. Dzisiaj będziecie mieć sesję z modelką. Zaraz ją poznacie, ale teraz lecicie się przebrać do garderoby, okej? Ubranie macie przygotowane. Tylko szybciutko, okej?-zaważyłam, że brunetka miała tendencje mówienia do siebie i kończenia każdego zdania słowem "okej". -A to jest....?
-Lili, nasza koleżanka.-przedstawił mnie Harry
-Cześć miło mi cię poznać. Nicole.-wyciągnęła do mnie rękę. Odwzajemniłam uścisk i rozejrzałam się nerwowo.-Usiądź sobie.-wskazała mi krzesełko obok komputera. Chłopcy zdążyli się oddalić. Wyjęłam swojego iPhone'a, bo właśnie dostałam nową wiadomość. Była od Noela. Nie miałam zamiaru nawet jej czytać. Od razu ją usunęłam i schowałam telefon do kieszeni spodni. Po kilku minutach oczekiwania do pomieszczenia weszła wysoka, szczupła blondynka. Typowa modelka. Zaraz po niej, do pokoju weszli chłopcy. Zaczęli witać się z nieznajomą.
-No to zaczynamy.-oświadczyła Nicole. Kiedy spojrzałam na Harry'ego (zupełnie przypadkowo) nasze spojrzenia się spotkały. Strasznie tego nie lubiłam, bo nie bardzo wiedziałam co się wtedy ze mną dzieje. Mrugnęłam i uśmiechnęłam się lekko. Harry odwzajemnił uśmiech. Spuściłam głowę szukając czegoś interesującego w moich trampkach. Sesja trwała godzinę, a ja tak naprawdę przez godzinę nudziłam się i szukałam czegoś ambitnego do robienia. Kiedy sesja się już skończyła, wszyscy podeszli do komputera, aby ocenić efekty pracy.


-Już jedziemy.-szepnął mi na ucho Liam, gdy zobaczył moje zniecierpliwienie na twarzy. Uśmiechnęłam się do niego. Po 10 minutach kierowaliśmy się w stronę samochodu.
-Możecie mnie zawieść do Starbucksa?
-Jasne.- w międzyczasie napisałam jeszcze do Em, aby upewnić się, czy Noela nie ma już w pracy.-No dobra, no to udanego koncertu.-pożegnałam się z chłopakami i weszłam do kawiarni. Rozejrzałam się dookoła. 
-Jest Grace?
-Jest.
-Dobra, lecę z nią pogadać.-weszłam na zaplecze.-Cześć Grace. Muszę z tobą pogadać.
-No co się dzieje?
-Nie będę owijać w bawełnę i powiem jak jest. Ponieważ chcę tu pracować, ale moje relacje z Noelem trochę się pogorszyły, ale nie chcę o tym mówić, czy jest możliwość, abym mogła to pracować, wtedy gdy go tu nie ma?  Zależy mi na tym.
-Rozumiem. Mogę dać ci jego grafik, ale wiesz, on pewnie prędzej czy później dowie się tego.
-To wolę później. Ale zgadzasz się?
-Tak.-Grace wydrukowała mi jego grafik. Pożegnałam się z nią i wyszłam z jej biura.
-Jak poszło?
-Będę tu pracować, ale w godzinach, kiedy nie będzie tu Noela. Ale opowiem ci w domu, bo teraz się spieszę-spojrzałam na zegarek. Dochodziła godzina 3, a ja miałam godzinę aby dojechać do szkoły i przy okazji coś zjeść. Wyszłam z kawiarni i kupiłam sobie kanapkę w Subway'u. Do szkoły dotarłam kilka minut przed 4. Przebrałam się i weszłam na salę. Tak dawno tu nie byłam. Wszystkie wspomnienia wróciły. Włączyłam muzykę i zaczęłam się rozgrzewać. Największy problem sprawiło mi ułożenie choreografii. Nie umiałam się skupić, a poza tym wszystkie moje ruchy były takie same. Zwątpiłam w to wszystko. Czułam, że mimo wszystko nie uda mi się wrócić do tańca tak na poważnie. Usiadłam na podłodze, opierając się plecami o lustro.Nie wiem dlaczego od razu przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Martwiło mnie to, że cały czas o nim myślałam. Siedziałam tak przez dłużą chwilę. Muzyka cały czas leciała gdzieś w tle. Dopiero gdy była moja ulubiona piosenka podniosłam się z podłogi i zaczęłam tańczyć. Najpierw powoli, analizując każdy krok, z czasem coraz płynniej, aż w końcu mi się udało. Ułożyłam cały układ. Od początku do końca. Spojrzałam na duży zegar, który wisiał nad lustrem. Była godzina 6, co oznaczało że musiałam kończyć. Zabrałam swoje rzeczy i poszłam do szatni. Przebrałam się i wyszłam ze szkoły. Mimo wczesnej pory, byłam już zmęczona.
