niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział dwudziesty drugi "Skoro powiedziałeś jej, że chcesz by było tak jak kiedyś i Lily się na to zgodziła to znaczy, że nie jesteście gotowi na związek."

Harry's P.O.V
Po powrocie do domu nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Wziąłem szybki prysznic i położyłem się. Niestety nie mogłem zasnąć. Przyczyna była prosta- myśli związane z Lily nie dawały mi spokoju. Kilkakrotnie sięgałem po telefon aby wybrać jej numer i zadzwonić, ale za każdym razem jakiś głos w mojej mówił, że nie powinienem tego robić. Wstałem z łóżka, zapaliłem światło w pokoju i zacząłem chodzić w kółko. Nie umiałem znaleźć sobie miejsca. Ten pocałunek. Byliśmy pijani, a Lily miała rację mówiąc, że nie mógł to być tylko głupi wybryk. To wszystko musiało coś znaczyć.
-Czemu nie śpisz? Jutro mamy koncert, a twoje chodzenie i mówienie do siebie trochę przeszkadza.-w drzwiach stał Liam.
-Po prostu nie mogę spać i nie potrafię znaleźć sobie miejsca.-odpowiedziałem i usiadłem na brzegu łóżka. Chłopak wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi.
-Domyślam się, że chodzi o Lily.-pokiwałem głową.-No mów, najwyżej się nie wyśpimy.-opowiedziałem mu wszystko co działo się od zeszłego tygodnia, łącznie z dzisiejszą rozmową. Liam słuchał mnie przez cały czas. Sam do końca nie wiedziałem co do niej czuję, ale chyba bałem przyznać, że się w niej zakochałem. Czułem się żałośnie, ale prawda była taka, że jeśli dałbym się ponieść uczuciom to wszystko się zmieni i coś pójdzie nie tak. 
-Uwielbiam spędzać z nią czas, rozmawiać, patrzeć na nią, pocieszać gdy jest smutna. Po prostu być przy niej. Tylko jest jedno zasadnicze pytanie. Być jako kto? Najlepszy przyjaciel czy kochający chłopak. Nawet jeśli to jest miłość to nie do końca wiem czy jest ona warta by poświęcić przyjaźń.
-Masz trochę racji. W końcu nigdy nie wiesz jak będzie wyglądała wasza relacja, gdy zerwiecie.
-Jak na razie nawet nie jesteśmy razem. Do tego ten cały Ian, który cały czas się koło niej kręci, a Lily najwyraźniej się to podoba skoro do tej pory nie powiedziała mu, żeby się od niej odczepił.
-Nie przerywaj mi i przestań być tak o nią zazdrosny. Sam powiedziałeś, że nie jesteście razem, więc przestań się czepiać tego Ian'a. Może faktycznie się jej podoba. Ty i tak z tym na razie nic nie zrobisz. Poza tym, mam ci przypomnieć, jak było między wami, gdy robiłeś Lily jakieś sceny?-skomentował Liam.-Skoro powiedziałeś jej, że chcesz by było tak jak kiedyś i Lily się na to zgodziła to znaczy, że nie jesteście gotowi na związek. Gdyby było inaczej mogę się założyć, że zamiast mnie, to Lily siedziałaby w twoim pokoju i zamiast mówić mi jak jest dla ciebie ważna, mówiłbyś to jej.-chłopak wstał i wyszedł z mojego pokoju. W pewien sposób poczułem się lepiej. Może i miał rację mówiąc, że nie jesteśmy gotowi na związek, a ostatnią rzeczą jakiej nie chciałem była świadomość, że mogłem ją stracić. Zgasiłem światło i ponownie położyłem się do łóżka, mając nadzieję, że tym razem uda mi się usnąć

Lily's P.O.V
Po wyjściu Emily w dalszym ciągu leżałam na kanapie i gdybym mogła, zostałabym tam do końca życia. Nie wiem czemu prawie przez cały czas płakałam. Wciąż myślałam o tym wszystkim i jedyne czego chciałam to zapomnieć o tym co się stało. Miałam nadzieje, że nie będę widywać się z Harry'm, przez dłuższy czas, bo nie umiałam wyobrazić sobie naszego kolejnego spotkania. Chciałam móc z nim znowu normalnie rozmawiać i nie krępować się gdy jesteśmy sami. Ale czy rzeczywiście zapomnienie tego co się stało, a raczej próba zapomnienia o pocałunku i powrotu do tego co było przed imprezą jest tą