piątek, 14 marca 2014

Rozdział siedemnasty "Nie chciałbym być tylko twoim kolegą czy przyjacielem..."

-Nie słyszałam kiedy wróciłaś.-powiedziałam siadając przy stoliku z kubkiem kawy. Emily krzątała się po kuchni i po chwili usiadła obok mnie.
-Wróciłam o 2. Nie chciałam cię budzić.
-Jak było wczoraj?
-Fajnie.-odpowiedziała i zaczęła przeglądać coś w telefonie.
-Em jesteś na mnie zła? Co się dzieje?-dziewczyna odłożyła telefon i spojrzała na mnie. Jej oczy nie były radosne jak zawsze. Było w nich widać smutek
-Jestem zła. Lily co ty robisz? Myślałam, że traktujesz Harry'ego poważnie.
-Ems o co ci chodzi?
-O to, że najpierw całujesz się z Harry'm a potem przyprowadzasz do domu tego całego Ian'a.-przeczesałam włosy i napiłam się kawy.
-Ja i Harry jesteśmy tylko przyjaciółmi. Ten pocałunek nic nie znaczył. Ani dla mnie, ani dla niego. Wyjaśniliśmy już to sobie. Poza tym, rozmawiałam z Harry'm o Ian'ie i...-dziewczyna przerwała mi w połowie zdania
-Lily, rób co chcesz. Tylko wiedz, że wczoraj w klubie Harry upił się, by o tobie nie myśleć. Ale wątpię żeby cię to interesowało.-powiedziała urażonym głosem i zniknęła w swoim pokoju. Nie miałam pojęcia dlaczego moja przyjaciółka aż tak bardzo przejmuje się relacją między mną a Harry'm. Dopiłam kawę i wyszłam z mieszkania. Nie wyobrażałam sobie czy uda mi się pracować z nią przez kilka godzin. Wszystko znów zaczęło się komplikować. Przez całą drogę do kawiarni analizowałam wszystko co było możliwe. Poranek z Harry'm, wieczór z Ian'em i rozmowę z Emily.
-Cześć Lils.-ktoś naskoczył na mnie od tyłu. Krzyknęłam i odwróciłam się.
-Boże, Noel, nie strasz mnie tak.-przywitałam się z chłopakiem.
-Dobra, dobra. O czym tak myślałaś, że nie słyszałaś jak cię wołałem?
-Chyba raczej o kim.-wypaliłam naglę i dopiero po kilku sekundach zorientowałam się co powiedziałam.-Nieważne.
-Okej.-odpowiedział trochę zdezorientowany i otworzył mi drzwi do kawiarni. W środku było pusto, bo było jeszcze trochę czasu do otwarcia. Wspólnie z Noel'em zabraliśmy się za sprzątanie. Brakowało mi tego. Zawsze dobrze się dogadywaliśmy i miło spędzaliśmy czas. Nawet sprzątanie było czystą przyjemnością.
Po godzinie do Starbucks'a przyszła Emily. Przywitała się ze wszystkim, oczywiście omijając mnie. Nie rozumiałam dlaczego jest na mnie zła. Sama nie czułam się komfortowo w tej całej sytuacji, ale nie miałam najmniejszej ochoty spędzić kolejnego dnia analizując wszystkie dziwne sytuacje, które się ostatnio wydarzyły.
-Lily przepraszam.-podeszła do mnie Emily, gdy zmniejszył się ruch.-To wszystko moja wina. Masz rację. Nie powinnam się wtrącać w twoje życie. Po prostu się o niego martwię, bo wiem jak wyglądał wczoraj wieczorem.
-Rozmawiałam wczoraj z Harry'm. Z resztą, Em, nie ma sprawy. Nie gniewam się.-uśmiechnęłam się lekko i wróciłam do pracy. W pewnym momencie sama zaczęłam myśleć o tym, co mi rano powiedziała. Nawet zaczęłam czuć się winna. Wyjęłam telefon z kieszeni spodni zadzwoniłam do Harry'ego. Nie odbierał, więc zadzwoniłam jeszcze raz. Kiedy po 5 razie nie odbierał postanowiłam, że pojadę do chłopaków i pogadam z Harry'm.
-To do jutra.-pożegnałam się ze wszystkimi i wyszłam z kawiarni. "Harry odbierz w końcu" pomyślałam gdy wybrałam jego numer po raz kolejny.-Super.-powiedziałam pod nosem i przyspieszyłam kroku. Po 40 minutach dotarłam do domu chłopaków.
-Cześć Lils.-drzwi otworzył mi Zayn.
