środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział osiemnasty "Jak długo chcesz wmawiać wszystkim że nic do niej nie czujesz?"


W mieszkaniu było ciemno i pusto. Chodziłam po mieście około 3 godzin analizując cały wieczór i zachowanie Ian'a. Od zawsze byłam osobą, która zastanawia się nad każdą sytuacją w życiu. Zapaliłam światło, zdjęłam buty i opadłam na kanapę z wyczerpania oraz bezsilności. Pomimo narastającego głodu daleko było mi do wstania i zrobienia sobie kolacji. Dopiero po chwili zauważyłam kartkę leżącą na stoliku "Pracuje dzisiaj w klubie. Do jutra Lils. Całuję, Em".-westchnęłam głośno i zamknęłam oczy. Leżałam w ciszy przez dobrych kilka minut, odtwarzając w głowie dzisiejszy wieczór. Może jednak byłam zbyt ostra dla Ian'a. Zdałam sobie sprawę, że było mi głupio. Owszem, czułam coś do niego, ale nie byłam pewna co to jest. To zupełnie inne uczucie niż to, które łączyło mnie z Harry'm.  Z Ian'em mieliśmy wspólną pasję, wiele tematów do rozmów i co najważniejsze zaczynałam czuć się przy nim bardzo dobrze. Na pewno było łatwiej niż z Harry'm. Nie musiałam bać się o to, co stanie się gdy się z nim spotkam, czy pojawią się jakieś plotki na ten temat. Poza tym, Harry był tyko moim przyjacielem. Nikim więcej.
 Ciszę w pokoju przerwał głośny odgłos mojego brzucha co zmotywowało mnie do wstania i zrobienia sobie kolacji. Przy okazji włączyłam telewizor.
 Po zjedzonym posiłku wzięłam prysznic, dzięki czemu miałam okazję zrelaksować się po ciężkim dniu. Czułam ciepłe krople wody spływające po moim ciele. Moje ciało stopniowo rozluźniało się. Przynajmniej na chwilę mogłam oderwać się od moich "sercowych problemów". Po relaksującej kąpieli, rozebrałam łóżko i wsunęłam się pod kołdrę. Zgasiłam światło i przewróciłam się na lewy bok. Przez jakiś czas starałam się wygodnie ułożyć i usnąć. Niestety bezskutecznie. Westchnęłam i usiadłam na łóżku, zapalając lampkę nocną. Wzięłam telefon i wybrałam dobrze znany mi numer. Zanim jednak zdecydowałam się zadzwonić do Harry'ego, przez kilka minut rozważałam czy jest to dobry pomysł. Niby nie byłam z nim pokłócona, czy coś w tym stylu, ale czułam, że nasza relacja zmieniała się z każdym dniem. Czasami nawet brakowało mi tego co było wcześniej. Wspólne spacery, rozmowy, wspólne spędzanie czasu.
-Stało się coś Lily? Wszystko okej?-wyrwał mnie z zamyślenia głos chłopaka.
-Wszystko w porządku.-uśmiechnęłam się sama do siebie.-Ja po prostu....nie mogę spać, a kiedyś powiedziałeś, że mogę do ciebie zadzwonić o każdej porze dnia i nocy i...
-Wiem, pamiętam.-jego głos złagodniał, a ja poczułam jak uśmiecha się do telefonu.-Więc, o czym chciałaś pogadać?-zanim zdążyłam odpowiedzieć chłopak zadał mi kolejne pytanie.-Co dziś robiłaś?
-Rano byłam w Starbucks'ie, potem byłam w szkole tańca i poszłam z Ian'em na...-mentalnie uderzyłam się w twarz za to, że nie umiem trzymać języka za zębami.
-Poszłaś z Ian'em gdzie?-jego głos znowu się zmienił i teraz nie był już tak miły jak kilka sekund temu. Czułam jak się denerwuje. Przygryzłam wnętrze policzka i poskładałam całą odpowiedź w głowie, zanim powiedziałam ją do słuchawki.
-Na kawę. Przepraszam, mogłam pominąć ten szczegół.
-Nie przejmuj się. Śpij dobrze. Dobranoc Lily.-powiedział brunet rozłączając się.
-Dobranoc Harry.-powiedziałam cicho do telefonu świadoma tego, że mój rozmówca już się rozłączył. Jęknęłam cicho opadając na poduszkę. Zgasiłam światło i już po chwili usnęłam.

Kilka dni później.