normą którą chciałam osiągnąć? W końcu nawet Harry powiedział, że nie chcę zapominać o tym co się stało, bo takich rzeczy się nie zapomina. Z perspektywy kilku godzin płakania i użalania się nad sobą mogłam stwierdzić, że nie uda mi się przejść z tą sytuacją do porządku dziennego. Za każdym razem gdy zamykałam oczy widziałam nas całujących się. W pewnym momencie nawet byłam pewna, że chciałabym to powtórzyć. Chciałabym jeszcze raz dotknąć jego idealnie słodkich ust. Poczuć to co wtedy. Chciałabym tego, ale wiedziałam, że jeśli kiedykolwiek taka sytuacja miałaby się powtórzyć, nie mogłabym tego zrobić. Za pierwszym razem gdy się pocałowaliśmy czułam się zupełnie inaczej. Może dlatego, że było to jeden, krótki pocałunek, który nie mógł znaczyć zbyt wiele, bo nawet za bardzo się wtedy nie znaliśmy. Tym razem było inaczej i mimo wszystko byłam wdzięczna Harry'emu, że nie pozwolił nam by stało się coś, czego żałowalibyśmy oboje. Przez to całe myślenie uświadomiłam sobie, że Emily miała rację mówiąc, że się w nim zakochałam. Niestety nie byłam jedyną dziewczyną na tym świecie zakochaną w Harry'm Styles'ie. Przecież nawet taka Kate umierała za każdym razem, gdy widziała jakieś jego zdjęcie. Tylko, że różnicą między mną a Kate i uczuciem którym darzyłam Harry'ego ja, a którym darzyła go Kate było to, że ja zakochałam się w zwykłym, prawdziwym , świetnym chłopaku. Opiekuńczym, zabawnym Hazzie, a nie w tym całym Harry'm Styles'ie z najsłynniejszego boysbandu na świecie. Wiedziałam też, że on nie mógłby mnie pokochać, bo przecież mógł mieć każdą dziewczynę. Wiedziałam, że zawsze będę dla niego przyjaciółką, tak jak on dla mnie i jedyne co będę mogła zrobić, to wspierać go i pomagać mu tak samo jak robi to on.
*** 
-Lily w porządku?-zapytała się mnie Alison, jedna z instruktorek z którą miałam wyjechać na obóz i ułożyć choreografię. Tydzień wcześniej poznałam większość osób, z którymi miałam wyjechać i równocześnie pracować, ponieważ od września miałam zacząć prowadzić swoje zajęcia i dołączyć do zespołu, który składał się z instruktorów. Była tam Alison, David, Ian i Jason, a od kolejnego miesiąca także ja. To niesamowite, jak wszystko w moim życiu się zmieniało. Dosłownie wszystko.
-Tak.-odpowiedziałam szybko.-Jestem po prostu trochę zmęczona.
-Okej. To zatańczymy jeszcze raz i jutro dokończymy.-Niestety nie umiałam się skupić. Widziałam jak Ian cały czas mi się przygląda, a do tego przez cały czas myślałam o Harry'm. Czułam się jak idiotka rozmyślając o nim, o pocałunku, o rozmowie, kiedy on zapewne nie pomyślał o tym ani razu.-Nie imprezuj dzisiaj.-powiedziała na pożegnanie Alison. Uśmiechnęłam się lekko i pożegnałam się ze wszystkimi.
-Poczekasz chwilę?-zwrócił się do mnie Ian. Kiwnęłam potakująco głową i odłączyłam swój telefon od wieży. Chłopak podszedł do Jason'a powiedział mu coś pokazując na mnie i wrócił na salę.-Wiem, że jesteś zmęczona ale chciałbym chociaż raz zatańczyć nasz układ na obóz.
-Okej.-ponownie podłączyłam telefon i wybrałam piosenkę, do której ułożyliśmy choreografię. Tym razem poszło mi lepiej. Nie myliłam się i bez problemu tańczyłam każdy krok. Na koniec chłopak przytulił mnie do siebie.
-Chyba jednak nie jesteś aż tak zmęczona.-zaśmiał się Ian
-Tylko trochę.-także się zaśmiałam, odłączając telefon i wrzucając go do plecaka.
-Idziesz do domu? Czy masz jakieś plany i umówiłaś się z kimś?
-Idę do domu.-spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z sali. Chłopak wyszedł za mną i oparł się o framugę drzwi.-Chcesz mnie odprowadzić.-bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Ian był przewidujący.
-Jasne. To co, za 10 minut przed wyjściem?
