Harry's P.O.V
Po powrocie do domu nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Wziąłem szybki prysznic i położyłem się. Niestety nie mogłem zasnąć. Przyczyna była prosta- myśli związane z Lily nie dawały mi spokoju. Kilkakrotnie sięgałem po telefon aby wybrać jej numer i zadzwonić, ale za każdym razem jakiś głos w mojej mówił, że nie powinienem tego robić. Wstałem z łóżka, zapaliłem światło w pokoju i zacząłem chodzić w kółko. Nie umiałem znaleźć sobie miejsca. Ten pocałunek. Byliśmy pijani, a Lily miała rację mówiąc, że nie mógł to być tylko głupi wybryk. To wszystko musiało coś znaczyć.
-Czemu nie śpisz? Jutro mamy koncert, a twoje chodzenie i mówienie do siebie trochę przeszkadza.-w drzwiach stał Liam.
-Po prostu nie mogę spać i nie potrafię znaleźć sobie miejsca.-odpowiedziałem i usiadłem na brzegu łóżka. Chłopak wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi.
-Domyślam się, że chodzi o Lily.-pokiwałem głową.-No mów, najwyżej się nie wyśpimy.-opowiedziałem mu wszystko co działo się od zeszłego tygodnia, łącznie z dzisiejszą rozmową. Liam słuchał mnie przez cały czas. Sam do końca nie wiedziałem co do niej czuję, ale chyba bałem przyznać, że się w niej zakochałem. Czułem się żałośnie, ale prawda była taka, że jeśli dałbym się ponieść uczuciom to wszystko się zmieni i coś pójdzie nie tak.
-Uwielbiam spędzać z nią czas, rozmawiać, patrzeć na nią, pocieszać gdy jest smutna. Po prostu być przy niej. Tylko jest jedno zasadnicze pytanie. Być jako kto? Najlepszy przyjaciel czy kochający chłopak. Nawet jeśli to jest miłość to nie do końca wiem czy jest ona warta by poświęcić przyjaźń.
-Masz trochę racji. W końcu nigdy nie wiesz jak będzie wyglądała wasza relacja, gdy zerwiecie.
-Jak na razie nawet nie jesteśmy razem. Do tego ten cały Ian, który cały czas się koło niej kręci, a Lily najwyraźniej się to podoba skoro do tej pory nie powiedziała mu, żeby się od niej odczepił.
-Nie przerywaj mi i przestań być tak o nią zazdrosny. Sam powiedziałeś, że nie jesteście razem, więc przestań się czepiać tego Ian'a. Może faktycznie się jej podoba. Ty i tak z tym na razie nic nie zrobisz. Poza tym, mam ci przypomnieć, jak było między wami, gdy robiłeś Lily jakieś sceny?-skomentował Liam.-Skoro powiedziałeś jej, że chcesz by było tak jak kiedyś i Lily się na to zgodziła to znaczy, że nie jesteście gotowi na związek. Gdyby było inaczej mogę się założyć, że zamiast mnie, to Lily siedziałaby w twoim pokoju i zamiast mówić mi jak jest dla ciebie ważna, mówiłbyś to jej.-chłopak wstał i wyszedł z mojego pokoju. W pewien sposób poczułem się lepiej. Może i miał rację mówiąc, że nie jesteśmy gotowi na związek, a ostatnią rzeczą jakiej nie chciałem była świadomość, że mogłem ją stracić. Zgasiłem światło i ponownie położyłem się do łóżka, mając nadzieję, że tym razem uda mi się usnąć
Lily's P.O.V
Po wyjściu Emily w dalszym ciągu leżałam na kanapie i gdybym mogła, zostałabym tam do końca życia. Nie wiem czemu prawie przez cały czas płakałam. Wciąż myślałam o tym wszystkim i jedyne czego chciałam to zapomnieć o tym co się stało. Miałam nadzieje, że nie będę widywać się z Harry'm, przez dłuższy czas, bo nie umiałam wyobrazić sobie naszego kolejnego spotkania. Chciałam móc z nim znowu normalnie rozmawiać i nie krępować się gdy jesteśmy sami. Ale czy rzeczywiście zapomnienie tego co się stało, a raczej próba zapomnienia o pocałunku i powrotu do tego co było przed imprezą jest tą normą którą chciałam osiągnąć? W końcu nawet Harry powiedział, że nie chcę zapominać o tym co się stało, bo takich rzeczy się nie zapomina. Z perspektywy kilku godzin płakania i użalania się nad sobą mogłam stwierdzić, że nie uda mi się przejść z tą sytuacją do porządku dziennego. Za każdym razem gdy zamykałam oczy widziałam nas całujących się. W pewnym momencie nawet byłam pewna, że chciałabym to powtórzyć. Chciałabym jeszcze raz dotknąć jego idealnie słodkich ust. Poczuć to co wtedy. Chciałabym tego, ale wiedziałam, że jeśli kiedykolwiek taka sytuacja miałaby się powtórzyć, nie mogłabym tego zrobić. Za pierwszym razem gdy się pocałowaliśmy czułam się zupełnie inaczej. Może dlatego, że było to jeden, krótki pocałunek, który nie mógł znaczyć zbyt wiele, bo nawet za bardzo się wtedy nie znaliśmy. Tym razem było inaczej i mimo wszystko byłam wdzięczna Harry'emu, że nie pozwolił nam by stało się coś, czego żałowalibyśmy oboje. Przez to całe myślenie uświadomiłam sobie, że Emily miała rację mówiąc, że się w nim zakochałam. Niestety nie byłam jedyną dziewczyną na tym świecie zakochaną w Harry'm Styles'ie. Przecież nawet taka Kate umierała za każdym razem, gdy widziała jakieś jego zdjęcie. Tylko, że różnicą między mną a Kate i uczuciem którym darzyłam Harry'ego ja, a którym darzyła go Kate było to, że ja zakochałam się w zwykłym, prawdziwym , świetnym chłopaku. Opiekuńczym, zabawnym Hazzie, a nie w tym całym Harry'm Styles'ie z najsłynniejszego boysbandu na świecie. Wiedziałam też, że on nie mógłby mnie pokochać, bo przecież mógł mieć każdą dziewczynę. Wiedziałam, że zawsze będę dla niego przyjaciółką, tak jak on dla mnie i jedyne co będę mogła zrobić, to wspierać go i pomagać mu tak samo jak robi to on.
