piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział czternasty "Widziałem jak on cię obściskiwał i jak na ciebie patrzył!"

Szybko wyrwałam swoją dłoń z uścisku Ian'a.
-Przyniosłem colę-powiedział Harry. Był bardzo zdenerwowany i nawet tego nie krył.
-Dzięki, chodź.-zabrałam od niego puszkę i wzięłam go pod rękę-Miło się rozmawiało, cześć Ian-powiedziałam i ruszyłam z Harry'm w stronę domu. Chłopak był bardzo spięty.
-Kto to był?-wycedził przez zęby.
-Nie wiem, dopiero co go poznałam. Raz go widziałam w Starbucks'ie.
-Dlaczego trzymał cię za rękę?-nie dawał za wygraną.
-Harry, czy ty jesteś zazdrosny? Weź przestań mi robić sceny. Bajerował do mnie i złapał mnie rękę, wielkie mi halo. Nie zapominaj, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nie jesteśmy razem.
-Wiem, ale się martwię. 
-Niepotrzebnie. My tylko rozmawialiśmy, już dobrze?
-Yhym.
-Chodź idziemy.-złapałam go za rękę i weszliśmy do salonu, gdzie wszyscy tańczyli.
 ***
W pewnym momencie Harry musiał gdzieś iść, bo zawołał go Niall. Ja zostałam i bawiłam się dalej. Nagle podszedł do mnie Ian i zaczął ze mną tańczyć. Muszę przyznać, że był z niego całkiem dobry tancerz. Dobrze się z nim bawiłam. Nagle zaczęła lecieć wolna piosenka i nie bardzo wiedziałam co robić. Ian przyciągnął mnie do siebie i zaczęliśmy się kołysać. Czułam się niezręcznie, ale jednak było to miłe uczucie. Nagle podszedł Harry i przyciągnął mnie do siebie, usłyszałam jak mówi do Ian'a "odczep się". I pociągnął mnie za sobą. Gdy weszliśmy do kuchni wyrwałam się z jego objęcia i niemal na niego krzyknęłam.
-Co ty sobie wyobrażasz?!
-Lily, mówiłem ci już, że się o ciebie martwię.
-Nie musisz! Ja sobie świetnie daję radę!
-Widziałem jak on cię obściskiwał i jak na ciebie patrzył!
-Nie rób scen, dobra?!
-A jak nie przestanę to co?
-To będzie koniec!-wyszłam z kuchni, a łzy ciekły mi po policzkach. Przeszłam przez salon, a Ian mnie zauważył i zaczął iść zaniepokojony z moją stronę, zrobiłam w tył zwrot. Wpadłam na Liam'a. Przytuliłam się do niego cała zapłakana.
-Ej, Lils! Co się dzieje?
-Możemy pogadać?-powiedziałam przez łzy.
-Pewnie, chodź!-przytulił mnie i poprowadził po schodach do swojego pokoju. Zamknął drzwi i podał mi chusteczki.
-Co się dzieje?-zapytał ponownie
-Pokłóciłam się z Harry'm, a wcale tego nie chciałam, ale on nie zostawił mi wyboru, a do tego ten nieszczęsny Ian, już nie wiem co się dzieje.
-Ej, ej, ej!-przytulił mnie do siebie-Opowiedz wszystko po kolei.
-Bo wczoraj jak się spotkałam z Harry'm to on mnie pocałował, ale dzisiaj sobie wszystko wyjaśniliśmy i było wszystko w porządku. Przed jakimiś dwiema godzinami poznałam Ian'a, który ze mną flirtował i Harry to zobaczył i się wkurzył, ale nie miał o co, potem jak zawołał go Niall, tańczyłam z Ian'em, a była wolna piosenka, Harry się jeszcze bardziej wkurzył, a ja nakrzyczałam na niego, że jak tak dalej będzie robił, to koniec z naszą przyjaźnią i nawet nie wiem ilu ludzi było świadkiem tej kłótni, bo to było w kuchni i teraz jeszcze bardziej jest mi przykro, bo będą chodziły jakieś plotki. Chciałabym to jakoś odkręcić.
-Lily, Harry'emu bardzo na tobie zależy i nie możesz wymagać od niego tego, żeby nie był o ciebie zazdrosny. Nie postąpił fair, to fakt, ale jemu za bardzo zależy, żeby się nie przejmował. A kto to ten Ian?
-Widziałam go kiedyś w Starbucks'ie i teraz był tutaj i mnie zapamiętał no i flirtował ze mną. Liam, ale nie mówi nikomu tego co ci powiedziałam tutaj, zwłaszcza o wczorajszym wydarzeniu, dobrze?
-Masz moje słowo. Chodź, poszukamy Harry'ego i pogadasz z nim, jak chcesz to mogę ci pomóc, bo on raczej ma trudny charakter.
-Nie, dziękuję dam radę. Czekaj, pewnie się rozmazałam, muszę się ogarnąć. -poszłam do łazienki Liam'a, poprawiłam makijaż-Dobra, chodź.-wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy do salonu, gdzie nadal było sporo osób.
-Ja sprawdzę kuchnię, ty sprawdź tutaj.
-Okej.-zaczęłam przeciskać się przez tłum i szukać brązowych loków chłopaka, bo była to jedyna rzecz, po której mogłabym go poznać. Po 10 minutach podszedł do mnie Liam.
-Nie ma go.