 
-I na koniec możemy zrobić coś takiego.-powiedział Ian i pokazał mi ostatnie kroki, które mogłyby znaleźć się w naszym wspólnym układzie. Od kilku dni spotykaliśmy się codziennie aby popracować wspólnie nad układem. Szło nam naprawdę dobrze. Dopełnialiśmy się. 
-Okej. Mnie się podoba.-napiłam się wody i uśmiechnęłam się do chłopaka. Ian odwzajemnił uśmiech, podszedł do mnie i oparł się o parapet.
-Cieszę się, że zdecydowałaś się jechać na obóz, i że chcesz układać ze mną choreografię.
-Oj daj spokój. Zawsze chciałam pojechać na obóz w roli instruktora. Pamiętam jak byłam młodsza i jeździłam na obozy. Chciałam tańczyć tak jak instruktorzy. 
-Teraz masz okazję i muszę przyznać, że świetnie ci to wychodzi..-odpowiedział szybko Ian i uśmiechnął się lekko. Spuściłam wzrok i poczułam jak na mojej twarzy pojawia się rumieniec. Mimo to, że od naszego ostatniego spotkania Ian nie poruszał kwestii jego uczuć do mnie, czułam się trochę nieswojo w jego towarzystwie. Bałam się, że w każdej chwili może się to zmienić. Co prawda mój stosunek do niego też się zmienił. Wiedziałam, że zaczynałam coś do niego czuć, ale nie byłam pewna do końca co.-Masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór?-głos Ian'a wyrwał mnie z zamyślenia.
-Co?
-Pytałem czy masz jakieś plany na dzisiaj.
-Jedyne o czym marzę, to wrócić do domu. Niby jest piątkowy wieczór, ale chyba nieźle mnie dzisiaj wymęczyłeś. Poza tym pracowałam dzisiaj w kawiarni i jestem naprawdę padnięta. Ale byłoby fajnie gdybyś mnie odprowadził.-po tych słowach mentalnie spoliczkowałam się w twarz, że w ogóle coś takiego powiedziałam, a na twarzy chłopaka pojawił się szeroki uśmiech odsłaniający szereg białych zębów.
-Pasuje mi.-wyszliśmy z sali i skierowaliśmy się do szatni. Po 10 minut byliśmy już na zewnątrz. Wieczór był chłodny, nie tyle ze względu na późną porę, ale na brzydką pogodę, która utrzymywała się od kilku dni.
 Droga do domu minęła mi niezwykle szybko. Prawdopodobnie było to spowodowane przez obecność Ian'a. Świetnie mi się z nim rozmawiało. Nie czułam się już nawet skrępowana jego obecnością.
-No to co, zgadamy się jeszcze jakoś.-powiedziałam
-Mhm, jasne. Poza tym, prowadzisz kursy w przyszłym tygodniu i z tego co słyszałem sporo osób się zapisało. 
-Zobaczymy jeszcze. Będę lecieć. Dziękuje za dzisiaj.
-Nie ma sprawy.-chłopak przytulił się do mnie i pocałował mnie w policzek. Odwzajemniłam całusa otworzyłam drzwi do klatki. Odwróciłam się po raz ostatni, pomachałam chłopakowi i weszłam do budynku. Wchodząc po schodach, zaczęłam szukać kluczy do mieszkania, kiedy usłyszałam znajomy głos na moimi plecami.
-Jak długo masz zamiar mnie unikać?-odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego siedzącego na schodach. Kiedy tylko się odwróciłam chłopak wstał i podszedł do mnie.
-Harry, wystraszyłeś mnie.
-Przepraszam. Odpowiesz na pytanie?
-Co?-spytałam, bo prawdę mówiąc nie miałam pojęcia jakie pytanie mi zadał.
-Znowu to robisz...-uśmiechnął się do mnie-Znowu odpowiadasz pytaniem na pytanie. Jak za pierwszym razem.-przygryzłam dolną wargę i uśmiechnęłam się lekko.- Pytałem się jak długo masz zamiar mnie unikać.
-Nie unikam cię.-odpowiedziałam szybko.-Po prostu miałam sporo rzeczy na głowie.
-Okej. Lily..-podniosłam wzrok i moje oczy napotkały zielone oczy Harry'ego. Był to jeden z tych momentów, kiedy wszystko wokół znikało, a ja czułam się jakbyśmy byli tylko my.-Nie chcę się kłócić i nie chcę żeby było między nami tak jak jest teraz.
-A jak jest teraz?-zapytałam i oparłam się o drzwi.
