Kiedy się obudziłam wciąż leżałam wtulona w Harry'ego. Uśmiechnęłam się do siebie i delikatnie wyślizgnęłam się z jego objęcia. Gdy spojrzałam na zegarek, było chwilę po 7. Wstałam z łóżka, wzięłam z szafy bordową koszulkę i krótkie spodenki i weszłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę, lekki makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Po 20 minutach ponownie weszłam do salonu.
-Cześć śpiochu.-powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka, który zdążył się obudzić.
-Dzień dobry.-uśmiechnął się brunet pokazując swoje dołeczki.-W sumie, to masz nawet wygodne łóżko.-zaśmiałam się.
-Twoje i tak lepsze. Nie chcę cię poganiać, ale niestety za 30 minut muszę wyjść, więc może idź się ogarnąć, a ja zrobię śniadanie.
-Ja chciałem zrobić, ale dobrze, niech ci będzie.-chłopak wstał z łóżka, a ja ponownie zapatrzyłam się na jego tatuaże.
-Nie miałam pojęcia, że masz tyle tatuaży.-powiedziałam nawet nie zastanawiając się nad tym co mówię. Przygryzłam dolną wargę i spuściłam wzrok.
-Tak jakoś wyszło. Każdy z nich to jakby inne wspomnienie.-chłopak zaśmiał się, dzięki czemu nie czułam się aż tak głupio. Podeszłam do lodówki i wyjęłam boczek, jajka i pomidory. W międzyczasie Harry zniknął w łazience, a z mojej twarzy nie schodził uśmiech. Po 10 minutach chłopak ponownie pojawił się się w pokoju i usiadł naprzeciwko mnie.
-Co to tak pachnie?-zapytał wyraźnie zadowolony
-Jajecznica na boczku z pomidorami i bazylią.
-Chyba czytasz mi w myślach.-podszedł do mnie i pocałował w czoło, a ja się zarumieniłam.
Po zjedzonym śniadaniu wyszliśmy z domu.
-Nie musisz mnie odprowadzać.
-Nie muszę, ale chcę.-odpowiedział i uśmiechnął się łobuzersko. Taki uśmiech podobał mi się o wiele bardziej od wymuszonego, który pojawiał się kilkakrotnie podczas wczorajszego wieczoru.-Masz jakieś plany na dzisiaj?-zapytał po chwili.
-Chyba nie, ale pracuję dzisiaj cały dzień i chyba jedyne czego bym chciała to spokojny wieczór.-zaśmiałam się.
-No tak, masz rację. Podziwiam cię.
-Co to tak pachnie?-zapytał wyraźnie zadowolony
-Jajecznica na boczku z pomidorami i bazylią.
-Chyba czytasz mi w myślach.-podszedł do mnie i pocałował w czoło, a ja się zarumieniłam.
Po zjedzonym śniadaniu wyszliśmy z domu.
-Nie musisz mnie odprowadzać.
-Nie muszę, ale chcę.-odpowiedział i uśmiechnął się łobuzersko. Taki uśmiech podobał mi się o wiele bardziej od wymuszonego, który pojawiał się kilkakrotnie podczas wczorajszego wieczoru.-Masz jakieś plany na dzisiaj?-zapytał po chwili.
-Chyba nie, ale pracuję dzisiaj cały dzień i chyba jedyne czego bym chciała to spokojny wieczór.-zaśmiałam się.
-No tak, masz rację. Podziwiam cię.
-Niby za co? Umówiłam się z Grace, że przepracuję cały ten tydzień, by mogła mi zapłacić. Jak kończę pracę to muszę przyznać, że jestem już tak zmęczona, że nie mam na nic siły.
-W takim razie przepraszam za wczoraj. Też uważałem, że to przyjście do was nie będzie najlepszym pomysłem, bo pewnie będziesz zmęczona.
-Dobra, już nie przesadzaj. Każdemu dobrze robi spotkanie z przyjaciółmi. Poza tym, patrz ile plusów. Przynajmniej się pogodziliśmy i spędziliśmy miły wieczór.
-I nie tylko wieczór.-zaśmiałam się. Harry także się zaśmiał, ale po chwili spoważniał. Nie chciałam się dopytywać co się stało. Na szczęście byliśmy blisko Starbucks'a.-No to będę szła. Mam jeszcze 5 minut, by się nie spóźnić. Zdzwonimy się.