-Hej. Mogę wejść?
-Jasne.-przywitałam się z Zayn'em i Niall'em.
-Jest Harry?-zapytałam siadając na kanapie.
-Jest na górze. Mogę po niego pójść jak chcesz.-zaproponował Niall.
-Jakbyś mógł. A gdzie reszta?-zapytałam
-Mają swoje plany. Z resztą ja też zaraz się szykuję, bo zabieram Em na romantyczną kolacje.-uśmiechnął się Zayn.
-Mam przenocować gdzieś indziej?-zaśmiałam się.
-To nie będzie konieczne, ale dzięki.-kiedy do pokoju wszedł Harry, Zayn poklepał mnie po ramieniu i posłał dość dziwne spojrzenie brunetowi. Poczekałam jak Harry usiądzie, ale czekania aż coś powie, chyba nie było najlepszym pomysłem.
-Cześć.
-Cześć.-odpowiedział i spuścił wzrok.
-Czemu nie odbierałeś? Martwiłam się.
-Najwidoczniej bateria mi padła i nie zauważyłem. Przepraszam. Po co tak właściwie przyszłaś?-zapytał.
-Bo się martwiłam. Poza tym Emily wspominała mi jak skończył się wczorajszy wieczór...
-Niepotrzebnie. Wszystko jest w porządku.
-Harry, przecież doskonale widzę że jest coś nie tak. O co chodzi?
-O nic. Wszystko okej. Jestem po prostu trochę zmęczony.-zaczęłam bawić się zawieszką od bransoletki od Harry'ego. Ostatnio robiłam to podświadomie i nie zawsze to kontrolowałam.Chłopak najwidoczniej to zauważył, bo uśmiechnął się lekko. Między nami panowała niezręczna cisza, której nie umiałam przerwać. Chciałam nacieszyć się tą chwilą, gdy jestem sam na sam z Harry'm. Dopiero teraz dochodziło do mnie to jak jest dla mnie ważny. I niezależnie od tego, jak bardzo by mnie od siebie odpychał i tłumaczył to zmęczeniem nie mogłam się na niego gniewać...
W domu chyba już nie było nikogo. W końcu pewnie Niall też miała jakieś plany na wieczór. Chyba tylko Harry ich nie miał. Albo podchodziłam do tego z złej strony. Może miał, a ja mu tylko przeszkadzałam.
-Harry?-zapytałam cicho
-Tak?-odpowiedział ledwo słyszalnym głosem.
-Możesz mnie przytulić?-spytałam i spojrzałam na bruneta.
-Jasne. Chodź mała.-podeszłam do Harry'ego, który wstał z fotelu, przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło. Ostatnio robił to dosyć często. Kiedy odsunęliśmy się od siebie, a ja zajęłam moje poprzednie miejsce poczułam że sytuacja trochę się rozluźniła.-A teraz powiedz mi szczerze. Z tym Ian'em to na poważnie?-jego pytanie totalnie mnie zaskoczyło. Byłam pewna, że Harry nie darzy go zbyt dużą sympatią i gdyby tylko mógł, to zapomniałby, że ktoś taki w ogóle istnieje.
-Nie wiem. Dopiero go poznaję, ale wydaje się być fajny. Harry, nie musisz udawać że cię to interesuje, bo wiem, że go nie lubisz.
-Tak! Dzięki. Myślałem, że nigdy tego nie powiesz.-zaśmiał się chłopak. Przewróciłam oczami.
-Chcę byś wiedział, że niezależnie od tego czy z nim będę czy nie, to nadal będziemy się przyjaźnić...
-Tak Lily, wiem.-po raz kolejny czułam że sytuacja robi się napięta. Nie miałam pojęcia czemu tak się dzieje. Wszystko zmieniało się tak nagle.
-Będę lecieć. Zasiedziałam się.-pożegnałam się z Harry'm i wyszłam na dwór. Co prawda dochodziła dopiero 9, ale ja miałam zdecydowanie dosyć tego dnia. Miałam tylko nadzieję, że uda mi się w miarę szybko wrócić do domu i iść spać, bo o niczym innym nie marzyłam...
Gdy tylko opuściłam dom poczułam uderzenie zimnego powietrza. Dzięki temu mogłam trochę ochłonąć Em najwidoczniej miała rację jeśli chodzi o mnie i moje niezdecydowanie. Ale nie umiałam zrezygnować ani z Harry'ego ani z Ian'a. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę domu.