-Okej.-poszłam w stronę szatni, przebrałam się i poprawiłam makijaż. Miałam jeszcze kilka minut, a przez pogodę jaka panowała na zewnątrz wolałam posiedzieć w środku. Dopiero  doszłam do wniosku, że ta rozmowa z Harry'm była niepotrzebna. Przynajmniej wtedy myślałabym o tym jak bardzo podobał mi się nasz pocałunek, a nie o tym, że Harry nie chce psuć tej specyficznej więzi między nami.
 Po 10 minutach wyszłam ze szkoły, gdzie przed budynkiem czekał na mnie Ian.
-To ile masz grup na wyjeździe?-zapytał nagle
-Cztery.
-Ja też. A masz wszystkie układy?
-Są jeszcze trochę niedopracowane. Brakuje mi pomysłów. No i są jeszcze te 3 instruktorskie.
-Świetnie ci idzie. Umiesz już praktycznie wszystkie. Poza tym mogę ci pomóc w dokończeniu czy coś. W końcu masz jeszcze tydzień.
-Dzięki. Chyba nie tak świetnie. Dzisiaj kompletnie nie mogłam się skupić.
-Stało się coś? Masz jakieś problemy?
-To nic takiego. Ale dzięki, że pytasz.-uśmiechnęłam się i przyspieszyłam kroku. Ian był ostatnią osobą z którą chciałabym rozmawiać o Harry'm, a doskonale wiedziałam, że do tego to zmierza.
-Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć.-nie dawał za wygraną.
-Ian, dziękuje, że tak się martwisz o mnie, ale to nie jest coś z czym nie mogłabym sobie poradzić sama. Mam po prostu gorszy dzień. I dziękuje za odprowadzenie.-przytuliłam się do chłopaka i ruszyłam przed siebie. Do domu miałam jeszcze kawałek drogi, ale wolałam iść sama niż spędzić te kilka minut z Ian'em.

Od Autorki:
Moim planem było dodanie rozdziału trochę wcześniej, niestety nie wyszło, ale cieszę się że rozdział ukazał się przynajmniej jeszcze w tym miesiącu ;). Dziękuje także za te kilka komentarzy pod ostatnim rozdziałem, ale jestem trochę zawiedziona, ponieważ bardzo dużo osób przeczytało rozdział, a tylko kilka skomentowało...Dla Was to tylko chwila, a mnie motywuje to do pisanie :). Tyle z mojej strony, do następnego! 

sobota, 5 lipca 2014

Rozdział dwudziesty pierwszy "Nie zapomnę tego co się stało i nawet nie chcę o tym zapominać."

-Hej Harry.-w jego oczach było widać zdziwienie. Ostatni raz widzieliśmy się tydzień wcześniej i od tamtej pory, prawie nie miałam z nim kontaktu.
-Cześć.-uśmiechnął się lekko.-Co ty tu robisz?
-Niall zadzwonił do mnie i powiedział, że jeśli mam wolną chwilę to mogę wpaść, bo nic dziś nie robicie.
-Skoro tak, to zapraszam.-chłopak przesunął się bym mogła wejść i zamknął za mną drzwi.
-Hej Lils!-krzyknął Niall gdy tylko mnie zobaczył i przytulił do siebie.
-Nie widzieliśmy się tylko kilka dni. Nie wierzę, że aż tak się stęskniłeś.
-Zdziwiłabyś się.-wtrącił się Liam.-Cześć mała.
-Cześć duży.-odpowiedziałam i także się do niego przytuliłam. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Siadaj sobie.-powiedział Liam i zniknął gdzieś w kuchni. 
-Mogę?-Harry stał obok mnie i wskazał na wolne miejsce na kanapie.
-Jasne.-przesunęłam się trochę, by zrobić dla niego więcej miejsca i jednocześnie zwiększyć odległość między nami. Nie wiedziałam na czym stoimy i nie miałam pojęcia czy powinnam poruszyć temat, o którym myślałam przez cały tydzień i który dotyczył nas obojga.
-Kiedy wyjeżdżasz na obóz?-Harry wyrwał mnie z zamyślenia.
-Za tydzień, a przez cały czas mam treningi.-odpowiedziałam i spojrzałam na chłopaka.
-Nigdy nie widziałem jak tańczysz.
-Wszystko przed tobą.-zaśmialiśmy się, ale już po chwili atmosfera znowu zrobiła się napięta. Ucieszyłam się, gdy w pokoju zjawił się Louis, Niall i Liam.-A gdzie Zayn?