-I nie tylko wieczór.-zaśmiałam się. Harry także się zaśmiał, ale po chwili spoważniał. Nie chciałam się dopytywać co się stało. Na szczęście byliśmy blisko Starbucks'a.-No to będę szła. Mam jeszcze 5 minut, by się nie spóźnić. Zdzwonimy się.
-Jasne. Miłego dnia.-przytuliłam się do chłopaka i weszłam do kawiarni. Mimo tego, że pogodziłam się z Noel'em, dzisiaj też patrzył na mnie dość dziwnie.
-Cześć.-powiedziałam niepewnie.
-Hej.-odpowiedział i uśmiechnął się jak zawsze.-Masz szczęście, że się nie spóźniłaś. Grace by się wściekła.
-Daruj sobie.-przewróciłam oczami i zaczęłam pracę, bo pojawiło się kilku klientów.
Dzień mijał mi całkiem szybko. Ruch nie był duży, ale ciągle coś trzeba było zrobić. Wynieść śmieci, wytrzeć stoliki lub obsłużyć klientów.
Dzień mijał mi całkiem szybko. Ruch nie był duży, ale ciągle coś trzeba było zrobić. Wynieść śmieci, wytrzeć stoliki lub obsłużyć klientów.
-Cześć Lily.-z zamyślenia wyrwał mnie czyjś głos.
-Ian? Hej, co ty tu robisz?-uśmiechnęłam się i przerwałam sprzątanie. Ponieważ w kawiarni było mało osób uznałam, że mogę zrobić sobie chwilę przerwy.
-Tak wpadłem cię odwiedzić. Pomyślałem że to lepszy pomysł, niż zaczepiać cię przed pracą.
-Racja. Co słychać?
-U mnie w porządku.-odpowiedział i uśmiechnął się.
-Chyba nie przyszedłeś tylko mnie odwiedzić.-powiedziałam i spojrzałam podejrzliwie unosząc jedną brew do góry.
-Dobra, masz rację.-chłopak podniósł ręce do góry i zaśmiał się.-Może miałabyś ochotę pójść na spacer jak skończysz?-spojrzałam na zegarek. Zostało mi 15 minut.
-Za 15 minut będę wolna.
-O to super! To poczekam na ciebie.
-Zgoda.- chłopak zajął stolik pod ścianą. Dokładanie ten sam, przy którym siedziałam z Harry'm. Ponownie zaczęłam analizować wczorajszy wieczór. Naprawdę zależało mi żeby lepiej poznać tego Ian'a. Z nim sytuacja była prostsza. Nie był sławny i wiedziałam, że niezależnie gdzie pójdziemy nikt nie będzie nas zaczepiał.
Po 15 minutach razem z Ian'em opuściliśmy kawiarnie. Nie bardzo wiedzieliśmy gdzie mamy iść więc po prostu ruszyliśmy przed siebie. Przez cały czas rozmawialiśmy i nie brakowało nam tematów do rozmów. Dowiedziałam się nawet, że Ian uczy w tej samej szkole tańca, gdzie ostatnio prowadziłam zajęcia. Cieszyłam się, że chociaż ta jedna rzecz nas łączy. Przez cały wieczór ani razu nie pomyślałam o Harrym. Może i dobrze. Ostatnio chyba za dużo o nim myślałam. Zdecydowanie za dużo.
-Tutaj mieszkam.-odpowiedziałam gdy doszliśmy pod mieszkanie Em.
-Całkiem przyjemnie.
-Racja.
-Nie chcę być nachalny czy coś, ale może zaprosisz mnie na górę?-byłam dość zaskoczona pytaniem chłopaka i nie bardzo wiedziałam co mam odpowiedzieć.
-Zazwyczaj nie zapraszam obcych do domu.-odpowiedziałam i przygryzłam dolną wargę. Chłopak spuścił wzrok. Chyba czuł się zakłopotany.-Nie no żartuję. Chodź.-złapałam Ian'a za rękę i pociągnęłam w stronę drzwi wejściowych.
-Lily? To ty?-usłyszałam głos Em dochodzący z jej pokoju.
-Tak to ja.-odpowiedziałam.-Siadaj.-zwróciłam się do Ian'a.
-O!-do pokoju weszła Emily w samej bieliźnie. Kiedy zobaczyła Ian'a cofnęła się do swojego pokoju, a Ian zaśmiał się cicho. Po chwili Em ponownie wróciła do salonu, tym razem w kompletnym ubraniu.
-Emily.-dziewczyna podeszła do Ian'a.