-I tak dzięki.-uśmiechnęłam się.-I dziękuje za imprezę. Będę lecieć. Do zobaczenia.-przytuliłam się do Liam'a.
-Na razie.-zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z domu. Od razu poczułam powiew zimnego powietrza. W końcu było już późno. Szłam ulicą, a latarnie oświetlały mi drogę. Przez cały czas myślałam o Harry'm, o całym dzisiejszym dniu, o Ian'ie też. To wszystko nie tak miało wyglądać. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Na wyświetlaczu pojawiła się nazwa "Harry". Odrzuciłam połączenie i wrzuciłam telefon do torebki. Przyspieszyłam kroku, bo chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu.
 Gdy przekroczyłam próg mieszkania, zegarek wskazywał dwadzieścia minut po północy. "No nieźle", pomyślałam i rozpakowałam torbę z rzeczami. Zabrałam piżamę i weszłam do łazienki. Wzięłam długi, ciepły prysznic. Po dobrych 20 minutach wyszłam, a w pokoju siedziała Emily.
-Myślałam, że będziesz nocować u chłopaków.-powiedziałam obojętnym tonem.
-Bo miałam nocować. Lily co ty wyprawiasz?! Wychodzi sama z imprezy w nocy, nie mówisz, że idziesz, nie odbierasz telefonów! Wiesz jak się martwiliśmy o ciebie?!-dziewczyna zaczęła na mnie krzyczeć, a po chwili po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.-Lily.-spojrzała na mnie, a ja nadal stałam w tym samym miejscu, co przed chwilą.-Przepraszam. Po prostu strasznie się martwiłam. Harry też. Zwłaszcza kiedy odrzuciłaś jego połączenie. Co się stało, że wyszłaś?-usiadłam na kanapie obok Emily i otarłam łzy.
-Pokłóciłam się z Harry'm. Poza tym mówiłam Liam'owi, że wychodzę.
-I tylko dlatego? Opowiedz po kolei.-zaczęłam opowiadać Emily całą historię, zaczynając od kłótni z Noelem, mówiąc o spotkaniu z Harrym i o dzisiejszej kłótni.-I jeszcze jakby tego było mało, to wczoraj Harry mnie pocałował, ale dzisiaj wyjaśniliśmy sobie wszystko i było okej. No aż do tej imprezy i tego całego Ian'a.
-Nieźle. Myślę, że powinnaś z nim pogadać. Wydaje mi się, że on już nie jest na ciebie zły. Bardzo się martwił.
-Em, proszę cię. On się cały czas o mnie martwi i nie może zrozumieć, że ja sobie doskonale daję radę. Ze wszystkim! I naprawdę nie mam zamiaru po raz kolejny wysłuchiwać jego pretensji. Wiem, że chcesz żebyśmy się pogodzili, ale nie jestem pewna czy ja tego chcę. A teraz Em, bardzo cię przepraszam, ale jestem zmęczona i chcę iść spać. W takim razie, dobranoc.-po tych słowach dziewczyna wstała z mojego łóżka i zniknęła w swoim pokoju. Pościeliłam łóżko, zgasiłam światło, a już po kilku minutach zasnęłam.
 Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Nawet zapomniałam że ustawiłam budzik na godzinę 7:00, bym mogła spokojnie zdążyć do pracy. Umówiłam się z Grace, że przepracuję cały tydzień, bym mogła dostać wypłatę. Niechętnie zwlokłam się z łóżka. Odsłoniłam zasłonki i otworzyłam okno. Dzień zapowiadał się słonecznie. Miałam nadzieję, że zdecydowanie lepiej niż wczorajszy. Wyjęłam z szafy wzorzystą sukienkę i kurtkę jeansową. Kiedy przygotowywałam sobie śniadanie, do salonu weszła Emily.
-Przepraszam za wczoraj.-powiedziałam nie podnosząc głowy do góry. Po chwili poczułam jak dziewczyna przytula się do mnie.
-Miałaś rację. Nie powinnam się wtrącać. Nie jestem zła.-uśmiechnęłam się.-Pracujesz dzisiaj?
-Tak. Nie mam wyjścia. 
-Dzielna jesteś. Ja mam jeszcze wolne. Znaczy wieczorem pracuję w klubie, ale to w sumie przyjemność. Wpadniesz?-zapytała i ugryzła jabłko.
-Chyba nie. Jak na razie mam dosyć imprez. Ale chyba będę musiała pogadać z Harry'm. Wczoraj chciałam, ale nie mogłam go znaleźć. Właśnie Ems, mogę pożyczyć twoje trampki?
-Jasne. No dobra, to leć. Daj znać jak ci poszło z Harry'm.
-Okej.-założyłam trampki, spakowałam swoje najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z domu. Rzeczywiście było ciepło, a słońce świeciło już w najlepsze. Założyłam okulary i ruszyłam w stronę Starbucks'a. Nie bardzo miałam ochotę tam iść. Znając moje szczęście byłby tam Noel, z którym musiałabym spędzić kilka godzin, albo przyszedłby Ian, którego musiałabym przepraszać za to, że Harry jest o mnie zazdrosny. W innym przypadku, przyszedłby Harry, a jakoś nie miałam ochoty z nim jak na razie rozmawiać. 
 Gdy dochodziłam do miejsca pracy, już w oddali zobaczyłam postać, która najwidoczniej czekała na kogoś. W głębi serca modliłam się, żeby nie był to ktoś, kto czeka na mnie. Jednak byłam w błędzie...