Przez całą drogę nie mogłam powstrzymać łez. Nie wiem czemu płakałam. Byłam zła na siebie. Może nie byłam pewna co do naszego pocałunku. Może jednak znaczył on o wiele więcej dla nas, niż bym przypuszczała. Starałam się odpychać te myśli od siebie i zapomnieć o tym. Mimo że byłam wtedy szczęśliwa i chciałam tego zbliżenia, teraz zaczęłam się zastanawiać czy było to właściwe. Wszystko się zmieniło od tamtej pory. Poznałam Ian'a, do którego też zaczynałam coś czuć, ale nie miałam pojęcia co to jest. Do Harry'ego też coś czułam, ale były to dwa różne uczucia, których chyba nie umiałam zdefiniować. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie umiałam poradzić sobie z własnymi uczuciami i najzwyczajniej się w nich gubiłam. Jedyne czego potrzebowałam to prawdziwego przyjaciela, który nie obierałby żadnej strony, tylko po prostu mnie wysłuchał. Nigdy nie umiałam przyjmować rad od innych, a tym bardziej wykorzystywać ich w życiu. Wyjęłam telefon z kieszeni i zaczęłam zastanawiać się do kogo mogłabym zadzwonić. Tak szybko jak wpadłam na ten pomysł, tak szybko z niego zrezygnowałam. Chyba byłam już na tyle zmęczona, że nie umiałam trzeźwo myśleć.
Nim się obejrzałam dotarłam pod kamienicę. Kiedy weszłam do mieszkania od razu położyłam się na kanapie i włączyłam telewizor. Zaczęłam szukać jakiego filmu albo serialu, który mogłabym obejrzeć. Niestety nie było nic ambitnego. Przełączyłam na jakiś kanał muzyczny i zabrałam się za robienie kolacji. W lodówce były same resztki, ale udało mi się znaleźć dwa jajka.
-No to będzie jajecznica.-powiedziałam sama do siebie. Po zjedzonym posiłku postanowiłam przejrzeć Facebook'a i Twitter'a. Nie miałam innego pojęcia, jak mogę spędzić ten wieczór. Samotność źle na mnie działała, bo zaczynałam myśleć o wszystkim. Nie lubiłam tego. Wtedy czułam się jeszcze gorzej. W pewnym momencie miałam tego dosyć. W końcu ile można analizować jakąś rzecz i myśleć co by było gdyby... Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk SMSa. Potem nie siedziałam już długo. Poszłam się umyć i bardzo szybko zasnęłam.
Bardzo niechętnie otworzyłam oczy i od razu uzmysłowiłam sobie, że czeka mnie kolejny dzień, w którym będę musiała borykać się z moim przemyśleniami, które nawiedzały mnie od razu po przebudzeniu. Wstałam z łóżka, związałam włosy w luźnego warkocza i zrobiłam sobie kawę. Miałam nadzieję, że ten dzień będzie lepszy od wczorajszego. Może nawet udałoby mi się pogadać otwarcie z Emily. W końcu chyba tylko na nią mogłam liczyć. Podeszłam do szafy, wyjęłam z niej granatowy sweter i czarne rurki. Potem zrobiłam poranną toaletę i wyszłam z domu.
-Halo?
-Cześć Lily. Możesz wpaść dzisiaj do szkoły? Mam dla ciebie kilka dobrych wiadomości.-głos Megan był jak zawsze radosny.
-Jasne. Wpadnę po pracy, okej? Będę po 7.
-Mhm, będę czekać. To do zobaczenia.
-Na razie.-rozłączyłam się i uśmiechnęłam się lekko. Nareszcie mogłam zacząć myśleć o czymś innym, niż Harry i Ian.

***
-No to co to za dobre wiadomości.-zapytałam od razu gdy tylko zobaczyłam Megan. Uśmiech nie schodził mi z twarzy przez cały dzień.
-No to tak. Pamiętasz jak wspominałam ci kiedyś o kursach wakacyjnych?
-No pamiętam.
-Załatwione. Będziesz prowadziła zajęcia w przyszłym tygodniu. Wyśle ci wszystkie informacje w sobotę, ale zacznij już myśleć nad układem.
-Dziękuję!-nawet nie wiedziałam co mam powiedzieć. To była najlepsza rzecz jaka przydarzyła mi się w ciągu ostatnich kilku dni. Przytuliłam się do Megan.
-O! Dobrze, że jesteś.-puściłam Megan i spojrzałam się w przeciwnym kierunku. Ian szedł w naszym kierunku i uśmiechał się.-To jest Lily, to jest Ian.
-My się znamy.-powiedziałam szybko.-Cześć.