-Ian.-odpowiedział chłopak.
-Wychodzisz?
-Tak. Umówiłam się z Zayn'em. Może pójdziemy gdzieś ze wszystkimi chłopakami. Zobaczy się.
-No tak.-odpowiedziałam, bo wiedziałam że w wypowiedzi mojej przyjaciółki można było szukać ukrytej aluzji.-Pogadamy jak wrócisz.
-Jasne. Bawcie się dobrze.-pożegnałam się z Em i wróciłam do Ian'a.
-Przepraszam cię za nią. Jest trochę nieogarnięta.
-Nie przeszkadza mi to.-oboje się zaśmialiśmy.
Rozmawialiśmy z Ian'em jakieś 3 godziny. Okazało się, że jest naprawdę wspaniałym chłopakiem. Ten wieczór zdecydowanie mogłam zaliczyć do udanych.
W tym samym czasie-Harry
-A Lily nie będzie?-zapytałem, gdy Emily zajęła miejsce.
-Nie. Była trochę zajęta jak wychodziłam.
-Zajęta? Mówiła mi, że nie ma planów na dzisiaj.- powiedziałem i wziąłem duży łyk piwa.
-Harry, co się spinasz. Lils jest dorosła. Nie musi każdego wieczora spędzać z nami.-wtrącił się Liam.
-Poza tym wydawało mi się, że się pogodziliście, skoro wróciłeś dopiero rano.-zaśmiał się Niall. Przewróciłem oczami.
-Nie jesteśmy razem, jeśli to masz na myśli.
-Dobra, jeśli macie zamiar tak przymulać to my idziemy potańczyć.-oznajmił Zayn i pociągnął za sobą Emily. Zaraz po nich od stolika wstał Louis i też poszedł w stronę parkietu.
-Harry co się z tobą dzieje? Przecież to ty zawsze byłeś pewny siebie, jeśli chodzi o dziewczyny. A teraz?- zapytał Liam
-Lily jest inna. Zależy mi na niej, ale ona nie oczekuje ode mnie niczego innego oprócz przyjaźni. Do tego ten cały Ian. Co ona w nim widzi?-Niall zaśmiał się.-Z czego się śmiejesz?
-No z ciebie a z kogo? Nie wierzę. Harry Styles naprawdę się zakochał!-wykrzyknął blondyn. Liam także się zaśmiał.
-Wiecie co? Mam was dosyć.-powiedziałem dopijając piwo i dołączyłem do grupy znajomych bawiących się w najlepsze. Obstawiłem, że Lily siedzi teraz z Ian'em i bawi się w najlepsze, dlatego też uznałem, że ja również powinienem. Już po chwili zacząłem tańczyć z jakąś niewysoką blondynką. W między czasie zdążyłem wypić kilka drinków i w pewnej chwili przestałem kontrolować sytuacje. Jedyne na czym mi zależało to zapomnieć o wszystkim co jest związane z Lily...
Impreza rozwijała się w najlepsze. Zauważyłem, że już nikt nie siedział przy naszym stoliku. Nawet Niall znalazł jakąś dziewczynę z którą tańczył. Jednak wciąż nie mogłem wyrzucić Lils ze swojej głowy. Co raz ciężej przychodziło m utrzymywanie równowagi, więc postanowiłem usiąść.
Lily
-To naprawdę niesamowite, że jesteśmy aż tak do siebie podobni!-powiedziałam z entuzjazmem.
-Masz rację. Jesteś naprawdę cudowna.-Ian przysunął się do mnie, a ja poczułam się dziwnie. To nie było poczucie bezpieczeństwa jak przy Harry'm tylko bardziej niepokój, ale postanowiłam to zignorować, bo nie mogę wszystkiego porównywać z Harry'm i uczuciami do niego.
-Oj bez przesady, mam swoje wady, jak każdy.- zaśmiałam się nerwowo, a Ian patrzył mi się głęboko w oczy.
-Dla mnie jesteś idealna.-szepnął i nachylił się w moja stronę. Doskonale wiedziałam co zamierza, ale ja nie do końca wiedziałam czy tego chcę. Nagle zadzwonił mój telefon, jakby zbawiennie.
-Przepraszam, muszę odebrać.-szybko zerwałam się z kanapy i wzięłam telefon leżący na stole.-Harry? Co się dzieje?
Ian usłyszał z kim będę rozmawiać, zmieszał się i chyba trochę zdenerwował, nie umiałam odczytać tego z jego ciała.