-Serio chcesz o tym rozmawiać tutaj, na klatce schodowej. Możemy się przejść? Nie jest jeszcze późno, a potem obiecuję, że cię odprowadzę.-widać było, że Harry jest dość zdeterminowany. Dochodziła dopiero 8, ale że pogoda była nieciekawa wydawało się ze jest już później.
-W porządku.-na twarzy bruneta pojawił się lekki uśmiech. Wyszliśmy z kamienicy i skierowaliśmy się w stronę parku. Przez chwilę szliśmy w ciszy, ale że było ona bardzo krępująca postanowiłam ją przerwać.
-Harry...-zaczęłam cicho. Chłopak momentalnie odwrócił głowę w moją stronę.-Ja też nie chcę się kłócić. Nie powinnam wtedy do ciebie zdzwonić. To był błąd i...
-To nie jest twoja wina.-brunet przerwał mi i nie pozwolił mówić dalej.-Spójrz...ucieszyłem się, gdy do mnie zadzwoniłaś. I wcale nie jestem zły, że zdzwoniłaś. Przyznaje, byłem trochę zazdrosny o tego całego Ian'a, ale masz prawo przyjaźnić się z kim chcesz. Ja i nie tylko ja, ale i reszta martwimy się o ciebie. Jesteś naszą młodszą siostrą.-Harry posłał mi lekki uśmiech, ale mimo to na jego policzkach pojawiły się dwa urocze dołeczki, do których miałam słabość. Odwzajemniłam uśmiech wzdychając głęboko.
-Czyli możemy uznać, że nadal jesteśmy przyjaciółmi i wszystko jest jak dawniej, tak?-spytałam i przechyliłam głowę na bok.
-Jak dawniej.-chłopak przysunął się bliżej i objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w chłopaka, a on zacieśnił uścisk wokół nas i pocałował mnie w czubek głowy. Oblała mnie fala ciepła a w brzuchu i poczułam unoszące się motylki. Nigdy wcześniej tak się nie czułam i prawdę mówiąc miałam nadzieję, że nigdy więcej się to nie powtórzy.
-Czujesz to?-zapytałam odsuwając się.
-Ale co?-spytał zdezorientowany i otarł krople wody, która spadła na jego czoło.
-Właśnie to.-zanim zdążyliśmy zareagować zaczęło padać.-Chyba musimy wracać.
-Chodź do nas. Jest bliżej, niż jeżeli mielibyśmy wracać do ciebie.-zanim się odezwałam poczułam jak chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
 Po 30 minutach dotarliśmy do domu chłopaków. Tyle wystarczyło, byśmy byli cali mokrzy i zmęczeni.
-A gdzie chłopcy?-zapytałam gdy weszłam do środka i zdjęłam bluzę i buty.
-Pewnie są u siebie, albo poszli gdzieś. Przyszyły tydzień mamy dość napięty i teraz staramy się korzystać z wolnego ile tylko się da.-pokiwałam głową i rozejrzałam się.-Chodź na górę. Dam ci jakieś rzeczy żebyś się nie przeziębiła.-ruszyłam za chłopakiem, który od razu po wejściu do pokoju zaczął szukać dla mnie jakiś ubrań. Po chwili wyjął z szafy białą koszulkę i szare spodnie dresowe.-Możesz iść wziąć prysznic i chyba dzisiaj już u nas zostaniesz, bo ja na pewno nie wypuszczę cię z domu w taką pogodę.-oznajmił a ja zaśmiałam się cicho. Weszłam do łazienki z rzeczami od Harry'ego, zdjęłam swoje mokre ubrania i odkręciłam wodę, wchodząc pod prysznic i pozwalając ciepłym kroplom spłynąć najpierw po moich włosach, a następnie po moim ciele. Stałam pod prysznicem dobre kilkanaście minut i gdy tylko wyszłam z kabiny na moich ramionach pojawiła się gęsia skórka. Owinęłam się ręcznikiem który leżał na parapecie i przejrzałam się w lustrze. Nie wiem czemu ale uśmiech sam cisnął mi się na usta. Ubrałam się w ubrania, które dostałam od Harry'ego i wyjrzałam z łazienki. Chłopak siedział przy biurku i przeglądał jakieś strony w internecie. Podeszłam do swojej torby i wyjęłam z niej szczotkę. Na szczęście nie zostawiłam nawet rzeczy po treningu, więc miałam przy sobie całą kosmetyczkę.
-Szybko ci poszło.-zaśmiał się.