 W domu byłam o 7. Emily miała wrócić o 9. Postawiłam swoje rzeczy koło drzwi i położyłam się na kanapie. Wyjęłam telefon z kieszeni i miałam coś w nim sprawdzić, ale nawet nie wiem, w którym momencie moje oczy się zamknęły, a ja usnęłam.

Od Autorki: Jest kolejny rozdział. Co prawda miał on się pojawić wczoraj, no ale mówi się trudno :). Do następnego.

poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział dziewiąty "To chyba podobało mi się w niej najbardziej."

-Byłaś niesamowita!-usłyszałam jakiś znajomy głos. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam Noela, który stał i się uśmiechał.
-Co ty tu robisz?-zapytałam zaskoczona.
-Mniej więcej to samo co ty, bo jak się domyślam, nie przyszłaś tu żeby potańczyć.
-Nie. To był przypadek. Przyszłam tak po prostu. Pomyśleć.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
-Chcesz się przejść?-zapytał, a ja pokiwałam głową. Szliśmy obok siebie, ale nie zamieniliśmy ani jednego słowa. Po kilku minutach ciszy znaleźliśmy spokojne miejsce i usiedliśmy na ławce.-Co tam u ciebie?-zapytał Noel.
-Nic ciekawego. Prowadzę warsztaty w sobotę, ale nic poza tym. A co u ciebie?
-Nic. Dawno się nie widzieliśmy, co?
-No bardzo.-zaśmiałam się. Siedzieliśmy razem ponad dwie godziny; śmialiśmy się, rozmawialiśmy. Było podobnie jak wczoraj z Harrym, ale chyba nie mogę ich porównywać, to dwie inne historie.
-Kiedyś byłem w tobie zakochany.-wypalił nagle Noel. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, ale nie byłam w stanie nic powiedzieć.-Spoko, już mi przeszło.-dodał szybko, bo zauważył na mojej twarzy niepokój.
-Ja...ja nie wiedziałam.
-Skąd miałaś wiedzieć? Przecież nigdy ci tego nie mówiłem. W sumie, to nikomu nie mówiłem.-uśmiechnęłam się niechętnie i spuściłam wzrok. Westchnęłam głęboko.-Mogę się o coś spytać?
-Jasne. W końcu się przyjaźnimy.
-Co jest między tobą a Harry'm?
-Nie ma nic. Przyjaźnimy się.-przewróciłam oczami poirytowana pytaniem.
-Nie powiedziałbym.
-Sugerujesz coś? Wiem o tej plotce, ale to plotka! A poza tym, chyba sam ostatnio chciałeś żebym dała mu szansę.
-Tak, ale martwię się. Przecież odkąd ich znasz, nie możesz powiedzieć, że twoje życie jest normalne.
-Noel, odkąd tu jestem moje życie nie jest normalne!-krzyknęłam i wstałam z ławki. Chłopak zrobił to samo.- Mam 18 lat, wyprowadziłam się z domu, pracuję i próbuję się utrzymać, staram się zmieniać moje życie i zrobić wszystko żeby w końcu było normalne. I to, że znam chłopaków z One Direction wcale nie jest złe. Bo oni mi bardzo pomagają, mam nawet czasami wrażenie, że bardziej niż ty-osoba którą znam dłużej. I teraz nie bardzo wiem czego ode mnie oczekujesz. Nie zrezygnuję z przyjaźni z nimi. A ty nie możesz tego ode mnie oczekiwać.
-Nie możesz zrozumieć tego się martwię?! Ja po prostu nie chcę, żebyś się z nimi zadawała!-wykrzyczał mi to prosto w twarz.
-Dlaczego?!-nie odpowiedział-Sam widzisz.-odwróciłam się, a on złapał moja rękę.