-Harry? Słyszysz mnie?-w słuchawce słyszałam jakieś szumy i muzykę. Postanowiłam się rozłączyć i zadzwonić jeszcze raz. Ty razem odebrał.-Harry co się dzieje? Czemu do mnie dzwonisz i się nie odzywasz?
-O przepraszam cię Lily chyba usiadłem na telefon.-mówił bardzo niewyraźnie, chyba był pijany.
-Ale wszystko w porządku, tak?
-W jak najlepszym, może do nas wpadniesz? Co będziesz tak sama siedzieć. No chyba, że nie jesteś sama?
-Harry, nie dzisiaj. Uważaj na siebie, cześć.-szybko się rozłączyłam i zwróciłam się do Ian'a-Przepraszam.-uśmiechnęłam się niepewnie.
-Nie szkodzi. Wiesz, ja chyba się już będę zbierać. Nie chcę ci zawracać głowy.
-Nie zawracasz, ale masz rację, jest już trochę późno.
-To był bardzo miły wieczór, dziękuję ci.
-Ja tobie również.-odprowadziłam go do drzwi.
-Mam nadzieję, że kiedyś go powtórzymy.-ponownie nachylił się, żeby mnie pocałować, a ja przekręciłam głowę tak, że jego usta wylądowały na moim policzku. Nie chciałam się spieszyć. Ian uśmiechnął się trochę zawiedziony.
-Dobranoc.-powiedziałam.
-Dobranoc Lily.-odpowiedział po czym wyszedł w mieszkania.
Zamknęłam drzwi i zaczęłam kalkulować dobiegający końca dzień. Rozpoczęłam dzień budząc się w łóżku z Harry'm, a skończyłam wypuszczając Ian'a z domu. Zmieniłam się, definitywnie.
Od Autorki
Jest kolejny rozdział, muszę przyznać że bardzo mi się podoba i chyba sporo się dzieje. Mam nadzieję, że Wam też się podoba. Do następnego :)
-Lily? To ty?-usłyszałam głos Em dochodzący z jej pokoju.
-Tak to ja.-odpowiedziałam.-Siadaj.-zwróciłam się do Ian'a.
-O!-do pokoju weszła Emily w samej bieliźnie. Kiedy zobaczyła Ian'a cofnęła się do swojego pokoju, a Ian zaśmiał się cicho. Po chwili Em ponownie wróciła do salonu, tym razem w kompletnym ubraniu.
-Emily.-dziewczyna podeszła do Ian'a.
-Ian.-odpowiedział chłopak.
-Wychodzisz?
-Tak. Umówiłam się z Zayn'em. Może pójdziemy gdzieś ze wszystkimi chłopakami. Zobaczy się.
-No tak.-odpowiedziałam, bo wiedziałam że w wypowiedzi mojej przyjaciółki można było szukać ukrytej aluzji.-Pogadamy jak wrócisz.
-Jasne. Bawcie się dobrze.-pożegnałam się z Em i wróciłam do Ian'a.
-Przepraszam cię za nią. Jest trochę nieogarnięta.
-Nie przeszkadza mi to.-oboje się zaśmialiśmy.
Rozmawialiśmy z Ian'em jakieś 3 godziny. Okazało się, że jest naprawdę wspaniałym chłopakiem. Ten wieczór zdecydowanie mogłam zaliczyć do udanych.
W tym samym czasie-Harry
-A Lily nie będzie?-zapytałem, gdy Emily zajęła miejsce.
-Nie. Była trochę zajęta jak wychodziłam.
-Zajęta? Mówiła mi, że nie ma planów na dzisiaj.- powiedziałem i wziąłem duży łyk piwa.
-Harry, co się spinasz. Lils jest dorosła. Nie musi każdego wieczora spędzać z nami.-wtrącił się Liam.
-Poza tym wydawało mi się, że się pogodziliście, skoro wróciłeś dopiero rano.-zaśmiał się Niall. Przewróciłem oczami.
-Nie jesteśmy razem, jeśli to masz na myśli.
-Dobra, jeśli macie zamiar tak przymulać to my idziemy potańczyć.-oznajmił Zayn i pociągnął za sobą Emily. Zaraz po nich od stolika wstał Louis i też poszedł w stronę parkietu.