-Zayn jest zajęty robieniem czegoś bardzo ważnego z Emily.-odpowiedział Louis.
-No tak. To wszystko wyjaśnia.-poprawiłam włosy ręką i usiadłam por turecku.
-Okej, to może coś obejrzymy?-zaproponował Niall siadając obok mnie z miską pełną popcornu.
-Na początek proponuję jakąś komedię.-odezwałam się cicho.
-Jestem za.-powiedział Harry.
-Okej, to może Kac Vegas?-zaproponował Louis, na co wszyscy się zgodzili.
 Po pierwszym filmie nadszedł czas na kolejny. Tym razem prawie wszyscy uparli się na horror. Na szczęście przez większość filmu Niall śmiał się, dzięki czemu film wydawał się być kolejną komedią.
-To co Lily, nocujesz u nas.-bardziej stwierdził niż spytał Liam po wyłączeniu filmu.
-Tym razem śpisz u mnie.-poważnym tonem dodał Niall.
-Nie sądzę. Chyba wolę wrócić do domu. Zbyt często u was nocuję.
-Mnie tam się to podoba.-odezwał się Harry. Uśmiechnęłam się lekko, a Harry odwzajemnił uśmiech.
-Jednak mimo wszystko będę się już zbierać.-wstałam z kanapy i pożegnałam się ze wszystkimi.
-Odwiozę cię.- w tym samym momencie Harry wstał z sofy i ruszył za mną.
-Nie musisz. Poradzę sobie.-powiedziałam zakładając buty.
-Czy ty naprawdę uważasz że pozwolę ci wracać samej w środku nocy?
-Nie jestem dzieckiem, wiesz przecież, że umiem sobie poradzić.
-Zawiozę cię jeśli naprawdę nie chcesz zostać.
-Okej.-poddałam się i wyszłam z domu. Na podjeździe stał czarny samochód Harry'ego. Chłopak otworzył mi drzwi od strony pasażera, po czym zajął miejsce kierowcy. Przez całą drogę panowała cisza. Harry skupiony był na drodze, a ja byłam skupiona na nim. Kiedy kątem oka spojrzałam na bruneta przypomniało mi się jak się całowaliśmy. Jak potrzebowaliśmy siebie nawzajem. Potrzebowaliśmy swojej bliskości. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Harry'ego.
-Jesteśmy.-chłopak wpatrywał się we mnie zielonymi oczami
-Dziękuje.-odwróciłam się by otworzyć drzwi i wyjść, ale wtedy doszłam do wniosku, że muszę z nim porozmawiać.-Harry proszę, nie udawajmy, że nic się nie stało.-chłopak oparł głowę o zagłówek i westchnął.
-Wydawało mi się, że tak będzie lepiej.-odpowiedział po chwili.
-Też tak myślałam, ale wcale tak nie jest. Przez te kilka dni, nie było minuty bym o tym nie myślała. Wydaje mi się, że oboje tego potrzebowaliśmy. Nie chcę tłumaczyć tego pocałunku jako "nieprzemyślaną decyzję pijanych ludzi", ale z drugiej strony nie umiem znaleźć na to innego wytłumaczenia. Może ty wiesz jak to mam odbierać i co będzie z nami dalej, bo ta relacja, która jest w tym momencie za bardzo mi nie odpowiada.
-Niech zostanie tak jak jest. To znaczy tak jak było. Nie zapomnę tego co się stało i nawet nie chcę o tym zapominać. Nie chcę też ciebie do niczego zmuszać i nie chcę psuć tej specyficznej więzi, która nas łączy.
-Okej. Może być tak jak było. Zobaczymy co przyszłość przyniesie.-chłopak wyciągnął dłoń w moją stronę. Uścisnęłam ją i uśmiechnęłam się lekko. Nie wiem czemu zamiast czuć ulgę, czułam niepokój.-Na razie.-uśmiechnęłam się i wyszłam z samochodu. Przed wejściem na klatkę odwróciłam się w stronę, gdzie chwilę wcześniej stał samochód Harry'ego. Otworzyłam drzwi wejściowe i poszłam schodami wprost do mojego mieszkania. Weszłam do środka, odwiesiłam torebkę na wieszak i opadłam na kanapę. Poczułam jak w jednej chwili moje oczy napełniają się łzami, które powoli zaczynały spływać po moich policzkach. Starałam się zrobić wszystko by nie płakać, ale w mojej głowie co chwila pojawiały się obrazy od wydarzeń począwszy od  zeszłego tygodnia, aż do dzisiejszej rozmowy. Chwilę później zapadłam w głęboki sen.
 Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Wstałam z kanapy i podeszłam do wieszaka, na którym wisiała moja torba. Wyciągnęłam komórkę i przesunęłam kciukiem po ekranie.
-Halo?
-Lily! Gdzie ty jesteś?! Od 30 minut powinnaś być w Starbucksie!-od razu wiedziałam, że to Noel, bo tylko on krzyczał z tak błahego powodu.
-Chcesz wiedzieć gdzie jestem? Jestem w domu.
-A co ty tam jeszcze robisz?
-Przed chwilą wstałam. Noel, dzisiaj nie dam rady przyjść.-powiedziałam i wróciłam na kanapę.
-Jak to nie dasz rady przyjść?
-Po prostu. Proszę wymyśl coś. Nie dam rady.
-Wszystko okej?-jego ton z rozwścieczonego zmienił się na zatroskanego.
-Dam sobie radę. Obiecuję, że jutro będę cały dzień.
-Okej. coś wymyślę. Na razie.-chłopak rozłączył się, a ja ponownie położyłam się na sofie i bezmyślnie wpatrywałam się w sufit. Niby czułam się lepiej niż poprzedniego dnia, ale nadal nie wiedziałam czemu tak po prostu zaczęłam płakać. Czułam jak przestaję kontrolować to co dzieje się w moim życiu.
 Leżałam na łóżku prze kolejne minuty, które bardzo mi się dłużyły. W pokoju było cicho, słychać było tylko krople deszczu uderzające o parapet. Wzięłam głęboki wdech i podniosłam się z łóżka. Weszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w dresy i luźną koszulkę. Kiedy robiłam sobie śniadanie do mieszkania weszła Emily.
-Hej.-przywitała się i dała mi całusa w policzek
-Hej.-odpowiedziałam bez entuzjazmu.
-Lily, stało się coś? To dziwne, że jesteś smutna.
-Sama nie wiem. Wszystko się jakoś posypało.
-Chodź i mów.-dziewczyna pociągnęła mnie za sobą i obie usiadłyśmy na kanapie.-No więc?
-No więc, tydzień temu na imprezie, a w sumie już po całowałam się z Harry'm. Ale to nie był jakiś tam jeden pocałunek czy coś i obawiam się że doszłoby do czegoś jeszcze, gdyby Harry w odpowiednim momencie tego nie przerwał. I przez cały ten czas było w miarę okej, bo prawie nie rozmawiałam z nim, a jak już rozmawiałam to nie o tym, ale wczoraj gdy odwiózł mnie do domu, nie wytrzymałam i zaczęłam ten temat. Ustaliliśmy, że będzie jak dawniej.
-To w czym problem? Chyba zależało wam na tym by być dalej przyjaciółmi.
-Jeszcze jakiś czas temu tak myślałam. Ale wczoraj uzmysłowiłam sobie, że chyba nie chcę by było jak kiedyś...-powiedziałam i spuściłam wzrok. Zaczęłam bawić się bransoletkami na nadgarstku.
-Czekaj, chcesz powiedzieć, że zakochałaś się w Harry'm?
-Chyba tak?
-To fantastycznie!
-Raczej nie. Z tego i tak nic nie będzie, więc chyba muszę zapomnieć o tym, że mogłabym z nim być. Jesteśmy przyjaciółmi i niech tak zostanie.
-Przyjaciele się nie całują.-skomentowała krótko
-Nie pomagasz. I proszę ani słowa Zayn'owi ani komukolwiek innemu.
-Okej, a co z Ian'em?
-Nic. Podoba mi się, ale to chyba nie to samo co z Harry'm.
-Wzięło cię.-dziewczyna pokręciła głową i wstała.-Chyba tym razem ci nie pomogę. Muszę lecieć. Widzimy się wieczorem.
-Jasne. I tak dziękuje. Na razie.-pożegnałam się z Emily i znowu zostałam sama z moimi myślami. I z całym bałaganem, który ostatnio często robiłam wokół siebie.

Od Autorki:
Rozdział trochę krótki, ale obiecuję że następny będzie dłuższy i mam nadzieje ciekawszy, bo na ten kompletnie nie miałam pomysłu. W każdym razie, chciałam Was przeprosić za tak długie czekanie, ale i za tą dużą (jak do tej pory) liczbę komentarzy pod rozdziałem :). Jeśli chcecie być informowani na twitterze, to proszę o zostawienie swojego user'a tutaj, w komentarzu. Do następnego!