-Lili!
-Zostaw mnie-wyrwałam się z jego uścisku i jak najszybciej oddaliłam się z parku. Szłam w stronę domu, ale nie chciałam siedzieć tam sama. Weszłam do mieszkania, w którym jak zawsze nikogo nie było. Emily pewnie była już w pracy, albo siedziała z Zayn'em i resztą chłopaków. Z tego co wiem, dzisiaj od rana byli w studiu, więc teraz pewnie odpoczywali. Wyjęłam telefon z kieszeni spodni i wybrałam numer Em.
-Hej Lili.
-Hej. Pracujesz dzisiaj?
-Mhm. A co, chcesz wpaść?
-Zbieraj ekipę.-rozłączyłam się, poprawiłam makijaż i wyszłam z domu. Dotarcie na miejsce zajęło mi prawie godzinę.
~~~~~~

-Ej chłopaki, szykujcie się! Idziemy na imprezę.-krzyknął Zayn zbiegając ze schodów. Tak naprawdę, to nie miałem ochoty nigdzie iść. Nie dość, że byłem zmęczony, to jeszcze nie miałem ochoty na imprezy. Ale gdybym powiedział, że nie idę, to od razu wszyscy zaczęliby się dopytywać, a ja nie miałem najmniejszej ochoty się im tłumaczyć, więc po prostu wstałem z kanapy i poszedłem do swojego pokoju. Wziąłem szybki prysznic i przebrałem się. Na dole już czekała cała czwórka.
-Dłużej nie można?- zapytał z poirytowaniem w glosie Zayn
-Nie, nie można. Dobra, bez spiny. Idziemy?
-Idziemy.-wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę samochodu. Wsiedliśmy do środka i pojechaliśmy do klubu, w którym pracowała Emily. Przed klubem było sporo osób, ale na szczęście Em wyszła po nas, wiec już po chwili byliśmy w środku. Mój humor poprawił się, gdy pod ścianą siedziała Lili. Nie czekając na pozostałych podszedłem do niej.
-Hej Lili.
-O hej.-dziewczyna wstała i rzuciła mi się na szyję, co mnie bardzo zdziwiło, ale było przyjemne. Niestety nie mogliśmy porozmawiać w samotności, bo przy stoliku pojawiła się pozostała czwórka, z którą również się przywitała.
-Lili!-krzyknął uradowany Niall, gdy ją zobaczył. Chłopak podszedł do niej i przytulił ją do siebie.
-Też się cieszę, że cię widzę.-odpowiedział i zaczęła witać się z resztą. Przez chwilę siedziała z nami Emily, ale już po chwili musiała iść, ponieważ występowała. Impreza się rozkręcała, a któryś z nas co jakiś czas chodził po drinki. Tylko Lili i Liam nie pili. Przez dłuższy czas śmialiśmy się i gadaliśmy.
-Kocham to.-wykrzyknęła Lili, kiedy usłyszała swoją ulubioną piosenkę.-Nie wiem jak wy, ale ja idę.-odwróciła się w stronę parkietu i zbiegła po schodkach. Razem z nią na parkiet wszedł Niall i Liam.
-Zayn.
-Hmm...-odwrócił głowę w moją stronę, biorąc spory łyk piwa.
-Jak to jest z tobą i Em?
-Jak to jak? Normalnie.-odpowiedział
-Chodzi mi o to, że znacie się krótko, ale jesteście razem. Nie bałeś się?
-Niby czego? Wiem, że może początkowo nie byliście do tego przekonani, ale zdążyłem ją poznać.-Zayn nie mógł dokończyć, bo wiedział, że nie chciałem gadać przy Lili i chłopakach. Siedzieliśmy razem do pierwszej nad ranem. Dopiero przed 12 dołączyła do nas Em. Oczywiście Zayn był bardzo szczęśliwy, bo w końcu mógł spędzić z nią trochę czasu. Widać było, że cieszy się za każdym razem, gdy ją widzi. Zazdrościłem mu trochę tego szczęścia.
-To co Lili, nocujesz u nas?-zapytał żartobliwie Liam.
-A mogę?-dziewczyna odpowiedziała z entuzjazmem w głosie.