-Harry co się z tobą dzieje? Przecież to ty zawsze byłeś pewny siebie, jeśli chodzi o dziewczyny. A teraz?- zapytał Liam
-Lily jest inna. Zależy mi na niej, ale ona nie oczekuje ode mnie niczego innego oprócz przyjaźni. Do tego ten cały Ian. Co ona w nim widzi?-Niall zaśmiał się.-Z czego się śmiejesz?
-No z ciebie a z kogo? Nie wierzę. Harry Styles naprawdę się zakochał!-wykrzyknął blondyn. Liam także się zaśmiał.
-Wiecie co? Mam was dosyć.-powiedziałem dopijając piwo i dołączyłem do grupy znajomych bawiących się w najlepsze. Obstawiłem, że Lily siedzi teraz z Ian'em i bawi się w najlepsze, dlatego też uznałem, że ja również powinienem. Już po chwili zacząłem tańczyć z jakąś niewysoką blondynką. W między czasie zdążyłem wypić kilka drinków i w pewnej chwili przestałem kontrolować sytuacje. Jedyne na czym mi zależało to zapomnieć o wszystkim co jest związane z Lily...
Impreza rozwijała się w najlepsze. Zauważyłem, że już nikt nie siedział przy naszym stoliku. Nawet Niall znalazł jakąś dziewczynę z którą tańczył. Jednak wciąż nie mogłem wyrzucić Lils ze swojej głowy. Co raz ciężej przychodziło m utrzymywanie równowagi, więc postanowiłem usiąść.
Lily
-To naprawdę niesamowite, że jesteśmy aż tak do siebie podobni!-powiedziałam z entuzjazmem.
-Masz rację. Jesteś naprawdę cudowna.-Ian przysunął się do mnie, a ja poczułam się dziwnie. To nie było poczucie bezpieczeństwa jak przy Harry'm tylko bardziej niepokój, ale postanowiłam to zignorować, bo nie mogę wszystkiego porównywać z Harry'm i uczuciami do niego.
-Oj bez przesady, mam swoje wady, jak każdy.- zaśmiałam się nerwowo, a Ian patrzył mi się głęboko w oczy.
-Dla mnie jesteś idealna.-szepnął i nachylił się w moja stronę. Doskonale wiedziałam co zamierza, ale ja nie do końca wiedziałam czy tego chcę. Nagle zadzwonił mój telefon, jakby zbawiennie.
-Przepraszam, muszę odebrać.-szybko zerwałam się z kanapy i wzięłam telefon leżący na stole.-Harry? Co się dzieje?
Ian usłyszał z kim będę rozmawiać, zmieszał się i chyba trochę zdenerwował, nie umiałam odczytać tego z jego ciała.
-Harry? Słyszysz mnie?-w słuchawce słyszałam jakieś szumy i muzykę. Postanowiłam się rozłączyć i zadzwonić jeszcze raz. Ty razem odebrał.-Harry co się dzieje? Czemu do mnie dzwonisz i się nie odzywasz?
-O przepraszam cię Lily chyba usiadłem na telefon.-mówił bardzo niewyraźnie, chyba był pijany.
-Ale wszystko w porządku, tak?
-W jak najlepszym, może do nas wpadniesz? Co będziesz tak sama siedzieć. No chyba, że nie jesteś sama?
-Harry, nie dzisiaj. Uważaj na siebie, cześć.-szybko się rozłączyłam i zwróciłam się do Ian'a-Przepraszam.-uśmiechnęłam się niepewnie.
-Nie szkodzi. Wiesz, ja chyba się już będę zbierać. Nie chcę ci zawracać głowy.
-Nie zawracasz, ale masz rację, jest już trochę późno.
-To był bardzo miły wieczór, dziękuję ci.
-Ja tobie również.-odprowadziłam go do drzwi.
-Mam nadzieję, że kiedyś go powtórzymy.-ponownie nachylił się, żeby mnie pocałować, a ja przekręciłam głowę tak, że jego usta wylądowały na moim policzku. Nie chciałam się spieszyć. Ian uśmiechnął się trochę zawiedziony.
-Dobranoc.-powiedziałam.
-Dobranoc Lily.-odpowiedział po czym wyszedł w mieszkania.
Zamknęłam drzwi i zaczęłam kalkulować dobiegający końca dzień. Rozpoczęłam dzień budząc się w łóżku z Harry'm, a skończyłam wypuszczając Ian'a z domu. Zmieniłam się, definitywnie.
Od Autorki
Jest kolejny rozdział, muszę przyznać że bardzo mi się podoba i chyba sporo się dzieje. Mam nadzieję, że Wam też się podoba. Do następnego :)