-Bez przesady. Zaraz ją zwolnię.-ponownie weszłam do łazienki. Rozczesałam włosy i przemyłam jeszcze twarz i weszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku, wyjęłam telefon z torby i napisałam krótkiego SMSa do Em, w którym powiedziałam jej, że wszystko jest w porządku, i że zostanę u chłopaków na noc.
-Jesteś głodna?-zapytał chłopak i usiadł obok mnie.
-Raczej nie.-przeczesałam mokre włosy ręką i ziewnęłam.
-Okej. To idź spać, ja idę coś zjeść.
-Mhm. Dobranoc.-wsunęłam się pod kołdrę i praktycznie od razu usnęłam

W tym samym czasie Harry.
 
 Zrobiłem sobie kanapki i usiadłem na kanapie włączając telewizor. Chciałem zająć czymś głowę, by nie myśleć cały czas o Lily. Nie wiem co ona w sobie takiego ma, ale wydaje się być idealna. Nie lubię się z nią kłócić, bo wiem, że pewnego razu ona po prostu mi nie wybaczy i ją stracę. I tak powoli się już dzieje, od kiedy w jej życiu pojawił się ten Ian. Rozumiem, że może mają wspólną pasję i tak dalej, ale nie ufam mu. Nie pasuje do Lily...
-Cześć Harry.-z zamyślenia wyrwał mnie głos Louis'a, który wszedł do salonu, a zaraz za nim Niall i Liam.
-Cześć.-powiedziałem i skończyłem jeść kolację.
-Lily jest u nas? Bo widziałem jej buty,
-Mhm, jest na górze i śpi. Zmokliśmy i przyszliśmy do nas.-chłopacy uśmiechnęli się do siebie porozumiewawczo, a ja przewróciłem oczami.-Pogadamy potem, okej?-zaniosłem naczynia do zmywarki i zniknąłem im z pola widzenia. Wszedłem po cichu do pokoju, wziąłem piżamę i zniknąłem w łazience. Po 20 minutach ponownie zjawiłem się w pokoju. Przyklęknąłem przy łóżku i spojrzałem na Lily. Zatknąłem jej grzywkę za ucho i pogładziłem jej policzek swoim kciukiem. Od razu uśmiech pojawił się na moich ustach.
-Jesteś taka piękna.-szepnąłem bardziej do siebie niż do niej.-Szkoda, że nie wiesz co naprawdę czuję. Kocham cię.-szepnąłem jeszcze ciszej i musnąłem jej policzek. Podniosłem się i skierowałem się do drzwi przy okazji gasząc światło w pokoju. Poszedłem na dół, gdzie w dalszym ciągu siedzieli chłopcy i rozmawiali o czymś z wielką pasją. Opadłem na kanapę i przetarłem twarz.
-Jak długo chcesz wmawiać wszystkim, że nic do niej nie czujesz?-zapytał Louis. Miał rację. Znał mnie najlepiej i wiedział co czuję do Lily i nawet nie musiałem nic mu mówić.
-Myślisz, że to takie łatwe? Zauważ, że jest jeszcze ten cały Ian. Zresztą jesteśmy przyjaciółmi i niech tak zostanie, okej? Przecież Lily nie musi wiedzieć.
-Czego nie muszę wiedzieć?-usłyszałem delikatny i trochę zaspany głos Lily. Od razu wszyscy spojrzeliśmy się na nią. Lily stała opierając się o ścianę.
-To nic takiego.-powiedział szybko Niall.-Skoro już musisz wiedzieć, to myśleliśmy nad twoja imprezą urodzinową.-posłałem mu wdzięczne spojrzenie i uśmiechnąłem się do Lily. 
-Aha. 
-Czemu nie śpisz?
-Jakoś nie mogłam. Ale spoko, jak chcecie pogadać to okej. Jestem zmęczona, spróbuję zasnąć jeszcze raz.-pożegnała się z każdym z nas i wróciła do mojego pokoju. Odetchnąłem z ulgą, gdy miałem pewność, że Lils o niczym nie wie.
-Radzę ci jakoś to uporządkować.-odezwał się Louis, a zaraz potem poszedł do swojego pokoju. Tak samo zrobił także Niall i Liam. Położyłem się na sofie i przykryłem się koce. Przekręciłem się na lewy bok i usnąłem cały czas myśląc o Lily.

Od Autorki: Bardzo Was przepraszam, że rozdział pojawia się tak późno. Kolejny już się piszę i postaram się go dodać jeszcze w tym miesiącu. Czytasz=komentujesz :). Do następnego.