-Jasne.-odpowiedział chłopak i dopiero po chwili spojrzał na nas. Wszyscy byli za. Ja w szczególności. Od pewnego czasu coś zmieniło się w moim życiu, sam nie bardzo wiedziałem co, u Lily chyba też. Wsiedliśmy do samochodu i wróciliśmy do domu.
-To u kogo śpisz?-zapytał Louis.-Do wyboru masz albo Niall'a, albo Harry'ego.- Dziewczyna uśmiechnęła się i nie bardzo wiedziała co odpowiedzieć. Louis spojrzał na nią z litością w oczach i odpowiedział sobie na pytanie.-U Harry'go. Nie wiem po co się pytałem.-machnął ręką i poszedł do swojego pokoju. Zayn z Emily też zdążyli się już oddalić, Liam też zbierał się do siebie. Pożegnał się z Lili i wszedł po schodach na górę. Na dole zostałem tylko ja, Lili i Niall.
-No cóż, to ja was zostawiam. Idę coś zjeść i będę leciał.
-Dobranoc.-powiedziała z uśmiechem Lili. Lubiłem jej uśmiech. Uśmiechała się za każdym razem, gdy ją widziałem. To chyba podobało mi się w niej najbardziej.
-No to chodź.-powiedziałem i skierowałem się w stronę mojego pokoju. Lili zrobiła to samo.-To dziwne, że u nas nocujesz. Ostatnio cały czas się przed tym broniłaś.
-Może trochę, ale może czas na jakieś radykalne zmiany. Jestem trochę zmęczona, więc nie obraź się jak zasnę w najmniej oczekiwanym momencie.- oznajmiła i usiadła na fotelu koło łóżka.
-Góra czy dół?-zapytałem się, wyjmując z szafy piżamę. Lili spojrzała na mnie ze zdziwieniem.-Żartowałem.-rzuciłem w nią górną częścią piżamy.-Łazienka jest twoja.-Blondynka wstała z fotela i weszła do łazienki. Położyłem się na łóżku dokładnie analizując to, co działo się przez ostatnie kilka dni. Cieszyłem się że tak to wszystko się układa. Że udało mi się zbliżyć do Lili. Na tym zależało mi najbardziej.
-Już wolna.-z moich przemyśleć wyrwał mnie głos dziewczyny. Moja koszulka od piżamy sięgała jej do połowy ud, a z mokrych włosów kapała jeszcze woda. Wyglądała przeuroczo.
-Okej, możesz położyć się na łóżku, ja prześpię się w fotelu.
-Dziękuję, ale nie trzeba, prześpię się na fotelu, w końcu to ja wbiłam się na noc-Lily uśmiechnęła się.
-Trzeba, trzeba! Łóżko jest dwuosobowe i bardzo wygodne, dobranoc.- wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Nie było mnie może 10 minut, a gdy wróciłem do pokoju Lili już spała. Nie bardzo wiedziałem, co się ze mną dzieje, ale ostatnio cały czas o niej myślałem i cieszyłem się na każde spotkanie z nią. Uśmiechnąłem się sam do siebie i rozłożyłem się na fotelu. Nagle Lily usiadła na łóżku i powiedziała:
-Chodź, myślę, że łóżko jest wygodniejsze niż fotel, zmieścimy się.
-Lili, dam radę.
-Chodź! -niemalże krzyknęła-Chyba, że mnie już nie lubisz.
Położyłem się koło niej niepewnie i odwróciłem głowę w jej stronę, a ona w moją. Uśmiechnęła się lekko i szepnęła:
-Dobranoc, Harry.
-Dobranoc Lili-odwzajemniłem uśmiech, który na pewno nie był tak uroczy jak jej.
Dziewczyna odwróciła się do mnie plecami i zasnęła, a ja myślałem o tym, jak bardzo chciałbym ją przytulić, właśnie teraz. Powstrzymałem się, bo nie wiem jakby zareagowała. Odwróciłem się i próbowałem zasnąć, bez skutku. Wciąż o niej myślałem. W śnie pogrążyłem się dopiero koło 3.

Od Autorki: Kolejny rozdział już jest. Zakończenie pisała Szu, moja przyjaciółka za co jestem jej wdzięczna, bo bardzo mi się podoba. Pisanie po raz kolejny, że liczę na jakiś komentarz pod tym rozdziałem jest zbędny, bo przecież i tak nie komentujecie :). Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodoba. Do następnego!