***
-Lily w porządku?-zapytała się mnie Alison, jedna z instruktorek z którą miałam wyjechać na obóz i ułożyć choreografię. Tydzień wcześniej poznałam większość osób, z którymi miałam wyjechać i równocześnie pracować, ponieważ od września miałam zacząć prowadzić swoje zajęcia i dołączyć do zespołu, który składał się z instruktorów. Była tam Alison, David, Ian i Jason, a od kolejnego miesiąca także ja. To niesamowite, jak wszystko w moim życiu się zmieniało. Dosłownie wszystko.
-Tak.-odpowiedziałam szybko.-Jestem po prostu trochę zmęczona.
-Okej. To zatańczymy jeszcze raz i jutro dokończymy.-Niestety nie umiałam się skupić. Widziałam jak Ian cały czas mi się przygląda, a do tego przez cały czas myślałam o Harry'm. Czułam się jak idiotka rozmyślając o nim, o pocałunku, o rozmowie, kiedy on zapewne nie pomyślał o tym ani razu.-Nie imprezuj dzisiaj.-powiedziała na pożegnanie Alison. Uśmiechnęłam się lekko i pożegnałam się ze wszystkimi.
-Poczekasz chwilę?-zwrócił się do mnie Ian. Kiwnęłam potakująco głową i odłączyłam swój telefon od wieży. Chłopak podszedł do Jason'a powiedział mu coś pokazując na mnie i wrócił na salę.-Wiem, że jesteś zmęczona ale chciałbym chociaż raz zatańczyć nasz układ na obóz.
-Okej.-ponownie podłączyłam telefon i wybrałam piosenkę, do której ułożyliśmy choreografię. Tym razem poszło mi lepiej. Nie myliłam się i bez problemu tańczyłam każdy krok. Na koniec chłopak przytulił mnie do siebie.
-Chyba jednak nie jesteś aż tak zmęczona.-zaśmiał się Ian
-Tylko trochę.-także się zaśmiałam, odłączając telefon i wrzucając go do plecaka.
-Idziesz do domu? Czy masz jakieś plany i umówiłaś się z kimś?
-Idę do domu.-spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z sali. Chłopak wyszedł za mną i oparł się o framugę drzwi.-Chcesz mnie odprowadzić.-bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Ian był przewidujący.
-Jasne. To co, za 10 minut przed wyjściem?
-Okej.-poszłam w stronę szatni, przebrałam się i poprawiłam makijaż. Miałam jeszcze kilka minut, a przez pogodę jaka panowała na zewnątrz wolałam posiedzieć w środku. Dopiero doszłam do wniosku, że ta rozmowa z Harry'm była niepotrzebna. Przynajmniej wtedy myślałabym o tym jak bardzo podobał mi się nasz pocałunek, a nie o tym, że Harry nie chce psuć tej specyficznej więzi między nami.
Po 10 minutach wyszłam ze szkoły, gdzie przed budynkiem czekał na mnie Ian.
-To ile masz grup na wyjeździe?-zapytał nagle
-Cztery.
-Ja też. A masz wszystkie układy?
-Są jeszcze trochę niedopracowane. Brakuje mi pomysłów. No i są jeszcze te 3 instruktorskie.
-Świetnie ci idzie. Umiesz już praktycznie wszystkie. Poza tym mogę ci pomóc w dokończeniu czy coś. W końcu masz jeszcze tydzień.
-Dzięki. Chyba nie tak świetnie. Dzisiaj kompletnie nie mogłam się skupić.
-Stało się coś? Masz jakieś problemy?
-To nic takiego. Ale dzięki, że pytasz.-uśmiechnęłam się i przyspieszyłam kroku. Ian był ostatnią osobą z którą chciałabym rozmawiać o Harry'm, a doskonale wiedziałam, że do tego to zmierza.
-Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć.-nie dawał za wygraną.
-Ian, dziękuje, że tak się martwisz o mnie, ale to nie jest coś z czym nie mogłabym sobie poradzić sama. Mam po prostu gorszy dzień. I dziękuje za odprowadzenie.-przytuliłam się do chłopaka i ruszyłam przed siebie. Do domu miałam jeszcze kawałek drogi, ale wolałam iść sama niż spędzić te kilka minut z Ian'em.
Od Autorki:
Moim planem było dodanie rozdziału trochę wcześniej, niestety nie wyszło, ale cieszę się że rozdział ukazał się przynajmniej jeszcze w tym miesiącu ;). Dziękuje także za te kilka komentarzy pod ostatnim rozdziałem, ale jestem trochę zawiedziona, ponieważ bardzo dużo osób przeczytało rozdział, a tylko kilka skomentowało...Dla Was to tylko chwila, a mnie motywuje to do pisanie :). Tyle z mojej strony, do następnego!