-Hej.-odpowiedział chłopak i pocałował mnie w policzek. Poczułam się trochę niezręcznie, ale odwzajemniłam całusa.
-Druga dobra wiadomość to to, że organizujemy obóz w drugiej połowie wakacji i chciałabym żebyś pojechała tam jako instruktor. Dodatkowo, skoro znasz Ian'a pomyślałam, że moglibyście ułożyć jakiś układ razem i potem na obozie go zaprezentować. Zgadzacie się?-zapytała Megan, a ja i Ian zgodziliśmy się jednogłośnie.-No to super.
-Lily, poczekasz na mnie chwilę? Odprowadziłbym cię.-znowu poczułam się niepewnie i nie wiedziałam co mogłabym odpowiedzieć.
-To miłe z twojej strony, ale jestem już umówiona. Innym razem.
-Będę szybki, 5 minut, proszę!
-No dobrze, poczekam.
-Dzięki! Zaraz wracam!-Ian rozpromienił się i poszedł do szatni, a ja nie wiedziałam co mam zrobić w tej sytuacji. Asertywność nie była moją mocną stroną i bardzo tego żałowałam.
-Jestem!-przybył Ian, jakby piorunem.
-Faktycznie jesteś szybki, idziemy?
-Idziemy. Cześć Megan!-pożegnaliśmy i chłopak otworzył mi drzwi.
Było bardzo ciepło, więc ubrałam okulary i ruszyłam w pierwszą lepszą stronę, a brunet do mnie dołączył. Poczułam, że chwyta moją dłoń.
-Hej, co ty robisz?-zaśmiałam się i zabrałam swoją rękę z jego uścisku, a on się bardzo zmieszał.
-No wiesz, po wczorajszym wieczorze myślałem, że.. A z resztą nieważne, przepraszam. Gdzie idziesz i ile masz czasu?
-Hm, no muszę załatwić kilka spraw na mieście, ale myślę, że z godzinkę jeszcze mam.-nie wiedziałam co mam powiedzieć i zaczęłam wymyślać cokolwiek.
-No dobrze, to może masz ochotę na jakiś deser albo kawę mrożoną?
-Chętnie.
-To chodź, znam fajne miejsce.
Gdy doszliśmy do małej kawiarenki, zamówiliśmy i usiedliśmy, Ian zaczął poruszać dość dziwne tematy, a ja czułam się bardzo niekomfortowo.
-Wiesz Lily, wczorajszy wieczór dużo dla mnie znaczył, jesteś naprawdę wyjątkową dziewczyną. To niesamowite, że mamy tą samą pasję i mamy prowadzić razem warsztaty.
-Też się z tego cieszę, ale mógłbyś zdefiniować stwierdzenie "wieczór dużo dla mnie znaczył"?-strasznie się denerwowałam i nie wiem co mam mówić, ale wolałam jasne sytuacje. Chłopak się lekko zmieszał i spuścił wzrok.
-Nie wiem czy ty czujesz coś podobnego, ale jak cię widzę nie mogę przestać się uśmiechać.-w tym momencie złapał moją dłoń i "zamknął" w swojej.-Jesteś naprawdę niezwykła. Piękna, utalentowana, z taką samą pasją. Jesteś wprost idealna. Nie chciałbym być tylko twoim kolegą czy przyjacielem..
-Ian..-wyślizgnęłam swoją rękę i uwolniłam ją.-Jesteś naprawdę fajnym gościem, ale ja nie umiem tak szybko się angażować. Nawet nie chcę. Kto wie, może z tego coś wyjść, ale nie tak szybko. Znamy się za krótko, ja nie potrafię tak z dnia na dzień powiedzieć, że cię kocham czy nawet się zauroczyłam, jeszcze nie na tym etapie, nie teraz, przepraszam.. Może jak się bardziej poznamy. Nie mówię nie, bo jesteś naprawdę świetny, ale też nie mogę ci niczego obiecać..
-Hm, to chodzi o Harry'ego, prawda?
-Nie Ian, tu nie chodzi o Harry'ego. Tu chodzi o mnie. Przepraszam, ale muszę już iść, sprawy na mnie czekają. Dziękuję za miłe popołudnie, pa.-szybko wyszłam z kawiarenki i nie oglądałam się za siebie. Nie miałam pojęcia co mam myśleć. Wsiadłam w tramwaj, który akurat podjechał na przystanek i pojechałam w nieznanym mi kierunku.


Od Autorki: Siedemnasty rozdział już jest. Mnie się bardzo podoba, zwłaszcza zakończenie. A jak jest u Was? :) Do następnego!